To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Świadectwa - Ciag dalszy...świadectwo trochę inaczej...

Anonymous - 2015-03-27, 16:20

Metanoja1 napisał/a:
Niekiedy niezwykle trudno jest postawić jakieś rozsądne granice mieszkając wspólnie. Ja bym powiedziała, że to wręcz niemożliwe. No bo jakie postawisz? Mąż mówi, że Cię nie kocha, upadla Cię, poniża, wykorzystuje Twoją wierność, miłość, a kobieta dalej pod jednym dachem to znosi. O utratę własnej godności wówczas nietrudno. Jak egzekwować szacunek? Nie da się. I dlatego jest coś, co się nazywa separacja. Uważam, że to jedyne rozwiązanie i czasem jedyny sposób postawić konkretną i właściwą granicę.


U mnie jest taka sytuacja, tyle że w drugą stronę. Próbuje stawiać granicę, ale dostaje obelgi typu że mam wredny charakter i nie jestem dla niej dobry... A faktycznie mieszkamy razem i żadne nie chce się wyprowadzić i zostawić dzieci.

Anonymous - 2015-03-28, 21:28

Czyli co? źle postawione granice, czy granic postawić się nie da?? Jak sądzisz?
Skoro mieszkacie nadal razem, to znaczy, że jeszcze się da to znieść.
W moim przypadku poziom absurdu przekroczył wszelkie normy...i dlatego nie mieszkamy razem od ponad 4 lat i jest dobrze.

Anonymous - 2015-04-17, 23:17

Jest ok..dobrze.
Mąż chodzi na terapię.
Bogu problemy oddałam....i nie zawiodłam się.

Anonymous - 2015-04-18, 07:20

:-D
Anonymous - 2015-04-18, 19:52

:-D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group