To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Świadectwa - spełnienie marzeń...

Anonymous - 2010-02-05, 16:19

Oj El... Ale radosny Twój mail... Tyle szczerej prawdy, która stawia do pionu i w takiej formie podane, że się uśmiałam i przyznałam racje!!

Co do teorii związanej z pytaniem czy kocha?? To bardzo trafne... Czuje miłość, pomimo, że czasem jest tak trudno. Już dawno nie zadaje pytania czy kocha. A kiedyś nawet usłyszałam te słowa w bardzo nieoczekiwanej sytuacji.

I faktycznie - jedynaczką jestem i pewnie rozpieszczoną i córusią tatusia... a tu mąż inaczej, nie rozpieszcza, wręcz odwrotnie... często sama sobie musze radzić.

Musimy dla naszych mężów ciągle być tajemnicze. Tylko czy po kilku latach bycia razem jest to jeszcze wykonalne? Chyba tak, wystarczy niedopowiedzieć, nie opowiedzieć, troche pomilczeć, troche zniknać na dłużej... może okrężną drogą wrócić z pracy i być troche później (tak bez słowa)... Może wtedy mąż się zainteresuje, zacznie pytać...
W teori to nawet prosto brzmi.

Ja na ten moment nie dzwonie, nie pisze smsów, raczej milcze gdy jesteśmy oboje w domu... Męża często nie ma w domu (albo praca, albo po prostu go nie ma bo nie ma na to ochoty) więc nawet nie wie czy jestem, czy wychodzę, gdzie jak spędzam czas...
Przykro mi że go na ten moment nie interesuje, ale postanowiłam się nad tym nie rozwodzić, bo przeciez nic nie moge na to zrobić... Wam truć nie będę, że smutno, że przykro... bo już pisałam a w kółko to nudne będzie i też Was znudze i już mnie czytać nie będziecie chcieli :mrgreen:
A tym bardziej mężowi nie ma co pokazywac tego zirytowania, smutku, przygnebienia...

Więc mobilizujemy się :mrgreen:
El jeśli masz jakieś pomysły na spędzanie czasu daj znać :mrgreen: Może masz coś wyprubowane... Oprócz spacerów z wózeczkiem, psem i koleżanek... bo to mamy wszystkie opanowane do perfekcji...

Przypomniało mi się jak mi mama mówiła ża czasem trzeba czytac księżkę nawet do góry nogami... ale żeby nie wyszło że się czeka i myśli...

Anonymous - 2010-02-06, 16:09

Dziewczyny, co sie dzieje? Pora roku taka? Faza jakas? u mnie to samo! Ja sie wieszam, on ucieka. No to ja jeszcze mocniej sie uwieszam, to on jeszcze czesciej ucieka. I niby w teorii wiem, ze nie tedy droga, a tak ciezko sie zmusic. Ja uwielbiam wizyty u kolezanek, albo kolezanek u mnie. Ale jak juz maz z pracy wroci, to mi sie wydaje (co za glupota!), ze teraz to juz sobie przyjemmnie RAZEM posiedzimy, pogawedzimy itd. A on nie zawsze ma na to ochote. Czuje to. No i leci na piwo, do kolegow. Ja rozzalona, no to on tym badziej idzie. jakos od 2,3 tygodni tak sie u mnie dzieje. Jakis wirus, czy co? ;-) Pracuje juz nad tym, ale ostatnio ciezko jakos...
Anonymous - 2010-02-06, 16:15

Justyna1,

Posłuchaj: http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=4607

Urzekającą.

Anonymous - 2010-02-07, 15:41

Cytat:
Więc mobilizujemy się :mrgreen:
El jeśli masz jakieś pomysły na spędzanie czasu daj znać :mrgreen: Może masz coś wyprubowane... Oprócz spacerów z wózeczkiem, psem i koleżanek... bo to mamy wszystkie opanowane do perfekcji...


pytanie do El, ale moze cos podpowiem?
- mozna sie do scholi zapisac i spiewac w kosciele
- mozna isc na Msze sw lub na adorację
-mozna wziac kąpiel z pianką
-mozna poczytac
- porysować sobie
- pisac dziennik
-zapisac sie na cos....gimnastyka, kurs asertywnsci, jezykowy
- decoupage..takie ozdabianie za pomoca naklejania serwetek :)
- na basen
- potańczyc sobie poza domem lub w domu (swietnie robi na figure i krążenie)
- jak jest dziecko ,to z dzieckiem mozna przeciez tyle robic, rozne zabawy :), saneczki na pewno juz były grane? :)
- isc do kina
- do biblioteki sie zapisac
- odwiedzac rodzinę dalszą

moze cos z tego sie przyda...

Anonymous - 2010-02-08, 00:28

- układać puzzle 1500 elementów
- zrobić sobie Dzień Piękności (mamy być piękne! :P ) maseczki, paznokietki
- malować (kupić podobrazie, farby akrylowe i szablony lub podręcznik do malowania akrylami)
- wiosną, latem, jesienią zajmować się ogródkiem, balkonem
- chodzić na spacery i robić zdjęcia, potem je obrabiać (są darmowe programy do obrabiania fotografii), jak są dzieci, to dzieciom zdjęcia robić...
- poszukać jakichś miejsc, gdzie można się zgłosić do wolontariatu (hospicjum, dom dziecka, schronisko dla zwierząt)
- iść na nieszpory gregoriańskie
- malować naczynia
- kupić przewodnik po swoim mieście i zwiedzać wszystkie zakątki
- codziennie gotować coś pysznego, robić zdjęcia i pisać blog kulinarny (brakuje wegetariańskich)
- hodować zwierzątko
- szyć kapy patchworkowe i sprzedawać je na Allegro lub obdarowywać przyjaciół
- słuchać duuuużo muzyki, nie tylko religijnej
www.polskastacja.pl
Tu są tematyczne radia (ja słucham Radia SmoothJazz), ale każdy znajdzie dla siebie swój kącik. :)
-umówić się z innym sycharowiczem i pograć w sieci w scrable na kurnik.pl. Pozdrawiam przy okazji Małgosię, hihi. :)

Z Panem Bogiem! :)

Anonymous - 2010-02-10, 15:45

Kochani tak Was czytam i przyznaję rację, że mężczyzn nie można zagłaskać bo uciekną :-) i teraz też muszę uważać aby dać mojemu trochę swobody, ale jego zdaniem nasz kryzys zaczął sie od tego że to ja byłam zbyt oziębła, nie dostępna, mało czula. Wówczas nie zdawałam sobie sprawy jak on się czuje, małe dziecko i obowiązki domowe pochłaniały mi większosć czasu. Wtedy właśnie pojawiła się ona...Od tego czasu minęło 9 miesiecy, teraz widzę po sobie, że za dużo poświęcam mu czasu, gdy go nie ma to tęsknię i gdy długo telefon milczy mam pokuse coś napisać...wcześniej maż więcej pisał a ja bywało ze miałam dosć tych smsów...teraz mam mimo że mam następne maleństwo to tęsknię za nim, za tym jaki był czuły i staram się nie myśleć o tym co boli...

z Panem Bogiem

Anonymous - 2010-02-11, 13:50

Dziękuje dziewczyny za wszystkie odpowiedzi...
Chciałam jeszcze dopisać na temet kąpieli z pianką :mrgreen: Jest świetnym wybiegiem, ucieczką, gdy:
- mąż z komputerem na kolanach okupuje jednocześnie telewizor
- dziecko już śpi
- mąż ma kiepski nastrój z tych "bez kija nie podchodź"
wtedy można uciec do łazienki... i za zamkniętymi drzwiami rozkoszować się pianką.... Założe się że będzie się zastanawiał co tam tak długo ta jego żona robi...
Chyba każdy sposób jest dobry.... Ale czasem brakuje już pomysłów na to co można by... Czasem jesteśmy też zmęczone wszystkim....
Ja w czasie kryzysu skończyłam dwa kierunki studiów podyplomowych, uzyskałam dodatkową licencje... Teraz jestem w trakcie robienia następnych uprawnień.
Gdy zaczełam jeździć na studia podyplomowe wreszcie przestałam siedzieć sama w weekendy :mrgreen:

Anonymous - 2010-02-11, 14:41

lodzia napisał/a:
Ja w czasie kryzysu skończyłam dwa kierunki studiów podyplomowych, uzyskałam dodatkową licencje... Teraz jestem w trakcie robienia następnych uprawnień.
Gdy zaczełam jeździć na studia podyplomowe wreszcie przestałam siedzieć sama w weekendy :mrgreen:


Mam podobnie ;-) W poprzednią zimę jeden kurs, w tę zimę kolejny zajmujący od listopada do końca marca niemal każdy weekend :shock: Tak - trzeba wtedy baaardzo się postarać, aby wykroić jakiś czas weekendowy wyłącznie dla siebie ;-) Tylko uwaga - wybieramy takie rodzaje/tematy dokształcania się, które nas rajcują, bo inaczej to katorga będzie, a nie czas z pożytkiem spędzony :-P

Anonymous - 2011-07-28, 07:33

Od mojego ostatniego postu bardzo wiele się zmieniło...
Nawet opis przy moim NIKU "cała nasza 3" jest zupełnie nie aktualny, bo teraz nasza rodzina liczy 4 osoby.
Nie umiem napisać jak i kiedy ale wszystko się zmieniło... A przede wszystkim zmieniłam się ja i moje podejście do różnych spraw... Teraz słucham a nie tylko słyszę męża... Nie naciskam na niego i pozwalam mu żyć trochę po swojemu a w "nagrodę" on stara się mimo swoich potrzeb (wychodzenie do kolegów, czasem na cała noc na imprezę) znaleźć fajne sposoby spędzania czasu z nami dziewczynami. Teraz nasza rodzina to mąż i ja i dwie córeczki (2 lata i pół roku)...
Nigdy nie przestałam i nie przestanę wierzyć w nasze małżeństwo nawet gdyby wszyscy zwątpili... Taka wiara tkwi bardzo głęboko w moim sercu - choć ręce w modlitwie opuściłam już bardzo dawno... bo moje "na siłę" działanie robiło odwrotny efekt...
Życzę wam wytrwałości i miłości pozdrawiam

Anonymous - 2011-07-28, 14:53

Gratuluję Wam drugiej córeczki i wszystkiego dobrego życzę. :-D
Anonymous - 2011-07-28, 21:40

lodzia,
Gratulacje dla młodych rodziców i córci. Niech Was Bóg prowadzi. :lol:

Anonymous - 2011-07-28, 23:55

Chwała Panu
Anonymous - 2011-07-29, 08:55

lodzia napisał/a:
A przede wszystkim zmieniłam się ja i moje podejście do różnych spraw... Teraz słucham a nie tylko słyszę męża...

Lodziu... gratuluję :-)
I drugiej córeczki, i tego, jak zawalczyłaś o siebie, a tym samym o swoją Rodzinę.
Wszystkiego co najlepsze dla Was :-)

Anonymous - 2012-01-19, 08:41

Witam Was wszystkich po długiej przerwie...
U mnie wszystko ok, życie toczy się w swoim rytmie. Wydaje mi sie że z dnia na dzień jest coraz lepiej i lepiej... Że bardziej sie rozumiemy, że bardziej sie dogadujemy. Ostatnio po długiej przerwie poszliśmy razem na msze... Razem to znaczy ja, mąż i obie córeczki... Mam nadzieję że juz tak zostanie, że wyjście niedzielne do kościoła będzie rytuałem stałym.
wstyd sie przyznac, ale nie chodziłam do kościoła w ostatnim czasie, jedynie chrzty moich dzieci... :-(
Ale bardzo zateskniłam za Bogiem, zaczęło mi brakować kontaktu z Panem....
Z Panem wszystko jest prostsze, ufając Bogu mamy spokojne serce i dusze o siebie i swoich bliskich....



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group