Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Czym dla Was jest wierność?
Autor Wiadomość
nutka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 11:41   

Orsz, to jaki jest Twój statut z żoną obecnie?
chyba raczej do pozazdroszczenia przez nas tu wszystkich poturbowanych?
jest kocham, rozwodu nie ma... żyć, nie umierać...
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 13:10   

Misio napisał :
Cytat:
To rozumiem, chociaż ciężko mi się trochę z tym zgodzić - zależnie od tego, co rozumiemy przez "pożądliwe patrzenie na kobietę". Bo może Ci się po prostu podobać lub wydawać się pociągająca, a to jest normalne (no chyba że ja jestem jakiś nadpobudliwy w tej kwestii), albo może chodzić o to, że "masz złe zamiary" (no to wtedy już rozumiem - nawet jak kobieta Cię odpędzi, to i tak zrobiłeś źle).


nadpobudliwy .......... :mrgreen:
Nie Misior , normalny jesteś .
A w tym temacie "pożądliwości" to 2,5 roku temu dociekałem .

Pierwsza myśl była taka .
To bez sensu .
Skoro samo patrzenie jest JUŻ cudzołóstwem ,
to bez sensu jest patrzeć .......... tylko . :mrgreen:

Misior , czujesz dobrze .

Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż!

fragment :
Cytat:
Czytałem zresztą u ks. Malińskiego, że pociąg seksualny jest jedną z trzech podstawowych cech udanego związku. I nie ma w tym nic zdrożnego. Bo pociąg seksualny, który jest naturalny, nie jest jeszcze pożądaniem. Pociąg seksualny nie jest zależny od nas, wypływa z naszych uczuć, czy, jak kto woli – z naszych hormonów, i mamy na niego niewielki wpływ. Jakaś osoba podoba nam się i już. Tym czasem pożądanie jest już aktem naszej woli. “Chciałbym się z nią przespać” mówimy, co potwierdza, że to nie nasz organizm, a my właśnie chcemy dopuścić się grzechu. Można rzec, że pożądanie jest jakby dalszym stopniem rozwoju pociągu, wzmocnionym naszą wolą. No właśnie – tu jest najważniejsza sprawa. Bo Bóg właśnie dał nam wolność, byśmy mogli o sobie sami decydować. Choćby i w takich sprawach jak pożądanie. Jeśli jakaś dziewczyna mija nas na ulicy i zachwycił nas na przykład zapach jej perfum, możemy wybrać, czy chcemy by pozostała dla nas osobą, czy przedmiotem który “pyknąłbym”. Tak jest – więc jeśli myśli erotyczne same pojawiają się w naszej głowie (rzadko się to zdarza i zazwyczaj na krótko), a my nie chcemy ich rozwijać, lecz wolimy na drugą osobę patrzyć jak na człowieka, nie grzeszymy. Lecz jeśli pielęgnujemy w sobie nasze pożądanie i każdą napotkaną istotę traktujemy jako przedmiot do ulżenia naszemu egoizmowi, nasz grzech jest wielki.


Od siebie dadam ,
że "podobać" i "pociągająca" nie oznacza wcale
że to o fizyczność , samo ciało chodzi .
To może być sposób bycia , zachowanie , to jaka jest a nie tylko jak wyglada .

kolejny link :
Tęsknota za bliskością

i kolejny :
Geniusz kobiety

fragment :
Cytat:
Bóg stwarzając człowieka stwarza najpierw mężczyznę, ale sam stwierdza, że niedobrze jest mężczyźnie być samemu. To jest pierwsze zło, o którym mówi Bóg. Samotność człowieka. Nie śmierć, nie grzech. Pierwszym złem jest samotność. I dlatego Bóg stwarza kobietę, żeby Ewa wyprowadziła Adama z samotności. Oto jest pierwsza cecha kobiety. To ta, która wyprowadza mężczyznę z samotności, to ta która sprawia, że być człowiekiem, to być spotkaniem. To być spotkaniem przez miłość, której nas uczy Bóg. To pierwsza cecha kobiety.


kolejny link :
Kto pożądliwie patrzy na kobietę


_____________________________________________________


W sprawie wierności .
Wierność ma wiele wymiarów , tak sądzę : ( przynajmniej te trzy )
- cielesny
- duchowy np. modlitwa za małżonka
- emocjonalny TU najwięcej wątpliwości i trudności
"więzi emocjonalnej" nie da sie ani stworzyć ani utrzymać w pojedynkę
- intelektualny ( ewentualnie )

I teraz to zderzenie się :
WIERNOŚĆ a SAMOTNOŚĆ


albo inaczej :
Monogamia ( sakrament małżństwa ) , swego rodzaju "limit" na miłość
( dobra jak wszystko gra )

a "w sercu nie ma tego limitu" ( w "naturze" też )



====================================================
Zastanawiam się , co by było , gdyby to Ewę
Bóg stworzył wcześniej ? :roll:

...... widzę tą scenę
Zbliża się , powoli , powoli , patrzy się takimi "mądrymi" oczami
zaskoczoooony , zdziwiooooony ( Adam na tę Ewę ) ,
"gębę rozdziawia"
..................... a Ewa
Gdzieeeeś był ! :evil:
Ile jeszcze mamiałam na ciebie czekać !
Bierz się do roboty !
Te drzewka przesadź tam , a ........ i skop mi ten kawałek .

-------------------------------------------------------------------------------------------

Czego mężczyźni szukają w kobietach ?
....... żebra


A że nie wiadomo która Ewa to żebro dostała ,
to sprawdzają we wszystkich .

A z tego też winika jakaś NIEKOMPLETNOŚĆ mężczyzny .
Stąd zapewne ten wrodzony "pęd" na ciało kobiety i w ogóle kobiety .
Bo zauważyć warto , że Bóg nie wziął
czegoś z ZEWNĄTRZ ( np. nogi , ręki ) tylko z WEWNĄTRZ ( żebro ) .
Adam nie jest pełny bez Ewy , choć z zewnątrz niby "wszystkomający" .
Ale "siłom" "łom" tego nie odzyska ,
bo to coś co wewnatrz kobiety
i ona sama musi chcieć to coś ofiarować ( symblolicznie to żebro ) .


Jakby "Zaproszenie" :
Adamie wejdź do jej środka ( w ujęciu wieloznacznym ,
ciała i serca ) .
ŻEBRO - czym jest żebro ?
Częścią szkieletu .
Żebro ochrania wnętrze , serce .

To , że Adam SPAŁ ( jak podstępnie skradziono mu żebro )
też musi być głęboko symboliczne .


Kobieta zaś jest KOMPLETNA .
Z tego chyba wynika , to lepsze radzenie sobie kobiet bez mężczyzny .
Ona nawet sama ma coś z mężczyzny . :mrgreen:

Co u licha , brak równości płci ? :evil:
 
     
Zberwil
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 15:21   

na to wgląda :D
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 15:30   

Żądam wiec zwrotu żebra , czuje się niekompletny w życiu. :mrgreen:
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 15:53   

Miejmy nadzieję, że po pożądliwym spojrzeniu na kobietę
nikt nie weźmie dosłownie słów Nowego Testamentu
"I jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie"
:mrgreen:
 
     
krasnobar
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 16:04   

Orsz napisał/a:
FWolałbym właściwie wyczuć moment 9 lat temu.


i co byś zrobił,zważywszy na poglądy Twoje na temat zdrady?na poczatku nic nie było między Twoją żoną,a kochankiem,poza fantazjami..............więc zgodnie z twoimi poglądami,nic nie było,zatem nic byś nie zrobił..............jeszcze nie wiesz,że szczęśliwe i kochane żony wskakują po jednym dniu znajomości do łóżka facetom jedynie na filmach?
jeszcze nie dotarło do Ciebie,że u kobiet,by doszło do zdrady fizycznej,musi być więź emocjonalna? nadal nie widzisz pewnego ciągu przyczynowo-skutkowego w całym postępowaniu zdradzających żon?czemu niby kobieta ma się zatrzymać w swoich fantazjach i nie zdradzać fizycznie męża,skoro to,że zdradza go myślami czy sercem,niewiele go obchodzi,wręcz mówi:a niech sobie fantazjuje?............sądzisz,że dla kobiety nie ma znaczenia,że jej mąż ma gdzieś jej fantazje, potrzeby i lekceważy je i może robić wszystko,dopóki nie zdradzi go fizycznie?czy nie rozumiesz,że dla niej to jest komunikat: mam gdzieś twoją duszę,ważne,by do ciała nie miał nikt dostępu,to jest po prostu: mam cię gdzieś?nie wiem............masz taki problem z żoną.......piszą Ci tu mądre kobiety forumowe,które przeżywają takie lekceważenie mężów.....piszą Ci zdradzające forumowiczki,jaki był mechanizm tego wszystkiego,a Ty nadal z uporem maniaka:niech sobie fantazjuje.............ale jak już zdradziła fizycznie,to już do widzenia,bo sobie będzie porównywała..........może to jest kwestia Twojej niskiej samooceny,Twoich kompleksów,a nie tego,kiedy zaczyna się zdrada? nie przyszlo Ci do głowy,że może porównywać Ciebie i tamtego, choćby go znała tylko z wyobraźni?gdzie jest różnica? może własnie tu,że ktoś dobrał się do Twojej "własności?" a może usprawiedliwiasz pożądliwe myśli,jako nieszkodliwe,bo jak sam przyznajesz,sam takie masz,nie bacząc na słowa Boga z Biblii, że już myśląc pożądliwe o kobiecie innej niż żona,dopuszczasz się cudzołóstwa............sądzisz,że Bóg nie kuma bazy i przesadza? a może własnie WIE,że od tego zazwyczaj zaczyna się grzech i już zdrada emocjonalna jest tym grzechem nieczystości.......co pokazało i Twoje życie i moje i życie wielu tu osób...............................Orsz,pomóż sobie sam,bo jedyną blokadą w tej chwili dobrych stosunków między Tobą, a żoną jesteś Ty sam.............................wielu z nas marzyłoby o tym,gdyby żona zrozumiała swój błąd i chciała na nowo budować......................nie uważasz,że jeśli znowu właduje się w coś,to będziesz w jakiejś części winien temu?sorry,jak zostawisz celowo otwarty sklep i skusisz złodzieja,to jesteś współodpowiedzialny za tę kradzież.......................sam się katujesz.............wyjdź z tej roli ostatniego sprawiedliwego,bo po pewnym czasie z bycia ofiarą,przejdziesz w stan notorycznego przegranego.................jesteś Synem Boga, bądź ponad to wszystko i odpuść sobie to sędziowanie................posędziuje w odpowiednim czasie Ktoś Inny.............................odpuść.................a przynajmniej się postaraj....................trzymaj się,pozdrawiam,Szymon.

[ Dodano: 2014-01-27, 16:05 ]
grzegorz_ napisał/a:
Miejmy nadzieję, że po pożądliwym spojrzeniu na kobietę
nikt nie weźmie dosłownie słów Nowego Testamentu
"I jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie"
:mrgreen:



:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 16:20   

Muzułmanie ,
poradzili sobie inteligentnie z problemem . :mrgreen:

Pozakrywali tylko to co wzbudza pożądanie ....... i po kłopocie .


Czy pożądliwość dotyczy tylko ciała czy również duszy ? :roll:

___________________________________________________________________

Cytat:
"I jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie"


Ktoś ma jakiś pomysł ? :roll:
( w sensie jak to interpretować ale też przecież nie chodzi tylko o "pożądliwość" )


================================

Jedni są niekompletni , a inne nadkompletne .




/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

Orsz ,
w tym Krasnobar ma dużo racji .
Mnie zastanowiła bardzo Twoja "niewrażliwość" na tą sferę emocjonalną , nawet zaskoczyła
przy jednocześnie bardzo "czułej" postawie co do fizyczności .
( z tą oczywiście się zgadzam )

Wiem też , że jednak piszemy trochę żartobliwo poważnie ,
tym niemniej jest sporo na rzeczy .


Inna rzecz , że taki schemat
"ogrodnika i roślinki"
( mężczyzny i kobiety )
jest chyba zbyt prosty , zbyt jednostronny , fałszywy .
Wierzę , że kobieta to o wiele wiecej niż roślina .
Ja to WIEM .
Nawiasem , w tej konwencji
większość facetów zdolna jest pielęgnować jedynie KAKTUSY ,
a i tak uschną z braku wody .
Pozostają jeszcze "kwiaty sztuczne" .


W sensie "wyłupianie" słowa musza być prawdziwe ,
chodzi tylko o uchwycenie WŁAŚCIWEGO SENSU .
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 18:04   

mare1966 napisał/a:
Jedni są niekompletni , a inne nadkompletne .

Sa takie dni, że niektóre to by szarpał jak reksio szynkę. :mrgreen:
 
     
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 23:07   

mare1966 napisał/a:
A z tego też winika jakaś NIEKOMPLETNOŚĆ mężczyzny .
Stąd zapewne ten wrodzony "pęd" na ciało kobiety i w ogóle kobiety .
Bo zauważyć warto , że Bóg nie wziął
czegoś z ZEWNĄTRZ ( np. nogi , ręki ) tylko z WEWNĄTRZ ( żebro ) .
Adam nie jest pełny bez Ewy , choć z zewnątrz niby "wszystkomający" .
Ale "siłom" "łom" tego nie odzyska ,
bo to coś co wewnatrz kobiety
i ona sama musi chcieć to coś ofiarować ( symblolicznie to żebro ) .


mare1966 napisał/a:
Kobieta zaś jest KOMPLETNA .


mare1966 napisał/a:
Jedni są niekompletni , a inne nadkompletne .


A ja u o Szustaka (Pachnidła, 3 sezon, 3 konferencja Ewa z boku Adama) słyszałam, że mężczyznom brakuje "tylko " żebra, a kobietom całej reszty. Więc męzczyzne szybciej (łatwiej?) mozna dopełnić :?:
A kobietę ?
 
     
miodzio63
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 23:29   

krasnobar napisał/a:
a Ty nadal z uporem maniaka:niech sobie fantazjuje.............ale jak już zdradziła fizycznie,to już do widzenia,bo sobie będzie porównywała..........może to jest kwestia Twojej niskiej samooceny,Twoich kompleksów,a nie tego,kiedy zaczyna się zdrada?

No ta ...miałem tego nie pisać bo takie miejsce i ogólnie
ale e tam....
problem zapewne jest w tym że zdrada fizyczna dla Orsza ,jak często się opisuje w tematach zdrad...
jest KASTARCJĄ-pozbawieniem męskości i z tym Orsz nie potrafi sobie poradzić i dlatego nie przyjmuje skutków i przyczyn doprowadzających do tej zdrady fizycznej...

Tak Orsz choć to dziwne ale i można czuć się facetem i nadal nim być nawet po tej sławetnej kastracji.
Potrafisz to????
 
     
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 23:39   

miodzio63 napisał/a:
Tak Orsz choć to dziwne ale i można czuć się facetem i nadal nim być nawet po tej sławetnej kastracji.
Potrafisz to????

Oj już dajcie mu spokój :-P
Moim zdaniem mąz i zona nie powinni dopuszczac do swoich emocji, ani do ciał osób trzecich. I paradoksalnie wolałabym, by mój mąz zdradził mnie fizycznie niż tyle czasu komplikował emocjonalnie nasze życie. Ale rózni ludzie róznie podchodzą do takich spraw. I kazdy ma prawo do swojego zdania.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-28, 00:01   

Zenia ,
myślę , że nie ma tu sprzeczności .
Ja się skupiłem zasadniczo na relacji mężczyzna - kobieta .
Mężczyzna jest bardziej "uzależniony" od kobiety .
Cały męski świat kręci się wokół kobiet .
Niektórzy mawiają , że nawet wokół pewnej części tylko .
Zauważ - w każdej reklamie dla mężczyzn , musi być kobieta .

Owszem , mężczyznę łatwiej zaspokoić ( tylko 3 warunki wg. Pulikowskiego ) .
A kobieta nawet nie bardzo wie czego chce - tyle , że MA BYĆ DOBRZE . :mrgreen:
I tych warunków dużo wiecej - np. firanka dobrze zasłonięta .
Pawlukiewicz mawia , że tę pustkę w kobiecie może wypełnić tylko Bóg .

Jeszcze jedno , trochę na marginesie .
Obraz Boga :
Bóg Ojciec - starszy facet z Brodą , podobny do św. Mikołaja .
Syn Boży , Jezus - przystojny , stanu wolnego , szarmancki do kobiet a jenocześnie silny .
Duch Święty - ?

Taki obraz Boga nie pomaga mężczyznom .
Patrz zakonnice - noszą zdaje się obraczki , noszą welony itd.
Wydaje mi się , że dlatego to przykazanie - nie czyńcie sobie obrazu Boga .
Sama "miłość" pomiędzy ojcem a synem też jakaś dziwna .
Zwykle w tej ziemskiej relacji nie ma takich więzi , intymności , czułości .
Ja nie słyszałem o przypadku OJCA , który uzależnia swojego syna od siebie ,
w tym sensie że trzyma go przy sobie do 30 , czy 40 .

A matki to robią nagminnie .
 
     
miodzio63
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-28, 00:24   

MonikaMaria3 napisał/a:
I kazdy ma prawo do swojego zdania.

Moniko gdyby tu chodziło tylko o zdanie ..extra ..a niech sobie i tam gada....

Ale ten problem tak mocno w Orszu tkwi
...że zanim się obejrzy to obudzi się z ręka w nocniku
...a tam jedynie kartka

"miałeś chamie złoty róg".................
 
     
Samboja
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-28, 10:46   

Ale się tu dyskusja toczy :) no tak wierność...
Samboi nowa radykalna defincja wierności: jestem wierny = nie robie niczego, czego by nie pochwalała moja żona.
Nie angażuje się w relacje intymne - lojalnośc wobec polityki, że moje emocje należą do mojej żony ma na nie wyłączność
Nie decyduje za żonę, biorę jej zdanie pod uwagę - lojalność wobec polityki że nie robimy nieczego, wbrew i bez pytania
Nie uprawiam seksu - lojalnośc wobec polityki wyłączności na te działania tylko dla mojej żony
Nie kłamie żonie i nie ukrywam prawdy - lojalnośc wobec polityki szczerości i otwartości
Nie mam przyjaciół płci przeciwnej - lojalnośc wobec polityki, że moim przyjacielem płci przeciwnej jest moja zona i drugiego mi nie trzeba.
Nie kupuje niczego, bez świadomości, ze żona by pochwaliła zakupu - lojalnośc wobec wspólnej polityki zarządzania domową kasą
Nie występuje przeciw żadnej wspólnie ustalonej zasadzie i cokolwiek robie, pamiętam o zonie i biorą ja w moich decyzjach pod uwagę.

Zdaje sie bardzo ciasna definicja, ale czyż niewierność nie jest szerokim pojęciem?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group



Grupa Wsparcia "Samarytanka" >>












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.



W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 5