Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Mój smutny koniec
Anonymous - 2016-01-01, 20:40
JolantaElżbieta napisał/a: | a jak ktoś cię skrzywdzi, to trzeba mu oddać dziesięć razy mocniej, najlepiej z zabiciem włącznie |
biedny człowiek ...
Anonymous - 2016-01-01, 21:25
utka2 napisał/a: | JolantaElżbieta napisał/a: | a jak ktoś cię skrzywdzi, to trzeba mu oddać dziesięć razy mocniej, najlepiej z zabiciem włącznie |
biedny człowiek ... |
Biedny, mnie się serce ściskało jak słuchałam tego co mówi i jak patrzyłam jak zmienia się fizycznie, jak jest coraz bardziej nieobecny w naszym domu, gdy siedział przy komputerze i nawiązywał różne znajomości w internecie, jak się później okazało
Zostało mi tylko się za niego modlić, dlatego każdy dzień zaczynam słowami: Panie Boże prowadź mojego męża, błogosław mu, miej go w opiece. Niestety, on jest bardzo trudnym przypadkiem. To dlatego wiem, że nasze małżeństwo jest praktycznie rozdzielone, że nie będziemy już razem. Jesteśmy już przed sześćdziesiątką i nie mamy czasu na procesy zdrowieniowe. Pan Bóg musiałby dokonac spektakularnego cudu, a na to się nie zapowiada. Mój mąż buduje sobie nowy świat, w którym nie ma dla mnie miejsca. Ale już mnie to nie boli tak bardzo. Ja mam swój plan na dalsze życie - swój to znaczy oddałam się Panu Bogu i niech mnie prowadzi
|
|
|