Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Alimenty
Autor Wiadomość
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-30, 19:09   

kenya napisał/a:
Moniczko, to Ty masz z mężem wspólność majątkową nie ona, zatem Ty ryzykujesz głównie w przeciwieństwie do niej, która NIC nie ryzykuje.

Owszem mm. I zdaję sobie z tego sprawę. Z tym, że większośc kredytów jest na mojego męża. I wiem, że żadnego on już nie weźmie. To pewne. Naprawdę się jej dziwię.

kenya napisał/a:
Z Twojej odpowiedzi wnioskuję, że zdajesz sobie sprawę z tego co ich łączy

Myslę, że tak. Choc niby nie mam twardych dowodów, to sądzę, że moje serce się nie myli. I w sumie to nawet chcialabym, by spróbowali byc razem. Mój mąż tak długo kombinował, szukał, próbował moją cierpliwośc... Już tyle było tych koleżanek, biednych, niezrozumianych przez mężów i on rycerz-pocieszyciel....Może jak się sparzy, a sądzę, że to nastąpi dosyc szybko, to wtedy zrozumie, co narobił.

[ Dodano: 2014-02-02, 20:39 ]
Wiecie coraz bardziej mam ochotę się poddac. Dziś zaczęłam odmawiac Nowennę Pompejańską w intencji " prawdziwego nawrócenia i przemiany na lepsze mojego męża Tomasza w celu ratowania naszego małżeństwa" Nie wiem czy to nie za dużo intencji, ale ja naprawdę czuję, że nawrócenie męża jest potrzebne, by nasze małżeństwo uzdrowic. Ale jest mi coraz trudniej. Nie wiem, co mam robic. Mąż straszył wyprowadzką, jeszcze jest i teraz stwierdził, że wyprowadzi się jak zechce. Może za tydzień, może za pół roku.... A wogóle to i tak mi nie poda adresu, a jak chcę ratowac małżeństwo, to mam przestac gadac, wziąc się za siebie, poszukac drugiej pracy i dac mu święty spokój. No smieszne to jakieś i dziecinne. A jak się go pytam, czy da mi jakieś pieniądze z wypłaty na utrzymanie domu, to unika tematu. Kiedy powiedziałam, że wystąpię o alimenty, on powiedział,że mam już to zrobic. A za chwilę było stwierdzenie, że go straszę i ze czym jego gadanie o wyprowadzce różni się od tego, co ja mówiłam jakiś czas temu o wyjeździe.
Czuję się z nim strasznie. I nie rozumiem kompletnie. Dziś mam urodziny, nawet życzeń mi nie złożył, choc był całe przedpołudnie w domu i wiedział o tym. A jak poszedł do pracy to dzwonił i się pytał jak się miewamy, jakby nigdy nic.
Kurcze, a już się cieszyłam, że się wyprowadzi, że będę miała spokój. na chwilę pbecną ja bym uciekłą, ale naprawdę nie mam za bardzo gdzie.
Najgorsza jest ta nienawiśc, która wykrzywia jego twarz. I to obwinianie mnie o wszystko.... I pije coraz więcej. Znowu. I nie chce żadnej pomocy
Ja naprawdę za pół roku, jeżeli nic się nie zmieni na lepsze, wyjeżdżam do Anglii. Tam czeka na mnie praca, dom, przyjaciele.... A tu mam męża, który więcej czasu poświęca obcej kobiecie jak mi i do tego na kilometr zieje nienawiścią. Bóg dał nam możliwośc separacji... I rozmowa z księdzem z katowickiej wspólnoty Sychar dała mi swoiste przyzwolenie na taką decyzję. Ja nie chcę innego męża, ale chcę dac dom Oli bez kłótni i dac jej wogóle dom, nie mieszkanie, w którym w ubikacji na scianach jest lód, a woda w kranach zamarza ( no takie mamy warunki)

[ Dodano: 2014-02-02, 20:44 ]
naprawdę stosowałam zasady Dobsona. Pogodziłam się z myslą o wyprowadzce męża, znalazłam w tym dobre strony.... Nie trzymam się go kurczowo, ale on się nie wyprowadził. Więc jak tutaj, mieszkając z draniem zastosowac Dobsona? Nie sprawdzam telefonu, nie wypytuję, nie rozmawiam za dużo..... No co jeszcze.... Do pozwu o alimenty się szykuję..... No i co jeszcze?
 
     
cyś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-03, 21:10   

Witaj
Rozdzielność majątkową macie? Bo coś mi się zdaje że ten Twój mąż to jeszcze nawywija w życiu. Zabezpieczcie się jak tylko możecie byście Ty i córa na jego nieodpowiedzialności nie ucierpiały.
 
     
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-03, 22:24   

cyś napisał/a:
Rozdzielność majątkową macie? Bo coś mi się zdaje że ten Twój mąż to jeszcze nawywija w życiu.

Na chwilę obecną rozdzielnośc to i tak musztarda po obiedzie. I nie sądzę by mój mąż wziął jakikolwiek kredyt, bo i tak żadnego nie dostanie. Oczywiście, jak się już odkuję finansowo, to pomyslę o rozdzielności. Szczerze to się nawet w tym temacie nie orientowałam bo i tak poczuwam się do odpowiedzialności za nasze finanse. Szkoda tylko, że kilka lat temu dałam mężowi wolnośc przy podejmowaniu decyzji finansowych i wyszło jak wyszło. Dopóki ja żelazną ręką trzymałam kasę i pilnowałam rachunków wszystko było ok. Wystarczył jeden rok by wzystko trafiło.... A teraz jesteśmy zakopani po uszy i naprawdę dziwię się kobiecie, która chciałaby z nim byc. Zakładając, że dowie się o jego finansach, a nie tak jak ja o kredytach po slubie. Jak już komornik był.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-03, 22:28   

Moniko, z tą rozdzielnością pomyśl raz jeszcze. "Nawywijanie" to nie tylko kredyty. Mam wrażenie, że bagatelizujesz sprawę.
 
     
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-03, 22:37   

Właśnie nie wiem Nirwanno na czym to polega. Może faktycznie powinnam poszukac jakiegoś rozwiązania, bo jakoś tak, choc wiem, że mąż się starał, to wszystko go przerosło, a jego terażniejsze zachowanie jest naprawdę dziwne.
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-03, 23:09   

Monika powinnas szukać rozwiązanai teraz....
a nie piszesz, że jak ...za pół roku nic sie nie zmieni to zaczniesz działać.
Nowenna nie zaszkodzi, ale pomyśl o też o mniej duchowych działaniach, np finanse
 
     
krasnobar
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-04, 13:59   

MonikaMaria3 napisał/a:
A teraz jesteśmy zakopani po uszy i naprawdę dziwię się kobiecie, która chciałaby z nim byc. Zakładając, że dowie się o jego finansach, a nie tak jak ja o kredytach po slubie. Jak już komornik był.


serio obchodzi Cię, czy jakaś kobieta chciałaby z nim być,czy nie mimo jego wad? Ty chcesz z nim być,jesteś uwieszona na nim jak bluszcz,jest Twoim powietrzem,modlisz się do niego,postawiłaś na ołtarzyku,pomimo,że wiesz o kredytach,że nie dokłada się do domu,że lekceważy Cię,że Cię zdradza,że rani,że krzywdzi dziecko,że to i tamto.....................dziwne-obca kobieta może będzie mądrzejsza od Ciebie,jeśli go nie zechce z tego powodu?Ty mu podkładasz kolejne podusie pod tyłek i składasz puste groźby,że się wyprowadzisz,wyjedziesz itd................powiem Ci,co będzie,jak się nie nic nie zmieni-otóż za te pół roku nigdzie nie wyjedziesz............te pól roku dajesz mężowi,by się poprawił,zadecydował,ozdrowiał,swoje życia mając za nic-a przecież te pół roku Twojego życia nigdy nie będzie dane Ci przeżyć drugi raz..........................echs.......czuję się,jakbym przekonywał pijaka,że wódka to zło.............dopóki pijak nie spadnie na dno,takie prawdziwe,nie będzie miał motywacji,by skończyć z nałogiem...........martwi mnie to,że chcesz spaść na dno,czyli poczuć jakieś naprawdę bolesne konsekwencje,by się otrząsnąć,obudzić i wziąć za siebie........................................szkoda.pozdrawiam,s.
 
     
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-04, 15:41   

Cytat:
A teraz jesteśmy zakopani po uszy i naprawdę dziwię się kobiecie, która chciałaby z nim byc. Zakładając, że dowie się o jego finansach, a nie tak jak ja o kredytach po slubie. Jak już komornik był.


No cóż, to ja tylko się dopiszę do powyższego komentarza.

Dziwisz się tej kobiecie Moniczko, ale jakoś dziwnym trafem sobie samej się nie dziwisz, dlaczego?
Przecież, co by nie powiedzieć to właśnie TY masz znacznie większą wiedzę na temat męża, jego słabości, jego długów itd. niż ta obca kobieta, przed którą z pewnością, jeszcze wciąż on gra gentelmena. Zatem, jakie wnioski?

Jeśli ona dowie się o finansach, nie jego tylko, lecz waszych wspólnych - zwracam Ci uwagę, bo WCIĄŻ, dopóki masz wspólność majątkową z mężem każdy jego dług jest także Twoim dlugiem, przy czym, dodam, że NIGDY nie jest długiem kochanki. ;-)
Tak więc, prozaicznie rzecz ujmując możesz się znaleźć w stytuacji kiedy będziesz pokrywać zobowiązania męża zaciągnięte na poczet ROZPIESZCZANIA KOCHANKI lub wynikające z niepłacenia starych długów gdy mąż uzna, że potrzeby kochanki są absolutnie priorytetową sprawą a długi tak czy owak Ty pokryjesz, inaczej stracisz to co do stracenia masz.
Widzę, że absolutnie nie jesteś świadoma zagrożenia jakie sobie fundujesz.
Remont jego auta, jeśli dobrze pamiętam wzięłaś także na swoje barki - ciekawa jestem dlaczego. Chcesz wspierać kochankę, sobie i dziecku ujmując, nie ma problemu, każda decyzja nosi w sobie konsekwencje, zatem wybór należy do Ciebie.
 
     
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-04, 16:38   

krasnobar napisał/a:
że nie dokłada się do domu,

Do domu się dokładał. Ale od jakiegoś miesiąca tak naprawdę więcej brał niż przynosił no i do tego zaczął mnie straszyc, że jak się wyprowadzi, to zapłaci tylko na dziecko i takie tam. Więc dlatego myslę o zabezpieczeniu, a jutro idę do prawnika.

kenya napisał/a:
zobowiązania męża zaciągnięte na poczet ROZPIESZCZANIA KOCHANKI lub wynikające z niepłacenia starych długów

legalnie żadnego kredytu nie dostanie. To wiem na pewno. A co do płacenia... kenya, on nic nie płaci. Ja się miotam i kombinuję, a on naprawdę olał nasze kredyty. Bo w sumie lepiej zarabia od 3 misięcy. Do października zarabiał mniej niż ja. więc nawet nie mieliśmy z czego spłacac.
Głupia jestem i tyle. Ale chcę z tym skończyc, no bo ile można.
 
     
cyś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-04, 17:28   

MonikaMaria3 napisał/a:
cyś napisał/a:
Rozdzielność majątkową macie? Bo coś mi się zdaje że ten Twój mąż to jeszcze nawywija w życiu.

Na chwilę obecną rozdzielnośc to i tak musztarda po obiedzie. I nie sądzę by mój mąż wziął jakikolwiek kredyt, bo i tak żadnego nie dostanie. Oczywiście, jak się już odkuję finansowo, to pomyslę o rozdzielności. Szczerze to się nawet w tym temacie nie orientowałam bo i tak poczuwam się do odpowiedzialności za nasze finanse. Szkoda tylko, że kilka lat temu dałam mężowi wolnośc przy podejmowaniu decyzji finansowych i wyszło jak wyszło. Dopóki ja żelazną ręką trzymałam kasę i pilnowałam rachunków wszystko było ok. Wystarczył jeden rok by wzystko trafiło.... A teraz jesteśmy zakopani po uszy i naprawdę dziwię się kobiecie, która chciałaby z nim byc. Zakładając, że dowie się o jego finansach, a nie tak jak ja o kredytach po slubie. Jak już komornik był.


Napiszę dosadnie co może się stać. Twój mąż może spłodzić sobie potomka np. ze wspomnianą panią, która jednak nie będzie chciała mieć twojego chłopa u boku a jedynie żyć z alimentów które zasądzi sąd wobec dziecka. Jak myślisz przy braku rozdzielności majątkowej i waszym wspólnym gospodarstwie domowym jakie posiadacie to kto będzie zobligowany do ich spłaty? Cała masa "durnych" chwilówek, zakupów na raty etc też może Cię pogrążyć. Ty nie czekaj na "odkucie" tylko czym prędzej bez uprzedzania męża o tym fakcie składaj dokument odnośnie rozdzielności. Dobrze by było gdybyś pewne prawne sprawy omówiła z adwokatem. Czasem taką pomoc nawet przy parafii można uzyskać.
Edit
Pewnie i tak sama masz już jakiś "swój" typ na miejsce uzyskania pomocy prawnej ja na Śląsku wyszukałem m.in. coś takiego:
TG http://tarnowskiegory.nas...01181,t,id.html
Zabrze: http://www.wszechnica.zab...p/o-nas-78.html
Ostatnio zmieniony przez cyś 2014-02-04, 18:18, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Marta86
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-04, 17:34   

Z góry mówię, że nie znam się na prawie - więc moge się mylić, ale coś mi się obiło kiedyś o uszy, że jak mąż "sprawi sobie" nieślubne dziecko to matka tego dziecka ma prawo podać go do sądu o alimenty (to wszyscy wiedzą) a jak on nie może płacić (bo np. pracuje na czarno i w sądzie pokaże zaświadczenie że jest bezrobotny) to ten obowiązek spada na jego żonę! Nawet jesli już nie mieszkają razem. Dopóki są małżeństwem lub dopóki nie mają rozdzielności majątkowej to kochanka ma prawo podac żonę ojca dziecka o alimenty. Albo inaczej - nie że ona ją podaje do sądu, tylko autoamtycznie sąd przekazuje odpowiedzialność na zonę. Tak jak z kredytem. Tak słyszałam - jak ktoś wiec lepiej to proszę o sprostowanie.
Ja bym nie czekała ani jednego dna z załatwieniem tej rozdzielności majątkowej.

A tak poza tym to on nie ma pieniędzy na naprawę samochodu, ale już na paliwo żeby po nią jeździć lub wozić do innego miasta kiedy ona sobie zażyczy to już ma pieniądze? Skąd??? Może stąd, że Ty pokrywasz jego bieżące wydatki. Jak chce mieć naprawiony samochód to niech przestanie kupować koleżance prezenty (pisałaś coś kiedyś że na mikołajki bardzo się dla niej postarał) - skąd on ma pieniądze na prezenty dla niej? Czy w Polsce mamy dwie różne waluty: za jedną kupuje się prezenty dla kolezanek i paliwo żeby ją wozić gdzie zechce, a za drugą walutę spłaca się kredyty i naprawia samochód? Innych złotówek się używa na życie rodzinne a innych na alkohol? :shock: Nie wiedziałam o tym. Zawsze myślałam, że jak ktos nie ma pieniędzy to ich po prostu nie ma :roll:

Edit:
Zaczęłam pisać zanim pojawił się wpis Cysia. Widzę, że to samo przyszło nam do głowy w tym samym momencie na temat spłaty alimentów na nieslubne dziecko, telepatia :)
Ostatnio zmieniony przez Marta86 2014-02-04, 19:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
cyś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-04, 17:39   

Marta86 napisał/a:

Edit:
Zaczęłam pisać zanim pojawił się wpis Cysia. Widzę, że to samo przyszło nam do głowy w tym samym momencie na temat spłaty alimentów na nieslubne dziecko, telepatia :)


Niesamowite jak dobrze się rozumiemy. :-D
Co 2 opinie na ten sam temat to nie jedna. To tylko potwierdza że nie można bagatelizować tej rozdzielności majątkowej w takich okolicznościach jakie mają miejsce u Autorki tego wątku.
 
     
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-04, 20:08   

Cyś dziekuję za adres w Zabrzu. często mijam tę Wszechnicę, ale na razie bardziej się interesowałam tam szkołą jak prawnikiem. Nawet nie wiedziałam, że tam takie coś mają. Dziękuję.
A co do mojego męża, już teraz nie ma pieniążków na paliwo i wożenie księżniczki, która po awanturze z mężem na stałe wyprowadziła się do Siemianowic. ( niestety dalej pracuje u nas w Zabrzu) więc moje kochanie (to przekąs jest) niestety nie da rady pracowac. Biedactwo. ( kolejny przekąs). Tam do Wszechnicy też pójdę.
Prawdę pisząc ja ciągle naiwnie wierzyłam, że mój mąż wcale nie jest taki zły. Może i nie jest, ale póki co dobra mi pokazuje niewiele.
O tyle się cieszę, że mąż tamtej pani w końcu zareagował i kazał się mojemu odczepic i zając swoją rodziną. Szkoda, że jak w lato już mu mówiłam, że ich relacja mi się nie podoba, to mi nie wierzył. A teraz sam ma niewesołą sytuację.
Marta86 napisał/a:
bo np. pracuje na czarno i w sądzie pokaże zaświadczenie że jest bezrobotny

No cóż mojego meża nawet z bezrobotnego wywalili, bo nie miał czasu się podpisac. Tragedia. Może powinnam przestac go ubezpieczac?
 
     
cyś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-04, 22:34   

MonikaMaria3 napisał/a:
Cyś dziekuję za adres w Zabrzu. często mijam tę Wszechnicę, ale na razie bardziej się interesowałam tam szkołą jak prawnikiem. Nawet nie wiedziałam, że tam takie coś mają. Dziękuję.


Proszę bardzo. Miejmy nadzieję że Ci ludzie w tamtym miejscu coś Ci doradzą.
Nie wiem jaki jest Twój mąż ale te swoje poczynania z rozdzielnością majątkową trzymaj w tajemnicy by przez złość Tobie i córce finansowo nie zaszkodził. Jak przyjdą dokumenty o rozprawie n/t rozdzielności to możesz mu powiedzieć że zamierzasz .... to już kwestia Ciebie i Twojego sumienia co mu powiesz ( żerujesz koleżance kredyt na otwarcie biznesu etc)
Rozdzielność majątkowa to nie rozwód to tylko albo i aż zabezpieczenie majątkowe.
Życzę Ci powodzenia i niech Cię Twój Anioł Stróż mocno pilnuje w tym co robisz ;-)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group



Grupa Wsparcia "Samarytanka" >>












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


Poniższy wzór ma charakter orientacyjny i nie zastępuje porady prawnej. W odpowiedzi na pozew warto odnieść się do wszystkich twierdzeń pozwu i zadbać o to, aby nasza odpowiedź była zgodna z prawdą.



W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8