Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak go zrozumieć?
Autor Wiadomość
arja76
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-25, 13:43   Jak go zrozumieć?

Moja historia ?
Do niedawna nawet nie wiedziałam , że inni mają takie same problemy.Prawdopodobnie taka jak wiele, ale dla mnie jedyna.Może od początku....
Jesteśmy razem od 15 lat.Różnie bywało ,zawsze dawaliśmy razem radę.Czasami kłótnie ,brak zrozumienia ,czy też szacunku -zawsze wracało do normy.Kochałam całym sercem ,nic ani nikt nie był taki dla mnie ważny jak on.Wydawało mi się ,że on też mnie kocha.Mieliśmy chyba wszystko, bo mi niczego nie brakowało.Źle się wyraziłam ,nie jesteśmy bogaci,nie mamy domu z ogrodem,zdobywamy wszystko pracą własnych rąk.Jedynie zabrakło nam dziecka.Nie mogliśmy go mieć ,choć się staraliśmy .Było leczenie , oczekiwanie cudu, aż w końcu pogodzenie się z tym faktem.Było nam wygodnie w życiu ,oboje pracowaliśmy,robiliśmy wszystko na co mieliśmy ochotę.Nagle pojawiła się propozycja o wzięciu dzieci na wychowanie .
W mojej rodzinie jest małżeństwo ,czysta patologia -pijaństwo i wyrok za gwałt na nieletniej.Sąd im odebrał dzieci -trzy dziewczynki (7 lat,2 latka i niecały roczek)Zanim dzieci trafią do domu dziecka Sąd szukał im rodziny .Nikt ich nie chciał,my wspólnie podjeliśmy taką decyzję.To było dwa lata temu.Musiałam zrezygnować z pracy,dzieci miały dużo problemów zdrowotnych i emocjonalnych. Nasze życie zmieniło się z cichego i spokojnego na pełne krzyków ,obowiązków ,ale taz radości.Były chwile ,że myślałam iż nie dam rady ,że już jestem za stara (ja mam 39 lat,Jarek 41).Wiedziałam jednak ,że nie mogę dziewczynek oddać .Pokochałam je ,on również.
Nagle w marcu zaczął sypać się nasz domek z kart.Jarek stał się obcy,wszystko go denerwowało, szukał dziury w całym.Pomyślałam ,że go to wszystko przytłoczyło.Zdjełam z niego wszystkie obowiązki.Potem przyszedł czas ,że zaczął o siebie dbać.Wiedziałam co to oznacza, nie powiedziałam nic.Żadnej wymówki ,czy też choćby pytania o inną kobietę.Ufałam mu ,że upora się z tym sam.Dopóki sprawa nie będzie wypowiedziana ,wszysko wróci do normy.
W kwietniu zepsół się samochód ,z tego powodu zaczął mieszkać u rodziców,do domu wracał na weekend.Cały czas obcy i zagniewany na mnie.Wpołowie m-ca wyprowadził się ,bez słowa.Nie dzwoniłam, chciałam mu dać czas.Teraz tego żałuję, trzeba było płakać i prosić by wrócił.Tydzień temu poinformował mnie ,że ma inną ,jeździ do niej,spotykają się,zaczyna życie od nowa,że to trwa od stycznia.Ja mu ręce podcinałam ,byłam ta zła ,okropna,nie chciałam się zmienić a teraz jest już za późno.
Nie liczyłam się , byłam nikim.Cały czas płaczę i modlę się,aby Jezus odmienił jego serce i wrócił do nas.Popełniłam tyle błędów......
Za tydzień spotkamy się bo jesteśmy zaproszeni z dziećmi na zjazd rodzicielstwa zastępczego.Powiedział,że pojedzie dla dzieci.Ja nie wiem co mam zrobić ,jak się zachować ,aby wrócił do nas.On nawet nie chce rozmawiać cały czas mówi ,że jest już za późno.Pomóżcie ,bo ja już nic nie wiem,boje się cokolwiek zrobić.
 
     
natalinaa
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-25, 14:25   

Jesteś za dobra ucieka jesteś zbyt niedobra tez ucieka. Ja nie wiem co jest z tymi facetami na każdego trzeba mieć oddzielny przepis. Wiesz ja Ci powiem jego widzę w tym wssystkim taki jeden plus ze chociaż się przyznał ze ma inną wiesz chociaż na czym stoisz.
W takiej sytuacji pozostaje ta polecana przez wszystkich modlitwa. Ja niezbyt wiele mogę na jej temat powiedzieć bo bardziej praktukująca w tych sprawach zrobilam się od niedawna.

Ja natomiast nie wiem na czym stoję i to jest tysiąc razy gorsze. TAK sobie lewituje pomiędzy jednymi myślami a drugimi.
 
     
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-25, 15:00   

natalinaa napisał/a:
Ja nie wiem co jest z tymi facetami na każdego trzeba mieć oddzielny przepis.

Natalinaa

A wiesz, co z tymi kobietami? Zobacz, że na naszym forum jest też sporo facetów. Oni mogą to powiedzieć o swoich połówkach.

Arja
Witaj na naszym forum.
Są takie chwile, że człowiek traci poczucie sensu życia. Nagle okazuje się, że wiele lat żyl z drugą osobą, której teraz nie poznaje.

arja76 napisał/a:
Pomóżcie ,bo ja już nic nie wiem,boje się cokolwiek zrobić.

Wielu z nas przeszło przez podobne sytuacje. Nie wszystkim udało się uratować związek.
Męża zmienić nie możesz. Zastanów się, czy możesz zmienić siebie. Zmieniając siebie, możesz umożliwić Twojemu mężowi drogę powrotu. Sądzisz, że w tamtym związku będą cały czas "motylki w brzuchu"? Za jakiś czas zrozumie, że znowu ma wokół siebie szarą codzienność. Albo wtedy rozpocznie karuzelę zmian, albo wróci.
Zmieniając siebie zyskujesz równocześnie grunt pod nogami. A jest Ci potrzebny, jak chcesz dalej opiekować się dziećmi. Pięknie postąpiłaś, choć w obecnej sytuacji będzie Ci bardzo ciężko.
 
     
arja76
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-25, 16:22   

natalinaa napisał/a:
Jesteś za dobra ucieka jesteś zbyt niedobra tez ucieka. Ja nie wiem co jest z tymi facetami na każdego trzeba mieć oddzielny przepis. Wiesz ja Ci powiem jego widzę w tym wssystkim taki jeden plus ze chociaż się przyznał ze ma inną wiesz chociaż na czym stoisz.
W takiej sytuacji pozostaje ta polecana przez wszystkich modlitwa. Ja niezbyt wiele mogę na jej temat powiedzieć bo bardziej praktukująca w tych sprawach zrobilam się od niedawna.

Ja natomiast nie wiem na czym stoję i to jest tysiąc razy gorsze. TAK sobie lewituje pomiędzy jednymi myślami a drugimi.

Ja też przez pewien czas nie wiedziałam .Myślałam ,że dopiero zaczyna szukać nowej kobiety.Cały czas winą obarczał mnie.Nie twierdzę,że jej nie ma.Jest ,tylko że to były błachostki,całkiem zwyczajne problemy do pokonania.Najbardziej zabolało jak zamknął zasobą drzwi nie dbając o nas tak jakbyśmy nic nie znaczyli.Dużo łez wylałam z tego powodu.
O jakiej modlitwie mówisz,bo ja jestem tu nowa i pewne rzeczy też mi są obce.
 
     
arja76
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-25, 16:39   

arja76 napisał/a:
Pomóżcie ,bo ja już nic nie wiem,boje się cokolwiek zrobić.

Wielu z nas przeszło przez podobne sytuacje. Nie wszystkim udało się uratować związek.
Męża zmienić nie możesz. Zastanów się, czy możesz zmienić siebie. Zmieniając siebie, możesz umożliwić Twojemu mężowi drogę powrotu. Sądzisz, że w tamtym związku będą cały czas "motylki w brzuchu"? Za jakiś czas zrozumie, że znowu ma wokół siebie szarą codzienność. Albo wtedy rozpocznie karuzelę zmian, albo wróci.
Zmieniając siebie zyskujesz równocześnie grunt pod nogami. A jest Ci potrzebny, jak chcesz dalej opiekować się dziećmi. Pięknie postąpiłaś, choć w obecnej sytuacji będzie Ci bardzo ciężko.[/quote]
Dziękuję za dobre słowo i takie prawdziwe.
Po jego odejściu dostrzegłam wiele spraw z innej perspektywy.Myślę ,że wiem jakie błędy popełniłam.Zrozumiałam swoje złe podejście.Tyle tylko ,ze nie mam jak się wykazać tą innością przed nim.Jak mu pomóc odnaleźć tą drogę do domu?Jak udowodnić ,że my go potrzebujemy ,a on nas?On nas nie chce ,odciął się.Łudzę się ,że jest jakaś szansa na jego powrót ,bo nie mieszka z tamtą kobietą.Nic o niej nie wiem.Ciągłe pytania bez odpowiedzi zatrówają moją duszę.Tak naprawdę mało wiem i jestem w tym zagubiona.Nie wiem czy uszanować jego wybór i pogodzić się z tym,czy też płakać i błagać o powrót.Miałam tylko jego .Nie mogę liczyć na żadne wsparcie,mama zmarła mi 2 lata temu ,tata jak byłam dzieckiem.
 
     
pachura
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-25, 17:57   Re: Jak go zrozumieć?

arja76 napisał/a:
Teraz tego żałuję, trzeba było płakać i prosić by wrócił.


arja76 napisał/a:
czy też płakać i błagać o powrót


Żaden facet nie wróci do zapłakanej, poniżającej się przed nim żony.
 
     
arja76
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-25, 18:40   Re: Jak go zrozumieć?

pachura napisał/a:
arja76 napisał/a:
Teraz tego żałuję, trzeba było płakać i prosić by wrócił.


arja76 napisał/a:
czy też płakać i błagać o powrót


Żaden facet nie wróci do zapłakanej, poniżającej się przed nim żony.






A do jakiej wróci? Czym mu zaimponować skoro zna mnie jak własną rękę?
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-25, 20:37   

Raczej nic się nie stało NAGLE .
Dla męża ŹLE było od dawna .
Albo tego nie zauważałaś , albo nie komunikował , albo nie dość komunikował ,
albo pewnie wszystkiego po trochę .
Brak szczerości .
A ja widziałam ................. ale czekałam .
Taka postawa potwierdza słabą jakość relacji .

I dwa - mąż skończył 40 , uświadomił sobie że się starzeje .
Zrobił bilans i postanowił rozpocząć NOWE ŻYCIE ,
u boku podejrzewam młodszej kobiety .
To taki typowy okres dla człowieka obojga płci .
Ten okres - 40-50 .
Taka druga młodość , rozumu tyle co za pierwszym razem , a może i mniej . :mrgreen:
A już na pewno mniej czasu .
Ale nie da się rozpocząć NOWEGO ŻYCIA .
Czar pryśnie , co nie znaczy że maż na pewno wróci .

To straszne , ale dobry wygląd kobiety , chyba nigdy jeszcze nie zraził do niej faceta .
A i twoje samopoczucie na pewno się nie pogorszy .
Skoro "stara" żona , jest całkiem atrakcyjna ,
to po co szukać nowego kłopotu ?

Drugi plus , kwestia dzieci .
Na ile jest z nimi naprawdę zżyty .
Rozumiem , że koszty wychowania pokrywa państwo w 100 %
bo alimenty na 3 tak małych dzieci , mocno by ostudziły gorącą głowę .
A i nie było by za co zaimponować nowej pani .
Trudno jednemu ptaszkowi utrzymać dwa gniazdka .
 
     
pachura
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-25, 21:07   Re: Jak go zrozumieć?

arja76 napisał/a:
A do jakiej wróci? Czym mu zaimponować skoro zna mnie jak własną rękę?

Nie ma magicznego sposobu, czegoś co mogłabyś zrobić czy powiedzieć żeby do Ciebie wrócił. Zresztą... w jego aktualnym stanie mentalno-psychicznym, jaki to miałoby sens? Jest w amoku. potraktował Cię jak śmiecia, odszedł do innej, zostawił Cię samą z dwójką dzieci; mimo iż - jak piszesz - dawałaś mu sporo przestrzeni, on zwala całą winę na Ciebie. W takiej sytuacji, jednostronne próby z Twojej strony będą raczej spełzać na niczym, zanim on nie zrozumie że źle postąpił i nie podejmie decyzji o podjęciu próby odbudowania małżeństwa... co w środku kryzysu wieku średniego, z nową kochanką u boku i bez dzieci na karku za szybko się raczej nie stanie. Miesiące, lata...

Dwie rzeczy:
1. Twój mąż nie jest Twoim Bogiem. Twoje szczeście nie jest uzależnione od bycia z nim.

2. Jeśli mężowie wracają to do zadbanych, dynamicznych, pewnych siebie, uśmiechniętych kobiet, a nie do płaczących im po nocach w słuchawkę. Oczywiście, w tej chwili czujesz straszny ból i pewnie nie jesteś nawet w stanie zmusić się do uśmiechu, ale później powinnać zacząć pracować na sobą, własnym poczuciem wartości.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-25, 21:37   

pachura napisał/a:
co w środku kryzysu wieku średniego, z nową kochanką u boku i bez dzieci na karku za szybko się raczej nie stanie. Miesiące, lata...



Lata ? Niekoniecznie . ;-)
Dużo zależy od nowej pani i tego co jej może zaoferować .
Jak bardzo odmłodził się mąż ?
O 10 , 15 czy 20 lat ?
Ta kobieta uczęszcza do liceum , studiuje czy ekspresyjna singielka koło 35 ?
Ostatnia opcja to wolna z odzysku .
W sumie tylko ta "czwarta" jest groźna . ;-)


-------------------------------------

.............. dynamicznych i pewnych siebie ? :roll:
Pewnie ci , którzy lubią mieć szefa w domu . :mrgreen:

Co by nie mówić , kobietom ładnym
łatwiej z mężczyznami , trudniej z kobietami .
 
     
arja76
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-25, 23:37   

O.K.
Uśmiech przyklejony na twarz,oko podmalowane ,włosy zrobione.Niech wie co stracił.
Czy nie wydam się mu śmieszna ,przecież widywał mnie w podomce i kapciach?
Podobają mi się te męskie porady.
Powiedźcie mi co on może czuć ,żaden żal ,tęsknoty? Odciął się,załatwiał sprawę w urzędzie zamknął drzwi i już po sprawie?Byle było lżej, barwniej z inną? Tylko to się liczy?
Jak zrozumieć faceta ,który nie musiał angażować się w dzieciaki a mimo wszysko podjął się tego trudu.Po 2 latach nagle za głośno, za ciężko ,poszukam spokoju gdzie indziej?
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-26, 07:55   

arja76 napisał/a:
O.K.

Uśmiech przyklejony na twarz,oko podmalowane ,włosy zrobione.Niech wie co stracił.


Żle .
Nie masz tego robić "pod męża" .
To nie ma być sztuczne , bo wyda mu sie żałosne .
Raczej delikatne , subtelne zmiany .
Na plaży jest pełno prawie nagich kobiet ,
ale nie robią specjalnego wrażenia ............ na szczęście .
Więc nie eksponuj przesadnie .

Inna rzecz , że na teraz on cię raczej nie zauważa .

Ale co dokłanie myśli i czuje to trudno mówić .
Nie znamy ani jego samego ani faktów , ani waszej relacji małżeńskiej .
A bez tego mozna tylko prawić banały .
 
     
tpi7
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-26, 08:54   

mare1966 napisał/a:
pachura napisał/a:
co w środku kryzysu wieku średniego, z nową kochanką u boku i bez dzieci na karku za szybko się raczej nie stanie. Miesiące, lata...



Lata ? Niekoniecznie . ;-)
Dużo zależy od nowej pani i tego co jej może zaoferować .
Jak bardzo odmłodził się mąż ?
O 10 , 15 czy 20 lat ?
Ta kobieta uczęszcza do liceum , studiuje czy ekspresyjna singielka koło 35 ?
Ostatnia opcja to wolna z odzysku .
W sumie tylko ta "czwarta" jest groźna . ;-)


-------------------------------------

.............. dynamicznych i pewnych siebie ? :roll:
Pewnie ci , którzy lubią mieć szefa w domu . :mrgreen:

Co by nie mówić , kobietom ładnym
łatwiej z mężczyznami , trudniej z kobietami .


A może macie też jakieś porady dla płci brzydkiej. Tych którzy słyszą na co dzień że są beznadziejni, czują się nieatrakcyjni i pomiatani ...? :)
 
     
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-26, 09:16   

arja76 napisał/a:
Powiedźcie mi co on może czuć ,żaden żal ,tęsknoty?


Może nic nie czuć w zwiazku z pozostawionym za sobą życiem i rodziną.
Nowe wyzwania, nowe odczucia mogą pochłaniać go do końca aż tak, że Twoje cierpienie wobec jego obojętności może wydawać się groteskowe i zupełnie niepotrzebne.

Znam przypadki gdzie panowie opuścili swoje biologiczne dzieci, zrywając całkowicie, raz na zawsze jakiekolwiek kontakty przypominające im o poprzednim życiu. To "fenomen", że tak w ogóle można...ale i kobietom zdarzają się takie zachowania, choć znacznie rzadsze to zjawisko.

arja76 napisał/a:
Wpołowie m-ca wyprowadził się ,bez słowa

To "bez słowa" oddaje zupełny brak skrupułów i raczej nie wskazuje na jakąkolwiek odpowiedzialność.

Tak więc analizowanie, czego mu brakowało, co on miał na myśli, jaką on by mnie chciał widzieć, jak jemu się przypodobać, jak sprawić by on zechciał , jest stratą czasu, gdyż owe pytania należałoby zamienić na pytanie: co JA mogę zrobić dla SIEBIE by się z tego otrząsnać i czuć się lepiej...biorąc także pod uwagę, że to być może będzie musiało się stać bez męża udziału.
Ostatnio zmieniony przez 2015-05-26, 09:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group



Grupa Wsparcia "Samarytanka" >>












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.



W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 10