To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Pojednanie po zdradzie

Anonymous - 2015-12-31, 18:02

Betjam sprawa wygląda tak jeżeli się dogadasz,jeżeli wrócisz .
A w trakcie powrotu nie będziesz szczera z czasem przypadkiem trafi to do męża z innych ust-i znów będzie miał za złe.
Odbudowanie zaufania jak już pisano ci wcześniej to ciężka droga.
I każde potknięcie na niej(kłamstwo,kłamstewko) powoduje lawinę jaka znów znosi w dól-do punktu wyjścia.
To ze faceci ciężko znoszą prawdę o zdradzie to raczej mit.
Facet lubi znać prawdę(bo jest analityczny);czasami domaga się faktów bo musi porównać w swym umyśle to i owo.
Zazwyczaj analizuje,trochę nim miota, wyciągnie wnioski i idzie do przodu.
Natomiast nie godzi się ze zdradą,porównuje kochana do siebie-kto lepszy-tylko ten facet jaki nie zna własnej wartości.
Niestety zaburzone ma własne ego

pozdrawiam

Anonymous - 2015-12-31, 18:18

I jeszcze coś od siebie:
Kiedy moja żona miała przyjaciela(jak to nazywała bo przecież to tylko przyjaciel),potem drugiego i jeszcze jednego.

Na samym tylko początku nie mogłem znieść obecności innego mena w zyciu mojej zony.
Dlaczego??
bo byłem zahukany,bo moje męskie Ja było niskie.
Szybko zbudowałem to co spadło do zera i potem obecność kogos nie powodowała juz ani piany,złości,czy tez mojej deprechy.
Bardziej natomiast bolały słowa i gesty:
nie jestem z tobą związana emocjonalnie,nic do ciebie nie czuje,nic nas nie łączy,nigdy nie będziemy razem,nie licz na nic,nie jesteś już moim mężem, jesteś byłym mężem.
A pewnie dla tego że słowa bardziej ranią niż czyny
pozdrawiam i działaj -bądż prawdziwa :->

Anonymous - 2015-12-31, 19:30

Chyba masz rację, uświadomiłam sobie, że zatajanie prawdy jest dobre w przypadku jeżeli bym chciała tylko do niego wrócić, ale moim celem nie jest powrót do męża tylko naprawienie naszych relacji, a dopiero potem zamieszkanie razem. Zdrada to był tylko wynik kryzysu. Ja nie szukałam kogoś innego na jego miejsce, tylko szukałam jego w kimś innym. Wcześniej nie układało się nam. Byłam bardzo nieszczęśliwa. Nie wyobrażam sobie powrotu do tego co było.
Jeżeli mamy pracować nad naszym związkiem to przez kłamstwa nie ruszymy z miejsca, a powiedzieć prawdę najlepiej w poradni małżeńskiej w obecności specjalisty.

Anonymous - 2016-01-01, 20:23

Batjam987 napisał/a:
powiedzieć prawdę najlepiej w poradni małżeńskiej w obecności specjalisty.
nie wiesz tego co bedzie najlepsze.

Masz przechlapane, bo musisz działać po omacku. Niczego nie możesz być pewna, ani jego reakcji, ani też swoich - niestety.

Uderzyło mnie troche w Twoim poście przekonanie, ze zatajając prawdę robisz to ze względu na chorobę męża, ew skłonności samobójcze.... Na pewno? czy ze strachu ze wtedy wszystko miedzy Wami bedzie skończone? Czy ze wstydu, ze romansowanie sie wyda i zyskasz opinię ...nie najlepszą? Czy moze odepchnięcie przez męża podziałało jak zimny prysznic i zauważyłaś co straciłaś?

Nie, nie znęcam sie nad Tobą - sama zdradziłam, sama przechodzę ciężki okres, znam ten ból, ten strach i chyba troche też ten wstyd.

Na pewno znam jak upadla zdrada.


Napiszę Ci to co wielu mi pisało (głownie facetów) - "na kolana" przed mężem i czekaj cierpliwie na jego ruch.


I jeszcze jedno - jak już przyznasz sie do zdrady (a wg mnie powinnaś skoro on i tak to podejrzewa) - to nie baw sie w szczegóły. Wydaje mi sie ze dużo łatwiej zniesie fakt zdrady, niż fakt zdrady okraszony szczegółami.

Jak chcesz pogadać - zapraszam na priv.

Anonymous - 2016-01-01, 21:11

Batjam987 napisał/a:
Chyba masz rację, uświadomiłam sobie, że zatajanie prawdy jest dobre w przypadku jeżeli bym chciała tylko do niego wrócić, ale moim celem nie jest powrót do męża tylko naprawienie naszych relacji, a dopiero potem zamieszkanie razem. Zdrada to był tylko wynik kryzysu. Ja nie szukałam kogoś innego na jego miejsce, tylko szukałam jego w kimś innym. Wcześniej nie układało się nam. Byłam bardzo nieszczęśliwa. Nie wyobrażam sobie powrotu do tego co było.
Jeżeli mamy pracować nad naszym związkiem to przez kłamstwa nie ruszymy z miejsca, a powiedzieć prawdę najlepiej w poradni małżeńskiej w obecności specjalisty.


Może i racja. Wydawało mi się, że taki ciężar jak zdrada trzeba wziąc na własne ramiona i nie obarczać tym innych - ale z drugiej strony, na kłamstwie nie można budować czegoś dobrego. Lepiej już zaryzykować stratę wszystkiego, mam na myśli uczucia męża, niż żyć z nim, wiedząc, że został okłamany. Sama nie wiem, muszę pomyśleć :-/

Anonymous - 2016-01-01, 22:11

Może Pismo Święte czytać? :roll: Ale nie wiem jak
- 2016-01-01, 22:27
Temat postu: Oczekuje na akceptację



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group