To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Kącik psychologiczny - Chciwość mojej żony

Anonymous - 2013-03-30, 21:20
Temat postu: Chciwość mojej żony
Moja żona wymaga ode mnie abym częściej od niej płacił za zakupy, więcej płacił na wychowanie dzieci, samodzielnie utrzymywał samochód itd. gdyż....... po prostu więcej od niej zarabiam. A ja myślałem, że w małżeństwie obowiązki i prawa są takie same. Ponadto przed ślubem ustalaliśmy, że za zakupy będziemy płacić na zmianę, tak samo za czynsz, jedzenie itd. - tak chyba jest uczciwie. A co nam zostanie z wypłat to przeznaczamy na swoje przyjemności lub wspólną przyszłość. Tymczasem nie zarabiam kokosów, nie piję, nie palę, nie chodzę po lokalach, jeśli zrobię tak jak chce tego moją żona, to nie będzie mnie stać nawet na żyletki do golenia, a ona z pewnością zaoszczędzi każdego miesiąca sporo pieniędzy.
Jak jej wytłumaczyć, że jej roszczenia są nieuczciwe i nie może na mnie wymuszać takiego sposobu postępowania?

Anonymous - 2013-03-31, 00:21

Konar nie rozumiem Tojego wpisu co ty chcesz?

Czy wasze wsplne dochody nie są waszą wspłną sprawą?

Człowieku czasy kawalerskie się skończyły. I jeszcze jedno jak możesz być szczęśliwym mężem skoro się skarżysz że jest Tobie źle?

Anonymous - 2013-03-31, 09:34

Wychodzi na to, że jestem potrzebny żonie tylko po to aby poprawić jej jakość życia :mrgreen: Nikt mojej żonie nie broni zarabiać więcej, tylko że ona nie chce się dokształcać, pracować tam gdzie jest ciężej, dalej od miejsca zamieszkania itd. Chyba zmienię pracę na mniej płatną (lżejszą), to według jej zasady wtedy ona będzie musiała więcej łożyć na naszą rodzinę :-D Przecież nie będę harować całymi dniami po to aby moją żona się stroiła, jadała w restauracjach, jeździła na zagraniczne wycieczki a sam będę chodził w dziurawych butach i z nieogolonym zarostem na twarzy. :-/
Anonymous - 2013-03-31, 10:33

Konar
Jeśli kobieta czuje się kochana, to nie marudzi o pieniądze.

Konar, kiedy ostatni raz powiedziałeś żonie , że ją kochasz ?

Anonymous - 2013-03-31, 12:48

Często mówię jej, że ją kocham. Ona na to, że miłość to nie słowa tylko czyny. Ale ja czynię wszystko co tylko mogę żeby było dobrze. Po pracy 100% czasu spędzam z rodziną bądź to na wspólnym wypoczynku, bądź na wypełnianiu obowiązków domowych.
Niestety często widzę niezadowolenie, gdy według niej kupię jej mało wart prezent. Ona porównuje się do swoich koleżanek, które bogato wyszły za maż i dostają drogocenne podarunki. Mnie na taki gest nie stać finansowo, a żona uważa, że zasługuje na to.
Kiedyś zdążył się też incydent. Po ślubie moi rodzice udostępnili nam swoje niewyporządzone mieszkanie. Natomiast jej rodzice dali jej pieniądze 30tys.zł. Mieszkanie było puste wiec zaproponowałem, żeby owe 30tys zł przeznaczyć na wyporządzenie mieszkania. Wiecie co usłyszałem? - To są moje pieniądze i zrobię z nimi co zechce?(w domysle zebym urządził mieszkanie za swoje pieniąsze) Na to ja odpowiedziałem: - to jest moje mieszkanie zrobię z nim co zechce, po czym zostałem uderzony w twarz przez swoją żonę? No czy to nie jest chciwa i zachłanna kobieta? Jak ją wyprowadzić " na ludzi"?

Anonymous - 2013-03-31, 16:35

jest taka metoda w wyprowadzaniu "na ludzi" - najpierw samemu stać się człowiekiem - i być nim wobec innych
Anonymous - 2013-04-01, 20:16

W małżeństwie nie powinno być "moje", "twoje", tylko "NASZE". Najlepiej wspólne konto, z którego czerpie się na bieżące potrzeby . Wypominanie kto ile zarabia jest chore i może doprowadzić do poważnego kryzysu. Ja nie zarabiam prawie wcale i na szczęście mąż mi tego nie wypomina, dokładam się do naszej domowej wspólnoty w inny sposób, niemniej potrzebny. Trzeba chyba zacząć od zdobywania wiedzy, czym jest małżeństwo. Na pewno nie jest układem finansowym.
Anonymous - 2013-04-02, 12:14

Konar napisał/a:
Często mówię jej, że ją kocham. Ona na to, że miłość to nie słowa tylko czyny. Ale ja czynię wszystko co tylko mogę żeby było dobrze. Po pracy 100% czasu spędzam z rodziną bądź to na wspólnym wypoczynku, bądź na wypełnianiu obowiązków domowych.
Niestety często widzę niezadowolenie, gdy według niej kupię jej mało wart prezent. Ona porównuje się do swoich koleżanek, które bogato wyszły za maż i dostają drogocenne podarunki. Mnie na taki gest nie stać finansowo, a żona uważa, że zasługuje na to.
Kiedyś zdążył się też incydent. Po ślubie moi rodzice udostępnili nam swoje niewyporządzone mieszkanie. Natomiast jej rodzice dali jej pieniądze 30tys.zł. Mieszkanie było puste wiec zaproponowałem, żeby owe 30tys zł przeznaczyć na wyporządzenie mieszkania. Wiecie co usłyszałem? - To są moje pieniądze i zrobię z nimi co zechce?(w domysle zebym urządził mieszkanie za swoje pieniąsze) Na to ja odpowiedziałem: - to jest moje mieszkanie zrobię z nim co zechce, po czym zostałem uderzony w twarz przez swoją żonę? No czy to nie jest chciwa i zachłanna kobieta? Jak ją wyprowadzić " na ludzi"?


Witam Cię...
Spojrzę troszkę na to z innej perspektywy...
W Twoim przekonaniu w Twoich domysłach robisz wszystko na 100%, a żona twierdzi ,ze ważne są czyny, a nie słowa...Skąd konkluzja...?Bo rozumiem ,że jest problem...
Doświadczasz niezadowolenia ze strony żony..., hm...taki przykłąd : robisz herbatę i przynosisz dwie filiżanki do pokoju...i podajesz żonie jedną ( Twoje przekonanie robisz wszystko co najlepsze co możesz), a żona odpowiada nie lubię tej herbaty, a w ogóle nie mam ochoty w tej chwili na herbatę... Czy pytasz czego oczekuje?Na co ma ochotę ? Czy robisz według swoich domysłów jeszcze z pretensjami ,że ma jakis problem....?

Przykład z mieszkaniem...zobacz jakie ważne...Twoi rodzice udostępnili Wam, jej rodzice podarowali jej...Jaka jest różnica? Czy Ty każdym swoim prezentem dzielisz się z żoną? Pomijam fakt ,że problem rodziców Twojej zony jest głęboki, nie wiem skąd brak zaufania do Ciebie, być może oni tak właśnie żyli, finansowo niezależni od siebie z jakiś przyczyn...

Inna sytuacja z mojej pracy...Pracownicy z którymi pracuję mówią ,że zrobili wszystko co można...i w momencie kiedy pokazuje im niewykorzystany potencjał, są zdziwieni, czasem doświadczają "paraliżu" kiedy okazuje się ,że tyle można było zrobić ,że można więcej , lepiej, albo ,że nie miało się odwagi do szczerości by porozmawiać o tym do czego nie ma się przekonania ...i oczywiście ważna kwestia zmotywowania, może tutaj żona nie potrafi...

Pozdrawiam :)

Anonymous - 2013-04-02, 17:45

Małżeństwo to wspólnota......
-stołu
-czasu
-łoża
-porfela
Jak jedno szwankuje to szwankuje związek

Anonymous - 2013-04-02, 23:49

Cytat:
Moja żona wymaga ode mnie abym częściej od niej płacił za zakupy, więcej płacił na wychowanie dzieci, samodzielnie utrzymywał samochód itd. gdyż....... po prostu więcej od niej zarabiam. A ja myślałem, że w małżeństwie obowiązki i prawa są takie same. Ponadto przed ślubem ustalaliśmy, że za zakupy będziemy płacić na zmianę, tak samo za czynsz, jedzenie itd. - tak chyba jest uczciwie


.....to ja albo nienormalna jestem,albo starej daty.....
Dla mnie to nie do pojęcia....nie rozumię i chyba nawet nie chce.

Powtórzę za innymi....małżeństwo to jedność!!!
Kari i nałóg w/g mnie jasno to opisali.

Konar.....nie rozumie Twojego oburzenia,żona wymaga ode mnie abym częściej od niej płacił za zakupy, więcej płacił na wychowanie dzieci, samodzielnie utrzymywał samochód itd. gdyż....... po prostu więcej od niej zarabiam.

Wiesz....ja nie pracuję(kiedyś pracowałam) ....''za wszystko płaci mąż''...i.....jest dumny wielce z tego powodu.
Mało tego.......wścieka się bardzo słysząc,ze czyjaś żona nie pracuje.....
Nie zarabia i owszem,ale czy nie pracuje?

Jeśli nie dogadacie się w tej kwestii,nie zrozumiecie,że lata panieńskie dawno sie skończyły,ze małżeństwo to nie tylko wspólne mieszkanie i sex........wspołczuje.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group