Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
(14) Jakże więc mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił? (15) Jakże mogliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani? Jak to jest napisane: Jak piękne stopy tych, którzy zwiastują dobrą nowinę! (16) Ale nie wszyscy dali posłuch Ewangelii. Izajasz bowiem mówi: Panie, któż uwierzył temu, co od nas posłyszał? (17) Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa. (18) Pytam więc: czy może nie słyszeli? Ależ tak: Po całej ziemi rozszedł się ich głos, aż na krańce świata ich słowa. (19) Pytam dalej: czyż Izrael nie zrozumiał? Mojżesz mówi: Wzbudzę w was zawiść do tego, który nie jest ludem, wzniecę w was gniew do ludu nierozumnego. (20) Izajasz zaś odważa się powiedzieć: Dałem się znaleźć tym, którzy mnie szukali, objawiłem się tym, którzy o Mnie nie pytali.
(List do Rzymian 10:14-20, Biblia Tysiąclecia)
Zatem pierwsze podstawowe pytanie czy slucham, czy umiem sluchac, czy potrafie sie wyciszac... Ja osobiscie dlugo mialam z tym problem, ale Bog ma swoje sposoby, aby wylaczyc w czlowieku kakofonie swiata ,chwala Mu za to. Odnalazlam droge do wiary, gdy wyciszylam sie wewnetrznie przez brak TV, netu i innych mediow na wiele miesiecy ( nie zachecam nikogo do tego , ale u mnie zadzialalo )kiedy mialam czas na czytanie Biblii i modlitwe, Adoracje itd.
Wiara dla mnie jest opozycja wobec zla i grzechu, a wiec wieczna madroscia jaka mozna wprowadzic juz w doczesne zniszczalne zycie:
(9) śmierć, krwi rozlew, kłótnie i srogi miecz, nieszczęścia, głód, ucisk i utrapienie. (10) Wszystko to zostało dla grzeszników stworzone, to przez nich również przyszedł potop na ziemię. (11) A przecież wszystko, co z ziemi wyszło, wraca także do ziemi, a to, co z wody wyszło, powróci z pewnością do morza. (12) Znikną kiedyś przekupstwo i niesprawiedliwość, a wiara sprawiedliwego będzie trwać na wieki. (13) Bogactwa nieuczciwych rozpłyną się w dali jak potok, przeminą jak uderzenie gromu w czasie wielkiej burzy. (14) I ucieszy się sprawiedliwy rozłożywszy ręce, a bezbożnych spotka zagłada. (15) Odrośle bezbożnych ubogie są w gałęzie, a korzenie nieczystych trafiają na twardą skałę.
Wiara jest tez dla mnie silna ufnoscia w mozliwosc zmiany, realizacja i stwierdzenia, ze duch rzadzi materia:
(20) A oto pewna kobieta cierpiąca od dwunastu lat na upływ krwi podeszła z tyłu i dotknęła brzegu Jego płaszcza. (21) Mówiła bowiem sobie: Jeśli się tylko dotknę Jego płaszcza, będę uzdrowiona. (22) A Jezus odwróciwszy się zobaczył ją i powiedział: Ufaj, córko, twoja wiara uzdrowiła cię. I od tego momentu kobieta była zdrowa. (23) A kiedy przyszedł Jezus do domu przełożonego i zobaczył fletnistów oraz tłum zawodzący, powiedział: (24) Wyjdźcie stąd! Dziewczynka nie umarła. Ona śpi. A oni wyśmiewali się z Niego. (25) Lecz kiedy usunięto tłum z wnętrza, On wszedł, wziął dziewczynkę za rękę, a ona wstała.
(Ew. Mateusza 9:20-25, Biblia Warszawsko-Praska)
Wiara dalej jest dla mnie kluczem do Zbawienia, bo zachowuje niezmiennie kazde slowo Boga, a przez to staje sie ostrzezeniem, wskazowka, rada:
(2) Jeżeli bowiem Abraham został usprawiedliwiony wskutek uczynków, to ma powód do chluby, lecz nie u Boga. (3) Cóż bowiem mówi Pismo? Uwierzył Abraham Bogu i zostało mu to poczytane ku sprawiedliwości. (4) Kto zaś pracuje, tego zapłaty nie uważa się za coś danego z łaski, lecz za należność. (5) Lecz kto nie gromadzi uczynków, ale wierzy w Tego, który usprawiedliwia grzesznika, temu jego wiara jest poczytana ku sprawiedliwości. (6) Tak to właśnie Dawid wyśpiewał pochwałę na cześć człowieka, którego Bóg usprawiedliwił bez jego uczynków: (7) Błogosławieni ci, których nieprawości zostały odpuszczone i których grzechy zostały zakryte. (8) Błogosławiony mąż, któremu Pan nie poczyta grzechu.
(List do Rzymian 4:2-8, Biblia Warszawsko-Praska)
A na koniec tak kolokwialnie: Wiara dala mi rodzine. Mam rodzine w Niebie. Ojca i Matke i Brata i Milosc i wielu zyczliwych dalszych krewnych
(14) Wszyscy, którzy dają się prowadzić Duchowi Bożemu, są synami Bożymi. (15) Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, żeby znów trwać w bojaźni, lecz został wam dany duch przybrania za synów, w którym to duchu wołamy: Abba, Ojcze!
(List do Rzymian 8:14-15, Biblia Warszawsko-Praska)
(6) A na dowód tego, żeście dziećmi Boga, sprawił Bóg, że w naszych sercach zamieszkał Duch Jego Syna, Duch, który woła: Abba, to znaczy: Ojcze!
(List do Galatów 4:6, Biblia Warszawsko-Praska)
To moje rozumienie wiary na ten moment
Cytat:
Moje pytanie(a).
Czego pierwszy kursant chce się uczyć skoro już został kierowcą?
Co więcej nauczyciel może mu dać?
I w końcu,
skoro pierwszy uczeń nadal chce korzystać z nauk nauczyciela, to czy nie oznacza to, ze ciągle chce być przez niego prowadzony?
Po mojemu to jest tak.
Mozna byc kierowca ktory" wlecze samochod po jezdni" i mozna byc Kubica. Czyli umiejetnosci kierowcow sa rozne, wiec nauczyciel od uzyskania licencji na prowadzenie samochodu jest potrzebny do nieustannego szlifowania umiejetnosci temu kto prosi by stac sie mistrzem, bo sa i tacy ktorym wystarczy podstawowa umiejetnosc prowadzenia auta i wirtuozami byc nie chca.
Sorki za literowki ale padla mi polska czcionaka na amen.
zenia1780 [Usunięty]
Wysłany: 2015-05-20, 16:07
Dziękuję Kingo za wpic
kinga2 napisał/a:
Po mojemu to jest tak.
Mozna byc kierowca ktory" wlecze samochod po jezdni" i mozna byc Kubica. Czyli umiejetnosci kierowcow sa rozne, wiec nauczyciel od uzyskania licencji na prowadzenie samochodu jest potrzebny do nieustannego szlifowania umiejetnosci temu kto prosi by stac sie mistrzem, bo sa i tacy ktorym wystarczy podstawowa umiejetnosc prowadzenia auta i wirtuozami byc nie chca.
Ładnie ubrałaś to w słowa. Ja również to tak rozumiem, dlatego obecność i prowadzenie Nauczyciela jest tak ważne dla mnie, a Jego prowadzenie i naukę wybieram we własnej wolności (bo tego jak pogodzić wolną wolę człowieka i prowadzenie nas przez Boga ten fragment dyskusji dotyczył).
Zadając pytania chciałam się dowiedzieć, czy forumowicze do podobnych konkluzji doszli...
Stokrotka10101 [Usunięty]
Wysłany: 2015-05-21, 08:26
Wiesz, Stokrotko10101, ja nie twierdzę ,że pierwsza postawa jest niewłaściwa. Ona tylko mówi o tym, ze kursant już zakończył swój kurs. Być może Ty jesteś takim kursantem, który w mig opanował cały program i potrafi go doskonale stosować w praktyce. Jeśli tak, to moje szczere gratulacje .
Ja do takowych niestety nie należę. Ciągle potrafię ranić drugiego człowieka i siebie. Ciągle bardziej widzę jego wady niż swoje, ciągle moja miłość jest ułomna i przesiąknięta różnymi egoizmami, bądź nieprzebaczonymi zranieniami, które ją warunkują. Kiedy nawet już mam wrażenie, ze choć jeden mały temacik opanowałam, to za chwilę się okazuje, ze po dwóch krokach w przód przesunęłam się o trzy w tył. Dlaczego? Dlatego, ze działa we mnie taki mechanizm, który mi mówi, ze to JA SAMA już potrafię, ze tak naprawdę Bóg w niczym mi nie musi pomagać, bo przecież już to umiem. Umiem, hura umiem . Odhaczone...
I po takiej euforii następuje ogromny upadek, za każdym razem większy, który uświadamia mi, ze zabrakło mi w tym wszystkim odrobiny pokory.
Nie ukończyłam żadnego kursu. To ja Ci gratuluję i zazdroszczę jednocześnie. Tej relacji z Bogiem. Ja nie mogę tak się zachowywać jak Ty bo nie mam zaufania/nie wiem kto mi tam szepcze do ucha
Stokrotka10101 [Usunięty]
Wysłany: 2015-05-21, 08:48
[quote="kinga2"]Wiara , czym jest....i jak ja otrzymac.....
No to naucz mnie tego,jeśli chcesz. Ja nie mogę powiedzieć , ze nie czuję Boga . Ale często jest to bardzo zwiewne uczucie. W wiekszosci ratuje mnie przed kompletna katastrofa Czasem jak herbata zrobiona dla mnie . Czasem jak mgnieniu czegoś. W większości milczenie. Kiedyś jak mi poradzili bym zadała pytanie i otworzyła Pismo Swiete i potraktowała to jak rade -to była to jedna z najgorszych decyzji w życiu.
zenia1780 [Usunięty]
Wysłany: 2015-05-21, 14:13
Stokrotka10101 napisał/a:
No to naucz mnie tego,jeśli chcesz.
Stokrotko10101, wiary i intymnej relacji z Bogiem sama przede wszystkim chcieć powinnaś, bo to ma być Twoja zgoda na jej przyjecie. Nikt inny choćby nie wiem jak bardzo tego chciał nie zrobi tego za i dla Ciebie. To Twoje fiat jest tu potrzebne. Choć prawdą jest, że Bóg równiez "używa" innych ludzi aby do nas dotrzeć... Jednak do niczego Cie nie przymusi , szanujac Twoją wolność
Tyle sposobów odkrywania Boga ilu ludzi go szukających.
Mnie na początek pomogły te słowa
10 To jednak mówi Pan: Gdy dla Babilonu upłynie siedemdziesiąt lat4, nawiedzę was i wypełnię na was swoją pomyślną zapowiedź, by was znów przyprowadzić na to miejsce. 11 Jestem bowiem świadomy zamiarów, jakie zamyślam co do was - wyrocznia Pana - zamiarów pełnych pokoju, a nie zguby, by zapewnić wam przyszłość, jakiej oczekujecie. 12 Będziecie Mnie wzywać, zanosząc do Mnie swe modlitwy, a Ja was wysłucham. 13 Będziecie Mnie szukać i znajdziecie Mnie, albowiem będziecie Mnie szukać z całego serca. 14 Ja zaś sprawię, że Mnie znajdziecie - wyrocznia Pana - <i odwrócę wasz los
(Jr 29, 10-13)
Jeśli zechcesz oddać serce Bogu, to On już znajdzie sposób aby w nim zamieszkać.
Pamiętaj jednak, ze Bóg przemawia w ciszy...
Ad 1 dowodem tego , żę chcę jest moja tu obecność. Ale chcę nie wystarcza.
Nie wystarcza też słowo pisane. Ma ono wiele poziomów tajemnic i wielość znaczeń . Niemniej jest potrzebne. Tak samo często jak słowo pisane, a może i częściej (mówię o własnym życiu) o Bogu mówili mi ludzie, czasami zachowaniem czasami słowami. Dlatego pytam. Jeżeli ktoś jest w kontakcie z Bogiem to poprzez tego człowieka , tak jak poprzez zasłonę można zobaczyć Boga.
Ad2 . Nie odnieśliście się do mojej głównej wątpliwości : rozumem, że na progu wiary mówię : oddaję swoją wolność - rób ze mną co zechcesz. Tak ? Proszę dobrze mnie zrozumcie nie chodzi mi o to, że boję się powierzyć swój los . ALE JEŻELI JA SIĘ POMYLIŁAM I TO NIE BÓG , ALE DIABEŁ WZIĄŁ MOJE ODDANIE I TERAZ JEST PANEM DUSZY I STERUJE ??? TO KIM SIĘ WTEDY STANĘ???
Jest 70 lat od zakończenia wojny . Niemcy nie byli narodem kanibali, a od dawna nie byli narodem barbarzyńców. Po ponad 1000 lat od chrztu Europy rozwinęli ideologię zabijania. To był chrześcijański naród + duchowieństwo . Nikt się na początku nie zorientował. Potem było za późno.
Długo się zastanawiałam nad tym co powiedzieliście. pytałam jeszcze innych ;ludzi spoza sychar.
Napiszcie co teraz o tym myślicie - wersja poprawiona.
może jest tak, że Bóg jest jak duch , który przychodzi jak natchnienie. jak obłok wiedzy. W tym obłoku wszystko jest wyraźniejsze i ułatwiające decyzję . Ten obłok wiedzy pozwala zobaczyć, która decyzja jest oczekiwana przez Boga . Ale na każdym etapie zdolność decydowania jest pozostawiona człowiekowi. Przebudowywana jest także świadomość - pogłębiając i dodając pewne elementy do już istniejącej.
Co teraz o tym myślicie ?
Pozdrawiam serdecznie
Orsz [Usunięty]
Wysłany: 2015-08-09, 02:50
Cytat Mare:
Cytat:
"Pierwsza miłość" jest chyba wyjątkowa , najtrwalej zapamiętana , idealizowana szczególnie .
Do tej matrycy przykłada się następne związki
Do jakiej matrycy? Związek małżeński jest nieco inny od "pierwszej miłości". Małżeństwo to także bliski związek ciała czego w "pierwszej miłości" tej idealizowanej nie było. Różnica jest kolosalna. Matryca może i jest, bo posiadając ciało własnej żony mimo wszystko możesz ją szanować. Nie masz w tych sprawach matrycy grzechu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód. KAIKs. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.