Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
pożycie intymne- zbliża czy rozdziela małżonków?
Autor Wiadomość
Drabinka
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-09, 00:34   

joozef napisał/a:
to skąd u Ciebie ta pewność, że to ja nic nie robie bo tak mi wygodnie?


Jakby mi się chciało, to bym skopiowała wszystkie Twoje wypowiedzi, które są niemal identyczne z Twoim ostatnim postem. Od wielu, wielu miesięcy. Ale mi się nie chce, według mnie daremny trud. To Twoje życie, czemu mam swoje tracić na przekonywanie Ciebie do czegokolwiek? Rozmawiamy w dwóch różnych językach. Kolejne nadinterpretacje, wmawianie czegoś, czego nie ma?

I skoro za "złe" uważasz to, jak ludzie Cię tu traktują (poświęcają Ci swój czas, doradzają, troszczą się o siebie, martwią", to rozmijamy się w podstawowych kryteriach, czym jest zło, a czym jest dobro.

W tej sytuacji być może żona Twoja jest najlepszą żoną na świecie. Skoro my Cię tak tu źle traktujemy, to i pewnie żona nic złego nie robi. Także wybacz, daremne starania. Rób sobie co chcesz, Twoje życie.
 
     
joozef
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-09, 04:50   

Niestety, nie wolno mi robić tego co chce. Gdy zrobię, konsekwencje mnie dobiją.
A do tego, że szukacie wszyscy we mnie winy, a żona moja to wg. Was cudowną kobietą, to wie już przyzwyczaiłem.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-09, 10:27   

joozef napisał/a:
A co, jeżeli to ja mam rację? Dopuszczasz to w ogóle? Jeżeli na takim spotkaniu udowodnienie, że w mojej sytuacji wyjście samemu nie jest możliwe? I co wtedy? Też zostanę zakrzyyczany, że się nie znam, nie chce zmieniać i nic nie rozumiem?


książkowy przykład - współuzależnienia - błędne koło - cokolwiek zrobisz jest źle - potrzebujesz terapii dla osób współuzależnionych.

Skąd to wiem ?

bo lata temu tak samo myślał i gadałam jak Ty.

Na razie Ci na tyle wygodnie w tym układzie, że wyjść się boisz, lub Twoje poprzednie próby wyjścia się nie udały.
Ciągle oglądasz się na to co żona, nawet jak robisz ruch w dobrym kierunku, to z głową odwrócona w kierunku małżonki ( co Ona Na to ) tak się nie da iść do przodu, bo się potykasz i ze strachu przed nowym układem, który miałby powstać po wyrwaniu się z tej pułapki.
Trzyma Cie lęk - co bu buło gdyby.....

Nim zarzucisz mi , że nic nie rozumiem, to co napisałam powyżej tyczyło się też kiedyś mnie.
Pamiętam jak dużo czasu i sił zmarnowałam kręcąc się jak Ty teraz w kółko.

Co jakiś czas piszesz tu, gdy poziom frustracji podnosi się niebezpiecznie do góry.
Możesz na głos ponarzekać jacy jesteśmy be i że nic nie kumamy ( w domu nie masz takiej wolności ) napięcie Ci trochę opadnie i z powrotem wracasz do kieratu błędnego koła.

Nie oceniam Cie Józefie, jest mi po prostu żal, bo energię i siłę masz. ale para idzie w gwizdek.

Wspomnę w modlitwie
 
     
1803
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-10, 13:10   

To ja może powrócę do tematu wątku i przewijającego się motywu kupowania seksu :)

Na wstępie zaznaczam, że piszę za siebie, jeśli gdzieś coś będzie brzmiało jak uogólnienie to sorki :)
Zgadzam się z tym, co gdzieś na pierwszych stronach wątku pisał nieobecny już krasnobar - seks zaczyna się od porannej kawy. Nie chodzi tutaj o sytuację kiedy mąż wiedząc, że danego dnia może dojść do zbliżenia od rana na siłę będzie mnie "kupował" spełnianiem moich próźb z wyraźnym grymasem na twarzy czy wielką łaską bo wtedy nawet wyrzucenie śmieci czy wspólnie wypitą kawę mogę traktować jak zapłatę za seks. To upokarzające. Nie tylko Was panowie ale i nas - kobiety. Nie wiem czy inne też mają taki radar, ja jednak od razu wyczuwam kiedy mąż robi coś dla handlu wymiennego. To strasznie "ryje" psychikę, czuję się wtedy jak w jakimś układzie a nie małżeństwie.
Budowanie atmosfery musi być naturalne i fajnie, kiedy od czasu do czasu jest spontaniczne - typu wstanę przed tobą i zrobię ci śniadanie, obudzę cię przytuleniem, zrobię obiad czy kupię książkę o której wspominałaś parę dni temu. I to nie musi być kupowanie seksu jeśli jest naturalną chęcią sprawienia żonie przyjemności, bez oczekiwania na nagrodę i strzelania fochami jeśli do seksu nie dojdzie. Dlatego atmosferę buduje się dniami, miesiącami. Bo co z tego, że mąż będzie czuły tylko w fazie niepłodnej jeśli w pozostałe dni będzie się zachowywał jak lokator? Handel wymienny, seks za kilka cieplejszych dni i tylko to upokorzenie...

W moim odczuciu nie ma szans na udane współżycie kiedy źle się dzieje w małżeństwie - dlatego myślę, że joozef wymaga niemożliwego.
Uprawialiśmy seks w czasie "ciemnych dni" i to mnie bolało... nie fizycznie, psychicznie. I wcale nie było tak, że ja tego nie potrzebowałam, że nie lubię współżyć.
Taki seks nie sprawiał najmniejszej nawet przyjemności więc naturalnym było, że go unikałam.
Najpierw odbudowa relacji, potem współżycie seksualne. Nie da się odwrotnie.
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-11, 00:57   

joozef napisał/a:
Niestety, nie wolno mi robić tego co chce. Gdy zrobię, konsekwencje mnie dobiją.

Jozef, dłuższy czas pomijam twoje wpisy, bo mnie po prostu irytują.
Dobrze ci gdzieś tam Mare napisał że nie jesteś człowieku , ani lepszy, ani gorszy jak ja, czy Mare..
Jeżeli tak ci źle bez seksu i dla seksu dajesz się poniewierać po domu, to tak jak piszę Mirakulum , zasuwaj sie leczyć. Czym ty chcesz się pożalić , że byłes niegrzeczny i żona cię odtrąciła????
Więc co mam ja ci powiedzieć , cierpiąc niedostatki 3 rok. 3 rok z wyboru, nie rozkazu czy zakazu., Co mają ci powiedzieć starsi forumowicze, że różaniec zastępuje im te sprawy. Ludzmi jesteśmy, i może na krótki czas zastanów się ile my poświecamy dla żon z którymi wcale nie jesteśmy i jak słabe jest twoje lamentowanie.
Można rzucić palenie, czy picie, więc i ty możesz się uniezależnić od TWOICH chorych wyobraźni.
Tylko czy ty chcesz??? Momentami to bredzisz jak pijak o tym że mu źle z piciem.
 
     
Drabinka
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-11, 01:44   

@1803

Mam podobnie, jeśli nie identycznie. To się da wyczuć, kiedy mąż robić coś dla mnie po to, by uzyskać potem seks. I też nie jest tak, że ja nie lubię współżyć, wręcz przeciwnie, bardzo lubię. I mój mąż, gdyby tylko zechciał zrozumieć, jak blisko ma klucz do rozwiązania jednego z problemów, miałby zbliżeń pod dostatkiem. Ani kwiaty, ani śniadanka do łóżka, ani prezenty nie sprawiają przyjemności, kiedy wiem, że za tym stoi oczekiwanie. Wielkie oczekiwanie na to, żebym sprawiła mu przyjemność. JEMU, bo przecież nie sobie, skoro moje potrzeby emocjonalne nie są spełnione. Czuję się wtedy - przepraszam za wyrażenie - workiem na spermę. Albo panią na telefon, której się płaci, a ona wtedy sprawia mu przyjemność.

Pamiętam taki tydzień, kiedy mąż był w delegacji. Mogliśmy rozmawiać na skajpie i korzystaliśmy z tego. Mąż był przemiły, pisał, że tęskni. W ciągu dnia w wolnych chwilach wysyłał mi śmieszne filmiki albo np. domy do kupna (rozglądaliśmy się wtedy za domem). Czułam się cudownie. Oto mój mąż rozmawia ze mną, MNĄ, żoną, która ma emocje, uczucia, jest człowiekiem z duszą, a nie tylko ciałem. Rozmawiałam z nim, było mi miło i... wiedziałam, że nie robi tego po to, by zaraz żądać seksu. Nie mógł żądać, bo go przy mnie nie było.

Nawet nie wiecie, jak za nim tęskniłam. A kiedy wrócił - miał takie powitanie, że aż do dzisiaj się wstydzę. :oops: Nic tak nie wzbudza w kobiecie namiętności, niż to, że mąż kocha jej osobowość, duszę. Że jest dla niej miły POMIMO, że nie zakończy się to zbliżeniem. Żeby nie czuła strachu, że znowu odwróci się do niej plecami.

Ileż było takich nocy: wyliczanka, co dla mnie zrobił (ile zapłacił), a ja nie chcę seksu. Foch, odwrócenie plecami, wymówki. Oczywiście z każdym takim razem było tylko gorzej i gorzej.

Nie dziwne, że matki często uciekają w świat swoich dzieci i odstawiają męża. Dziecko chce się tulić i być z matką bez oczekiwania na nic. Ot tak, bo jest jego mamą. takiej miłości i czułości bez oczekiwań kobietom brakuje. A jak brakuje, to i nie ma ochoty na seks, pomimo ulubienia tych chwil...

To tak, jakby komuś dać się napić ciepłej wódki, wygazowanej coli, zimnego pieczonego kurczaka na kawałku gazety. I dziwić się: przecież lubisz wódkę, colę i pieczonego kurczaka?

Tylko jakoś kontekst nie taki...Echs, chciałabym, żeby mój mąż zechciał spojrzeć na mnie inaczej....
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-11, 02:01   

Jozef, mam wrażenie że próbujesz zrobić z nas wariatów, albo jakichś twoich wrogów. Nie rozumiem tego zupełnie, jednak znam, wiem że można tak żyć.
1803 napisał/a:
Najpierw odbudowa relacji, potem współżycie seksualne. Nie da się odwrotnie.

A co kiedy nie ma czasu na czułości i romanse,tylko wpada sie jak konduktor do domu??? Mam sprawdzić bilety i iść dalej?? Też bym chętnie poromansował z żona, tylko czas, czas, czas, jego brak
 
     
duzapanna
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-11, 04:26   

Cytat:
A co kiedy nie ma czasu na czułości i romanse,tylko wpada sie jak konduktor do domu??? Mam sprawdzić bilety i iść dalej?? Też bym chętnie poromansował z żona, tylko czas, czas, czas, jego brak


Dabo ale tu nie o czas chodzi, tylko o zaangażowanie w budowanie relacji.
Nie trzeba wiele czasu żeby okazać komuś ze jest najważniejszy. Tu chodzi o jakość, nie o ilość.

Wiele razy prosiłam męża żeby poświęcił mi kwadrans dziennie, żebyśmy pobyli chwilkę razem, zauważyli się, mogli porozmawiać. POBYLI. My owszem oglądaliśmy razem tv, albo siedzieliśmy w tym samym pokoju każde ze swoim kompem. Czyli był czas, była przestrzeń a więzi żadnej.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-11, 10:24   

Drabinka napisał/a:
Nic tak nie wzbudza w kobiecie namiętności, niż to, że mąż kocha jej osobowość, duszę. Że jest dla niej miły POMIMO, że nie zakończy się to zbliżeniem. Żeby nie czuła strachu, że znowu odwróci się do niej plecami.


zdecydowanie się z tym zgadzam,
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-11, 11:16   

duzapanna napisał/a:
Cytat:
A co kiedy nie ma czasu na czułości i romanse,tylko wpada sie jak konduktor do domu??? Mam sprawdzić bilety i iść dalej?? Też bym chętnie poromansował z żona, tylko czas, czas, czas, jego brak


Dabo ale tu nie o czas chodzi, tylko o zaangażowanie w budowanie relacji.
Nie trzeba wiele czasu żeby okazać komuś ze jest najważniejszy. Tu chodzi o jakość, nie o ilość.

Wiele razy prosiłam męża żeby poświęcił mi kwadrans dziennie, żebyśmy pobyli chwilkę razem, zauważyli się, mogli porozmawiać. POBYLI. My owszem oglądaliśmy razem tv, albo siedzieliśmy w tym samym pokoju każde ze swoim kompem. Czyli był czas, była przestrzeń a więzi żadnej.


Seks , albo raczej jego brak to pole bitwy (w związkach w kryzysie).
Kobieta mówi : gdyby on był czuły i miły a nie ciągle poirytowany to miałabym ochotę na seks z nim,
Mężczyzna mówi : gdyby ona się ze mną kochała to nie chodziłbym taki sfrustrowany
I tak sobie walczą, walczą....udowadniając co jest pierwsze, jajko czy kura.

A tak nawiasem drogie panie, powiedzcie mi jak to działa (pytam z ciekawości amatora-psychologa :mrgreen: )
Było wiele wątków w których (można sie domyślić) brak seksu był problemem. Facet zrobił skok w bok i raptem żona przeistacza się z tej która nie chce (bo mąż za mało czuły) w lwice w sypialni.
I juz nie przeszkadza, że mąż mało czuły, ba, nie przeszkadza nawet że mąż w wolnych chwilach
seksi z kochanką. Nie rozumiem tego.
Rywalizacja? Prawo posiadania (mój ci on)?
 
     
1803
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-11, 13:46   

Dabo, podpisuję się pod słowami duzapanna.
Niektórym kobietom nie trzeba wiele. Mi wystarczy całus przed wyjściem, sms z pracy, jako że uwielbiam się przytulać więc mąż to robi choćby kiedy mijamy się w kuchni, jak nie ma czasu to rozmawiamy w samochodzie. Na szczęście kładziemy się spać mniej więcej w podobnym czasie, możemy sobie pozwolić na niezobowiązujący masaż ciała po godzinie 22-23, do tego wspólnie obejrzany film. To są drobnostki, takie pierdółki, które nie zajmują dużo czasu.
Wydaje mi się, że większość kobiet nie wymaga cudów:)
 
     
duzapanna
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-11, 14:54   

Cytat:
tak nawiasem drogie panie, powiedzcie mi jak to działa (pytam z ciekawości amatora-psychologa :mrgreen: )
Było wiele wątków w których (można sie domyślić) brak seksu był problemem. Facet zrobił skok w bok i raptem żona przeistacza się z tej która nie chce (bo mąż za mało czuły) w lwice w sypialni.
I juz nie przeszkadza, że mąż mało czuły, ba, nie przeszkadza nawet że mąż w wolnych chwilach
seksi z kochanką. Nie rozumiem tego.
Rywalizacja? Prawo posiadania (mój ci on)?


Tak, zwykle jest tak jak piszesz, chęć udowodnienia ze nie jestem gorsza od tej drugiej, chęć przyciagniecia męża do siebie, walka za wszelką cenę.
Z doświadczenia powiem ze nie da się tak długo funkcjonować i ze jest to niszczące. Odrywa seks od uczuc. Rozwala do końca poczucie godności i szacunek do siebie.
 
     
Drabinka
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-11, 16:09   

grzegorz_ napisał/a:
Było wiele wątków w których (można sie domyślić) brak seksu był problemem. Facet zrobił skok w bok i raptem żona przeistacza się z tej która nie chce (bo mąż za mało czuły) w lwice w sypialni.
I juz nie przeszkadza, że mąż mało czuły, ba, nie przeszkadza nawet że mąż w wolnych chwilach
seksi z kochanką. Nie rozumiem tego.
Rywalizacja? Prawo posiadania (mój ci on)?


Dziwne. Podczytuję forum od wielu, wielu miesięcy, najpierw jako zwykła czytelniczka, od niedawna jako pisząca forumowiczka i przyznam, że nie natknęłam się na ani jeden taki przypadek - że zdradzana żona, dla której problemem był seks i zaniedbujący ją emocjonalnie mąż - po odkryciu zdrady zamieniała się w sypialni w lwicę.

Mógłbyś rzucić linkiem do takiego wątku?

Czy jak zwykle wymyśliłeś sobie swój wspaniały przykład, aby wsadzić kij w mrowisko i wywołać niepotrzebną dyskusję o nieistniejącej sytuacji?
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-11, 18:07   

Drabinka napisał/a:
Dziwne. Podczytuję forum od wielu, wielu miesięcy, najpierw jako zwykła czytelniczka, od niedawna jako pisząca forumowiczka i przyznam, że nie natknęłam się na ani jeden taki przypadek - że zdradzana żona, dla której problemem był seks i zaniedbujący ją emocjonalnie mąż - po odkryciu zdrady zamieniała się w sypialni w lwicę.

Drabinka nie wiem czy to dziwne, jestem tu znacznie dłużej więc i więcej wątków
przeczytałem.


Mógłbyś rzucić linkiem do takiego wątku?

Linkiem nie rzucę, bo nie mam na tyl czasu aby spędzać czas grzebiąc w archiwum.
Pamiętam wątek pani, której mąż skoczył w bok, a żonę oskarżył, że to przez brak seksu.
Na to pani....kochała się z mężem codziennie, mimo jego zdrad.
Efekt? Taki sam jakby się nie kochali, bo on i tak odszedł.


Czy jak zwykle wymyśliłeś sobie swój wspaniały przykład, aby wsadzić kij w mrowisko i wywołać niepotrzebną dyskusję o nieistniejącej sytuacji?

Zwykle nie wymyślam wspaniałych przykładów :mrgreen: .
Piszę co myślę, nawet jeśłi to nie jest w stylu ę ą
Uważasz że to taka wydumana sytuacja?
Myślę, że dość częsta.
To, że o czymś (seksie) się na forum nie pisze nie oznacza, że tego nie ma.
Wiadomo, że łatwiej powiedzieć "coś męża opętało" niż stwierdzić, że "seks był raz na miesiąc".
Łatwiej zapytać kogoś kto zaczyna wątek"jak tam u Was z Bogiem" niż
"jak tam u Was z seksem".
A co do "prowokowania", to może lepiej czasem powiedzieć coś szczerze
niż klepać banały?

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group



Grupa Wsparcia "Samarytanka" >>












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.



W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 8