To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - napisałam pozew o rozwód...

Anonymous - 2015-12-31, 18:40
Temat postu: napisałam pozew o rozwód...
Witajcie,
Gościłam tu na forum już kilka razy. Myślałam, że jakoś nam się uda. Niestety.
Dla przypomnienia. Jesteśmy małżeństwem 4 lata. Mamy synka 3-letniego.
Mieszkamy u moich rodziców.
Do tej pory się nie wyprowadziliśmy. Mąż NIE CHCE! Mieliśmy mieszkać u rodziców do momentu wybudowania domu. Niestety nie będziemy się budować. Temat rzeka, za dużo przeciwności losu.
Mąż nie chce niczego wynająć bo twierdzi, że nie będzie nikomu płacił. Szukał mieszkania na sprzedaż. Bardzo się cieszyłam bo oglądaliśmy kilka ofert, ale wszystkim opowiada, że musimy kupić mieszkania bo nie mamy innego wyjścia, to nie jego marzenia, jest zmuszony itd.
W tym roku zmieniłam prace bo przez poprzednią cały czas się ze mną kłócił i mi wypominał, że cały czas siedzę w pracy i nie mam mnie w domu. Obecną pracę dwa tyg temu kazał mi rzucić, że mam być w domu, że są ważniejsze priorytety. Że dziecko za mną tęskni, a On jest facetem i jego tata się nim nie zajmował.
Ciągle powtarza, że nie ma tu znajomych (mąż przeprowadził się do mnie po ślubie), że nie ma zainteresowań bo ciągle praca dziecko praca dziecko. Proponowałam, żeby kupił sobie jakiś karnet. Nigdy nie zabroniłam wychodzenia z kolegami. Oczywiście nie da się dwa razy w tygodniu. Trzy tyg temu kupił rower. Wydał mnóstwo pieniędzy. Ucieszyłam się bo myślałam, że znajdzie jakieś hobby. Był na wycieczce dwie godziny 1 raz !!!
Pretensje ma do mnie ciągle. O wszystko. Źle sprzątam, że jestem bałaganiarą. Słuchajcie ręcę mi opadły. Tak nie jest. Dom jest zawsze czysty, posprzątany, wyprane, wyprasowane. Przyznam się nie mam talentu do gotowania. Z tym idzie mi gorzej. Staram się. To słysze: znow to? Znowu kurczak? Nie jem obiadu na kolacje! Nie jem zup. itd. Skrzydła mi podcina. Nie jestem w tym dobra. Staram się różne rzeczy przygotować. Dwa dania częściej w weekend. Też nie zawsze jest obiad bo zależy jak pracuje, ale kombinuje coś. Wiecie ile razy nie jadł...
Parę miesięcy pisałam tu na forum, że problem jest między nim a moimi rodzicami. Od maja mój mąż z moimi rodzicami nie rozmawia. Pokłócili się potwornie. PROSIŁAM, żebyśmy się wyprowadzili. Żebyśmy ratowali siebie! Synek chodzi teraz do przedszkola. Mąż zostaje z synem może dwa razy w tygodniu po 5 godzin SAM. Nie pamiętam, żeby nie było jakiejś afery, żeby nie dzwonił do mnie, że dziecko się drze, że ma już dość, że ma jedne nerwy i na koniec słyszę: rzuć prace!
Chce spokoju, chce normalności.
Mąż nie zarabia paru tysięcy żebyśmy pozwolili sobie na luksus mojego nie pracowania.
Dwie godziny temu poszedł do pracy krzycząc do mnie, że h.... ze mnie żona bo znowu obiadu nie ma, bałagan w domu, dziecko nie posłuszne i że na pewno moja mamusia pomoże mi ograniczyć mu prawa rodzicielskie przy rozwodzie...
Jestem wykończona psychicznie z pozwem w ręce.

Anonymous - 2015-12-31, 18:58

Siasianna

Współczuję Ci. Czy rozwód jednak wszystko załatwi? Pojawią się nowe problemy.
Nie da się jakoś z mężem na terapię, czy samodzielnie czy razem?
Ratuj co możesz.

Ty się miotasz z mężem, a ja sam siedzę w domu. To Cię może czekać.

Anonymous - 2015-12-31, 19:00

Witaj Siasianna. Ten pozew, który napisałaś i trzymasz w ręku w czym ma pomóc? W ratowaniu Waszego małżeństwa?
Ja przechodziłam koszmar rozwodu, nie życzę nikomu!

Przemyśl, przemyśl i jeszcze raz przemyśl na co się porywasz.

Anonymous - 2015-12-31, 19:04

Bawię się z synkiem w domu... Też sama. Nie tylko fizycznie.
Terapia? od sierpnia zeszłego roku chodzę się wypłakać i po wsparcie do naszej miejscowej Poradni dla Rodzin. Do psychologa też chodzę. Mąż śmieje się ze mnie. Twierdzi, że to ja mam problem. Że widzę problem tylko w nim bo nie mówię prawdy o sobie. Przy każdej kłótni mówi: zadzwoń do psychologa podpowie Ci co masz mi odpowiedzieć...
Jak długo mam to jeszcze ratować?
Co mam jeszcze usłyszeć czego nie usłyszałam?

Anonymous - 2015-12-31, 19:06

A z jakiego powodu ma być ten rozwód? I co ma poprawić w waszym życiu i życiu waszego dziecka? Teraz dopiero zaczną się problemy. Módl się i myśl, szukaj innych rozwiązań, bo rozwód do najgorsze rozwiązanie na małżeńskie problemy.
Anonymous - 2015-12-31, 19:18

Już niejeden pan pisał na forum, że dopiero pozew o rozwód go obudził...
Poza tym pozew zawsze można wycofac

Anonymous - 2015-12-31, 19:28

grzegorz_ napisał/a:
Już niejeden pan pisał na forum, że dopiero pozew o rozwód go obudził...
Poza tym pozew zawsze można wycofac


No dobra, ale jaki tutaj jest powód rozwodu??? To są sprawy, w których spokojnie można się dogadać. Trzeba tylko dobrego przewodnika, żeby poprowadził we właściwą stronę.

Anonymous - 2015-12-31, 19:30

Co ma poprawić pozew?
Mam dość wysłuchiwania jaka jestem beznadziejna!
Że nie dbam o dom, że przez prace zaniedbuje dziecko, że mąż chodzi głodny do pracy!
Jak ma ratować?
Modlę się, proponuje terapie, żebyśmy chociaż gdzieś wyjechali na weekend razem!
Chce wyprowadzki!
i co z tego???

Anonymous - 2015-12-31, 19:53

skąd mam wziąć przewodnika?
Anonymous - 2015-12-31, 19:55

siasianna napisał/a:
Co ma poprawić pozew?
Mam dość wysłuchiwania jaka jestem beznadziejna!
Że nie dbam o dom, że przez prace zaniedbuje dziecko, że mąż chodzi głodny do pracy!
Jak ma ratować?
Modlę się, proponuje terapie, żebyśmy chociaż gdzieś wyjechali na weekend razem!
Chce wyprowadzki!
i co z tego???


Musisz wziąć pod uwagę wszystkie skutki rozwodu, których nie jesteś w stanie przewidziec, np. twój mąż może wejść w inną relację, bo poczuje się wolny. Jesteś na to gotowa? Może tak być, ale oczywiście nie musi. Tak tylko gdybam :-/

Anonymous - 2015-12-31, 20:01

siasianna napisał/a:
skąd mam wziąć przewodnika?


Ksiądz, terapeta małżeństw, mediator rodzinny. A przede wszystkim podejmować próby dogadania się z mężem. Usiąść spokojnie przy winku i pogadać, wyjść do kawiarni, do kina. Spędzać razem dużo czasu i rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać. Spytać męża jakie widzi rozwiązanie tej sprawy, powiedzieć o swoich uczuciach, emocjach, potrzebach. Jesteście młodym małżeństwem i przyszedł na was kryzys, jak to w związku. :-/

Anonymous - 2015-12-31, 20:03

Mąż nie chce wyprowadzki.
Mąż nie chce terapii.
To mam nadal "udawać" że jest ładnie pięknie?
prać sprzątać gotować (starać się)?
i co 3 dni wysłuchiwać nowych pretensji?

Anonymous - 2015-12-31, 20:19

Chciałabym żeby to było takie proste. Ksiądz, mediator... A męża jak przekonać?
Siłą?
On się śmieje z poradni, psychologa.
Twierdzi, że wszystko moja wina bo całe swoje życie dostosował do mnie. Za wszystko mnie obwinia.
Nie jestem niewinna. Wiem o tym. Chociażby to gotowanie.
Chce nam pomóc.
TYLKO, ŻE TYLKO JA TEGO CHCE !!!!!!!!!!!!!
Mam rzucić pracę? Być w domu dlatego, że go dziecko wkurza?

Mam go trzymać na siłe?
Jak mu tak źle to po co się męczy?

Anonymous - 2015-12-31, 20:47

siasianna napisał/a:
Mąż nie chce wyprowadzki.
Mąż nie chce terapii.
To mam nadal "udawać" że jest ładnie pięknie?
prać sprzątać gotować (starać się)?
i co 3 dni wysłuchiwać nowych pretensji?


A rozwodu chce? Nie udawać, po prostu robić to co do tej pory - pytać jakie widzi rozwiązanie. Rozmawiać i szukać porozumienia.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group