Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Ślub kościelny dla każdego ?
Autor Wiadomość
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-08, 13:56   

mare1966 napisał/a:
Stwierdza ona, że do ważności małżeństwa potrzebny jest chrzest i bezpośrednio wyrażona wiara. Jeśli zaś zauważa się bezpośrednie odrzucenie wiary (nawet po przyjęciu chrztu) przy jednoczesnym braku akceptacji takiego rozumienia sakramentu, jaki jest proponowany przez Kościół, oznacza to, że małżeństwo nawet gdyby było celebrowane w Kościele nie może być uznane za ważne.


I to jest proste przy zalozeniu ze oboje narzeczonych wyznaje te same zasady, co jednak gdy jedno jest wierzace i poglebia swoja wiare, a drugie nie albo jest innego wyznania, wtedy zawierany jest slub jednostronny i obowiazuje te strone ktora w chwili zaistnieia Sakramentu jest wierzaca, nie jest wazne, ze potem cos w zyciu malzonkow sie zmieni, upadnie wiara czy druga strona sie nawroci. Sakrament jest wazny.

Ponadto, aby Sakrament byl wazny potrzebna jest tez zgoda bez przymusu, obu stron. Historycznie da sie jednak udokumentowac wiele zwiazkow zwlaszcza w rodzinach arystokratycznych, gdzie to bylo jawnie lamane, a zatem malzenstwa nie byly wazne i sama wiara, chrzest i rozumienie malzenstwa zgodnie z nauczaniem KK nie gwarantowaly waznosci malzenstwa. Co wiecej o tym, ze jedno ze narzeczonych jest do slubu przymuszane wiedzialo czesto bardzo wielu duchownych , a ceremonie sprawowano, i co wazne byly sluby czy pol swiata pochodzi z nieprawego loza ?(18) Zaprawdę mówię wam: Cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a cokolwiek rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie.Ew. Mt 18:18 B W-P itd.itd.

Mare tego wszystkiego nie da sie uogolnic, kazda sprawa jest inna i choc szczegolnie dzis podchodza do Sakramentu narzeczeni i ich rodziny inaczej niz 100 lat temu, nie mozna dac na wszystko jednej recepty. Dlatego Sady Biskupie rozpatruja wszystkie przypadki watpliwe osobno. Sa bledy po stronie swieckich i sa po stronie kaplanow, ale to narzeczeni sa zobowiazani w sercu do najlepszego przygotowania sie do zaistnienia Sakramentu, bo to Oni sobie go udzielaja nie ksiadz, on jest tylko swiadkiem. Ich rola konczy sie na ewangelizacji zainteresowanych i sprawowaniu ceremonii, odpowiedzialnosc za dobre przygotowanie do niej biora na siebie narzeczeni. Jesli wiec gdzies po drodze szwankuje ewangelizacja to problem jest wiekszy niz tylko przygotowanie do malzenstwa.
Gdyi kaplani gdzies nie wykonuja dobrze swojej poslugi to lud nie jest prowadzony do Boga, xle rozumie zapisy z Biblii ( choc dzis sam moze czytac i dociekac prawdy wiec brak dobrej ewangelizacji nie jest tylko sprawa kaplanow ale i swieckich rowniez), a to nie jest juz temat tego watku.

Zamiast szukac bledow na zewnatrz niech kazdy z nas przypomni sobie jak przygotowal sie do wlasnego Sakramentu i okaze sie ze "wina" juz nie jest taka oczywista po stronie duchowienstwa, a na konkretne klopoty sklada sie wiele elementow w czasie, od kolyski do oltarza. Takie sa moje spostrzezenia do tego tematu, ktory poruszasz.
 
     
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-08, 14:25   

Mare
obłożyłeś się dziełami i zaczynam mieć wrażenie, że zastępują Ci one prawdziwe życie.
To takie swego rodzaju substytuowanie praktyki teorią.
Od czytania tego ostatniego cytatu bolą oczy, zęby a nawet uszy...no, nie da się czytać takich kalamburów. Natomiast oryginał okazuje się sporym tekstem, a cytat - wyrwanym kontekstem.

Zamiast czytać te dzieła i "zajmować się kwestią duchowieństwa" rozejrzyj się dookoła.

Chcesz mi powiedzieć, że ta "plaga" rozwodów wynika ze złego działania duchownych?
A nie przyszło Ci czasem do głowy, że działania konkretnego pokolenia są w jakiś sposób zdeterminowane przez wiele wpływów?
W tym, moim zdaniem, jest ogromne znaczenie atmosfery wychowania. I to nie tylko w rodzinie, bo nie tylko ona wychowuje, ale w środowisku życia.

Na swoim własnym przykładzie Mare, powiedz, katastrofa małżeństwa była spowodowana czym ? (sam sobie powiedz, nie musisz na forum)
Czy zaniedbaniami, zaniechaniami, błędami księży, czy może takim a nie innym "wzorem" zachowań przekazanym przez środowisko współmałżonków współmałżonkom?
Szedłeś do ołtarza zaślepiony miłością - zakochaniem?
Czy może postąpiłeś wbrew naukom KK i sumieniu nie uznając wiary, łamiąc świadomie i z rozmysłem przykazania?

Jeżeli na większość odpowiedziałeś - nie, to rozważanie roli duchowieństwa w "pladze" rozwodów jest nie na miejscu.
Kościół jest tylko jednym z elementów wychowawczych.
Tworzą go ludzie, tak jak my, ułomni z małą możliwością wglądu w dusze wiernych jeżeli wierni nie chcą tych dusz pokazać.

Jakie narzędzie typu "sito" trzeba by dać duchownym, by z czystym sumieniem mogli odsiewać ludzi wierzących o niewierzących?
Poza tym - na jakiej podstawie odmówić wierzącej osobie sakramentu małżeństwa z niewierzącą osobą, skoro w takim przypadku ten sakrament dotyczy osoby wierzącej?

Może jednak Mare wróć z obłoków na ziemię i zajmij się tym na co masz wpływ zamiast trwonić czas i siły na takie rozważania?
Nie obawiasz się braku kompetencji oraz podważania stanowiska KK?
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-08, 15:10   

W niektórych głosach , w tym w wpisach Mare
pobrzmiewa taki żal....gdybym te 10-20 lat temu miał(a) takie doświadczenie i rozsądek
jak dzisiaj to mój wybór byłby lepszy...
Moim zdaniem gdyśmy (my-ogólnie, grupa 35+. 40+) mieli taki rozsądek i doświadczenie
10-20 lat temu to w ogóle byśmy się nie żenili (wychodzili za mąż).
Gdyby nie miłosne "różowe okulary" to ile par by stawało przed ołtarzem? 20%? 25%?

ps. nie ma co szukac winnych wśrod kleru, jak już..to niektórzy moga mieć pretensje o to, ze się uwolnić w ramach nauki KK nie mogą a nie o to, że popadli "w niewolę" ;)
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-08, 15:36   

grzegorz_ napisał/a:
...gdybym te 10-20 lat temu miał(a) takie doświadczenie i rozsądek
jak dzisiaj to mój wybór byłby lepszy...Moim zdaniem gdyśmy (my-ogólnie, grupa 35+. 40+) mieli taki rozsądek i doświadczenie
10-20 lat temu to w ogóle byśmy się nie żenili (wychodzili za mąż).


Problem stary jak swiat :lol: , pamietacie ?

By rozum był przy młodości

Nigdy takiej obfitości
:lol:

Pereł morze i ziemia złota nie urodzi,

Żeby tego nie mieli tym dostawać młodzi.

Mniej by na świecie trosk było,

By się to dwoje łączyło;

I oni by rozkoszy trwalszych używali,

Siebie ani powinnych w żal by nie wdawali.

Teraz, na rozum nie dbając,

A żądzom tylko zgadzając,

Zdrowie i sławę tracą, tracą majętności

I ojczyznę w ostatnie zawodzą trudności.
(cyt.Jan Kochanowski, Odprawa posłów greckich) :lol:
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-08, 16:13   

kinga2 napisał/a:
mare1966 napisał/a:


:mrgreen:

Dziękuję Kinga , ale napisał to
Ks. dr Jarosław Sobkowiak


Zauważ Kinga , że ty piszesz o "ważności sakramentu" ,
a tu chodzi o WAŻNOŚCI MAŁŻEŃSTWA .
Sprawą oczywistą jest , że dla ważności małżeństwa
liczy się tylko przeszłość i teraźniejszość , do momentu ślubu .

Kinga 2 napisała :
Cytat:
Sa bledy po stronie swieckich i sa po stronie kaplanow, ale to narzeczeni sa zobowiazani w sercu do najlepszego przygotowania sie do zaistnienia Sakramentu, bo to Oni sobie go udzielaja nie ksiadz, on jest tylko swiadkiem.


Wg. mnie
małżonkowie udzielają sobie ŚLUBU ( składają przysięgę )
a sakramentu ( rozumianego jako forma umocnienia , łaski , daru Bożego , obietnicy pomocy)
udziela Bóg .

Nowożeńcy wypowiadają następujące słowa: „Ja, N., biorę ciebie. N., za żonę (męża) i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.
TU JEST ŚLUB .
Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci”.
Tu następuje prośba do Boga o udzielenie Łaski ( czyli samrametu )
Kapłan jest tylko świadkiem urzędowym zawarcia sakramentu. Po złożeniu sobie przysięgi miłości przez nowożeńców, mówi on do nich:
„«Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela». Małżeństwo przez was zawarte, ja powagą Kościoła potwierdzam i błogosławię w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen”.
Kapłan mówi małżeństwo przez was zawarte , a nie sakrament przez was zawarty .




jeszcze raz ( Ks. dr Jarosław Sobkowiak )
Cytat:
Czy można powiedzieć, że jeśli nie ma wiary to jednocześnie niemożliwy jest sakrament, czy też wybrać pewien automatyzm zakładający, że jeżeli osoba przyjęła chrzest, to z konieczności jedyny związek małżeński, jaki jest możliwy to związek sakramentalny? Odpowiedź można znaleźć w wypowiedzi Międzynarodowej Komisji Teologicznej na temat roli intencji w sakramencie małżeństwa. Stwierdza ona, że do ważności małżeństwa potrzebny jest chrzest i bezpośrednio wyrażona wiara. Jeśli zaś zauważa się bezpośrednie odrzucenie wiary (nawet po przyjęciu chrztu) przy jednoczesnym braku akceptacji takiego rozumienia sakramentu, jaki jest proponowany przez Kościół, oznacza to, że małżeństwo nawet gdyby było celebrowane w Kościele nie może być uznane za ważne. (s. 13).



A teraz z praktyki stwierdzania nieważności małżeństwa .
( rozumiem tym samym niezaistnienia sakramentu )
Jeżeli coś było nie tak ( w woli , swiadomości itd. )
po jednej tylko ze stron
a druga złożyła prawidłowy ślub
to małżeństwo jest nieważne , tym samym
zwalnia od ślubu obydwie strony .
Czy tak ?

Moim zdaniem , istotą małżeństwa sakramentalnego
jest obecność Boga i jego w nim udział .
Małżonkowie "sprawują sakrament" jedynie w formie
osobiście wypowiadanych słów przysięgi wobec siebie
do czego w widzialnym znaku związania małżeństwa przez Boga
przydaje się ksiądz ze stułą .
Oboje proszę o POMOC Boga i tu następuje ............ lub nie
udzielenie SAKRAMENTU .

-----------------------------------------------------------------------------------------
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-08, 16:56   

Lustro ,
ja o kozie , ty o wozie . :mrgreen:
Pisałem ci już , że przyczyn kryzysu
i to nie tylko małżeństw katolickich , szerzej chrześcijańskich
ale w ogóle małżeństw jest wiele .
Nie wspominam o nich , by nie rozszerzać tematu .

"Dzieła" Lustro są dla ludzi , czyta kto chce .
Napisz do autora , żeby się streszczał bardziej ..... :mrgreen:


lustro napisał/a:
Nie obawiasz się braku kompetencji oraz podważania stanowiska KK?


Nie po to Bóg dał rozum , aby go nie używać .
I staram się , wpierw jednak czytając dzieła .


grzegorz_ napisał/a:
Moim zdaniem gdyśmy (my-ogólnie, grupa 35+. 40+) mieli taki rozsądek i doświadczenie

10-20 lat temu to w ogóle byśmy się nie żenili (wychodzili za mąż).

Gdyby nie miłosne "różowe okulary" to ile par by stawało przed ołtarzem? 20%? 25%?


Ja bym jednak zaryzykował . ;-)
Widać jestem większym optymistą .


Mimo wszystko polecam przejrzenie tych czy podobnych "dzieł"
bo moja intuicja , że problem istnieje
znajduje potwierdzenie .
Linki znalazłem już po zawiązaniu tematu .
A jak widać tematem zajmowały się najtęższe głowy , i to od 2000 lat .
 
     
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-09, 10:37   

Ależ Mare...czytaj, czytaj...może nawet sam pisz, skoro uważasz, że Twoje kompetencje sięgają do tego pułapu - oceny postawy Kościoła i zachowań duchowieństwa.

Tylko kompletnie nie rozumiem, co konstruktywnego wyniknie z tego marnotrawienia sił i środków na Forum.

Czy przywróci rozpadłym małżeństwom forumowiczów ich właściwy stan?
Czy może cofnie czas dla rozwagi - zmiany podjętych kiedyś decyzji?
Czy może w końcu Episkopat, albo nawet i Papiestwo, poczytawszy te dywagacje zatrzyma się nad tym, jakże merytorycznym, wywodem i uderzywszy się w piersi podejmie zmiany mając na względzie zdanie Forum ?
A może ludzie się zmienią powszechnie i procent rozwodów drastycznie spadnie?

To jest gadanie po próżnicy, chyba tylko dla przyjemności i satysfakcji "gadającego".
Do tego tendencyjnie ujmujące temat, przekłamujące jego istotę i, moim skromnym zdaniem, bardzo blisko leżące obok pychy. Bo przecież zakładasz Mare, że jesteś wystarczająco kompetentny, by krytykować Kościół.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-09, 13:31   

lustro napisał/a:
Czy może w końcu Episkopat, albo nawet i Papiestwo, poczytawszy te dywagacje zatrzyma się nad tym, jakże merytorycznym, wywodem i uderzywszy się w piersi podejmie zmiany mając na względzie zdanie Forum ?
A może ludzie się zmienią powszechnie i procent rozwodów drastycznie spadnie?

Kto wie, kto wie :mrgreen: :mrgreen:

mare1966 napisał/a:
Wg. mnie
małżonkowie udzielają sobie ŚLUBU ( składają przysięgę )
a sakramentu ( rozumianego jako forma umocnienia , łaski , daru Bożego , obietnicy pomocy)
udziela Bóg .

Sakramentu małżeństwa udzielają sobie chrześcijańscy narzeczeni wobec kapłana( który udziela im błogosławieństwa) i świadków.
Artykuł siódmy KKK
SAKRAMENT MAŁŻEŃSTWA
1623 Według tradycji łacińskiej sami małżonkowie jako szafarze łaski Chrystusa udzielają sobie nawzajem sakramentu małżeństwa, wypowiadając wobec Kościoła swoją zgodę.
W tradycjach Kościołów wschodnich kapłani lub biskupi, którzy przewodniczą ceremonii, są świadkami wzajemnej zgody malżonków, ale ich błogosławieństwo jest konieczne także dla ważności sakramentu.
1624 Różne liturgie zawierają wiele formuł błogosławieństw i modlitw epikletycznych, w których prosi się Boga o łaskę i błogosławieństwo dla nowożeńców, szczególnie dla żony. W epiklezie tego sakramentu małżonkowie otrzymują Ducha Świętego jako komunię miłości Chrystusa i Kościoła 129 . Jest On pieczęcią ich przymierza, zawsze żywym źródłem ich miłości, mocą, w której będzie odnawiać się ich wierność.
http://www.katechizm.opoka.org.pl/rkkkII-2-3.htm
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-09, 13:39   

lustro napisał/a:
Bo przecież zakładasz Mare, że jesteś wystarczająco kompetentny, by krytykować Kościół.


Lustro,

Kościół to nie tylko księża i biskupi, ale wierni.
Co prawda jesteśmy barankami a biskupi są pasterzami,
ale baranek to nie to sam co baran.
 
     
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-09, 14:56   

kinga2 napisał/a:
lustro napisał/a:
Czy może w końcu Episkopat, albo nawet i Papiestwo, poczytawszy te dywagacje zatrzyma się nad tym, jakże merytorycznym, wywodem i uderzywszy się w piersi podejmie zmiany mając na względzie zdanie Forum ?
A może ludzie się zmienią powszechnie i procent rozwodów drastycznie spadnie?

Kto wie, kto wie :mrgreen: :mrgreen:


Kinga
jest Jeden, który napewno wie :->

Czytam uważnie, co piszesz w tym wątku i zgadzam się ( o dziwo dla mnie) z Tobą w zupełności.

Kościół ma 2000 lat historii, tradycji...pewnie i błędów, ale moi zdaniem tych błędów jest mniej niż się mówi, bo na błędach nic nie przetrwało by 2000 lat.
Myślę, że znacznie mądrzejsze głowy niż nasze myślały już nad tym tematem wiele, wiele razy.
Zarzuca się księżom, że nie chcą udzielać sakramentu chrztu dzieciom z niesakramentalnych związków. Oburza to wielu i wielu nie rozumie podłoża takich decyzji.
A teraz mamy "nakłonić" kościół, żeby zrobił "sito" na śluby?

Wiara jest bardzo delikatną materią. Ja nie podejmuję sie ją mierzyć w szczególności u innych.
A skoro jej brak, lub jej niewystarczająca moc, mają być tym wyznacznikiem dla "sita", to jaką miare przyłożyć do wiary innych?

Tak grzegorz - Kościół to wierni, to my...ale pod przewodnictwem. A nie rządy stada nad pasterzem.

Też by mi było wygodniej nie raz powiedzieć, że Kościół się myli, jest niereformowalny, skostniały, winny błędom...a ja wiem lepiej :mrgreen:
ale chyba jednak nie tędy droga.


I zyczę wszystkim miłej dyskusji, bo mnie Opatrznośc zabrała prąd w domu i nie bede go miała do jutra napewno :mrgreen: wiec wiecej nie napiszę w tym temacie. I moze i dobrze.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-09, 21:08   

Cytat:
Wg. mnie
małżonkowie udzielają sobie ŚLUBU ( składają przysięgę )
a sakramentu ( rozumianego jako forma umocnienia , łaski , daru Bożego , obietnicy pomocy)
udziela Bóg .

Nowożeńcy wypowiadają następujące słowa: „Ja, N., biorę ciebie. N., za żonę (męża) i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.
TU JEST ŚLUB .
Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci”.
Tu następuje prośba do Boga o udzielenie Łaski ( czyli samrametu )
Kapłan jest tylko świadkiem urzędowym zawarcia sakramentu. Po złożeniu sobie przysięgi miłości przez nowożeńców, mówi on do nich:
„«Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela». Małżeństwo przez was zawarte, ja powagą Kościoła potwierdzam i błogosławię w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen”.
Kapłan mówi małżeństwo przez was zawarte , a nie sakrament przez was zawarty .


Kinga , jeszcze raz , bo nie rozumiemy się . :mrgreen:
Chodzi o pojęcia .
Nie chodzi mi o sprawowanie sakramentu w sensie sprawowania obrzędu , celebracji , znaków widocznych dla oczu .
Przez udzielanie sakramentu rozumiem udzielanie ( dawanie ) ŁASKI przez samego Boga .
Jak może jedna osoba drugiej osobie udzielać ŁASKI bożej , skoro Bogiem nie jest ?
Może co najwyżej prosić Boga o tę łaskę w słowach :
Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci”.


.................. szukałem dalej i tak :
Sakrament

Zlalazłem w sumie to , o co mi chodzi .
Najważniejsze fragmenty :

Cytat:
Rozumienie katolickie[edytuj | edytuj kod]



Sakramenty, celebrowane w widzialnych obrzędach i znakach, są "mocami, które wychodzą" z zawsze żywego i ożywiającego Ciała Chrystusa (Por. Łk 5,17; 6, 19; 8, 46). oraz działaniami Ducha Świętego urzeczywistnianymi w Jego Ciele, którym jest Kościół (Katechizm Kościoła Katolickiego 1116). Przynoszą one łaskę Chrystusa, wyjednaną przez Niego na krzyżu, w sposób skuteczny, ze względu na moc w nich zawartą, gdyż misteria życia Chrystusa są podstawą tego, czego Chrystus udziela teraz przez szafarzy swojego Kościoła w sakramentach (KKK 1115)[3]. Przyjęcie tej łaski zależy od wiary i dyspozycji przyjmującego:

Sakramenty są skutecznymi znakami łaski, ustanowionymi przez Chrystusa i powierzonymi Kościołowi. Przez te znaki jest nam udzielane życie Boże. Obrzędy widzialne, w których celebruje się sakramenty, oznaczają i urzeczywistniają łaski właściwe każdemu sakramentowi. Przynoszą one owoc w tych, którzy je przyjmują z odpowiednią dyspozycją (KKK 1131).



Cytat:
Skuteczność i znaczenie sakramentów[edytuj | edytuj kod]

W teologii katolickiej skuteczność sakramentów należy do dziedziny misterium. Jeżeli zostały udzielone zgodnie z rytuałem przez upoważnioną osobę, sakramenty są ważne "ex opere operato" (same w sobie, same przez się), czyli niezależnie od sprawiedliwości udzielającego (szafarza) i przyjmującego sakrament. Chrzest i bierzmowanie należą do sakramentów inicjacji chrześcijańskiej. Są przyjmowane tylko raz i wiążą się na ogół z narodzinami i wejściem w okres dojrzałości. Eucharystia jest uobecnieniem misterium paschalnego Chrystusa (KKK 1409)[19] i sakramentem wspólnoty Kościoła; pokuta – misterium przebaczania grzechów, a namaszczenie chorych – misterium pomocy w chorobie. Kapłaństwo upoważnia chrześcijanina do wypełniania urzędu kapłańskiego, a małżeństwo upoważnia dwoje ludzi do założenia chrześcijańskiego związku małżeńskiego. Skutki sakramentów zależą jednak także od dyspozycji tego, kto je przyjmuje (ex opere operantis – na podstawie tego, czego dokonał działający)


Tak więc z jednej strony ważność ( ex opere operato )
z drugiej skuteczność ( ex opere operantis ) .
Na razie nie dociekam precyzyjnie co znaczy , ale o to mi chodziło .


................. i teraz czytam dalej

Cytat:
Rozumienie prawosławne[edytuj | edytuj kod]


Wszystkie sakramenty są manifestacją realnie przyjmowanej łaski. Łaska ta jednak zgodnie z nauką o synergii może odnieść skutek tylko wtedy, jeśli wierny z nią współpracuje.
........ znów aspekt współpracy człowieka i Boga


............ i czytam dalej



Cytat:
Rozumienie protestanckie[edytuj | edytuj kod]


Katolicka doktryna o sakramentach jako mających moc ex opere operato – na mocy samego ich sprawowania, została zinterpretowana przez protestantów jako uznanie, że łaska jest całkowicie niezależna nie tylko od osobistych uczuć sprawującego sakrament, lecz także od samej wolnej i darmowej inicjatywy Boga. Taka interpretacja czyniła z sakramentu sposób na przymuszanie Boga, by działał według naszej woli.


I o to mi włąsnie chodzi .
Obrzęd w widzialnej postaci może być sprawowany ,
ale czy Bóg zawsze udziela swej łaski ,
co jest istotą sakramentu ?
Wszystkie 3 interpretacje wspominaja o "potrzebie współpracy"
potencjalnie obdarowywanego ,
choć z różnym nasileniem .
Tak na zdrowy rozum , czy można ofiarować dar , prezent ,
jeżeli ktoś nie chce go przyjąć ?
Niby można , on może nawet nie wie , że coś dostał .













Cytat:
Wyznanie ewangelicko-augsburskie[edytuj | edytuj kod]



W wyznaniu luterańskim ...................( ) ...............
Podkreśla się, że przystępowanie do sakramentów niesie zbawcze skutki dzięki wierze osoby przyjmującej w zawarte w nich obietnice Boże[25].



............. znów warunek - WIARA


Cytat:
Wyznanie ewangelicko-reformowane[edytuj | edytuj kod]

Wyznanie związane z nauczaniem Jana Kalwina podkreśla, że w sakramentach główną rolę pełni działanie Ducha Świętego.



W definicjach sakramentu tego wyznania podkreśla się rolę osobistego zaangażowania, natomiast znaki materialne pozostają znakami widzialnymi, materialnymi. Wskazują one na Chrystusa i Jego dzieło i to jest ich zadanie:



===================================================

Jak więc widać
we wszystkich odłamach
istotny jest stopień osobistego zaangażowania
tej osoby ( tych osób ) , które z łaski bożej ( = Sakramentu )
mają sposobność skorzystać .

I tu jest widzę pole do dalszych poszukiwać czy dociekań .
 
     
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-09, 21:59   

Mare

Z całą sympatią do Ciebie, ale nie rozumiem o co Ci chodzi. Chcesz nam pokazać różnice w pojmowaniu sakramentu małżeństwa w różnych odłamach chrześcijaństwa? Po co, jeżeli jesteśmy na katolickim forum. No chyba że chcesz przejść do takiego, w którym łatwiej by nam było ... :mrgreen:

Ale jeżeli trzymamy się nauki KK, to po co nam wiedzieć, jak jest gdzie indziej?

Ja rozumiem sakrament następująco:
Małżonkowie udzielają sobie nawzajem DOBROWOLNIE sakramentu, czyli przyrzekają sobie miłość wierność i uczciwość małżeńską i pozostanie razem do śmierci.
Po drugie kapłan błogosławi im w sposób widzialny.
Po trzecie Bóg wchodzi w ten sakrament jako dawca łaski Ducha Świętego i błogosławieństwa.
Porównaj proszę Katechizm KK, kanony od 1601, szczególnie 1621 do 1631.

Problem jest tylko, czy wszyscy są zdolni do zawarcia małżeństwa.
Już Pan Jezus powiedział (Mt, 19:12)
Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!

Czemu niektórzy są niezdatni do małżeństwa od poczęcia, a dlaczego niektórzy zostali uniezdatnieni do małżeństwa przez ludzi?
Wpływ dzieciństwa? Wpływ młodości. Traumatyczne przeżycia?
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-09, 22:44   

Jacek , ale właśnie pokazałem
że wszystkie odłamy przez sakrament rozumieją ingerencję bożej łaski ,
ingerencję Boga .
Cytat:
Sakramenty, celebrowane w widzialnych obrzędach i znakach, są "mocami, które wychodzą" z zawsze żywego i ożywiającego Ciała Chrystusa (Por. Łk 5,17; 6, 19; 8, 46). oraz działaniami Ducha Świętego urzeczywistnianymi w Jego Ciele, którym jest Kościół (Katechizm Kościoła Katolickiego 1116). Przynoszą one łaskę Chrystusa, wyjednaną przez Niego na krzyżu, w sposób skuteczny, ze względu na moc w nich zawartą, gdyż misteria życia Chrystusa są podstawą tego, czego Chrystus udziela teraz przez szafarzy swojego Kościoła w sakramentach (KKK 1115)[3]. Przyjęcie tej łaski zależy od wiary i dyspozycji przyjmującego:



i np :
Cytat:
Wyznanie ewangelicko-augsburskie[edytuj | edytuj kod]



Sakrament jest to obrządek święty (czynność święta) ustanowiony przez samego Jezusa Chrystusa, w którym pod widzialnymi znakami udzielana jest niewidzialna łaska Boża.


Wszędzie jest mowa o łasce i jej żródle - Bogu .


A ty piszesz :
Cytat:
Ja rozumiem sakrament następująco:
Małżonkowie udzielają sobie nawzajem DOBROWOLNIE sakramentu, czyli przyrzekają sobie miłość wierność i uczciwość małżeńską i pozostanie razem do śmierci.
.............. więc gdzie tu udzielanie sobie łaski ? udzielają sobie śluby
sprawują sakrament ale rozumiany jako zewnętrzna ceremonia

Po drugie kapłan błogosławi im w sposób widzialny. ZGODA
Po trzecie Bóg wchodzi w ten sakrament jako dawca łaski Ducha Świętego i błogosławieństwa.
Porównaj proszę Katechizm KK, kanony od 1601, szczególnie 1621 do 1631.
Ja bym powiedział Bóg CZYNI małżeństwo sakramentalnych poprzez udzielenie łaski


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jacek-sychar napisał/a:
Ale jeżeli trzymamy się nauki KK, to po co nam wiedzieć, jak jest gdzie indziej?


Nauka KK nie jest i nigdy nie była czymś statycznym .
Nie mogła i nie może być .

A po co nam wiedzieć , że Ziemia jest okrągła a nie płaska ? :mrgreen:
Wcześniej ludzie nie wiedzieli i też nie pospadali . :mrgreen:

To "gdzie indziej" to są nasi bracia w wierze , a mamy być JEDNO , czyż nie ?
Poza tym , jakoś nierozsądnie chyba zakładać , że zawsze i we wszystkim "mamy rację" .
A nawet jeśli mamy ZAWSZE , to trzeba pokazać błądzacym , że oni jej nie mają , a do tego potrzeba tej znajomości "ich wiary" .


Jacek-sychar napisał/a:
Już Pan Jezus powiedział (Mt, 19:12)

Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!


No właśnie ale co miał na myśli , jakie znaczenie praktyczne maja te słowa Jezusa ?
Czy owi "niezdolni" nie stają na ślubnym kobiercu ?
Czy małżeństwa "niezdolnych" są zawarte ważnie ?
Czy Bóg udziela im swojej łaski ?



Jacek-sychar napisał/a:
Czemu niektórzy są niezdatni do małżeństwa od poczęcia, a dlaczego niektórzy zostali uniezdatnieni do małżeństwa przez ludzi?

Wpływ dzieciństwa? Wpływ młodości. Traumatyczne przeżycia?


Zapewne tak , miedzy innymi oczywiście .
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-07-09, 22:59   

W USC , małżonkowie też sobie przyrzekają miłość itd
ale nie ma odniesienia do Boga .
Gdyby było to odniesienie to w sumie małżeństwo byłoby sakramentalne .
OCZYWIŚCIE - Kościół ze względów praktycznych wymaga do ważności tzw. formy kanonicznej
( czyli ksiądz , świadkowie itd. )

Moim zdaniem , małżeństwo jest jakby święte ( to inne choć bliskie pojęcie do sakramentalności )
już od chwili stworzenia , jako zamierzone przez Boga .
Ja nie słyszałem np. o ślubie Adama i Ewy . :mrgreen:
A małżeństwa były zawierane już przed Jezusem .
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group



Grupa Wsparcia "Samarytanka" >>












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.



W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8