Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Dla mnie w perspektywie zarażenia HIV to klasyczna rosyjska ruletka.
No to co polecisz takim malzonkom. Wiem ze zakaz seksu malzenskiego jest grzecham
Napisałam o sobie. Nie jestem od radzenia czy polecania. Mogę podzielić się swoją wiedzą i swoimi odczuciami. Wybór i jego konsekwencje należy i tak do każdego z nas personalnie.
Podoba mi sie postawa jacka. On wzial odpowiedzialnosc i powiedzial "zakaz". Czasami / przewaznie Nirwana nie unikniesz schowania sie tylko za wlasnym ja " ja tak robie".
zenia1780 [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-30, 09:21
grzegorz_ napisał/a:
możemy tu jeszcze dyskutować i 2 lata, a fakty są takie, że dziewica idąca do ślubu
to zjawisko równie rzadkie jak trafienie 6ki w Totka.
Podobnie z facetami zresztą. Można spokojnie wyznaczyć 1 000 000 $ nagrody dla chłopaka, który przed ślubem zachował czystość (zero seksu i zero masturbacji ) i można być pewnym, że nagrody nikt nie zdobędzie.
No i co w związku z tym grzegorzu_?
Czego ten wpis ma dowodzić i jak wpisuje się w temat wątku??
zenia1780 [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-30, 09:44
pachura napisał/a:
Te wszystkie teorie na temat zbawiennych korzyści płynących z zachowywania czystości przed ślubem... cóż, to tylko teorie. Sprawa jest na tyle wielowymiarowa że nie można powiedzieć jednoznacznie "czystość przed ślubem ma same zalety". Na przykład: wyobraźmy sobie że oboje narzeczonych bardzo chce to zrobić, ale ciągle w ostatniej chwili się powstrzymują - bo grzech. Czy nie wyrobi to w nich psychicznych blokad, poczucia winy, albo wręcz pewnego utożsamiania seksu z grzechem, brudem, nieczystością?
Stokrotka10101 napisał/a:
Co tu owijac i pisac o jedeniu. Mamy obok kulture islamu bardzo restrykcyjna. Jest tam wszystko oparte o strach bo nie ma wybaczenia i spowiedzi. Mlodzi Arabowie jak tylko dostana sie do innych krajow szaleja , wspolzyja i pija alkohol. Gdyby tak bylo Nirwano to nie robiliby tego bo byliby wyuczeni
grzegorz_ napisał/a:
Sam byłem wychowany w tradycyjnych katolickich poglądach. Masturbacja straszny grzech, seks przed ślubem grzech śmiertelny....(...)
Poza tym im bardziej się kogoś indoktrynuje to tym bardziej nastąpi odbicie w 2 strone.
Ja myślę, że szkopuł tkwi w tych wytłuszczonych przeze mnie słowach, a konkretnie w w tym czym dla nas jest GRZECH, jak go pojmujemy.
Współżycie przedmałżeńskie jest grzechem. Masturbacja jest grzechem...
Wiele rzeczy, nie tylko z dziedziny seksualności,jest grzechem.
grzegorzu_, jak rozumiem, nie współżyłeś przed ślubem, bo to jest grzechem.
Dlaczego nie chciałeś zgrzeszyć?
Myśle, ze podstawowym pytaniem jest to dlaczego nie chcemy grzeszyć? Co jest motorem tego aby się od grzechu powstrzymywać?
Czy jest to wychowanie?
Strach (a jeśli tak, to przed czym)?
Czy może miłość?
Czym jest grzech?
Czym grzech jest dla Ciebie?
Masz racje grzegorzu_, samo powstrzymywanie się przed współżyciem przed ślubem może nie uchronić przed późniejszym w nim kryzysie. Ważne jednak jest to dlaczego się powstrzymuje i na co się ten czas wstrzemięźliwości przeznacza. Czy tylko na walkę z własnym pożądaniem, na trud powstrzymywania się, czy też może na poznanie drugiej strony, na stworzenie relacji na innym poziomie niż tylko cielesne, na nauczenie się komunikowania w ogóle a przede wszystkim komunikowania z ta osobą.
Ostatnio zmieniony przez zenia1780 2015-11-30, 09:52, w całości zmieniany 1 raz
zenia1780 [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-30, 09:47
pachura napisał/a:
Albo po prostu nie chcesz iść do piekła i przestrzegasz tego co nakazuje KKK, choć nie ma to żadnego związku z szacunkiem czy przygotowywaniem się do ciężkich chorób małżonka.
Czy tylko dlatego nie chcesz wchodzić w grzech?
Smutne
zenia1780 [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-30, 10:05
pachura napisał/a:
No i jest jeszcze kryzys wieku średniego. Potrafię sobie wyobrazić faceta który myśli "jak to, to mój kumpel Franek na studiach 3 dziewczyny obracał, a ja całe życie z tą moją Stefą, i jeszcze do ślubu musiałem czekać? A Franek się wyspowiadał, ślub i teraz przykładny ojciec rodziny, co niedzielę do kościółka... też chciałbym mieć coś z życia w końcu". Niemożliwe?
Jednym słowem zal Ci, ze Franek sobie "poużywał", a Ty nie?
Kto Ci bronił?
Wybrałeś życie bez grzechu i teraz żałujesz, że coś Cię "fajnego" ominęło?
Więc po co to robiłeś?
Ani ucho nie słyszało,
ani oko nie widziało,
żeby jakiś bóg poza Tobą czynił tyle
dla tego, co w nim pokłada ufność.
4 Wychodzisz naprzeciw tych, co radośnie pełnią sprawiedliwość
i pamiętają o Twych drogach.
Oto Tyś zawrzał gniewem, bośmy grzeszyli
przeciw Tobie od dawna i byliśmy zbuntowani.
5 My wszyscy byliśmy skalani,
a wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona szmata.
My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście,
a nasze winy poniosły nas jak wicher.
6 Nikt nie wzywał Twojego imienia,
nikt się nie zbudził, by się chwycić Ciebie.
Bo skryłeś Twoje oblicze przed nami
i oddałeś nas w moc naszej winy.
Może warto się zastanowić dlaczego unikasz grzechu. Czy z miłości do Boga, czy ze strachu przed kara z ów grzech? Czy kroczenie drogą Pana sprawia Ci radość, czy jest uciemiężeniem, ograniczeniem Twojej wolności?
W tym moim zdaniem tkwi klucz takiego postrzegania poczynań Franka
Lila83 [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-30, 10:36
Jeśli chodzi o seks przedmałżeński, o.Szustak prosto to wyjaśnił,nie dlatego,że to tylko grzech,bo tak mówi Kościół ale pokazał jak to wygląda od strony duchowej,polecam,bo chyba najlepiej jest ta kwestia wyjasniona
http://188.165.20.161/lan...c.sypialnie.mp3
mare1966 [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-30, 11:00
Zenia ,
zadajesz dobre pytania , tylko podejrzewam , że dystans
pomiędzy twoim czuciem a np. Grzegorza czy Pachury
jest zbyt duży .
"Kroczenie drogą Pana" , nie do wszystkich przemawia taki język .
Zenia , poniższe ,
to tylko moje domysły czy obserwacje .
Boga nikt nie widział , zwłaszcza nikt z nas tutaj .
Życie wieczne jest "niepewne" , nawet ci bardzo wierzący tracą wiarę czasem .
Tym niemniej umieramy ( to jest pewne dla każdego )
a więc każdy chce jakoś zapewnić sobie przepustkę do lepszego świata .
Trudniej kochać Zenia kogoś kogo się nie widzi , nigdy nie widziało
i tak naprawdę nie zna .
Bardzo łatwo za to facetom tracić głowę dla kobiet .
Te widać , słuchać i czuć .
A Bóg gdzieś daleko .
Myślę też , że pomiedzy "tylko strachem" a "czystą Miłością"
jest wiele pośrednich stanów .
I może być , że ktoś załapie się na windę ,
ale większość z mozołem po schodach będzie dreptać w górę .
Facetom trudniej wchodzić w relacje , a TA relacja z Bogiem
jest na dodatek całkowicie abstrakcyjna dla faceta .
Mężczyzna nie ma też w naturze "podlegania" komukolwiek
a zwłaszcza innemu "facetowi" .
3-latek będzie robił po swojemu .
Tak cecha nie zawsze dobra , ale poniekąd i konieczna
aby chłopak mógł opuścić własny dom .
zenia1780 [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-30, 11:19
Po pierwsze
i co w związku z tym mare1966?
Po drugie
lepiej trwać swoim przekonaniu i ustrzeganiu się grzechu tylko ze strachu, niż się nad tym zastanowić i zgłębić coś więcej? Co się może wtedy stać? Można poznać inny wymiar wiary, nawet będąc mężczyzną i zobaczyć, ze coś w obecnym postrzeganiu jest błędnego?
Czy nawrócenie nie polega między innymi na zmianie myślenia? Lepiej bezmyślnie stare wzorce powielać i dziwić się dlaczego tak trudne rzeczy trzeba robić aby być zbawionym?
Rzeczywistość grzechu jest jednym z elementów Kerygmatu, chyba dobrze abyśmy jako chrześcijanie go poznawali i rozpoznawali we własnym życiu, własnej wierze? Czyż nie powinniśmy wzrastać w wierze, a nie pozostawać na poziomie dziecka pierwszokomunijnego?
A może sam odpowiesz na te pytania? Co się stać może jak odpowiesz?
mare1966 napisał/a:
Facetom trudniej wchodzić w relacje , a TA relacja z Bogiem
jest na dodatek całkowicie abstrakcyjna dla faceta .
Mężczyzna nie ma też w naturze "podlegania" komukolwiek
a zwłaszcza innemu "facetowi" .
3-latek będzie robił po swojemu .
Tak cecha nie zawsze dobra , ale poniekąd i konieczna
aby chłopak mógł opuścić własny dom .
O tym już kiedyś z Tobą rozmawiałam, więc się powtarzać nie będę (tutaj http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=13331 ). Po za tym znam wielu mężczyzn, którzy jednak chcą poznać ten inny wymiar wiary bez takich dziwnych tłumaczeń.
Podobno chcieć, to móc. I jak moja koleżanka mawia jak się komuś nie chce, to gorzej niz gdyby nie umiała
mare1966 [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-30, 12:33
Zenia ,
nie zrozumiałaś chyba moich intencji .
Treść przekazu ale i forma
dobrze jak jest dobrana do odbiorcy ( tego KONKRETNEGO w tym wypadku ) ,
bo przecież odpowiadałaś konkretnym osobom z forum .
Faceci lubią prostszy język i mniej podniosły .
Język Kościoła jest pełen archaizmów , egzaltacji , wzniosłości ,
porównań zupełnie nie pasujących i niezrozumiałych
dla dzisiejszego człowieka .
Przykład :
"Pan mi pozwala leżeć na zielonych pastwiskach" .
.......... też mi uciecha w kraju naszej szerokości geograficznej
w dodatku "Pan"
To się dobrze nie kojarzy , jak pan i niewolnik .
To odpycha tak wierzących , nie wspomnę o tym
jak ktoś przypadkowo zajdzie do kościoła .
CZAS to zauważyć i dostosować język i formę do odbiorcy .
No , ale to uwaga ogólna , tak przy okazji .
zenia1780 napisał/a:
Po za tym znam wielu mężczyzn, którzy jednak chcą
Ja nie wątpię Zenia ,
ale TUTAJ mówisz do innych .
Zenia , ty mądra kobieta jesteś .
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-30, 16:09
mare1966 napisał/a:
"Pan mi pozwala leżeć na zielonych pastwiskach" .
.......... też mi uciecha w kraju naszej szerokości geograficznej
w dodatku "Pan"
To się dobrze nie kojarzy , jak pan i niewolnik .
No niexle mare tyle tylko, ze to jest fakt Bog jest Panem, wlascicielem, bo jest kreatorem, my jego wlasnoscia. Jak sobie uklepiesz cos w garazu to czyje to jest , sasiada ? Bez tchnienia w nozdrzach czlowiek nie istnieje, a czyj jest Ruah ?
A te modlitwy omijasz , bo sie zle kojarza: "Twoja jestesmy wlasnoscia i do Ciebie nalezec chcemy....", a PSw. zanegujesz: (20) Za /wielką/ bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele! 1Koryntian 6
Nabyci to chyba kupieni w niewole milosci
Tu mare problem nie w jezyku i nazewnictwie tylko w tym jak nam wymieszano pojecia i co my wspolczesnie rozumiemy pod postacia poszczegolnych slow np, z powodu praw czlowieka, ktore nieustannie pcha sie nam do glowy. Wzburzysz sie czy nie, ale to ludzie musza sie dostosowac do Boga, a nie Bog do nas, zatem to my potrzebujemy postawic z glowy na nogi rozumienie pewnych fraz i slow, bo Bog sie nie zmienia i wciaz funkcjonuje w systemie jaki objawil w Biblii,
16 bo w Nim zostało wszystko stworzone:
i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi,
byty widzialne i niewidzialne,
czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze5.
Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. Kol1 No to jak z tym Panem i niewolnikiem Chyba lepiej miec takiego Pana i to "pastwisko", niz tego drugiego za poganiacza.
mare1966 [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-30, 21:17
Kinga ludzie są jacy są .
Generalnie coraz bardziej intelektualnie ograniczeni , w masie .
Forma przekazu musi być dostosowana do ich poziomu , czy chcesz czy nie .
Od dawna nie głosi się kazań z wysokości ambony , używa się zwrotu
"proszę państwa" ( patrz Pawlukiewicz ) czy języka bardziej żywego , potocznego .
Bóg jako Pan , a zaraz dalej jako Ojciec , Jezus jako NASZ Pan
a potem Przyjaciel i Sługa .
Mało kto wczytuje sie co tam w Biblii stoi .
Mamy świat GPS .
Wpisuję "NIEBO" i ma być z ominięciem przeszkód i przestojów .
Skręć w lewo , potem w prawo .
Nie zauważyłaś , tego tutaj na forum ???
Seks ...... jest problem czy NPR
i każdy chce prostej odpowiedzi .
To wolno , tego i tyle .
........ bo trzeba przecież kiedyś zyć , coś ugotować , zrobić
To trochę tak jakby informatyk tłumaczył "od początku"
jak to działa ten komputer .
A kogo to obchodzi ?
Ma działać i tyle .
........ tak jak my tu piszemy posty STUKAMY w KLAWIATURĘ i TYLE
( i się pisze )
Kinga to musi być wszystko prostsze , czytane sercem , bez ekstra wiedzy .
Nawiasem jestem pod wrażeniem Twojej , ale Ty jesteś pasjonatką .
Ja się nawet nie dziwię , że kobiet nie chcą wyświęcać teraz .
50 lat i mamy papieża kobietę , a większość kardynałów to też baby by były .
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-30, 23:45
mare1966 napisał/a:
Ja się nawet nie dziwię , że kobiet nie chcą wyświęcać teraz .
50 lat i mamy papieża kobietę ,
Mare to juz bylo wklikaj sobie w google papiezyca ( tylko omijaj tarota ) lub Jan VIII[ to sie naczytasz
Stokrotka10101 [Usunięty]
Wysłany: 2015-12-01, 07:22
powiedzmy ze ja jestem takim gupkiem jak pisał Mare . To co byście mi w ramach wychowania a nie indokrty nacji powiedzieli?
zenia1780 [Usunięty]
Wysłany: 2015-12-01, 08:00
Stokrotka10101 napisał/a:
powiedzmy ze ja jestem takim gupkiem jak pisał Mare . To co byście mi w ramach wychowania a nie indokrty nacji powiedzieli?
Przede wszystkim Stokrotko 10101, nie uważam Cie za głupka, ale za osobę poszukująca.
Zastanawiałaś się nad zadanymi przeze mnie pytaniami?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód. KAIKs. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.