To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Czuję się bezdradny.....

Anonymous - 2013-04-29, 13:49

niestety przeszlości nie da się ot tak odciać :(
Anonymous - 2013-04-29, 13:51

grzegorz_ napisał/a:
niestety przeszlości nie da się ot tak odciać :(


nawet, gdy ktoś klęczy na kolanach ze łzami, żałując za grzechy, błagając o wybaczenie?

Anonymous - 2013-04-29, 16:20

Wilkoo napisał/a:
Nie powstrzymało Ją to jednak przed przekroczeniem granic moralnych
z Mężczyzną. Bogu dzięki, nie doszło do kontaktu fizycznego.


Wilkoo a jak przebiegają te granice u Ciebie? Dlaczego twierdzisz że je przekroczyła?
Dlaczego postępowanie żony oceniasz jako zdradę i grzech?

Anonymous - 2013-04-29, 23:45
Temat postu: Re: Czuję się bezdradny.....
Wilkoo napisał/a:


źródłem konfliktu w ostatnim czasie są Mężczyźni, którzy zbliżyli się do Żony
najbardziej. A konkretnie? Nie potrafi zrezygnować do samego końca ze znajomości
z nimi. Tzn. usunęła ich numery telefonu, nie pisze do Nich. Oni także.
Ale nadal pozostają na Jej .. liście znajomych .. na portalu społecznościowym.

Żona nie reaguje na moje prośby, by ich usunąć. Widzi, jak to jest dla mnie
bardzo bolesne i trudne. Nie mogę przez Nich normalnie spać po nocach.
Z ich powodu - nie potrafię oddać Żonie tego, co najbardziej pragnę.
Jestem zablokowany przez samą świadomość, że pewnego dnia .. ktoś do Niej
napisze .. a Ona odpowie. Ot tak, po prostu; albo, że napisze sama, gdy
już będzie miała mnie serdecznie dość. Po prostu.

Dręczy mnie fakt, że nie potrafi Żona do końca zrezygnować z tych znajomości,
stawiając je wyżej - nad dobro Naszego Małżeństwa. Żone dręczy fakt, że ..
czuje się przeze mnie .. ograniczana, że jest osaczona, itp.
Zamiast skupić się na istocie problemu, znów szuka we mnie winy.

Proszę o pomoc.

Wilkoo : jak nie zajmiesz się problemem zwanym zazdrość ,to przypadłość ta pożre cię całego od środka .
Zazdrość także powoduje to że ludzie od nas uciekają , zamiast w to miejsce lgnąć.
A jak już trafisz do kogoś z prośba o pomoc w tym problemie , pogadajcie czemu czujesz się gorszy niż jej przyjaciele(koledzy)-dlaczego to aż tak wielkie zagrożenie!

Anonymous - 2013-04-30, 01:14

Wilkoo....

Cytat:
Dlatego nie piszę o Jej, ale o swojej winie.


...a....psińco prawda,żeby nie napisać inaczej....

Owszem...wspomniałeś,że wyrządziłeś żonie wiele zła,że jakieś tam kontakty w przeszłości,że ...cytuje...
Cytat:
Czuję się,
jakbym Ją zamordował : Jej Miłość, Jej kobiecość, Jej całe ciepło,


....i to wszystko.

Reszta tyczy tylko i wyłącznie winy żony ,Twoich problemów ,oraz ochów i achów na Twój temat...
Oświecony łaską Pana,bardzo wierny,bardzo uczciwy,bardzo oddany mąz,ze łzami w oczach proszący o wybaczenie.
Cytat:

Choć dostrzegam też element tego, że .. w ten sposób .. "mści" się za moje kontakty z przeszłości - jakby to było Jej potrzebne .. jakby mogła usunąć je dopiero, iż będzie miała .. satysfakcję .. że .. wycierpiałem się już wystarczająco ..


Niekoniecznie mści sie....może zwyczajnie nie potrafi na dziś inaczej,może zwyczajnie tak po ludzku szuka potwierdzenia,że jest kobietą,ze coś znaczy,że jest wartościowym człowiekiem.....
Wydaje mi sie,ze nie bardzo rozumiesz co to znaczy zabić miłość i kobiecość.
To,że na dziś "oświecony" i "poprawiony" jesteś wg Ciebie,dla niej tak naprawdę niewiele może znaczyć.Nie slowa ,lecz czyny to raz....dwa ...czas!!!

Działań żony nie popieram,ale..... rozumię.

Cytat:
Wiele razem przeszliśmy. Zarówno ja, jak i Żona - nie byliśmy święci. Ale dopiero o tym pierwszy raz w życiu rozmawiamy. Wcześniej Żona aż tak nie otwierała się. Zrobiła to dopiero w momencie, gdy .. przekroczyła granice moralne .. gdy .. (to ważne) zauważyła, że .. zrobiła coś złego. Wcześniej miała problem w tej kwestii, by stanąć w Prawdzie.


...znaczy,że zona otworzyła sie dopiero jak "sama przekroczyła granice moralne"
znaczy,że zaczęła rozmawiać(bo gryzły ją wyrzuty sumienia),czy może raczej Ty dązyłes do rozmowy odkrywając,że rozmawia z innym mężczyzna?męzczyznami?
A jak to było wczesniej,kiedy to Ty nawaliłeś.....chciałes rozmawiać, stanąłeś w Prawdzie?


...i jeszcze cos w Twoich postach się przewineło.....
Cytat:
Okazało się, że źródłem problemu był brak wybaczenia ze strony Żony.


...a nie przyszlo Ci do głowy,ze źródłem były Twoje przewinienia ,a w konsekwencji...dopiero ...brak przebaczenia Twojej zony?

Wybaczenie to proces...nie przychodzi ot tak.

Wilkoo.....najpierw sam w prawdzie stań i sobą się zajmij.

Anonymous - 2013-04-30, 12:08

Tolek52 napisał/a:
Wilkoo napisał/a:
Nie powstrzymało Ją to jednak przed przekroczeniem granic moralnych
z Mężczyzną. Bogu dzięki, nie doszło do kontaktu fizycznego.


Wilkoo a jak przebiegają te granice u Ciebie? Dlaczego twierdzisz że je przekroczyła?
Dlaczego postępowanie żony oceniasz jako zdradę i grzech?


Ja? Jestem obłędnie wierny.
Żona? Sama wyznała we wspólnej Modlitwie.
Sama uznała to za grzech i zdradę.
Nie jest to więc wynikiem mojego żadnego wymysłu.

Dziś to (na szczęście) racjonalnie tłumaczy, że to był Jej sposób na .. samotność, z którą sobie nie radziła .. oraz sposób na .. dowartościowanie się.

[ Dodano: 2013-04-30, 12:12 ]
NM napisał/a:


Zazdrość także powoduje to że ludzie od nas uciekają , zamiast w to miejsce lgnąć.
A jak już trafisz do kogoś z prośba o pomoc w tym problemie , pogadajcie czemu czujesz się gorszy niż jej przyjaciele(koledzy)-dlaczego to aż tak wielkie zagrożenie!


O tym na szczęście udało się Nam porozmawiać we dwoje. Zdaję sobie sprawę z tego, jaki wpływ ma zazdrość na związek. Żona mówi, że moje uczucia są .. chore .. bo sama przez lata żyła - jak twierdzi - moimi uczuciami. To, co w Niej było Miłością, uznała .. za coś, co było nieuporządkowane, że tym mi .. zatruwała życie. Sugestia Psychologa? Dziś zrobiłbym wszystko, by "dręczyła" mnie tak, jak dawniej. A ja? Nie dałbym Jej żadnego powodu do zazdrości. Pielęgnowałbym w Niej zaufanie, czego niestety wtedy NIE robiłem. Ba, jeździłem po bandzie. Nie rozumiałem tego, jak sfera związana z zaufaniem Kobiety - ma ogromny wpływ na Jej życie uczuciowe.

[ Dodano: 2013-04-30, 12:18 ]
lena napisał/a:
Działań żony nie popieram, ale ... rozumiem.


Dlaczego nie popierasz? Czy możesz się odnieść na podstawie własnego doświadczenia?

(na resztę odpowiem bez 'cytowania', by nie naśmiecić)

[ Dodano: 2013-04-30, 12:37 ]
Lena, bardzo dziękuję za Twoją szczerość. Myślę, że z Tobą będzie można dojść do rozwiązania przynajmniej po części problemu. Staram się nie myśleć o "winie" Żony. Mogę sprawiać inne wrażenie. Ale tę sferę już uporządkowałem na terapii. Bardzo mi pomogła w tej sferze. Od czasu, gdy mieszkamy razem, robię wszystko, by .. nie czuła się winna. Staram się nie oddziaływać na Jej poczucie winy. Jeśli już coś robię, to tylko mówię o swoich uczuciach, jakie we mnie budzi poprzez swoje decyzje. Najdelikatniej, jak potrafię.

Czy wydaje mi się, że w Twoim poście - pełna skrucha, żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, które widać w moim postępowaniu - nie ma żadnego znaczenia? Tu jest pozytywna strona medalu. Żona (wcześniej tak nie było) cieszy się moją zmianą i mówi o Niej. Nie tylko mi, ale i innym, z którymi do tej pory dzieliła się problemami. Dniem i nocą .. zastanawiam się, co mogę zrobić, by naprawić wyrządzone zło. Z Jej strony jest o tyle problem, że .. nie lubi? stawać w Prawdzie, bo .. wtedy - cytuję Ją - "czuję się beznadziejna, niezdolna do zbudowania związku, czuję, że nie umiem kochać". Poczucie wartości - jest u Niej bardzo mocno .. nieuporządkowane. Tyle, co mogę dać od siebie, daję. Żony reakcja jest jednak zwrotna. Moich komplementów, dobrych i ciepłych słów nie bierze do siebie. Karmi się za to najmniejszą oznaką zainteresowania ze strony innych Mężczyzn. Bogu dzięki, widzi w tym swoją .. naiwność. I mówi o tym głośno, że .. do tej pory .. te kontakty internetowe .. w sztuczny sposób .. budowały Jej poczucie wartości. Ono jest Jej największym problemem.

Wydaje mi się, że nie bardzo rozumiem, co to znaczy zabić miłość i kobiecość? Bardzo możliwe, że przesadzam. W takich chwilach, Żona z ciepłem reaguje, bym już się nie dręczył, że to mi w niczym nie pomoże. Słowa tu nie pomogą. Wiem. Czyny! Tym się kieruję. Żona to widzi. Za co tylko dziękować Bogu. Ale czas? Wydaje mi się, że jest on w pewnym sensie .. usprawiedliwieniem, w myśl powiedzenia, że .. czas leczy rany. Natura Człowieka wymaga "regularnych porządków w sumieniu". Raz popełniony grzech, za drugim razem niesie zagrożenie, że przestaniemy go uważać za zło. Tu jest podobny mechanizm. Nazwałbym go "zamiataniem brudów pod dywan". Żona nie radzi sobie z uczuciami, gdy rozmawiamy na trudne tematy. Ma z tym związaną dysfunkcję wyniesioną z domu rodzinnego, gdzie nikt - prócz Niej - nie potrafi nad sobą panować. Nie potrafi się otworzyć na wspólną Modlitwę, by było Nam łatwiej. Tylko we Wspólnocie (Odnowa w Duchu Świętym)

Potwierdzę to, to napisałem wcześniej. Żona otworzyła się, gdy zaczęło Ją gryźć sumienie. To nie ja musiałem odkrywać obecność Mężczyzn w Jej życiu. Sama czuła potrzebę, by o tym powiedzieć. Miała żal do siebie, że .. zgrzeszyła. Nie czuje jednak żalu - skierowanego w moją stronę. Bardziej ma do siebie pretensje, że .. była naiwna, że pokierowała się .. głodem .. bliskości .. (pół roku nie uprawiał seksu, mimo silnych potrzeb) - niż .. że .. złamała Przysięgę Małżeńską. W swoim sumieniu usprawiedliwiała się (gdy mnie nie było), że Przysięga nie jest ważna (tydzień temu odnowiliśmy Ślub = z własnej woli, nieprzymuszona do tego, głośno powiedziała, że tego chce).

Jak było wcześniej, gdy to ja nawaliłem? Tu jest problem. Robiłem wszystko, by ze mną na ten temat nie rozmawiała. Budziłem w Niej strach. Bała się ze mną rozmawiać o tym. Niestety. W tej sferze - byłem .. bardzo nieodpowiedzialnym Mężem. Z akcentem - na byłem... Dobrze wiem, że jestem odpowiedzialny za to, co wydarzyło się w Jej życiu moralnym. To właśnie moja Pokora otworzyła Ją na dialog, budowanie Małżeństwa, itp.

Wybaczenie to proces... nie przychodzi ot tak? Owszem. Ale czasami te "głaskanie" problemu schodzi w inną skrajność, w której kierujemy się "gotową odpowiedzią", nic więcej z tym nie robiąc. Żona widząc, jak wszystko przeżywam, każdego dnia .. w rozmowie .. musi posilić się .. tym, jak "wszystko przeżywam" .. jakby uwielbiała na mnie patrzeć, gdy .. jestem zazdrosny.

Stanąłem w Prawie. Bardziej chyba już nie można. A jeśli można? Czekam na Wasze wnioski. Jeśli to tylko posłuży zbudowaniu szczęśliwego Małżeństwa...

Anonymous - 2013-04-30, 13:23

Strasznie to pogmatwane co piszesz.
Piszesz że to żona zgrzeszyła i żałuje, ale to ona Tobie ma wybaczyć.

Niektóre zmiany potrzebują czasu.
Zbytnie naciskanie, proszenie, ograniczanie może wywoływać obronę, zamiast
wdzięczność.
Jak się domyślam trochę "nabroiłeś", mieszkaliście pół roku osobno, a teraz wracasz, jesteś innym (nawróconym) człowiekiem i chcesz aby po chwili było cudownie, miłość , zrozumienie, czułość, ....
Może warto trochę spokojnie poczekać ?

Anonymous - 2013-04-30, 13:39

Wszystko jest ładne i piękne w teorii. Oboje nie byliśmy święci. Ten okres oczyszczenia - separacji - był potrzebny. Żona uważa tak samo. Przebaczenie przebaczeniem. Źródło problemu - jedynego źródła konfliktowego - leży (powtarzam) w .. kontaktach z osobami, które .. z jednej strony:

- doprowadziły Ją do grzechu ciężkiego..
- prowadzą niemoralny tryb życia (są antyklerykalni)..

a z drugiej zbudowali Jej .. poczucie wartości .. sztucznie (zdanie Żony) i wypełnili Jej samotność .. poza .. przekroczeniem granic moralnych, nie wnieśli nic innego do Jej życia.

Z "wszystkim" potrafimy się dogadać. Jedynie problem usunięcia tych znajomych .. z portalu społecznościowego .. budzi poważne spięcia. Gdyby nie to, Nasza rozmowa wyglądałaby zupełnie inaczej. I ja tak bym wszystkiego nie przeżywał. Zamiast dawać pełne szczęście Żonie, muszą Ją dręczyć smutkiem spowodowanym tymi kontaktami. Gdyby jeszcze były ... wartościowe .. od Boga .. rozumiem. Ale ... są to Ludzie, którym nie zależy na .. budowaniu Jej Sakramentu Małżeństwa. Ps. Dodam, że nie oczekuję, by zrezygnowała z .. Przyjaźni .. z Mężczyzną .. z którym ma kontakt od .. 8 lat. Mimo, że to on zapoczątkował Jej etap niewierności emocjonalnej.

Anonymous - 2013-04-30, 17:28

Żona to nie dziecko,to dorosła osoba.....myślisz,że wykasowanie osób w portalu społecznościowym odmieni jej psychikę? miast skupiać się na eliminowaniu stworzonych przez siebie przeszkód,może skup się na obmyśleniu jakiegoś zajęcia dla siebie?zaproponuj żonie ciekawe życie,pokaż jej swoim przykładem,że życie bez licznych znajomych, życie blisko Boga daje radość życia, spokój ducha.....bo jak na razie to przypominasz kogoś,komu życie zgodne z Sakramentem przynosi jedynie cierpienie......a z tego wynika, że ta transformacja jest bardzo powierzchowna......wiara w Boga, taka prawdziwa, daje taką niesamowitą ufność i spokój,że nieważne co zrobi małżonek,nie będzie nam to spędzało snu z powiek,bo przecież wola Boga się dzieje i przyjmuję ją jako jedynie słuszną i dla mojego dobra (Bóg mnie kocha i wie, co robi).........widocznie masz jeszcze w sobie coś do przerobienia, stąd Twoje niepokoje.....przecież najważniejsze, by żona S A M A chciała usunąć kłopotliwe kontakty, i sama uznała,że to złe, że Ciebie to rani (choć to trochę śmieszne moim zdaniem)......usunięcie znajomych z portalu nie wymaże cudowną gąbką wszystkich Twoich lęków......i jeśli żona Twoja jest Ci teraz wierna, winieneś zostawić w spokoju portale i zajął się tym,co powyżej.......
jeśli zaś jako pierwszy ją zdradziłeś,to jej zachowanie jest dość typowe,jak zdążyłem się zorientować......ona też potrzebuje znaleść jakieś wyjście z sytuacji......zdrada małżonka naprawdę potrafi zmienić w nas priorytety i jak ktoś słaby, to poleci hen w dół..............to co przeżywasz jest jest jedną z konsekwencji Twojej zdrady....(oczywiście o ile to Ty pierwszy okazałeś się niewierny).....................pozdrawiam,s.

Anonymous - 2013-05-01, 00:01

Cytat:
Dziś to (na szczęście) racjonalnie tłumaczy, że to był Jej sposób na .. samotność, z którą sobie nie radziła .. oraz sposób na .. dowartościowanie się.


...i to jest dla Ciebie najwieksza wskazówka....co zrobic,aby nie czuła się samotna i nie musiała szukac dowartosciowania gdzie indziej.

Cytat:
Dlaczego nie popierasz? Czy możesz się odnieść na podstawie własnego doświadczenia?


...zona kontaktuje sie z innymi mężczyznami...tak?....więc jak mam popierać?
Rozumie,dlaczego to robi,bo sama w pewnym okresie robiłam podobnie.
Tak naprawdę nie wiem o co pytasz.

Cytat:
Od czasu, gdy mieszkamy razem, robię wszystko, by .. nie czuła się winna.

...a może inaczej.....rób wszystko ,aby czuła sie kochana,wartościowa i jedyna.

Cytat:
Czy wydaje mi się, że w Twoim poście - pełna skrucha, żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, które widać w moim postępowaniu - nie ma żadnego znaczenia?

Znaczenie ma,ale to wciąz za mało.
Wilkoo....problem w tym,ze tak naprawdę niewiele piszesz o sobie,co narozrabiałes,jak długo to trwało,a cos musiało byc skoro taka reakcja żony.
Jesli kobieta czuje sie bezpiecznie ,jest kochana,jedyna.....nie szuka ,bo i po co???

Cytat:
Ale czas? Wydaje mi się, że jest on w pewnym sensie .. usprawiedliwieniem, w myśl powiedzenia, że .. czas leczy rany.

Masz racje...wydaje Ci się,prawda jest inna.

Cytat:
Potwierdzę to, to napisałem wcześniej. Żona otworzyła się, gdy zaczęło Ją gryźć sumienie. To nie ja musiałem odkrywać obecność Mężczyzn w Jej życiu.


Pogratulować więc takiej małżonki.
Wyznała zanim zrobiła cos gorszego......pomyśl dlaczego?
Męzu...jest mi źle,nie radzę sobie,zrób coś zanim stanie sie najgorsze.
Rozumiesz....?

Cytat:
była naiwna, że pokierowała się .. głodem .. bliskości

.....kolejna wskazówka

Cytat:
Jak było wcześniej, gdy to ja nawaliłem? Tu jest problem. Robiłem wszystko, by ze mną na ten temat nie rozmawiała. Budziłem w Niej strach. Bała się ze mną rozmawiać o tym. Niestety. W tej sferze - byłem .. bardzo nieodpowiedzialnym Mężem. Z akcentem - na byłem... Dobrze wiem, że jestem odpowiedzialny za to, co wydarzyło się w Jej życiu moralnym. To właśnie moja Pokora otworzyła Ją na dialog, budowanie Małżeństwa, itp.

....bądź pokorny....tak naprawdę.

Cytat:
Z "wszystkim" potrafimy się dogadać. Jedynie problem usunięcia tych znajomych .. z portalu społecznościowego .. budzi poważne spięcia. Gdyby nie to, Nasza rozmowa wyglądałaby zupełnie inaczej. I ja tak bym wszystkiego nie przeżywał. Zamiast dawać pełne szczęście Żonie, muszą Ją dręczyć smutkiem spowodowanym tymi kontakta


...to Twój problem
Wcale nie musisz ją dręczyć smutkiem....widać chcesz,bo wydaje Ci sie,ze cos tym osiagniesz.
Wystopujesz,naciskać nie bedziesz ...sama usunie.

Anonymous - 2013-05-01, 02:16

... nie usunie, bo ... cyt. nie chce komuś sprawiać przykrości ...

- komuś? - nie
- ale mi?

...

[ Dodano: 2013-05-01, 02:22 ]
krasnobar napisał/a:
... przecież najważniejsze, by żona S A M A chciała usunąć kłopotliwe kontakty, i sama uznała,że to złe, że Ciebie to rani (choć to trochę śmieszne moim zdaniem)......usunięcie znajomych z portalu nie wymaże cudowną gąbką wszystkich Twoich lęków......


Jeśli za śmieszne uważasz czyjeś uczucia, to może lepiej się nie wypowiadaj. Taka mała prośba. To, co dla Ciebie jest .. śmieszne, dla kogoś może być bardzo poważnym problemem.

Mówię o usunięciu z MIEJSCA, w którym właśnie zaczęła się ZDRADA.
Mówię o źródle .. pochrzanionej Naszej Klasie .. tzw. NK TALK.
Gdzie za każdym razem, gdy Żona wchodzi, widzi na wierzchu ..
propozycję ... X. X. jest dostępny - "Porozmawiaj" ..
Nie zawsze na moich oczach..

Anonymous - 2013-05-01, 09:45

Leno dlaczego tak zawzięcie szukasz winy w Wilkoo?

Leno czyżby to była próba własnego usprawiedliwienia?

Wilkoo wyraźnie napisał, że nie zdradzał i nie czynił nic co nie jest ludzkie aby musiało dojść do tego kryzysu. oczywiście że wina leży w niewłaściwych relacjach po obu stronach ale czemu mają służyć te przepychanki.
Wilkoo napisał/a:
... nie usunie, bo ... cyt. nie chce komuś sprawiać przykrości ...

- komuś? - nie

- ale mi?


Nie wiem Wilko dlaczego w ten sposób postępuje, może próbuje się zabezpieczyć na przyszłość kolejnego kryzysu, może zostawia sobie taką furkę wyjścia.

Wilkoo jaki sens widzisz w swoim uporze wykasowania kontaktów?
Nawet jak wykasuje wszystkie kontakty nie jest powiedziane że nie spisze sobie w jakimś kajecie i nie znajdzie innej drogi kontaktowania się z nimi. Tak na prawdę to nie ona robi tobie bubu swoim postępowaniem ale robisz sobie sam swoim zainteresowaniem tym tematem. Odpuść Wilkoo z kontrolowaniem sam siebie tym dobijasz.

Anonymous - 2013-05-01, 09:49

http://www.samosia.pl/pok...osc_emocjonalna

http://forum.gazeta.pl/fo...o_zdradzam.html

jak to wszystko łatwo napisać ... odpuść ...
kocham Ją nad życie ... a to, że ich nie usuwa ....
sprawia, że ... z dnia na dzień tracę do Niej całkowicie zaufanie ...

Anonymous - 2013-05-01, 10:32

Wilkoo napisał/a:
Wszystko jest ładne i piękne w teorii. Oboje nie byliśmy święci. Ten okres oczyszczenia - separacji - był potrzebny. Żona uważa tak samo. Przebaczenie przebaczeniem. Źródło problemu - jedynego źródła konfliktowego - leży (powtarzam) w .. kontaktach z osobami


To Twoja wersja, że jedynym problemem jest to czy zona usunie kontakty czy nie usunie.
Naprawdę wierzysz, że to jedyny problem?
Krasnobar dobrze Ci radzi. Zorganizuj sobie i żonie czas.
Jeśli człowiek miło i interesująco spędza czas z osobą/mi które kocha czy choć lubi to nie ma potrzeby przesiadywać i klepać w klawiature



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group