Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Uwaga - ŁUKÓW!
Autor Wiadomość
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2014-12-01, 09:46   

W dniu 28 listopada 2014 – wraz z opiekunem naszego Ogniska – ks. Łukaszem wzięliśmy udział w spotkaniu dekanalnych duszpasterzy rodzin i doradców życia rodzinnego w Centrum Charytatywno-Duszpasterkim w Siedlcach.

Link z informacją o tym wydarzeniu można znaleźć na stronie:

http://www.podlasie24.pl/miasto-siedlce/kosciol/duszpasterze-rodzin–i-doradcy-zycia-rodzinnego-spotkali-sie-w-siedlcach–1529e.html

Jako przedstawiciele pierwszego Ogniska WTM SYCHAR w Diecezji Siedleckiej zostaliśmy poproszeni o przedstawienie naszej Wspólnoty, czym jest, jak powstała i co się w niej dzieje oraz jak powstają Ogniska SYCHAR.
 
     
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2014-12-06, 11:53   

Na kolejne spotkanie zapraszamy we wtorek 9-ego grudnia 2014r.

O godz. 18.00- odprawiona jest parafialna Msza Święta w Kościele pw. Św. Brata Alberta ul. Maryli Wereszczakówny 37 w Łukowie, a potem przejdziemy do salki katechetycznej w budynku plebanii na spotkanie Ogniska WTM SYCHAR.
 
     
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2014-12-12, 08:38   

W dniu 9 grudnia br mieliśmy spotkanie w Ognisku WTM SYCHAR w Łukowie.

Na początku była uroczystość związana z przekazaniem na ręce ks. Łukasza - Opiekuna Ogniska - Margaretki, zawiązanej w Ognisku, w ramach podjętej przez nas opieki duchowej nad naszym Kapłanem.

Złożyliśmy też przyżeczenia:

"Boże w Trójcy jedyny i Maryjo, Królowo Pokoju, w ramach powstałego w parafii w Medziugorju Apostolatu MARGARETKA przyrzekam wieczystą modlitwę za księdza Łukasza. Moje przyrzeczenie zanurzam w chwalebnym Krzyżu Chrystusa i Niepokalanym Sercu Maryi. Amen."

Więcej o Apostolacie Margaretka można poczytać np. tutaj: http://www.medjugorje.org...margaretka.html

Na naszym spotkaniu mieliśmy też konferencję wygłoszoną przez Ks. Łukasza, a jej temat to:

Jedność w małżeństwie.

Gdy jeszcze nie zaistniał grzech Bóg zauważa, że „ … nie jest dobrze żeby mężczyzna (człowiek) był sam”. My nie posiadamy relacji, my jesteśmy relacją. Człowiek rodzi się dzięki temu, że zaistniała relacja miłości, ale też chce mu się żyć, ma pragnienia ponieważ jest najbardziej podobny do Boga w tym, że jest zdolny tworzyć jedność.

Trzy podstawowe relacje:

Jedność z Bogiem – budowana poprzez życie sakramentalne (komunia tzn. wspólnota), które daje pewność tego, że jesteśmy w jedności oraz pogłębianie wiary.
Jedność z bliźnim – „Jeśli chcesz podejść do człowieka, a nie wierzysz w to, że jego życie jest święte, nie podchodź”. Zawsze pamiętać o tym, że jesteśmy grzeszni, ale pod warstwą grzechu znajduje się bogactwo świętości w drugim człowieku, nierozwinięta potencjalność.
Jedność z samym sobą – posiadać jeden kręgosłup moralny, jedną twarz, jedne zasady we wszystkich sytuacjach, posiadać kontakt z własną emocjonalnością i własnymi sądami, być osobny (być osobą), „Potrafię przeżywać samotność, potrzebuję tej samotności”. Kain (kowal, siła) i Abel (nicość, słabość) jedno i drugie powinno w nas żyć. Nie zabijać przed samym sobą i innymi Abla, swojej słabości („będę się chlubił z moich słabości” św. Paweł).

Wszystkie w/w relacje są ważne. Są one zawarte w dwóch przykazaniach miłości. Jest to wzajemnie podtrzymujący się trójnóg.

Podstawowym sakramentem, który pozwala nam utrzymać dobre relacje jest â Sakrament pokuty. Daje on nam pewność, że jesteśmy w dobrej relacji z Bogiem.

Kiedy jedność w małżeństwie uległa zniszczeniu to trzeba po konsekwencjach odszukać przyczynę. Dlaczego tak jest?

Jedność między małżonkami złożona jest z kilku sfer np. dzieci, pieniądze, mieszkanie. Im jest ich więcej tym lepiej, ponieważ jedność małżeńska jest codziennie podawana próbie i trudniej jest rozerwać coś mocno związanego.



przyjaźń

seksualność

Ja dzieci Ty

finanse

modlitwa

podobne ideały

światopogląd

przyjemności

zainteresowania

wspólni przyjaciele

przyjaźń

bycie powiernikiem

itp



Jednoczące mogą być również rytuały rodzinne np. wspólna modlitwa, wspólne posiłki, zainteresowania, wyjazdy.

Za czym my tęsknimy jeśli jest urwana więź małżeńska?????

Nie jest dobrze by małżeństwo zamknęło się tylko wyłącznie na siebie. Trzeba dbać o relacje z przyjaciółki i z samym sobą.

Relacja do samego siebie też jest potrzebna. Bez kontaktu ze sobą relacje będą powierzchowne, nie będzie tam moich potrzeb, moich sądów, mnie.

Grzech rozrywa więzi. Rozrywa cały trójnóg więzi z Bogiem, z innymi (charakter społeczny grzechu) oraz z sobą.

O relacje które są pewne przestajemy dbać (egoizm), a dbamy o te, których jeszcze nie zdobyliśmy.

Chodzi o to by była jedność we wszystkich relacjach. Jednakowy kręgosłup.

Jedność sakramentalna polega na oparciu się na obietnicy Boga, że ta więź jest święta, zatem On będzie o nią dbał. To co należy do człowieka, to pójść w pewnego rodzaju śmierć, w to czego się boję.

Podobnie jak w życiu Mojżesza tak i w każdym małżeństwie są trzy etapy:

Staranie się ze wszystkich sił, działanie w swoje imię, swoją mocą. Mojżesz dążył do ideału pojednania Izraelitów z Egipcjanami.
Zejście na pustynię. Zrezygnowanie z ideału. Zaakceptowanie własnej słabości, wycofanie. Bóg mu się objawił w krzaku gorejącym (nigdy się nie spalał). Mojżesz uznał, że nie ma już siły.
Działanie w IMIĘ BOGA- w tym momencie zaczyna się droga wiary. Mojżesz wie, że nie ma mocy do wypełnienia swojego powołania. Po prostu wraca i idzie z wiarą. Bóg likwiduje każdą przeszkodę na drodze.

Podobna sytuacja na przykładzie Abrahama, Marii, Chrystusa, Św. Piotra gdy łowił ryby i nic nie złowił, Cudu w Kanie Galilejskiej.

My sami nie mamy siły. Chodzi o to by pójść na ślepo za Panem Bogiem. Wiara zaczyna się od momentu gdy niemożliwe staje się możliwe.



Zadanie do domu.

Konkretne rytuały, które chciałabym mieć w domu. Pobudzić się do wyobraźni by zawalczyć o drugą osobę.

Na kolejne spotkanie Ogniska w Łukowie zapraszamy 23-ego grudnia . Msza Święta o godz. 18-ej - a po niej spotkanie przedświąteczne - z opłatkiem.
 
     
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2015-01-07, 14:33   

W dniu 23.12.2014r spotkaliśmy się w naszym Ognisku wigilijnie i z opłatkiem. W spotkaniu brało udział 11-cie osób z naszym opiekunem ks. Łukaszem. Była modlitwa, dzielenie się opłatkiem i życzenia oraz niespodzianka od narodzonego Jezusa, który na gwiazdkę przyniósł nam pokorę, wierność, roztropność, cierpliwość, życzliwość, miłosierdzie i pokój.

Na kolejne spotkanie zapraszamy 13 stycznia 2015 – o godz. 18-ej sprawowana jest Eucharystia w parafii pw. Św.Brata Alberta w Łukowie, po której spotykamy się w sali katechetycznej, w budynku plebanii.
 
     
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2015-01-12, 12:41   

Zapraszamy 13.01.2015 na spotkanie Ogniska SYCHAR w Łukowie.

Eucharystia o godz. 18-ej w parafii pw. Św. Brata Alberta a po niej udamy się na spotkanie do sali katechetycznej.

Gościem tego spotkania będzie Radca Prawny Grzegorz Fedorczuk z Ogniska warszawskiego, który przedstawi nam temat " Pomoc prawna i psychologiczna dla osób niezgadzających się na rozwód".

Serdecznie zapraszamy.
 
     
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2015-01-21, 08:17   

Dnia 13.01.15r odbyło się spotkanie Ogniska SYCHAR w Łukowie.



Rozpoczęliśmy Mszą św.o godz. 18-ej, a następnie spotkaliśmy się na salce katechetycznej.

Na spotkanie przybyło 20 osób, w tym zaproszeni goście: Ks. Mariusz z parafii Podwyższenia Krzyża św. w Łukowie oraz nasz gość specjalny Grzegorz z Ogniska SYCHAR w Warszawie.

Po wspólnej modlitwie, odczytaniu Charyzmatu SYCHAR i dzieleniu się tym czego doświadczyliśmy w ostatnim czasie i jak Bóg działa w naszym życiu, wysłuchaliśmy wykładu Grzegorza- Radcy Prawnego na temat: Uzdrowienie – odrodzenie małżeństwa czy brak rozwodu. Grzegorz dzielił się z nami wiedzą na temat jak należy się zachować w sądzie, jak odpowiadać i jakich argumentów używać broniąc swojego małżeństwa i nie godząc się na rozwód, czego można oczekiwać niezależnie od toczącej się sprawy i jak postępować aby zbliżać się do pojednania z małżonkiem.
Nasz gość opowiadał o swoim zawierzeniu Matce Bożej Częstochowskiej. Zostaliśmy zaproszeni na warsztaty wystąpień publicznych oraz otrzymaliśmy zaproszenie na 1 rocznicę powstania Ruchu Wiernych Serc w Ognisku Warszawskim dn. 22.01.15r o godz. 18-ej.

Na kolejne spotkanie Ogniska WTM Sychar w Łukowie zapraszamy 27.01.2015r.

Rozpoczniemy Mszą Świętą odprawianą w parfii Św. Brata Alberta w Łukowie o godz. 18-tej a potem spotykamy się na sali katechetycznej w budynku plebanii.
 
     
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2015-01-29, 10:35   

W dniu 27.01.2015r odbyło się kolejne z naszych spotkań w Ognisku WTM SYCHAR w Łukowie.

Rozpoczęliśmy Mszą św. o godz. 18-ej, po której udaliśmy się na salę katechetyczną przy plebanii. W spotkaniu uczestniczyło 14 osób.

Temat naszego spotkania dotyczył " Przebaczenie w teorii i praktyce".

Spotkanie rozpoczęliśmy od modlitwy, po której podzieliśmy się tym czego doświadczyliśmy w swoim życiu w ostatnim czasie.

Następnie w grupach warsztatowych pracowaliśmy nad następującymi zagadnieniami:

1. " Kochaj jako pierwszy i przebaczaj jako pierwszy"- czy się z tym zgadzam, czy się z tym kłócę i co to dla

mnie oznacza ?

2. Jakie są trudności w przebaczaniu?

3. Jakich korzyści doświadczam przebaczając?

Pracowaliśmy w 3 grupach po 4 i 5 osób, po czym każda z grup przedstawiała na forum wnioski ze swojej pracy i dalej prowadziliśmy wymianę własnych doświadczeń w temacie.

Kolejnym punktem naszego spotkania była zabawa integracyjna " Taniec Pingwinków", której towarzyszyło dużo radości. Dziękujemy Małgosi za jej przygotowanie i prowadzenie.

Ks. Łukasz zachęca do tego i zaprasza, abyśmy przed spotkaniem w Ognisku uczestniczyli w Eucharystii.

Spotkanie zakończyliśmy Modlitwą o odrodzenie małżeństwa, a na koniec pochyliliśmy się na błogosławieństwo, którego udzielił nam ks. Łukasz - nasz ogniskowy opiekun.

Termin następnego spotkania naszego Ogniska to wtorek 10-ego lutego 2015 - według stałego prządku tj.:
Masza Święta sprawowana w parafii pw. Św. Brata Alberta w Łukowie o godz. 18-ej i dalej spotkanie w sali katechetycznej parafii.
 
     
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2015-02-16, 09:24   

Dnia 10.02.15r odbyło się spotkanie naszego Ogniska WTM Sychar w Łukowie, które rozpoczęliśmy od uczestnictwa

we Mszy św. o godz. 18.00 Następnie udaliśmy się do sali katechetycznej i po wspólnej modlitwie, odczytaniu charyzmatu Wspólnoty dzielilismy się swoim osobistym doświadczeniem -tego co przeżywaliśmy w ostatnim czasie.
Później nasza liderka Małgorzata przedstawiła roczne sprawozdanie z działalności Ogniska WTM Sychar w Łukowie.

Tematem naszego spotkania było: Nadzieja- dlaczego jest tak ważna w naszym życiu? - tekst ze str. 42 z Broszury Sycharowskiej (wydanie 12/2014)
Dzieliliśmy się tym, jak przeżywamy w naszym życiu nadzieję- w oparciu o charyzmat Wspólnoty oraz na ile ufamy Bogu,

że uzdrowi nasze małżeństwo?

NADZIEJA – dlaczego jest tak ważna w naszym życiu?

Św. Paweł zapewnia: „A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5, 5). Nadzieja chrześcijańska to nic innegojak działalność Ducha Świętego w ludzkim życiu. Zakorzeniona jest w zmartwychwstaniu Pana Jezusa i opiera się na Bożej obietnicy życia wiecznego.

Nadzieja chrześcijańska:

jest ufnością w Bogu, nie zna miaryi ograniczeń,

jest uparta i nie przestaje liczyć na wierność,którą Bóg przyrzekł,

jest siłą człowieka, która pochodzi od Boga,

jest zależna od naszego duchowego rozwoju;tym, co utrudnia czy wręcz uniemożliwia życie
nadzieją, jest strach i cynizm,

zawiera życzenia i oczekiwania dotyczące zmiany przyszłości,

pojawia się, gdy odczuwamy dręczący niepokój,gdzie mają miejsce bolesne przeżycia,

stoi na straży wierności i broni przed rozpaczą,

wie więcej, niż zdolna jest zrozumieć,

nigdy nie rezygnuje,

w cierpieniach dodaje odwagi,

jest zaufaniem, że istnieje możliwość twórczej przemiany,

łączy się z wolnością, służy Dobru,

może narodzić się w spotkaniu z drugim człowiekiem,

potrzebuje wiary, odwagi i cierpliwości,

jest w naszym wnętrzu, nie zaś w tym, co nas otacza,

w dniach udręki osłabia napięcie lęku i trwogi,

jej siła w Słowie Pana i Jego obietnicy, że pozostanie człowiekowi wierny,

pomaga żyć człowiekowi, udziela mu chwilszczęścia, lecz nie uwalnia go od życiowych trosk, trudów i nieszczęść,

nie jest zwykłym stanem duszy; rodzi się jedynie w stałym i stanowczym sercu,

jest ukierunkowaniem serca na przyszłość, nawet jeśli rozum mówi, że już wszystko stracone,

zawsze przynagla nas do czynu, niweczy nasz spokój, wytrąca z równowagi,

nie pozwala człowiekowi na bezradną bezczynność,

pobudza naszą ambicję, jest odpowiedzialna za nasze plany i pragnienia osiągania rzeczy wielkich (hart ducha),

z wiarą mówi o ostatecznym urzeczywistnieniu naszych marzeń, lecz nie wie, w jaki sposób Bóg tego dokona (nierzadko będzie się to dokonywać poprzez klęskę),

to przekonanie, że życie ludzkie ma głęboki sens, nawet jeśli chwilami trudno go dostrzec,

wierzy w zwycięstwo dobra nad złem, w wypełnienie Bożych obietnic,

wskazuje człowiekowi kierunek – żyjącego Boga.
Beznadzieja, lęk, rozpacz, zuchwała ufność
Św. Tomasz z Akwinu wyróżnia dwa rodzaje beznadziei: arogancję i rozpacz. Człowiek czuje się
zdruzgotany, kiedy nie widzi żadnego ratunku, nie odkrywa żadnego śladu oczywistości i staje
nad przepaścią rozpaczy, osaczony przez zwątpienie. Rozpaczy towarzyszy także bierność.
Nadzieja przynagla nas do czynu. To nadzieja pobudza naszą ambicję, jest odpowiedzialna za nasze
plany i pragnienia osiągania rzeczy wielkich. Duchowość nadziei wskazuje na odnoszenie wszystkich
naszych działań do wieczności. Zapobiega to zarówno rozpaczy jak i niewłaściwie rozumianej ufności,
która powoduje, że człowiek zamiast się nawrócić, zuchwale wierzy w moc Bożego Miłosierdzia, nadal
grzesząc.
Uczeń Jezusa Chrystusa jest człowiekiem nadziei
Jan Paweł II w przemówieniu do młodzieży na Westerplatte 12 czerwca 1987 r. powiedział:
„Dla chrześcijanina sytuacja nigdy nie jest beznadziejna. Chrześcijanin jest człowiekiem nadziei”.
Wypowiedział także słowa: „Pamiętajcie, że życie tu na ziemi jest drogą i tylko drogą, niczym więcej;
jest drogą do nieba, bo człowiek jest stworzony nie dla ziemi, tylko dla nieba”.
Vaclav Havel powiedział: „Nadzieja to nie to samo, co optymizm. To nie jest przekonanie, że coś musi
się udać, ale pewność, że coś ma sens, niezależnie od tego czy się uda czy nie”.
Opracowali:
Mirka, Małgosia, Andrzej
na podstawie m.in. tekstów ks. Józefa Pierzchalskiego
dot. nadziei –
http://pierzchalski.eccle...age=01&id=01-01
Spotkanie zakończyliśmy wspólną Modlitwą o odrodzenie małżeństwa.

Na następne spotkanie Ogniska SYCHAR w Łukowie zapraszamy w czwarty wtorek miesiąca tj. 24 lutego 2015
 
     
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2015-02-27, 11:30   

W dniu 24.02.2015r odbyło się spotkanie Ogniska WTM SYCHAR w Łukowie.

Najpierw uczestniczyliśmy we Mszy Świetej o godz. 18-ej, a następnie udaliśmy się do sali przy plebanii.

Spotkanie rozpoczęliśmy modlitwą i odczytaniem charyzmatu WTM SYCHAR. Później dzieliliśmy się tym, czego doświadczaliśmy w ostatnim okresie w naszym życiu.

W drugiej części spotkania słuchaliśmy czterech części z cyklu konferencji ks. Marka Dziewieckiego na temat.: Czym miłość nie jest?

Po wysłuchaniu treści nagrań rozmawialiśmy o tym, co najbardziej poruszyło mnie w wysłuchanych treściach?

Spotkanie zakończyliśmy Modlitwą o odrodzenie małżeństwa.

Już teraz zapraszamy na kolejnie spotkanie Ogniska WTM SYCHAR w Łukowie w drugi wtorek marca tj. 10.03.2015, na którym będziemy kontynuowali temat:
Czym miłość nie jest?
 
     
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-11, 09:08   

Dnia 10 marca 2015 roku odbyło się spotkanie Ogniska WTM Sychar w Łukowie, w którym brało udział 13 osób.

Rozpoczęliśmy Mszą Św., po której spotkaliśmy się w sali przy plebanii parafialnej. Po wspólnej modlitwie i odczytaniu charyzmatu Wspólnoty, dzieliliśmy się tym co przeżywaliśmy i czego doświadczyliśmy w ostatnim czasie.
Następnie wysłuchaliśmy kolejnych części konferencji Ks. Marka Dziewieckiego "Czym miłość nie jest?". Rozmawialiśmy o tym, jak doświadczam wzrastania w miłości, co mnie zaskoczyło w wysłuchanych nagraniach o zachowaniach naiwnych i o mądrej miłości w sytuacjach skrajnych, co dotknęło, czym chcę się podzielić?

Spotkanie zakończyliśmy Modlitwą o odrodzenie małżeństwa, po której opiekun naszego Ogniska Ks. Łukasz udzielił nam błogosławieństwa.

Już teraz zapraszamy na kolejnie spotkanie Ogniska WTM SYCHAR w Łukowie w czwarty wtorek marca tj. 24.03.2015.
 
     
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-26, 09:32   

Szczęść Boże!

W czwarty wtorek m-ca marca tj. 24.03.2015 - spotkaliśmy się w Ognisku Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR w Łukowie. W spotkaniu brało udział 11 osób.

Temat, który podjęliśmy do refleksji brzmi: "Gniew oddala od miłości" - w oparciu o artykuł ks. Marka Dziewieckiego, a oto jego treść:

Gniew oddala od miłości
Przewodnik Katolicki


Wyjaśnienie istoty szóstego grzechu głównego wymaga najpierw rozróżnienia dwóch odmiennych znaczeń, jakie posiada słowo gniew. Jako emocjonalne przeżycie nie jest on zaprzeczeniem miłości także dlatego, że w swej istocie miłość to nie uczucie, lecz postawa troski o dobro kochanej osoby.

Gniew wygrywa wtedy, kiedy przegrywa miłość.

Gniew: uczucie czy postawa?


Otóż w języku polskim słowo to odnosi się najpierw do przeżyć emocjonalnych, a te ze swej natury nie podlegają ocenie moralnej. „Uczucia same w sobie nie są dobre ani złe. Nabierają one wartości moralnej w takiej mierze, w jakiej faktycznie zależą od rozumu i od woli” (KKK, 1767).

Gniew może zatem oznaczać spontaniczną, a przez to niezależną od świadomości i wolności, emocjonalną reakcję człowieka na błędne postępowanie innych ludzi albo na zło popełniane przez samego siebie. Słowo „gniew” może jednak oznaczać nie tylko spontanicznie pojawiający się stan emocjonalny, ale też świadomą postawę, czyli zależny od rozumu i woli sposób odnoszenia się człowieka do innych ludzi lub do samego siebie. Jedynie gniew rozumiany w tym drugim znaczeniu – a zatem jako świadoma i dobrowolna postawa – podlega negatywnej ocenie moralnej i jest zaliczany do grzechów głównych.

Emocjonalny ból a miłość


Gniewna reakcja emocjonalna człowieka w obliczu zła nie jest winą moralną. Przeciwnie, gniew w tym znaczeniu jest emocjonalną formą protestu wobec zła, połączoną ze smutkiem, bólem i rozczarowaniem. Jest zatem potwierdzeniem wrażliwości moralnej danej osoby oraz przejawem jej cierpienia w obliczu krzywdy i grzechu.

Gniew jako emocjonalne przeżycie nie jest zaprzeczeniem miłości także dlatego, że w swej istocie miłość to nie uczucie, lecz postawa troski o dobro kochanej osoby. Gdyby miłość była uczuciem, to byłaby podobnie zmienna i nieobliczalna jak uczucia i nie wolno byłoby jej ślubować. Nie możemy bowiem nikomu gwarantować tego, że będziemy w przyszłości przeżywać określone stany emocjonalne. Człowiek, który kocha, zawsze przeżywa silne uczucia, ale są to bardzo różne uczucia: od wielkiej radości do dramatycznego cierpienia, w zależności od tego, co się dzieje z osobami, które kocha. Właśnie dlatego Jezus przeżywał nie tylko radość i wzruszenie, ale także zagniewanie, smutek i lęk, mimo że był wolny od grzechu.

Wyrażanie emocjonalnego gniewu może być czasem wręcz potrzebne, zwłaszcza wobec tych, którzy poważnie krzywdzą innych ludzi czy samych siebie i którzy nie reagują na słuszne upomnienia ani na żadne rzeczowe argumenty. W odniesieniu do takich ludzi – na przykład dzieci czy osób zdemoralizowanych – gniewna reakcja emocjonalna bywa często jedyną formą motywowania ich do zmiany zachowania. Wiedzą o tym dobrze niektórzy rodzice czy nauczyciele.

Miłość i prawda czy tolerancja i akceptacja?

Przeżywanie gniewu jako emocjonalnego bólu w obliczu zła nie koliduje zatem z miłością. Przeciwnie, może być potwierdzeniem miłości. W tym właśnie znaczeniu Pismo Święte mówi o gniewie Boga (por. Wj 15, 7). Z gniewnym bólem reagował Jezus na przykład wtedy, gdy stanowczo upominał bankierów handlujących w świątyni i gdy wywracał im stoły (por. Mt 21, 12).

Zaprzeczeniem miłości nie jest emocjonalny ból, lecz emocjonalna obojętność. Sprzeczna z miłością jest także tolerancja rozumiana na zasadzie: „rób, co chcesz!”. Tego typu postawa oznacza w praktyce, że „tolerancyjny” człowiek jest pobłażliwy w obliczu zła, a w konsekwencji okazuje się obojętny na los człowieka, który błądzi. Tolerancja jako podstawa relacji międzyludzkich byłaby rozsądna jedynie wtedy, gdyby swoim zachowaniem człowiek nigdy nie krzywdził innych ludzi ani samego siebie. Tymczasem po grzechu pierworodnym każdy człowiek potrzebuje prawdy, która wyzwala go z iluzji, że każdy sposób postępowania jest równie dobry. Potrzebuje też miłości, która daje siłę, by się nawracać i żyć w świętości dzieci Bożych. Właśnie dlatego w Biblii nie znajdziemy ani razu słowa „tolerancja” czy „akceptacja”.

Gniew i słuszna kara

Postawy gniewu nie da się usprawiedliwić tym, że błądzący człowiek zasługuje na słuszną karę. Postawa gniewu nie jest też tym samym, co troska o korygowanie błędów drugiej osoby. Rodzic, nauczyciel czy sędzia nakładający na kogoś zasłużoną karę za wyrządzone zło powinien odnosić się z życzliwością i szacunkiem wobec karanej osoby. Błądzącego człowieka przemieniać może jedynie nasza miłość, a nie strach przed naszym gniewem.

Adam, który w swych błędnych wyobrażeniach sądził, że Bóg szuka go po to, by się na nim zemścić, ukrył się przed Stwórcą, zamiast uznać swój grzech i zmienić swoje postępowanie. Zupełnie inaczej zachował się syn marnotrawny z przypowieści Jezusa. On uwierzył w to, że ojciec, który wychodzi na drogę, nie szuka zemsty, lecz że współcierpi z błądzącym i że liczy na jego powrót. Właśnie dlatego syn marnotrawny miał odwagę nie tylko zastanowić się nad swoimi błędami, ale też powrócić do ojca.

Kto kocha, ten nie gniewa się na człowieka, który błądzi, lecz cierpi z powodu jego błędów oraz upomina go z miłością i pomaga mu uwolnić się od zła.

Zabójczy gniew

Czymś zupełnie innym niż bolesne odczucie zagniewania w obliczu dostrzeżonego zła jest świadoma i dobrowolna postawa gniewu wobec błądzącego człowieka. Taka postawa jest grzechem nawet wtedy, gdy ten drugi człowiek czyni coś bardzo złego. Pismo Święte nie zostawia nam w tym względzie żadnych wątpliwości. Jezus stanowczo wyjaśnia swoim uczniom, że każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi (Mt 5, 22).

Gniew jako sposób odnoszenia się do bliźniego nie jest wyrazem miłości, czyli troski o tę drugą osobę, lecz przeciwnie, jest przejawem agresywnego odrzucenia i wrogości wobec niej. Zwykle postawa gniewu wiąże się z pogardą, z zatwardziałością serca i zawiścią, a często też z szukaniem odwetu, z pragnieniem zemsty i życzeniem komuś zła. Gniew w tym znaczeniu w sposób drastyczny narusza piąte przykazanie i w żaden sposób nie da się pogodzić z przykazaniem miłości bliźniego.

„Jeśli gniew posuwa się do dobrowolnego pragnienia zabójstwa lub ciężkiego zranienia bliźniego, wtedy stanowi poważne wykroczenie przeciw miłości” (KKK 23,02). Postawa gniewu w skrajnej postaci oznacza zatem to, że pragniemy nieszczęścia i krzywdy drugiej osoby. Najbardziej przewrotną formą gniewu jest odnoszenie się z wrogością do kogoś, kto postępuje w sposób zdecydowanie bardziej szlachetny niż my. W takiej sytuacji gniew jest połączony z zazdrością i zawiścią. Jest wyrazem cynizmu i prowadzi do okrucieństwa. To właśnie taka postawa zawistnego gniewu doprowadziła do pierwszego morderstwa, jakie opisuje Biblia (por. Rdz 4, 2-8).

Przed gniewem chroni modlitwa i miłość

Nawet wobec grzesznika i nieprzyjaciela uczeń Chrystusa nie zajmuje postawy gniewu czy wrogości, lecz potrafi roztropnie kochać. Jezus wyjawia nam swoje pragnienie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują (Mt 5, 44). Modlitwa za błądzącego człowieka to najpewniejsze potwierdzenie tego, że się o niego naprawdę troszczymy i że nie ulegamy postawie gniewu, która jest odwołaniem miłości, prowadzi do nienawiści, uniemożliwia proces przebaczenia i pojednania. Gdy zdajemy sobie sprawę z emocjonalnego gniewu, wtedy możemy nad nim zapanować i nie pozwolić, by chwilowe, spontaniczne przeżycie emocjonalne zamieniło się w trwałą, grzeszną postawę.

Najlepszym dla nas wzorem dojrzałej postawy wobec grzeszników jest Bóg wierny, nieskory do gniewu i bardzo łaskawy (por. Wj 34, 6). Kto dojrzale kocha, ten nie skupia się na swoich przeżyciach i reakcjach emocjonalnych, lecz mobilizuje błądzących do zmiany postępowania. Gdy błądzący nie korzysta z jego interwencji, wtedy dojrzały człowiek nie popada w zagniewanie czy zniechęcenie, ale czyni to, co w danej sytuacji jest możliwe, a mianowicie chroni przed krzywdzicielem siebie i innych ludzi. Zasada ta odnosi się zwłaszcza do nauczycieli i innych wychowawców, którzy nie powinni ulegać ideologicznemu mitowi o wychowaniu bez stresów, które w praktyce oznacza, że nauczyciele nie upominają uczniów, którzy swoim niewłaściwym zachowaniem stresują innych uczniów.

Człowiek dojrzały potrafi ustrzec się postaw skrajnych wobec ludzi błądzących. Pierwsza skrajność to agresywny gniew, połączony z postawą nienawiści i z pragnieniem zemsty. Skrajność druga – bardzo obecnie promowana w laickich mediach, gdyż „poprawna” politycznie! – to dobrotliwa naiwność wobec ludzi błądzących, aż do akceptowania zła i grzechu. Ta druga skrajność to forma wyrafinowanego szantażu ze strony tych wszystkich, którzy mają jakieś poważne zło na sumieniu i którzy chcą zamknąć usta tym, którzy to zło dostrzegają i nazywają po imieniu.

Najlepszym lekarstwem na powyższe skrajności jest dojrzała miłość, jakiej uczy nas Chrystus. Jest to miłość mądra, czyli wyrażana w sposób dostosowany do zachowania drugiej osoby. Jezus wspierał ludzi szlachetnych, stanowczo upominał błądzących oraz odważnie demaskował cyników i krzywdzicieli. Naśladowanie Chrystusa w tym względzie to najlepszy sposób, by w kontakcie z błądzącymi ludźmi ustrzec się zarówno grzesznego gniewu, jak i niebezpiecznej naiwności.

ks. Marek Dziewiecki


Na kolejne spotkanie Ogniska SYCHAR w Łukowie zapraszamy w drugi wtorek mc-a kwietnia tj. 14.04.2015r. Rozpoczniemy Mszą Święta o godz. 18-ej, po której spotkamy się na sali katechetycznej w budynku plebanii przy kościele pw. Św. Brata Alberta w Łukowie.

Serdecznie zapraszamy!
 
     
Balba
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-27, 08:00   

Małgoś,
polecam dodatkowo "Uczucia niekochane" naszego rekolekcjonisty z Góry Św. Anny - ks. Grzywocza...
są dostępne pod różnymi adresami. Bardzo ciekawe....
Buziaki dla bratniego (siostrzanego?) Łukowa ;-)
Z Bogiem.
 
     
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-27, 08:20   

Balba napisał/a:
polecam dodatkowo "Uczucia niekochane" naszego rekolekcjonisty z Góry Św. Anny - ks. Grzywocza...


Balba - pójdziemy ta drogą!!!! :mrgreen:

Bóg zapłać - za dobre słowa :mrgreen:
 
     
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2015-04-20, 08:39   

Szczęść Boże!

W dniu 14.04.2015r odbyło się spotkanie Ogniska WTM SYCHAR w Łukowie.
Najpierw uczestniczyliśmy we Mszy Świetej o godz. 18-ej, a następnie udaliśmy się do sali przy plebanii.
Spotkanie rozpoczęliśmy modlitwą i odczytaniem Charyzmatu WTM SYCHAR. Później dzieliliśmy się tym, czego doświadczaliśmy w ostatnim okresie w naszym życiu.
W drugiej części spotkania słuchaliśmy fragmentu z płyty o. Adama Szustaka:
Rozplątani. Jak naprawiać trudne relacje?

Jak rozplątać trudne relacje - z małżonkiem, dzieckiem, rodzicem, szefem, sąsiadem - robiąc to, co Jezus.

Po wysłuchaniu treści nagrania rozmawialiśmy o tym, co najbardziej poruszyło mnie w wysłuchanych treściach i jak odnajduję w swoim życiu sposób na trudne relacje. Próbowaliśmy znaleźć to czego uczy nas Jezus Chrystus.
Spotkanie zakończyliśmy Modlitwą o odrodzenie małżeństwa.
Już teraz zapraszamy na kolejnie spotkanie Ogniska WTM SYCHAR w Łukowie w czwarty wtorek kwietnia tj. 28.04.2015.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group



Grupa Wsparcia "Samarytanka" >>












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.



W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8