To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Świadectwa - mija rok...

Anonymous - 2007-12-20, 19:01
Temat postu: mija rok...
Kochani,
niebawem minie rok od czasu, gdy pojawiłam się pierwszy raz na forum. Parę dni wcześniej - w noc przed Wigilią - rok, gdy dowiedziałam się o romansie i "wielkiej miłości" mojego męża. Potem było jego odejście, powrót po kilku miesiącach (dzień po modlitwie o uzdrowienie prowadzonej przez grupę Odnowy i wspaniałego kapłana - egzorcystę)..., moja przeprowadzka do niego - do innego miasta..., liczne próby odbudowy, upadki i powstania.
W międzyczasie wiele łez, krzyku, bólu, wyrzutów, braku wiary. W czasie jednej z kłótni pierwszy i ostatni raz w życiu on mnie uderzył. Wszystko to trwało miesiącami.
W międzyczasie liczne znaki od Boga, w tym piękny napis wyryty w kamieniu przy "nowym" parafialnym kościele: "siłę miłości mierzy się siłą cierpienia", który trafił przed moje oczy w najtrudniejszym momencie.
Dopiero we wrześniu zniknęła z naszego życia "ta trzecia". Obecnie - z tego, co dowiedziałam się przez przypadek, rozbija kolejny kilkuletni związek...
A my... trwamy, walczymy... Jest dobrze. Znów usłyszałam "kocham", znów widzę, że on "jest" z nami...
Choć droga dopiero rozpoczęta - teraz celem jest umocnienie rodziny, pomoc dzieciom w odzyskaniu wiary w nas i pomoc mężowi w uwierzeniu w Boga (jest nieochrzczony). Ale wierzę. Wierzę.

Ściskam Was mocno i przytulam. Pamiętam o Was w modlitwie, pamiętajcie proszę i Wy o mnie.

Spokojnych Świąt,

Kotella

Anonymous - 2007-12-20, 20:45

Kasiu - piękne świadectwo. Tak się cieszę, że Wam się udało.
Anonymous - 2007-12-21, 10:01

kotella, cieszymy się razem z Toba :mrgreen:
Pozdrawiam serdecznie
Zadowolona Lodzia

Anonymous - 2007-12-21, 12:20

I Wam Kotello pełnych radości i pokoju Świat Bożego Narodzenia :-)
Anonymous - 2007-12-22, 16:28

Kasiu- wiele razy o Tobie myslałam , modliłam się o Wasze małżenstwo- jak to dobrze wiedzieć,że idzie ku dobremu...

wszystkiego co najlepsze, niech Wam Dzieciątko blogoslawi!

pozdrawiam serdecznie

Anonymous - 2007-12-24, 10:46

Chciałbym móc też tak kiedyś napisać...
Anonymous - 2007-12-25, 22:42

Kasiu:)
Tak bardzo sie ciesze, ze zaczynaja sie dobre dni.
Myslalam o Was czesto, bede pamietac w modlitwie.
a co do 'niej' - Kasiu, te dziewczyny tak maja, wchodza w szczesliwe (z wygladu) zwiazki, chca soba zastapic zone i mysla, ze taka sztuczka im sie uda. To bardzo nieszczesliwe dziewczyny... i trzeba sie za nie modlic

ania

Anonymous - 2007-12-26, 18:04

Kotella. I ja życzę wszystkiego najlepszego. I dużo siły w codzienności.
Anonymous - 2011-01-31, 15:18
Temat postu: Bóg JEST wielki
Witajcie,
Piszę po 4 latach od "kryzysu", aby dać świadectwo wielkości Boga.
Moja historia to dwoje małych dzieci, nagła utrata pracy i wyjazd męża do innego miasta, i romans z osobą, z którą pracował w jednej firmie, przyjazd do nas i słowa: "nigdy cię nie kochałem, kocham tamtą i to z nią chcę być". Wtedy, w święta Bożego Narodzenia 2006, pojawiłam się na tym forum, prosząc o modlitwę i wsparcie. Wszędzie, gdzie tylko mogłam, wysyłalam prośby o wsparcie modlitewne. Wtedy w moim życiu pojawili się wraz z modlitwą do nich O. Pio, Joanna Beretta Mola czy św. Rita. Modliły się za mnie zaprzyjaźnione wspólnoty i zakony, które o to poprosiłam.

Rok później napisałam post, który cytuję poniżej, a dziś mogę powiedzieć tyle: to trwa! Mimo róznych przeciwności losu, mimo bardzo trudnego charakteru mojego męża i jego niewiary w Boga, stał się cud: wyszliśmy z kryzysu. Ufam mu ponownie bez cienia zwątpienia. I pomalutku przebaczam "tamtej", choć wiem, że robiła wszystko by nas zniszczyć, także gdy już wychodzilismy z kryzysu.

Aby pokazać wielkość Boga napiszę o jeszcze jednej paradoksalnej rzeczy: tamta, dziewczyna, która chciała rozbić moje małżeństwo, to osoba, którą znałam. W momencie, gdy dowiedziałam się o ich romansie, zadzwoniłam do niej. Pamiętam, ze w pewnej chwili powiedziałam jej: "daj spokój, jestem pewna, wiem, że może juz za kolejnym zakrętem, gdzieś tuż za rogiem czeka na ciebie miłość. Poznasz kogoś i będziesz z nim szczęsliwa, jestem pewna, odpuść sobie mojego męża". Czułam, że to te słowa wypływają ze mnie, ale nie pochodzą ode mnie... Pamiętam jak ona potem to ironizowała i wyśmiewała.
A jednak!!! Niedawno dowiedziałam się, że wyszła za mąż za mojego znajomego, człowieka, którego poznała kilka tygodni po tym jak padły te słowa. Poznała go DZIĘKI mnie (był to mój znajomy, który dzięki mnie i mojemu mężowi podjął pracę w tej samej firmie, pochodził z innego miasta), jeszcze w trakcie trwania ich romansu.... Czyż to nie paradoks?

Moi Drodzy. Miejcie nadzieję. Nie traćcie wiary! Bóg nas kocha i cokolwiek dzieje się w naszym życiu - jest blisko i wspiera nas. Bądźcie dobrej myśli i zostańcie z Bogiem.

Ściskam
Kotella

kotella napisał/a:
Kochani,
niebawem minie rok od czasu, gdy pojawiłam się pierwszy raz na forum. Parę dni wcześniej - w noc przed Wigilią - rok, gdy dowiedziałam się o romansie i "wielkiej miłości" mojego męża. Potem było jego odejście, powrót po kilku miesiącach (dzień po modlitwie o uzdrowienie prowadzonej przez grupę Odnowy i wspaniałego kapłana - egzorcystę)..., moja przeprowadzka do niego - do innego miasta..., liczne próby odbudowy, upadki i powstania.
W międzyczasie wiele łez, krzyku, bólu, wyrzutów, braku wiary. W czasie jednej z kłótni pierwszy i ostatni raz w życiu on mnie uderzył. Wszystko to trwało miesiącami.
W międzyczasie liczne znaki od Boga, w tym piękny napis wyryty w kamieniu przy "nowym" parafialnym kościele: "siłę miłości mierzy się siłą cierpienia", który trafił przed moje oczy w najtrudniejszym momencie.
Dopiero we wrześniu zniknęła z naszego życia "ta trzecia". Obecnie - z tego, co dowiedziałam się przez przypadek, rozbija kolejny kilkuletni związek...
A my... trwamy, walczymy... Jest dobrze. Znów usłyszałam "kocham", znów widzę, że on "jest" z nami...
Choć droga dopiero rozpoczęta - teraz celem jest umocnienie rodziny, pomoc dzieciom w odzyskaniu wiary w nas i pomoc mężowi w uwierzeniu w Boga (jest nieochrzczony). Ale wierzę. Wierzę.

Ściskam Was mocno i przytulam. Pamiętam o Was w modlitwie, pamiętajcie proszę i Wy o mnie.

Spokojnych Świąt,

Kotella

Anonymous - 2011-01-31, 15:44

Chwała Panu
Anonymous - 2011-01-31, 17:17

Kotella.............. wiara ,wytrwałość i to że Tobie chciało się chcieć.Pan Bóg pomaga szczególnie tym co sobie chcą pomóc.
Kotello................ dbajcie o to Wasye ognisko......ogródek............
Bo istot adeszczu jest to ,że pada tak na piękne kwiaty jak ina chwasty.
Pilnuj by chwasty nie zdominowały kwiatów i rabatek.Dbaj o rozwój.
Pogody Ducha

Anonymous - 2011-01-31, 17:30

Miód na serce.

Chwała Panu!

Anonymous - 2011-01-31, 17:31

Bogu niech będą dzięki za to co juz uczynił i niech Wam błogosławi na przyszłość.
Anonymous - 2011-01-31, 18:35

:mrgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group