To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Świadectwa - uratowane małżenstwo

Anonymous - 2012-01-22, 00:30

Proszę wybaczyć mi mój wpis, niestety ja nie jestem jeszcze, aż tak uduchowiony, by tylko z radością krzyczeć "CHWAŁA PANU". Owszem, dobrze, że dzieci są szczęśliwe, dobrze, że żona się nawróciła, ale.... . Czy nie ma tu ale? Co przeszedł ten mężczyzna? On, wierny swojej żonie doznał takiego bólu i upokorzenia. Ja niestety jestem w szoku jak czytam takie historie. Rozrywa mnie od środka. Sam nie wiem co. Ja tak bym nie chciał, ja tak nie potrafię. Ja nie potrafię wybaczyć pojedynczej zdrady. Chciałbym, wszystko mi mówi, że tak trzeba, że tak jest lepiej, w tym też i dla mnie, ale ... czuję się jak stare portki wywrócone na drugą stronę.
Ja cały czas nie wiem jak zaklajstrowuje się taki dramat. Nie pojmuje jak można kochać, jak można stworzyć choćy namiastkę tego co było. I nie chodzi o to, że ja jestem święty i tylko mnie spotykała krzywda w małżeństwie. Tak nie jest. Ja także miałem bardzo zły wpływ na nasze małżeństwo, ale nie wydaje mi się by można to było równać ze zdradą. Nie chodzi także o zaufanie, to można odbudować, można zobojętnieć lub po prostu oddać to Bogu. Chodzi po prostu o patrzenie sobie w oczy, o uśmiechy, o rozmowy, o bliskość. To wszystko jest inne, jakieś brudne. Nie ma błogości, jest tylko walka i stres. Tym większa, im bardziej człowiek czasem zapomni.
Czy temu mężczyźnie to wszystko przeszło? Czy on nie cierpi? Czy możemy tak beztrosko krzyczeć "CHWAŁA PANU"?

Anonymous - 2012-01-22, 01:01

Orsz

To Bóg pomaga mi wybaczyć , są takie dni gdy proszę Boga, dzisiaj Ty Panie kochaj mojego męża także za mnie , bo dzisiaj w tym momencie , w tej chwili nie mogę.

Jak ja piszę lub mówię Chwała Panu po takich świadectwach , to dlatego że wiem , jak wiele to kosztuje , nas zwykłych śmiertelników , co trzeba w sobie przełamać, przepracować , jak zdać się na Boga , jak MU zaufać, by po zdradzie i innych traumatycznych przeżyciach zacząć budować na nowo .

Pogody Ducha

ps Orsz wiem że Cię boli , że porównujesz swoje przewinienia do żony i cały czas ci wychodzi , że ty mniej nabroiłeś .
A czy jesteś tego pewien , jak Bóg oceni zdradę żony i twoje grzechy ?

Każdy z nas będzie mierzony jego własną miarą, Bożą miarą , w ramach talentów nam danych i miarą naszej miłości , też tej miłosiernej , wybaczającej .

Z Bogiem

Anonymous - 2012-01-22, 08:45

Orsz napisał/a:
Tak nie jest. Ja także miałem bardzo zły wpływ na nasze małżeństwo, ale nie wydaje mi się by można to było równać ze zdradą.


Pewnie bo gdy człek ogarniety PYCHĄ....zapewne nie widzi swego
jakie byc może dokładał

Anonymous - 2012-01-24, 11:53

Roxana nie próbuj przekonywać męża, żeby się zaczął modlić. Módl się sama, on się dołączy w odpowiednim momencie. Każdy ma swoją droge i sam musi ją pokonac i Twój mąż również. Każdy ma wolną wole (to dar od Najwyższego) i sam decyduje za siebie. więc nie chcij za męża. Módl sie za Boga w jego sercu, za opatrzność dla niego, za jego bezpieczeństwo...
Anonymous - 2012-01-24, 12:20

Cytat:

Roxana nie próbuj przekonywać męża, żeby się zaczął modlić


Witaj Lodzia,
musze Ci powiedziec ,ze juz tego nie robie ,tzn. nie przekonuje meza do swoich racji.
Zostawiam go samemu sobie a wlasciwie Bogu , niech On robi z moim mezem to co uwaza dla niego za dobre ja juz nie wnikam.
Gratuluje Ci ze jestes szczesliwa zona :-)
Ja tez w pewnym sensie jestem szczesliwa ale u mnie jest tak ze siostra meza bez przerwy wtraca sie do naszego zycia malzenskiego , a wlasciwie zyje naszym zyciem ,sprawuje kontrole nad nami i chce ukladac nam na sile zycie. Lubie byc niezalezna i nie cierpie jak ktos cos mi narzuca i grzebie sie w moim zyciu a zarzuca swoje zycie i czyni je niewaznym w obliczu naszego zycia. Siostra mojego meza zachlysnela sie naszym zyciem chce wychowywac nasze dzieci i to na dluzsza mete staje sie dla mnie bardzo uciazliwe. Trwam bo kocham meza, ktory trzyma strone siostry a nie moja. Jeszcze tylko powiem ze moja szwagierka stosuje forme przekupstwa, czego nie akceptuje wobec meza i moich dzieci. Chce kupic ich uczucia a ja nie moge na to patrzec.
Bardzo sie ciesze kiedy malzenstwom udaje sie razem z Bogiem przejsc wszelkie trudnosci.

Pozdrawiam

Anonymous - 2012-01-24, 18:39

Roxsana Tobie zpewnoscią tez się uda :lol: jeżeli bardzo tego będziesz chciała.Co do siostry męża sdtawiaj zdrowe granice jej i męzowi.Rozmawiaj pokazuj wprost co ciebie rani ,dotyka i nie kończ nigdy konwersacji z mężem na ten i inne tematy,ktore was róznią ;-)
Anonymous - 2012-01-26, 00:18

gogol napisał/a:
Co do siostry męża sdtawiaj zdrowe granice jej i męzowi.


Gabrielo ,dziekuje bardzo za te slowa. Wlasnie ucze sie stawiac te granice ale musze przyznac ze jest mi trudno, bo nigdy wczesniej tego nie umialam robic. Zawsze tylko przytakiwalam na wszystko, zgadzalam sie z tym z czym tak naprawde nie zgadzalam sie w duchu, bylam jakos ugrzeczniona. Obecnie zaczelam inaczej dzialac , tak zebym sama sie dobrze czula ze soba.

Anonymous - 2012-03-04, 02:00

Mirakulum napisał/a:
A czy jesteś tego pewien , jak Bóg oceni zdradę żony i twoje grzechy ?

Każdy z nas będzie mierzony jego własną miarą, Bożą miarą , w ramach talentów nam danych i miarą naszej miłości , też tej miłosiernej , wybaczającej .


... jak to jest, że choć przypowieść o talentach się słyszało tyle razy w kościele z ust księdza, a docierają dopiero po poście świeckej osoby, gdzieś w maleńkim wątku...

Mirakulum, Twoje słowa (jak zwykle) dały mi dużo do myślenia...
... no skąd ja mam w końcu wiedzieć, kto większym grzesznikiem: ja, świadoma dekalogu, czy mój mąż, który wydaje się żyć nieraz w innym świecie moralnym... skąd ja mam wiedzieć, kto jest odpowiedzialny za jego zachwiane zasady, brak rozumienia wyrządzanych krzywd: on sam, czy osoby trzecie...
no nie wpadłabym sama na to... never...

Anonymous - 2012-03-25, 06:42

Orsz, jest trudno każdemu to jest pewne jednak módl się do Boga o siłę na przezwyciężenie tych trudności. Przyznaj samemu sobie że te trudności to Twój krzyż który niesiesz przez życie. Mnie to pomaga i codzienna modlitwa. Może pomoże też przyznanie przed samym sobą jakie błędy się ze swojej strony popełniło. Mówię po prostu co u mnie poskutkowało. Od momentu jak nasze małżeństwo zawierzyłem Bogu, Jezusowi i Maryi poczułem wewnętrzny spokój, co prawda zdarzają się słabsze dni lecz jest ich coraz mniej, a i żona zaczęła ze mną normalnie rozmawiać i mimo że jeszcze jest z kochankiem ja wiem że to tylko kwestia czasu bo dzieje się dużo miłych rzeczy.
Z Panem Bogiem

Anonymous - 2012-04-01, 20:26

Dokładnie jakbym czytał swoją Historię życia moja żona opuściła nas 17 lutego ile złości przeszedłem ile bólu w sercu ale nie nienawiści .Szatan postawił mi na drodze kobietę zwiodłem się ale szybko porzuciłem złą drogę dziś znów patrzyłem na Pasję czytałem i słuchałem świadectwa,dziś wiem że ten Krzyż warto nieść bo Pan mój wziął grzechy wszystkich ludzi na swoje ramiona nie zwątpił , cierpiał Pan - bo nie ma innej drogi do zbawienia dziękuje wszystkim za modlitwę . Wiem że dziś gdybym zadzwonił do żony powiedziała by mi że jest szczęśliwa że nigdy do mnie nie wróci.Ale moje prośby by nic nie dały ona sama musi zrozumieć co zrobiła.Jeśli zrozumie i przyjedzie wróci do dzieci to i ja jej pomogę w dalszej poprawie życia i wybaczę tak jak pan wybaczył mi.Ja już jej wybaczyłem choć jej nie ma może miłość do niej została wypalona i tak zależy mi na jej przemianie na jej zdrowiu bo nadal jest moją żoną,nie mam zamiaru się na niej mścić .Pan Bóg pełen miłosierdzia ,Pan dla którego nie ma rzeczy nie możliwych .


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group