To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Powroty z niesakramentalnych związków - Proszę o wsparcie

Anonymous - 2012-12-03, 23:10

Aga, nie proponuję Ci pobłażania wobec konkubiny męża ale okazanie jej miłości.
Mam wrażenie, że pobłażliwość okazujesz sobie, w niej widzisz same całe zło.
Przecież.... miesiąc temu byłaś w tej samej sytuacji co ona teraz.
To Pan Bóg uwolnił Cię od grzechu powołując Twojego niesakramentalnego partnera.

Masz prawo ratować swoje małżeństwo, te sakramentalne, ale okazując miłość również do konkubiny męża, ale powtarzam, nie pobłażanie.
Powtórzę określ granice i bądź konsekwentna.

Jeżeli chcesz odbudować swoje małżeństwo, to z poszanowaniem drugiego człowieka - konkubiny, jej uczuć, miłości, zaufania.
Mam tu na myśli jasne postawienie sprawy przez męża - kończę związek niesakramentalny.
Dopiero potem zaczynam budować od nowa swoje małżeństwo.
W przeciwnym wypadku, będzie to okłamywanie konkubiny.
A przecież to też człowiek, należy jej się traktowanie z miłością.
Taką chrześcijańską.
" Gdybym wiarę posiadł która góry przenosi a miłości bym nie miał, byłbym niczym"

Anonymous - 2012-12-03, 23:17

Kochanka, która wchodzi w życie małżeńskie musi się liczyć z tym, że kiedyś może spotkać ją to samo...
A tutaj mamy swego rodzaju świadectwo- może zostać uratowane małżeństwo sakramentalne...
Wiadomo...po drodze będzie cierpienie ...ale dlatego ufam , żę Aga i jej mąż przeprowadzą to starannie...
Przepraszam, ale gdybym za kilka lat byłą w takiej sytuacji na tę chwilę myślę, że postąpiłabym tak samo...w znaczeniu pewnie szkoda by mi było kochanki, ale mając na uwadze jej postępowanie i moją miłośc do męża - dążyłabym do uratowania małżeństwa - mówię tutaj o swojej sytuacji z moim przypadkiem kochanki męża.

K.

Anonymous - 2012-12-03, 23:31

Szkoda mi jej jako człowieka.
Co mam wg was teraz zrobić? Odtrącić męża?

Ona weszła między nas-robiła awantury gdy mąż chciał zobaczyć się z dziećmi...nie pozwalała na nie płacić....
Zrobiła naprawdę dużo złego,więc Greg-nie przesadzaj z tą miłością do niej;-)
Greg,ja mu tak powiedziałam-chcesz być ze mną to skończ ten związek.Dałam mu czas.Zresztą ja sama też potrzebuję czasu.

Anonymous - 2012-12-03, 23:42

Wiesz Aga....mój mąz spodziewa się dziecka z kochanką,,,,

czy to oznacza więc, że gdyby chciał odejść od kochanki - powiedziałąbym mój mężu nie wracaj ....zostań przy tamtej kobiecie i dziecku. otóż nie.
Dziecko jest Darem od Boga....ale mimo wszystko chciałabym uratowania naszegop małżeństwa przy zachowaniu sytuacji, by przede wszystkim dziecko jak najmniej ucierpiało.
Do kochanki - tylko szkoda i mało to chrześcijańskie ale nie bede oszukiwała też nie czuje ani nie będę czuła miłości, Moja też wdarła się w nasze życie ....wiedziała, ze mąż ma żonę, juz pracowała , kiedy braliśmy /ślub...i takie tam....


Nie ma szczęścia na czyimś nieszczęściu - włąśnie to te z się odnosi do sytuacji , kiedy kochanka zabiera męża i ojca. Co nie oznacza, że on jest bez winy.
I to głównie na Twoim mężu spoczywa odpowiedzialność za sytuację ....
K.

Anonymous - 2012-12-04, 00:09

Wiesz ja kiedyś oczy wypłakałam bo najpierw były długi,potem kochanka,a jeszcze wcześniej też kochanka.(zaraz po ślubie!!!!!)
I sporo walczyłam o niego zanim związałam się z tym zmarłym mężem.I nie mogę na niego powiedzieć złego słowa.Mimo że grzeszny-ten związek dał mi dużo dobrego(jakkolwiek to brzmi).Usamodzielniłam się,zarabiam.Może to właśnie tak musiało być?Kurcze,tak czasem myśle że ten związek przygotował mnie do bycia znów z mężem?Tak aby mnie szanował i doceniał?

Współczuję Ci...mój nie ma z nią dziecka ani żadnego ślubu więc w każdej chwili może odejść-o ile będzie tego naprawdę chciał....

Obiecuję modlitwę.Bądż silna...
Pozdrawiam agnieszka

Anonymous - 2012-12-04, 00:59

Nic w naszym życiu nie dzieje sie bez przyczyny...
Jesteśmy tylko ludźmi....sama się przyznaję do tego, że miałam różne myśli, szczególnie jak dopadały mnie myśli w stylu ja- samotna, nieszczęśliwa a mąż z nową kobietą u boku, szczęśliwy, zakochany i teraz jeszcze ukochaną , która obdarzy go dzieckiem. Tym dzieckiem, które miało być nasze, dla którego już robiliśmy w myślach przemeblowanie ciesząc się przy tym.i co? No trudne to dla mnie było i jest. Dlatego w takich chwilach słabości myślałam sobie a i ja ułoże sobie życie, poznam kogoś....No podejrzewam część z nas tutaj mogła mieć takie myśli ....
Wiadomo łatwo jest krytykować i mówić, \że to grzeszne..ale samotność i brak całkowitej świadomości może nas popychać to nawet drugiego małżeństwa niesakramentalnego. Co nie znaczy, że to dobre i nie popełniamy grzechu. Popełniamy i po to tutaj jestesmy by nawet upadać grzesznymi myślami - jak ja , ale by trwać przy Sakramencie- choć mój mąz też złożył skargę o unieważnienie małżeństwa.
Pamietajmy, że Bóg ma plan...być może właśnie to plan Boży ten wasz powrót , jeśli sie dokona. Jesli mąż odchodzi od żony do kochanki to odejście od kochanki do żony, choć bolące też jest możliwe.
a wiem sama po sobie , że naprawdę można współczuć kochance ..utożsamiając sie w bólu z nią ,,,,i identyfikować co może czuć, gdy ukochany odchodzi do innej kobiety - zony w tym przypadku, ale we mnie no wiem mało to chrześcijańskie , we mnie nie potrafiłabym zebrać tyle miłości do kochanki. Jak napisałam szkoda- owszem jako człowieka, kobiety...ale to tyle.


Trzymaj się Aga i słuchaj głosu serca i czerp z modlitwy i Zaufaj Panu.
On wie co robi :)
a przy okazji jako kobieta tak sobie pomyślałam, ze napiszę Ci- bądź też trochę egoistyczna nawet e relacjach z mężem :;)

ściskam
K.

Anonymous - 2012-12-04, 08:06

Kaemka, poczytaj dobrze.
W tej historii nie ma kochanki która wchodzi w życie małżeństwa.
Jest małżeństwo po rozwodzie, które już ułożyło sobie życie po.

Anonymous - 2012-12-04, 08:51

Aga, ja mam odczucie, że GregAN ma sporo racji, ale wg mnie tutaj mniej chodzi o kochankę i jej odczucia, a bardziej o Twojego męża i jego postawę teraz i na potem. Świetnie, że się zdeklarował, że myśli o powrocie; cudownie że jest szansa na odbudowanie Waszego sakramentalnego małżeństwa... Ale!
Słusznie mówią ci, który twierdzą że na piasku się nie buduje. Powinno się na skale budować.
Zatem w tej sytuacji teraz jest czas na to, abyś Ty przeżyła swoją żałobę (to niezwykle ważne), natomiast mąż - aby zakończył tamten związek w sposób możliwie najmniej raniący i przepracował temat - czemu w ogóle kochanka się pojawiła w jego życiu. Dopiero od tego momentu możliwe jest odbudowywanie wspólnie, DO tego momentu - każde z Was ma swoje zadanie do wykonania, i ono jest do wykonania ODDZIELNIE, samotnie. Inaczej będzie jak w przykładzie nałoga - małpie skończyły się na bananowcu banany i przeskakuje czem prędzej na kolejne drzewo z bananami... Inaczej - nie przepracowanie tematu teraz może szybko zaskoczyć Was podobnym kryzysem (inny/inna) wkrótce.
Wspieram modlitwą!

Anonymous - 2012-12-07, 08:41

Nirwanna napisał/a:
Słusznie mówią ci, który twierdzą że na piasku się nie buduje. Powinno się na skale budować.
Zatem w tej sytuacji teraz jest czas na to, abyś Ty przeżyła swoją żałobę (to niezwykle ważne), natomiast mąż - aby zakończył tamten związek w sposób możliwie najmniej raniący i przepracował temat - czemu w ogóle kochanka się pojawiła w jego życiu. Dopiero od tego momentu możliwe jest odbudowywanie wspólnie, DO tego momentu - każde z Was ma swoje zadanie do wykonania, i ono jest do wykonania ODDZIELNIE, samotnie. Inaczej będzie jak w przykładzie nałoga - małpie skończyły się na bananowcu banany i przeskakuje czem prędzej na kolejne drzewo z bananami... Inaczej - nie przepracowanie tematu teraz może szybko zaskoczyć Was podobnym kryzysem (inny/inna) wkrótce.


Aga rozpracowuj te słowa, są niezwykle mądre!
Nie działaj pod wpływem emocji, chwili. Przeżywasz żałobę i Twoje emocje są mocno rozchwiane, bliskość męża, stan zakochania, o którym piszesz niosą ulgę...Ale w Waszej historii nie chodzi tylko o ulgę, bo ta choć wydaje się być błogosławieństwem, jest chwilowa. Daj czas czasowi bodziec - pauza- reakcja. Nie pomijaj pauzy, bo w niej możesz stanąć z boku i z dystansem popatrzeć na tę sytuację. Jest czas Adwentu , oczekiwania, wypatruj Jezusa z całego serca!

Anonymous - 2012-12-19, 09:02

[quote="aga_m"]

"""Bo w sercu miałam nadzieję że ono kiedyś sie odrodzi.
Ksiądz odpowiedział że jego zdaniem w sercu i tak byłam wierna temu pierwszemu-miał racje.

Ale jednocześnie,w tej ciężkiej dla mnie chwili chcę przestrzec wszystkich-nie wchodżcie w związki niesakramentalne.
One powodują tylko destrukcje duszy,przysięgam to jest duchowe piekło ...
Ja,mimo że R.. był dla mnie bardzo dobry,spędziłam z nim naprawdę wspaniałe lata,to przez ten związek stałam się wrakiem człowieka odsuniętym od Boga i od ludzi...

Jednocześnie w tej ciężkiej dla mnie chwili chcę przestrzec wszystkich-NIE WCHODŻCIE W ZWIĄZKI NIESAKRAMENTALNE.

i żeby człowiek nie wiem jak chcial to jest to tylko pozorna rodzina i pozorne szczęście.

ale mimo wszystko przez ten związek stałam się wrakiem człowieka odsuniętym od Boga i od ludzi.

Świadomość wyboru między miłościa do Boga a do człowieka,poczucie winy,głód Eucharystii,poczucie człowieka drugiej kategorii i strach przed śmiercią wieczną
-to wszystko powoli zabija i ja NIE WIERZĘ że ludzie w tych związkach są do końca szczęśliwi.

Ja w każdym razie przestrzegam wszystkich którzy to przeczytaja-NIE WCHODŻCIE W TAKIE ZWIĄZKI bo one daja tylko pozorne poczucie szczęścia a od wewnątrz niszczą i zabijają człowieka.
Ja nie wiem co będzie,ale wiem jedno-NIGDY już nie wejdę w taki związek.""""

Bardzo WAŻNE słowa tu padły!!!
Sam jestem w sytuacji po rozwodzie, żyję sam od dwóch lat, i często łapię się na silnej pokusie by szukać nowej "drugiej połówki". Z tego jasno wynika jak można łatwo wpaść w sidła grzechu cudzołóstwa.

Anonymous - 2012-12-19, 20:07

Retford ponawiam zaproszenie do Ogniska , obecnie w Gdańsku w kościele św Barbary , najbliższe spotkanie w piątek 3 stycznia 16 msza, potem spotkanie
Anonymous - 2013-12-29, 12:52

aga_m napisał/a:
Szkoda mi jej jako człowieka.
Co mam wg was teraz zrobić? Odtrącić męża?

Ona weszła między nas-robiła awantury gdy mąż chciał zobaczyć się z dziećmi...nie pozwalała na nie płacić....
Zrobiła naprawdę dużo złego,więc Greg-nie przesadzaj z tą miłością do niej;-)
Greg,ja mu tak powiedziałam-chcesz być ze mną to skończ ten związek.Dałam mu czas.Zresztą ja sama też potrzebuję czasu.

Czas płynie.Patrzę na ten temat. Minął rok. Co u Pani się zmieniło?
Ja patrzę też na siebie. Poznałem kobietę po rozwodzie, spotykamy się, od dwóch miesięcy. Cały czas myślę-- czy ja mogę żyć w nowym związku? Czy mam już dość samotności- najgorsze co może być w życiu. A może mam brać to co staje mi na drodze i nie oglądać się za siebie?

Anonymous - 2013-12-30, 08:19

A Bóg ?
Anonymous - 2013-12-30, 11:01

retfort napisał/a:
czy ja mogę żyć w nowym związku? Czy mam już dość samotności- najgorsze co może być w życiu. A może mam brać to co staje mi na drodze i nie oglądać się za siebie?


Retfort nie odpowiedziałeś na zaproszenia, to już w piątek

przyjdź zobacz,jak się żyje samemu a nie samotnie , jak można zmieniać siebie, by nie robić ciągle tych samych błędów, jak żyć naprawdę.

http://gdansk-barbary.sychar.org/

Pogody Ducha



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group