To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Świadectwa - ... Kiedy spadasz głową w dół...

Anonymous - 2010-10-23, 22:09

Piękne świadectwo!!
Chwała Panu!

Niech Wam Pan Bóg błogosławi i niech Was strzeże.

Anonymous - 2010-10-23, 23:15

Dzięki za piękne świadectwo!CHWAŁA PANU!
Anonymous - 2010-10-25, 08:50

Dziękuję wszystkim, za dobre słowa.

Bogu trzeba zaufać bezgranicznie. Tylko On wie co jest dla nas dobre. Dlatego przyjmujmy z pokorą to co nas spotyka. Pozorne niepowodzenia mają dla każdego z nas głęboki sens. A Królestwo Boże już jest pośród nas :-)

Jak napisałem, jesteśmy na początku drogi. Właściwie to jeszcze nie ruszyliśmy. Dzięki dobremu Bogu, mamy szansę być znowu w jednym miejscu i możemy rozpocząć wspólną wędrówkę do Nieba. Czy skorzystamy z tej szansy? Ufam, że tak. Dlatego proszę Was o modlitwę, bo gdzie dwaj albo trzej zgodnie proszą Ojca...

polecam całą wspólnotę Sychar oraz wszystkich odwiedzających to forum miłości Ojca, który przez Syna udziela nam Ducha Świętego, który jest dawcą Życia. Amen

Anonymous - 2011-01-12, 20:31

Giaur... wzruszające świadectwo... :cry:

Za Ciebie i Gosię, dwoje wspaniałych ludzi, których otwarte serca i pomocną dłoń dane było mi poznać w Krakowie: Pod Twoją obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko...

Dziękuję!

Anonymous - 2011-01-13, 00:11

Z naszymi prożbami ,racz nie gardzic w potrzebach naszych.....
Anonymous - 2011-01-13, 07:33

Ale od wszelakich złych przygód,racz nas zawsze wybawiać
Anonymous - 2011-01-13, 11:17

Panno chwalebna i błogosławiona!
Anonymous - 2011-01-13, 21:45

O Pani nasza, Orędowniczko nasza, z Synem swoim nas pojednaj..
Anonymous - 2011-01-17, 23:54

Synowi Twojemu nas polecaj...
Anonymous - 2011-02-03, 14:12

swojemu Synowi nas
oddawaj.
Amen.

W książce "Kiedy spadasz głową w dół" OP Rafał Skibiński pisze:

Próba ułożenia sobie życia bez grzechów i pokus to próba stworzenia iluzji, wewnętrznego "skansenu", w którym wszystko będzie wypielęgnowane, ale w gruncie rzeczy nie do życia. Nasza rola to czuwać i modlić się - pokusa była, jest i będzie. I nie ma co robić sobie wyrzutów typu "Jak możliwe, że mnie to się zdarzyło? Zgrzeszyłem? Ja? To niemożliwe!" Możliwe, możliwe. Błąd był w tym, że nie wziąłeś pod uwagę faktu, że jesteś grzeszny i nie czuwałeś. Kto wie, może w momencie, w którym człowiek uwierzy, że jest już bez grzechu popełnia jeden z najpoważniejszych grzechów? Żyjemy w delikatnej równowadze, która w każdej chwili może zostać zachwiana, dlatego musimu czuwać.
Wystarczy ci mojej łaski. 2 Kor 12,9

Anonymous - 2011-08-21, 14:56

jakie piękne świadectwo, chciałoby się czytać tylko takich finałach kryzysów.
Bardzo Tobie dziekuję, to pozwala wierzyć, że faktycznie "każde trudne sakramentalne małżeństwo jest do uratowania".
Dużo szczęścia

Anonymous - 2012-01-22, 01:37

A ja znów kontra, wybaczcie! Mi się to świadectwo nie podoba. Wolałbym by go nie było i nie było tego grzechu. Giaurze73, jestem pewien, że o niebo byłoby piękniejsze świadectwo Twojej żony. Ona jest dla mnie tytanem miłości, Ty, cóż, zobaczymy. Gratuluje Ci zejścia z drogi w sam środek czeluści piekielnych. To napewo był wysiłek, ale jest to nic w obiczu zła które wyrządziłeś. Nie zapominaj o nim nigdy i nie zachłystuj się nadmiernie swoim obecnym "pięknem".
Dlaczego w cudzysłowiu słowo piękny? Z tej przyczyny, że ja jeszcze nie zauważyłem rzeczywistej Twojej skruchy, żalu, bólu, zadośuczynienia. To, że tu piszesz coś znaczy. COŚ. Wybacz Giaur73, jeśli moje słowa ranią Cię, bo nie piszesz tego czego ja oczekuje np tylko ze względu na skromność i niechęć wchdzenia w szczegóły. Ale być może właśnie to byłoby tym elementem, który by mnie wzruszył i również mi dałby radość zauważenia wzniosłości Twojego świadectwa. Dobrze, że piszesz o początku drogi. Coś Ci powiem z mojego doświadczenia osoby zdradzonej. Wiesz w którym momencie zacząłem sie czuć lepiej, zacząłem odbudowywać swoją więź z żoną? Otóż w momencie, kiedy zauważyłem nie tyle jej żal, ból, ale chęć przełamania samej siebie, przekroczenia granic które uważała za nieprzekraczalne, kiedy zauważyłem zgodę na poporządkowanie sie moim potrzebom. A ja jestem bardzo wymagający, niestety. Pewnie jej sprawiłem tym dodatkowy ból, ale wydaje mi się to nieuniknione i naturalne. Ja nie robię tego specjalnie. Ja ją chce znów pokochać, a ta droga wymaga oczyszczenia i im więcej desperacji z jej strony tym lepiej. Ja to zauważam i doceniam. Nie tyle świadomie, co po prostu odżywam wewnętrznie, jakby coś rodziło się na nowo, innego.
Ten aspekt cierpienia, własnego odkupieńczego, zadośćuczyniającego bólu ma ogroną rolę. Warto go moim zdaniem uwypuklić. On jest najwspanialszy, najcenniejszy. Jest niezbędny, bo krzywda Twojej żony jest przeogromna. Powiem otwarcie. Twój los Giaurze73 w wymiare doczesnym jest w tym momencie naprawdę mało istotny. Liczy się Twoja rodzina, Twoi najbiżsi. Gdybyś pokazał ogrom Twojego obecnego krzyża niechybnie by mnie poruszył i miałbym doświadczenie rzeczywistego cudu nawrócenia, determinacji naśladowania Chrystusa. Ale tego mi brakuje.
Giaurze, pomodlę sie dziś za Was, ale przede wszsytkim za ulgę w cierpieniu Twojej żony i za Twoje zbawienie, które być może oznacza jedno wielkie pasmo udręk doczesnych. Martw się, jeśli zostaną Ci one odjęte.

Anonymous - 2012-01-22, 02:09

Orsz napisał/a:
kiedy zauważyłem nie tyle jej żal, ból, ale chęć przełamania samej siebie, przekroczenia granic które uważała za nieprzekraczalne, kiedy zauważyłem zgodę na poporządkowanie sie moim potrzebom. A ja jestem bardzo wymagający, niestety. Pewnie jej sprawiłem tym dodatkowy ból, ale wydaje mi się to nieuniknione i naturalne. Ja nie robię tego specjalnie. Ja ją chce znów pokochać, a ta droga wymaga oczyszczenia i im więcej desperacji z jej strony tym lepiej. Ja to zauważam i doceniam.


Na szczęście Boże wybaczenie i miłosierdzie jest prościej otrzymać niż Twoje Orsz

Polecam 1list do Koryntian

Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,

Pogody Ducha

zapraszam na 12- kroków Ku pełni życia

Anonymous - 2012-01-22, 08:41

Orsz napisał/a:
Wiesz w którym momencie zacząłem sie czuć lepiej, zacząłem odbudowywać swoją więź z żoną? Otóż w momencie, kiedy zauważyłem nie tyle jej żal, ból, ale chęć przełamania samej siebie, przekroczenia granic które uważała za nieprzekraczalne, kiedy zauważyłem zgodę na poporządkowanie sie moim potrzebom. A ja jestem bardzo wymagający, niestety.

chyba nasuwa sie tylko to wobec powyższych słów


Kiedy gnijesz od środka wszystko gnije na zewnatrz....



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group