To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - "Mój były mąż" - prawda czy fałsz?

Anonymous - 2007-03-03, 09:02

Bajeczko, powiem szczerze, nie mam zielonego pojęcia, czy komuś pomaga ta dyskusja. Natomiast wiem, że mnie pomaga. Rzeczywiście mam inne problemy i to takie, o których nie chcę myśleć 24 na dobę. Może jest to więc pośrednio dla mnie rodzajem temtu zastępczego. Coś jak w polityce w naszym kraju. No i przy okazji ćwiczę asertywność, której mi brakuje - znaczy się szlifuję. Postaram się być bardziej uważna.
Przytulam Cię mocno do swego serducha

Anonymous - 2007-03-03, 09:54

Ola2 napisał/a:
wiem, że mnie pomaga.


aaa... skoro tak - niech sobie będzie... nie będę faszystką :lol:
pa!

Anonymous - 2007-03-03, 10:03

Tak bajeczko masz rację ca :-) łuski
Anonymous - 2007-03-03, 10:52

Już jakiś czas temu postulowałam zamknięcie tego tematu. Amen
Anonymous - 2007-03-03, 15:28

Olu2 dziękuję serdecznie za pozdrowienia. Zuza,Ezd1 i Wszystkie piszące tu na forum powiem WAM krótko: jakbym mogł tobym WAM NIEBA przychylił,żebyscie tylko były w życiu SZCZĘŚLIWE(Zuza-piszę to od serca be "filtrów cenzury") a Wy na mnie tak "krzyczycie" :-D . NIESTETY NIEWIELE mogę pomóc i to jest dla mnie najgorsze.Czasem jednak wzajemne dobre szczere słowo tu napisane też dużo pomaga. W każdym sakramentalnym małżeństwie jest jeszcze KTOŚ kogo zaprosiliśmy na naszym ślubie KTOŚ TRZECI w symbolu ślubnego obrazu.Jeśli mąż czy żona odejdzie to ten TRZECI napewno jest z nami. Spróbujmy "nawiązać ' Z nim KONTAKT.
Anonymous - 2007-03-03, 17:35

Wiesz, Sobek. ciekawy obrót sprawy. Najpierw zjechałeś wszystkich równo, wymyślając nam, jak to spowodowaliśmy kryzysy, a teraz odwracasz wszystko o 180 o, i powiadasz, jak to nas podziwiasz. I jak byś "nieba przychylił".
Paradne.
A na pytanie wprost zadane nie raczysz odpowiedzieć.
I czytać nadal nie potrafisz.
Już wiem, dlaczego Ci nie ufam od Twojego pierwszego postu.

[ Dodano: 2007-03-03, 17:38 ]
Bajka.
Dajesz więcej nic sobie potrafisz wyobrazić.

Buziaki.

Anonymous - 2007-03-03, 17:49

nie krzyczałam - a warto pomysleć co proponowałam- bo znowu racje miałam.
Trafiam w sedno ostatnio- ascetycznie słowa dozując.
Taka skaza. Moja.

Anonymous - 2007-03-04, 17:44

Żeby herbata była słodka oprócz tego że trzeba do niej wsypać cukru to trzeba jeszcze ZAMIESZAĆ. Ja też troszkę "zamieszałem"...aby byłoLEPIEJ. Elu! Przepraszam Cię bardzo za to że Ci nie odpowiedziałem"od razu". W moim małżeństwie takiego czegoś jak ZDRADA MAŁŻEŃSKA lub"CICHE DNI" nigdy nie było. Natomiast nie powiem że jest w kryzysie ale jest to małżeństwo zaliczane do "trudnych". Czasami jest bardzo trudno,ale Elżbieto jeśli jedno z nas nie ustąpiłoby drugiemu to sama wiesz czym to się może skończyć. Ktoś kiedyś powiedział że największym wrogiem w małżeństwie jest zwykła ludzka PYCHA I DUMA. Do tej pory w naszym małżeństwie to się udaje.Oczywiście (tak jak już pisałem-liczy się DOBRO RODZINY a zwłaszcza naszych bardzo kochanych dzieci) Rozumiem WAS WSZYSTKIE doskonale i zdaję sobie sprawę co przeżywacie ale WY KOBIETY tak bardzo jesteście ZDOLNE "ODMIENIĆ" (na"lepsze")mężczyznę jak nikt inny. To BARDZO NIERAZ TRUDNE ale warto próbować. Pozdrawiam serdecznie(zwłaszcza Zuzę).
Anonymous - 2007-03-04, 17:50

he he he- dzisiaj Ci daruję rozbiór twojego postu.
A co- raz mogę.
Ćwiczę ascezę słowną.

Anonymous - 2007-03-05, 18:09

Czy może ktokolwiek z Was jest zainteresowany terapią,madiacją małżenską? Przygotowuję program na ten temat i chciałabym zaprosi do niego zwaśnione pary które zgodza się jawnie bąż anonimowo zgodza sie opwiedziec swoją historię oraz wziąc udział w opłaconej przez stacje mediacji.Jesli ktokolwiek zechciałby się ze mną skontaktowac to podaje mail. weronka77@gazeta.pl
Anonymous - 2007-03-05, 22:15

Widzisz, Sobku, bo to było tak: najpierw wszystko zamieszałeś, a potem dopiero na końcu wyjaśniłeś, że tak naprawdę to robiłeś herbatę, żeby było lepiej.
Tak w moim małżeństwie było. Najpierw mąż narozrabiał, a potem do tego ideologię dorobił.

Sobku, na czym więc Twoje problemy małżeńskie polegają? Napisałeś, że nie jesteś w kryzysie, ale Twoje małżeństwo należy do trudnych.

Pewnie, że jedno drugiemu nieraz musi ustąpić, żeby było dobrze. Tylko nie może być to ciągle lub przeważnie ta sama osoba, jak to było w moim przypadku. Wydaje mi się, że najlepiej byłoby, żeby obie osoby trochę ustąpiły=kompromis.

Prawda, że pycha i duma to "wrogowie" małżeństwa, tak jak nadmierna pokora i potulność, a więc wszelkie skrajności.

Wiesz, Sobku "DOBRO RODZINY, a zwłaszcza naszych bardzo kochanych dzieci" przez 20 lat nie schodziło z ust mojego męża. Wiesz dlaczego? Tym magicznym zdaniem zamykał mi usta. Tymi słowami manipulował mną, żeby osiągnąć swoje cele - nie nasze cele, ale swoje. Efekt, wychowałam na swoje nieszczęście emocjonalnego szantażystę. Dam przykład takiej manipulacji.

Mąż: kupimy antenę satelitarną.
Żona: ale dzieci nie mają butów, wersalka się rozpada....
Mąż: Ty wiesz jak dzieci będą się rozwijać? Animal planet, super programy edukacyjne... No przecież chcesz, żeby dzieci nie włóczyły się po podwórku z nieodpowiednim towarzystwem, żeby właśnie właściwie się rozwijały.
Żona: ale zobacz, jeszcze nikt w bloku nie ma anteny satelitarnej...
Mąż: no właśnie mówię, że będą miały większe szanse rozwoju niż inne dzieci.

Efekt - żona czuje się jak wsza, że mąż taki troskliwy o dzieci, myśli o nich, troszy się, a ona co - taka przyziemna, prozaiczna... Kupują antenę, dzieci wolą biegać po podwórku, zwłaszcza, że wtedy kiedy mogłyby coś obejrzeć fajnego, tatuś ma super mecz na Eurosporcie.

Dobra, przejaskrawiłam specjalnie, żebyś lepiej zrozumiał jak wygląda w wielu małżeństwach ustępowanie.

Zdolności do zmian na lepsze innych nie jest domeną jakieś konkretnej płci. Pisało już wiele osób, a ja się obiema łapami podpisuję pod tym, że jeśli chcę zmienić kogoś, to zaczynam od siebie. I nie polega to na ciągłym gadaniu, ale na konkretnym działaniu.
Zdarza się jednak często, że współmałżonek nie widzi tych zmian, bo ... jest mu tak wygodnie - zgodne ze scenariuszem, który ma we łbie, często stereotypowym.
Niestety zmiany nie nastąpią w ciągu jednego dnia, czy miesiąca. Żeby zmienić dorosłą osobę, muszę działać długo i konsekwentnie, cierpliwie. A z tym niestety gorzej.
Trudne to mało powiedziane. To katorżnicza robota, a nie zawsze organizm wytrzymuje taką intesywność roboty.

O rany, za dużo napisałam, Sobku. Mam nadzieję, że się nie zniechęcisz i pokorespondujesz jeszcze.

Pozdrawiam

Anonymous - 2007-03-06, 17:06

Olu2! Dzięki serdecznie za szczerą odpowiedż i pozdrowienia.Nie zniechęcę się i jeśli tylko będę mógł to postaram się pisać. Proszę tylko o wyrozumiałość,bo naprawdę chciałbym dobrze a widzę,że jednak nie potrafię. WYBACZCIE PROSZĘ. Wydaje mi się mimo wszystko,że ZNAJDZIEMY WSPÓLNY JĘZYK. To są NAPRAWDĘ BARDZO TRUDNE SPRAWY. Pozdrawiam serdecznie.

[ Dodano: 2007-03-08, 17:50 ]
Olu2! SERDECZNIE CIĘ PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKO CO ZŁEGO O TOBIE PISAŁEM NA TYM FORUM. Z okazji DNIA KOBIET życzę Wszystkim Kobietom piszącym na tym forum WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO. Może nie jest to miejsce w tym temacie na życzenia,ale w takim dniu jak dzisiejszy chyba nic "mądrzejszego" tu nie napiszę.

Anonymous - 2007-03-10, 17:03

"A jednak się kręci"...


Pozdrawiam

Anonymous - 2007-07-18, 11:31

Przeczytałam fragmenty tego tematu i szczerze mówią nie bardzo Was rozumiem. Krytyka księdza w Sądzie Metropolitarnym w Poznaniu jest nieuzasadniona. Druga instancja oznacza, że wyrok o stwierdzeniu niewazności małżeństwa już zapadł. W tej sytuacji wydaje się nie na miejscu mówić "pana żona".
Wydaje mi sie, że okreslenie "była zona", "moja ex", itp. są uzasadnione, jeżeli na prawdę tak myslimy. Jak można inaczej nazwać osobę, z którą zawarło się małżeństwo i już się z nia nie jest. Mój mąż o swojej poprzedniej żonie mówi (to byl zwiazek sakramentalny) mówi zawsze "moja była żona". Wydaje Wam sie właściwe, żeby mówił przy mnie o niej "moja żona" ("moja pierwsza zona" tez odpada, bo ja jestem pierwsza i jedyna a nie jakas tam druga). Jednym slowem przekombinowane.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group