Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Przemoc kobiet
Autor Wiadomość
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-23, 13:31   

No :mrgreen:
dobrze , dobrze Grzegorz .


Kilku na forum ,
a każdy nowy wątek kobiecy ( prawie )
to przemocowy .
I tu jest coś nie tak właśnie .
Kobiety natychmiast się identyfikują ,
nie potrafią się oderwać od własnych sytuacji .
Zaraz jest .......... "to tak jak mój" itd.
A skad Ty to wiesz , że tak jak twój ? :roll:


grzegorz_ napisał/a:
Był grzeczny, przyniósł kwiaty, umył naczynia, położył dzieci spać, urządził kolację ze świecami, a potem

pachnąca kąpiel w płatkach róży.....to może dziś poświęce się i bedzie ten szczęśliwy jedyny dzień

w miesiącu ;)


Otóż to i jeszce się uzasadnia "naukowo" ,
że kobieta musi sią nastrajać cały dzień , albo i tydzień .
Owszem , to prawda , ale trochę naciagana .
Bo czy zawsze i do wszystkiego tak się długo "nastraja" ?

Do przemocy potrzebna jest przewaga .
I tu kobiety ją mają , doskonale o tym wiedzą i wykorzystują .
Im jesteś wierniejszy ( znaczy ona pewniejsza )
tym gorzej da ciebie .
Jak piesek na łańcuchu .
Chcesz miseczkę , to merdaj ogonkiem .

W dzisiejszych czasach , to faceci są zdecydowanie słabszą płcią w związkach .
Ona zawsze może zabrać dzieci i sobie pójść .
A potem domaga się jeszcze alimentów , bo to przecież twoje dzieci .
Owszem twoje , ale TYLKO DO PŁACENIA . :mrgreen:


Przecież matki od początku mają przewagę w kontakcie z dzieckiem .
Na starcie 9 miesięcy + kolejny rok , karmienie itd.
Facet z reguły wiecej przebywa poza domem , pracuje
zajmuje się naprawami , remontami
a mama dziećmi .
A potem , że matka ma lepszy kontakt .
A jak ma być odwrotnie ?
Świetny kontakt maja z mamusią i 40-latkowie .
Matki uzależniaja od siebie zwłaszcza synów ,
wychowują sobie zastępczego męża .

--------------------------------------------------------------------------

Przecież ta historia z raju , czy nie zastanawia ?
Napisana w tamtych czasach na dodatek .
Kobieta reprezentuje rodzinę , rozmawia z nieznajomym .
Niczego z Adamem nie konsultuje !
Nie ma nawet prawa głosu facio .
Zastraszony .
Podaje mu , to i posłusznie zjada .
Typowa ofiara przemocy domowej . :mrgreen:
 
     
duzapanna
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-23, 14:15   

No masz rację mare, jest wiele form przemocy nieoczywistej, takiej której często sama ofiara nie potrafi na początku nazwać. Bo siniaki łatwo zauważyć, bo bicie żon się niejako "opatrzyło". A istnieje tez przemoc bierna, przemoc werbalna, przemoc ekonomiczna itd. Przemoc kobiet wobec mężczyzn też oczywiście ma miejsce.
W małżeństwach nierzadko obie strony w jakiś sposób sie krzywdzą. Często bezwiednie, reagują tak jak potrafią na krzywdę z drugiej strony i nakręcają się wzajemnie. A pomoc dostaje ta osoba, która się po nią zwróci.

Cytat:
Kilku na forum ,
a każdy nowy wątek kobiecy ( prawie )
to przemocowy .
I tu jest coś nie tak właśnie .
Kobiety natychmiast się identyfikują ,
nie potrafią się oderwać od własnych sytuacji .
Zaraz jest .......... "to tak jak mój" itd.
A skad Ty to wiesz , że tak jak twój ? :roll:



W czym konkretnie widzisz problem? W tym że ludzie nazywają przemoc przemocą? Czy w tym że starają się okazać wsparcie? A może w tym że wypowiadają się na tematy które znają z własnego podwórka, w przeciwieństwie do alfy i omegi, która wie wszystko o wszystkim, ale nigdy nie napisze nic otwarcie o sobie ;)
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-23, 14:20   

mare1966 napisał/a:
Do przemocy potrzebna jest przewaga .
I tu kobiety ją mają , doskonale o tym wiedzą i wykorzystują .
Im jesteś wierniejszy ( znaczy ona pewniejsza )
tym gorzej da ciebie .
Jak piesek na łańcuchu .
Chcesz miseczkę , to merdaj ogonkiem .


Sytuacja zmienia się radykalnie, gdy piesek zamiast merdać ogonkiem zrywa się z łańcucha.
Wtedy już nie przeszkadza, że mąż nie pierze, nie gotuje, nie przynosi kwiatów....byle był w domu.
Wtedy też i teoria o nastrajaniu się na seks dniami lub tygodniami przestaje obowiązywać.
Szkoda tylko, że trzeba dostać obuchem w głowę, aby spojrzeć z innej perspektywy

Ps. Ale uczciwie przyznaję, że ta uwaga dotyczy także i facetów.
Przesiedzi na kanapie przed TV albo przed kompem pół życia, nie zauważając że ma żonę,
a gdy żona powie "do widzenia" to.....żyć bez niej nie może, zabijąc sie bedzie itp.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-23, 16:40   

duzapanna napisał/a:
W czym konkretnie widzisz problem? W tym że ludzie nazywają przemoc przemocą?



A już chociażby pole do dyskusji .

Cytat:
Pierwsza kwestia jaką należałoby poruszyć to sprawa wyjaśnienia definicji zjawiska przemocy domowej. Otóż o przemocy należy mówić w sytuacji gdy mamy do czynienia z intencjonalnym, nieprzypadkowym działaniem sprawcy, ukierunkowanym na zadanie drugiej osobie (ofierze) bólu czy cierpienia. W tym aspekcie „poczynania” sprawcy ukierunkowane są na uzyskaniu kontroli, władzy czy też posłuszeństwa. Do tego typu zachowań zaliczamy również zaniechanie np. nieudzielenie pomocy itp. Kolejnym determinantem określającym przemoc jest dysproporcja sił i to nie tylko pod względem fizycznym, ale i materialnym, społecznym czy psychicznym. Naruszenie godności i praw, poprzez poniżanie, ośmieszanie czy też ironiczna postawa wobec drugiej osoby jest także świadectwem przemocy. Kolejną cechą charakteryzującą to zjawisko jest powodowanie cierpienia i wyrządzanie szkód w sensie bezlitosnego traktowania w odniesieniu do ciała i psychiki ofiary.
Sprawcy przemocy stosują różne jej rodzaje (fizyczna, psychiczna, seksualna, ekonomiczna, zaniedbanie) w celu realizacji swoich niezdrowych (czasem nieuświadomionych) potrzeb. Stosując różne kategorie przemocy (gorąca – gdy towarzyszy jej gwałtowność, frustracja, wściekłość, wyładowanie emocji oraz chłodna – gdy przyczyną jest chęć kontroli zachowania ofiary, wynikająca np. z rygorystycznego stylu wychowania sprawcy „mnie bito a wyrosłem/am na porządnego człowieka”) sprawca stara się wymusić uległość i posłuszeństwo.



Innymi słowy
aby mówić o przemocy , a tym samym sprawcy i ofiarze
muszą być spełnione pewne warunki .
Pierwszym jest intencja i świadome działanie potencjalnego sprawcy .
Można przecież nawet zabić człowieka ,
ale każdy słyszał o sprawstwie nieumyślnym , albo o zabójstwie w afekcie itd.
Są to jednak zupełnie różnie oceniane czyny , choć skutek jest niby ten sam .

I podobna zasada obowiązuje w kwalifikacji zjawiska przemocy ,
bo przemoc to także konkretny paragraf karny . ( 207 )
A skoro tak , to zarzuty trzeba udowodnić
i wykazać np. intencjonalność sprawcy .
Inaczej nie ma mowy o przemocy .


duzapanna
Cytat:
A może w tym że wypowiadają się na tematy które znają z własnego podwórka, w przeciwieństwie do alfy i omegi, która wie wszystko o wszystkim


Cytat:
Szczególną formą karania „niesfornych” partnerów są szydercze, ośmieszające uwagi, także w towarzystwie.
:mrgreen:

Ani chybi , zastosowałaś przemoc wobe mnie . ;-)
Celowe ośmieszajace szyderstwo na forum .
A ja jestem mega wrażliwy i idę się wieszać .
Czy moja PRAWDZIWA ale niedojrzała czy wręcz chora emocjonalność ,
bo nie przystąjaca jednak do sytuacji
musiała by obciążać ciebie "sprawcę" tej przemocy ?
To nie sa takie proste sprawy .
 
     
duzapanna
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-24, 00:01   

Tak znam definicję i warunki nazwania czegoś przemocą:
-działanie (lub zaniechanie) intencjonalne
-wykorzystujące przewagę
-naruszające prawa/dobra osobiste
-powodujące cierpienie/szkody fizyczne/psychiczne/moralne

Przy czym intencjonalność to nie to samo co celowość. Znaczy tyle że działanie zależne jest od woli, a nie że sprawca koniecznie wie do czego jego działanie prowadzi i chce zadać ból.

Przykład 1.
Matka niechcący wylewa na dziecko kubek z wrzątkiem.
Jest cierpienie, jest szkoda fizyczna, ale działanie było niezlaeżne od woli, przypadkowe, a więc nieintencjonalne. To nie przemoc, zwykły wypadek.

Przykłąd 2.
Matka nienawidzi swojej córki, obraża ją, wyzywa, bije. Robi to świadomie, chce zadać cierpienie. Jest i intencjonalność i celowość. Jest przemoc.

Przyklad 3.
Matka swoje nieposłuszne dziecko karze milczeniem i zamykaniem na parę godzin w pokoju. Kocha dziecko, chce dla niego dobrze, ale swoim zachowaniem robi mu krzywdę. Nie chce krzywdzić, zachowuje się w jedyny sposób jaki zna, jaki uważa za skuteczny. Jest intncjonalność, nie ma celowości, jest przemoc.

Poniżej lista często występujących zachowań przemocowych, warto się zapoznać zwłaszcza z tymi nieoczywistymi:
http://www.niebieskalinia...rodzaj-przemocy

Cytat:
Ani chybi , zastosowałaś przemoc wobe mnie . ;-)
Celowe ośmieszajace szyderstwo na forum .
A ja jestem mega wrażliwy i idę się wieszać .
Czy moja PRAWDZIWA ale niedojrzała czy wręcz chora emocjonalność ,
bo nie przystąjaca jednak do sytuacji
musiała by obciążać ciebie "sprawcę" tej przemocy ?
To nie sa takie proste sprawy.


Dobrze wiesz że nie, ale odpowiem ;)
Nie było to szyderstwo, ani ośmieszenie, a jedynie ironia. http://sjp.pwn.pl/sjp/;2527507
Nie mam nad Tobą żadnej przewagi (fizycznej, psychicznej, emocjonalnej) bo jestem tylko obcą panią z forum :)
Nie zostało naruszone żadne Twoje dobro. patrz choćby art 23 k.c.
http://www.polskieustawy....&lang=48&head=0

Osoby piszące na forum używają często sformułowań "czuję się skrzywdzona" "czuję się zraniona", ale moim zdaniem nie do czyichś uczuć odnoszą się stwierdzenia o przemocy, tylko do opisywanych faktów. Jeśli współmałżonek (niezależnie od płci) obraża, długotrwale i na wielu płaszczyznach lekceważy, szantażuje, grozi lub manipuluje, to tak, stosuje przemoc.
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-24, 01:19   

Cytat:
W szczególności , mam nadzieję , że PO PRZECZYTANIU
powyższych materiałów ( a można sobie wyszukać wiecej )
przynajmniej część Pań , a choćby tylko jedna :mrgreen:
przypomni sobie nie całkiem ładne zachowania
w stosunku do męża .


Materiałów nie czytałam,ale bez bicia przyznaję,że takie sytuacje(nie całkiem ładnego zachowania)w stosunku do męza i nie tylko bywały.
Człowiekiem tylko jestem,popełniam błędy,grzeszę.....

Nie zaprzeczam,choć osobiście nie doświadczyłam,nie znam przypadków,wiem,że przemoc działa w obie strony.
Kobiety tez podłe potrafią być......czytałam.



Zgadzam sie z Toba mare,że męzczyźni są.......słabsi psychicznie,mają wieksze trudności w tworzeniu relacji,znaczy wiekszy problem z komunikacją mają.
Przez to tez stają się bierni,poddani,oczekują wsparcia i pomocy.
Tak jest,ale czy tak powinno być?
Czy po to Bóg dał im kobietę?
Czy po to ich stworzył mężczyzną?
Gdzie Ci meżczyźni wołaja kobiety....i wcale nie chodzi im o tych maczo,umięśnionych"pustaków"(sorry).Nie wszyscy umięśnieni tak mają.
Gdzie Ci mężczyźni,co to swojej wybrance oparcie dają,sternikiem są,wyznaczają drogi,prowadzą?
Ilez to razy oddawałam tę władzę mężowi,udawałam idiotke,co to nic nie umie,nie poradzi sobie.....nie wiem,nie umię....oddaje Ci władzę.
...i [edit - wulgaryzm precz].....przepraszam,że tak powiem.
Co z Wami mężczyźni??? pytam się....i chyba nie tylko ja.
Polecam książkę.....Droga wojownika.....może to do Was przemówi?
Moim mężem wstrząsnęła,więc jest nadzieja.

Cytat:
Kobiety są jak komputery , zero-jedynkowe .
Tylko dwie skrajne wartosci , 0 lub 1 .
Nic albo wszystko .
Nienawidzi albo kocha .
Być może dlatego trudniej u nich o wyważone sądy .


Sam to wymyśliłeś?
Racji nie masz,obrażasz,ale wybaczam.

Cytat:
"nie jem dwa tygodnie przez to co mi zrobiłeś"
(tak nawiasem czy to możliwe?)

Grzesiu....pijesz do mnie?......nie ładnie,jesli tak.
Tak to możliwe
Drwisz sobie z naprawde poważnej sytuacji.

Mare.....piszesz kobiety,a czy nie chodzi czasem o Twoją żonę?
Proszę nie mierz wszystkich jedna miarą.

Cytat:
Przecież ta historia z raju , czy nie zastanawia ?
Napisana w tamtych czasach na dodatek .

Kobieta reprezentuje rodzinę , rozmawia z nieznajomym .
Niczego z Adamem nie konsultuje !
Nie ma nawet prawa głosu facio .
Zastraszony .
Podaje mu , to i posłusznie zjada .
Typowa ofiara przemocy domowej . :mrgreen: ą


No biedny Adaś.....zastraszony,bezrozumny,bezwolny......
Ostatnio zmieniony przez 2015-03-24, 06:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-24, 08:53   

No , widzę , że się zbliżamy w stanowiskach ,
jak rozmawiamy nieco bardziej szcegółowo .

duzapanna napisał/a:
Osoby piszące na forum używają często sformułowań "czuję się skrzywdzona" "czuję się zraniona", ale moim zdaniem nie do czyichś uczuć odnoszą się stwierdzenia o przemocy, tylko do opisywanych faktów. Jeśli współmałżonek (niezależnie od płci) obraża, długotrwale i na wielu płaszczyznach lekceważy, szantażuje, grozi lub manipuluje, to tak, stosuje przemoc.



I o to mi właśnie chodzi .
Samo odczuwanie krzywdy jest subiektywne
i nie wyrokuje czy z przemocą mamy do czynienia czy nie .

A kobiety po prostu bardziej krzyczą , panikują , wyolbrzymiają często problem .
Zmieniają co chwilę nastrój , zdanie , a często same nie wiedza czego w sumie chcą .

Przykład : Najpierw chcą sobie męża "wychować" czyli podporządkować .
Jak juz przestanie sie angazować w cokolwiek , to z kolei marzekają , że wszystko na ich głowie .



lena napisał/a:
Materiałów nie czytałam,ale bez bicia przyznaję

Ale ja cię nie zamierzam bić :mrgreen:
A przeczytać warto , bo to co dla facetów oczywiste
dla was kobiet już nie całkiem .


lena napisał/a:
Gdzie Ci meżczyźni wołaja kobiety....i wcale nie chodzi im o tych maczo,umięśnionych"pustaków"(sorry).Nie wszyscy umięśnieni tak mają.

Gdzie Ci mężczyźni,co to swojej wybrance oparcie dają,sternikiem są,wyznaczają drogi,prowadzą?


Jak to gdzie ? :shock:
To wasi mali lub wieksi , młodsi lub dorośli prawie synowie .
Ale jak on ma ochraniać i sterować ,
skoro sam jest ochraniany i sterowany , dopieszczany przez mamusię ?
Matka kocha więc wszystko pod nosek podkłada .
Posprzata , opierze , obiadek naszykuje ....... to siedzi do 30 lub dłużej .
Potem się żeni ............ i szok . :shock:
Kobieta kobiecie zgptowała ten los . :mrgreen:

Matki często ( bo nie zawsze oczywiscie ) maja skłonność
wychowywać dzieci DLA SIEBIE ( zwłaszcza synów i zwłaszzca jak nie mają właściwej relacji z męzem )
a ojcowie bardziej wychowuja DLA ŚWIATA .
:idea:
a



lena napisał/a:
Mare.....piszesz kobiety,a czy nie chodzi czasem o Twoją żonę?

Proszę nie mierz wszystkich jedna miarą.


Moje osobiste doświadczenia mają oczywiście znaczenie
i są bez watpienia jakimś źródłem wiedzy ,
ale absolutnie nie skupiam się na nich .
Faceci oddzielają te sprawy , co zresztą widać na forum wyraźnie .


lena napisał/a:
Sam to wymyśliłeś?
Racji nie masz,obrażasz,ale wybaczam.


............. o ! dzięki ci , dzięki :mrgreen:
Bezwładność emocjonalna kobiet , czyli jak już "podejmie decyzję"
to kaplica . Idzie jak czołg .
A facet w ciągu paru godzin , może PO PRZEMYŚLENIU
zmienić kierunek .


---------------------------------------------------------------------------------

No i na koniec .
Oczywiście , że używam pewnych uogólnień , w stosunku do kobiet jak i mężczyzn .
Nie bedą pasowały do każdego , czasem diametralnie .
Każde małżeństwo jest inne , bo inni ludzie , inne otoczenie .
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-24, 09:39   

lena napisał/a:
Grzesiu....pijesz do mnie?......nie ładnie,jesli tak.
Tak to możliwe


Lenia
Pisałem ogólnie, na podstawie obserwacji własnych...
Można zamienić "nie jadłam tydzień"
np na "nie śpię od tygodnia" (?!!!) albo "zabiję się przez Ciebie", albo coś innego.
Na pewno faktem bezspornym jest to, że kobiety łatwiej niż panowie wpadają w stany histeryczne (może
niezbyt odpowiednie słowo, ale innego nie znam), ale za to znacznie szybciej
wychodzą z dołka , co widać po historiach na forum.
 
     
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-24, 09:49   

mare1966 napisał/a:
A facet w ciągu paru godzin , może PO PRZEMYŚLENIU
zmienić kierunek .


Czyżby?
:-/
 
     
duzapanna
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-24, 13:48   

Cytat:
I o to mi właśnie chodzi .
Samo odczuwanie krzywdy jest subiektywne
i nie wyrokuje czy z przemocą mamy do czynienia czy nie .
A kobiety po prostu bardziej krzyczą , panikują , wyolbrzymiają często problem.
Zmieniają co chwilę nastrój , zdanie , a często same nie wiedza czego w sumie chcą.


Zgadza się, że odczuwanie i przeżywanie jest subiektywne. Ale emocje człowieka nie biorą się z powietrza, jest to sposób reagowania na fakty. Deprecjonowanie czyichś uczuć, lekceważenie ich nigdy nie prowadzi do rozwiązania problemu. Emocje to coś z czego trzeba nauczyć się korzystać, a nie odrzucać to.

Jeśli przykładowy mąż powie swojej żonie że jest głupia, a ona zareaguje bardzo emocjonalnie, być może niewspółmiernie do sytuacji. Mówienie jej: po co tak reagujesz, przecież cie nie pobił - w niczym nie pomoże. Zareagowała niewspółmiernie z jakichś powodów, ale niewątpliwie wyrządzono jej krzywdę. Obrażanie jest przemocą. Lekceważenie jej emocji jest dalszym pogrążaniem jej. To tak jakby mówić: nie masz prawa czuć się tak mocno skrzywdzona. Ależ ma prawo!

Dalszą pomocą jest pokazanie gdzie szukać wsparcia, nauczenie radzenia sobie z emocjami, nauczenie reagowania współmiernego, konstruktywnego. Oczywiście, ale ten pierwszy krok, powiedzenie komuś: masz prawo czuć tą całą burzę którą czujesz to ogromnie ważne.

To jest właśnie konkretna pomoc, którą otrzymałam na tym forum. Kilka mądrych kobiet powiedziało: masz prawo tak czuć, rozumiem Cię, znam z doświadczenia podobną sytuację. Twoje uczucia nie są złe czy nieodpowiednie. A paru mądrych mężczyzn, nie deprecjonując tego co przeżywam, pokazało gdzie szukać pomocy.

Cytat:
Oczywiście , że używam pewnych uogólnień , w stosunku do kobiet jak i mężczyzn .
Nie bedą pasowały do każdego , czasem diametralnie .
Każde małżeństwo jest inne , bo inni ludzie , inne otoczenie .


No i właśnie, używasz bardzo wielu uogólnień. Aż chce się dopytać o co Ci konkretnie chodzi?
Bo piszesz ciągle o jakichś hipotetycznych złych kobietach, które zachowują się tak a tak i o hipotetycznych biednych mężczyznach, którzy przez te złe kobiety są krzywdzeni. Są takie sytuacje, są inne, tylko co nam to mówi. Chcesz odkryć jakąś uniwersalna prawdę o kobietach i mężczyznach? Czy masz na myśli konkretną sytuację, która CIę boli?
 
     
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-24, 18:52   

mare1966 napisał/a:
Samo odczuwanie krzywdy jest subiektywne
i nie wyrokuje czy z przemocą mamy do czynienia czy nie .


Zatem co dokładnie wyrokuje?

Zapytam wprost.
CZy ty mare potrafisz rozpoznać przemoc którą ktoś stosuje wobec Ciebie, czy też masz z tym problem?

duzapanna napisał/a:
No i właśnie, używasz bardzo wielu uogólnień. Aż chce się dopytać o co Ci konkretnie chodzi?


trafne pytanie...choć odpowiedzi jasnej i wprost chyba nie będzie.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-24, 22:43   

duzapanno
Ja nie neguję emocji jako takich .
One są INFORMACJĄ także , o stanie psychiki .
Jednak kiedy emocje nie są adekwatne do sytuacji ,
to studzić trzeba emocje
a nie naginać realia do emocji .

Przykład :
16 latka porzucona przez chłopaka ,
zwykle przeżywa to jak koniec świata .
Czasem i targnie się nawet na życie .
I jej emocje są prawdziwe , ale nie przystają do sytuacji .
Ona po prostu nie osiągnęła pewnej dojrzałości .
Na dodatek wiek , nie czyni człowieka dojrzałym ,
ludzie czasem nigdy nie dojrzewają .
A chyba trudno mówić , że ktoś ma jakieś "prawo"
do niedojrzałości .
Owszem , trzeba wyczuć taką osobę i "nie atakować od razu" ( ona weźmie wszystko za atak , co nie potwierdza jej emocji )
ale też nie utwierdzać jej w tym stanie .



kenya napisał/a:
Zatem co dokładnie wyrokuje?

Fakty Kenya .


kenya napisał/a:
Zapytam wprost.

CZy ty mare potrafisz rozpoznać przemoc którą ktoś stosuje wobec Ciebie, czy też masz z tym problem?


Nie mam z tym kłopotów z rozpoznaniem ,
ale co tu ma do rzeczy moja osoba ?
Mnie wcale nie chodzi o mnie .
 
     
duzapanna
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-24, 23:40   

mare1966 napisał/a:
duzapanno
Ja nie neguję emocji jako takich .
One są INFORMACJĄ także , o stanie psychiki .
Jednak kiedy emocje nie są adekwatne do sytuacji ,
to studzić trzeba emocje
a nie naginać realia do emocji .

Przykład :
16 latka porzucona przez chłopaka ,
zwykle przeżywa to jak koniec świata .
Czasem i targnie się nawet na życie .
I jej emocje są prawdziwe , ale nie przystają do sytuacji .
Ona po prostu nie osiągnęła pewnej dojrzałości .
Na dodatek wiek , nie czyni człowieka dojrzałym ,
ludzie czasem nigdy nie dojrzewają .
A chyba trudno mówić , że ktoś ma jakieś "prawo"
do niedojrzałości .
Owszem , trzeba wyczuć taką osobę i "nie atakować od razu" ( ona weźmie wszystko za atak , co nie potwierdza jej emocji )
ale też nie utwierdzać jej w tym stanie .


Emocje zawsze są neutralne. I tak, człowiek ma prawo przeżywać cokolwiek, również nieadekwatnie do sytuacji. Niedojrzałe może być działanie, czyli to z tymi emocjami zrobimy.

Ciągle nie wiem czy mówimy o ludzkości w ogóle, czy o jakiejś konkretnej sytuacji. Tu na forum nie zauważyłam, żeby czyjekolwiek emocje były podsycane. Forum jest po to żeby osoby w kryzysie mogły opowiedzieć o swoim problemie, swoje emocje wylać i po to żeby inni piszący mogli okazać wsparcie, oraz pokazać gdzie i jak można uzyskać pomoc. I to właśnie się dzieje.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-25, 09:24   

duzapanna napisał/a:
I tak, człowiek ma prawo przeżywać cokolwiek, również nieadekwatnie do sytuacji. Niedojrzałe może być działanie, czyli to z tymi emocjami zrobimy.



No , to tutaj się nie zgodzę .
Jeżeli np. ktoś nieumyślnie zarysuje mi auto , czy doprowadzi do stłuczki ,
a ja wylecę i zacznę krzyczeć , histeryzować itp.
to nie mam prawa do takich emocji .
Emocje nie są oderwane od czynów .
Będę napastliwy , albo i dojdzie do rękoczynów .


Człowiek MA PANOWAĆ nad emocjami , a nie one nad człowiekiem .
Oczywiście stosownie do sytuacji .
Okazywanie radości z dobrych rzeczy , nawet nadmiernej z pewnością nie zaszkodzi .
Nadmierny smutek w sytuacji nie tak tragicznej znów raczej nie pomaga .
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group



Grupa Wsparcia "Samarytanka" >>












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.



W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10