To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - List Pasterski Episkopatu Polski Niedziela Świętej Rodziny

Anonymous - 2015-12-30, 09:29

Jacku nie czuję się, bo mam odmienne zdanie od Waszego na wiele kwestii

i choć w swoim małżeństwie i życiu postępuję prawie dokładnie odwrotnie od zalecanego przez tą wspólnotę to tez widzę w nim działanie Pana Boga

Jacku zaopatrzę się jeszcze w płaszczyk i jak nic wypisz, wymaluj szpieg ;-)

Anonymous - 2015-12-30, 10:05

meg-pl napisał/a:
Metanoja już kila razy na tym forum było mówione o postawie wybaczania, wybaczenie tak ale tylko pod pewnymi warunkami, dla mnie to nie jest wybaczenie to jest dbanie o swoje interesy


:shock:
Chrześcijanin to nie jest ktoś, kto wystawia się sam na cierpienia. Cierpienia należy unikać. To o czym piszesz, to nie jest dbanie o swoje interesy, tylko dbanie o to, by powiedzieć stop dalszym krzydwom w imię miłości do siebie samego chociażby. A także stawanie w obronie dobrze pojętego chrześcijaństwa i przeciwko robienia z niego pozorów chrześcijaństwa.
Zauważ, że list Episkopatu zgorszył nawet wiernych ;-)
Ci którzy są wątpiący w duchu się wyśmiewają - myśląc - skoro to takie pokrętne i obłudne, to dobrze robię że w to nie wchodzę. :->

Cytat:
naprawdę znasz Boga i wiesz co Jemu się podoba albo co jest miłe w Jego oczach?


Owszem, próbuję Go poznać, na tyle na ile mi On pozwoli. Dużo o mówi Sam o Sobie w swoim Słowie - Biblii, którą czytam codziennie. Dużo tam mówi o tym, co jest obrzydliwe w Jego oczach, stąd o tym wiem. A obłuda to jest czymś najobrzydliwszym!!!

Cytat:
a jesteś w stanie umrzeć w cierpieniu, milczeniu tak jak Jezus żeby ofiarować to cierpienie za życie wieczne swojego współmałżonka,


Tak jestem w stanie, ale tylko wówczas, gdy otrzymam taką łaskę i wyraźnie ją rozczytam. To Bóg SAM wybiera sobie ofiarę, jak widać na przestrzeni dziejów czytając Słowo Boże - np. pierworodne dzieci Epigcjan, syn Faraona (zamiast faraona), niewiniątka z rzezi (zamiast Heroda, gdyż tak Bóg Go zbawiał). Robienie z siebie samemu ofiary i szukanie na cierpienia, nie próbowanie eliminowania go, nie robienie wysiłku ku temu, to nic innego jak... fałszywa pokora i niepotrzebne cierpiętnictwo. Czyli co? Pycha. I to w najgorszym wydaniu - robienia z siebie Boga. Bóg Sam sobie wybiera ofiarę, a nie my siebie wybieramy.

Cytat:
jesteś w stanie dziękować Bogu za spowiedź, za podejście do Komuni współmałźonka wiedząc, ze co prawda nie wraca do Ciebie ale poprzez sakramenty jest bliżej Boga?


Jest wręcz odwrotnie. On nie jest bliżej Boga przez to że przyjmie Komunię, składając Bogu "ofiarkę" z rezygnacji z cudzołóstwa ;-) , kiedy jednocześnie sakramentalny współmałżonek czeka na jego powrót. ;-) a jego dzieci z sakramentalnego małżenstwa są tym zgorszone i jest to kolejnym powodem ich oddalenia się i żalu do Boga. Aby przyjąć Boga pod postacią Chleba, nalezy najpierw przyjąć i zgodzić się z Jego Słowem. Tak nam nawet mówi sama liturgia Mszy św. Komunia św. to nie jest jakieś czary-mary. Po co się pragnie przyjąć Komunię? Aby stawać się coraz bardziej takim, jak Pan Jezus, czyli utożsamić się z Jego logiką, Jego patrzeniem, Jego myśleniem, zawartych w Jego Słowie.

I jeszcze ważna rzecz, choć nikt z nas nie jest godny przyjmowania Najświętszej Komunii, to robienie z tego cyrku i parodii rani przede wszystkim Serce Samego Boga.
Ja nie mówię to o wszystkich przypadkach, owszem, są sytuacje, kiedy powrót do Sakramentów jest czymś dobrym, ale nie można tego teraz tak uogólniać, jak to zrobił Episkopat.

Anonymous - 2015-12-30, 10:18

hubcia576 napisał/a:
Grzegorz -w SYCHAR przez charyzmat, działa sam Bóg. Dla mnie to jasne, po tym co widzę w swoim życiu. Idziemy tu drogą Chrystusowej prawdy i dzięki Jego sile i mocy. Ten charyzmat powstawał we wspólnocie z życia i doświadczeń małżonków, przez kilka lat, a początki wspólnoty sięgają Ogniska w Warszawie na Skaryszewskiej przy opiece, którą pełnił ks Jan Pałyga. To, że jest to droga do świętości - czyli droga chrześcijanina - też jest jasne. Ks. Dziewiecki, Jacek Pulikowski i inni - to osoby, które to potwierdzają, dzięki swojej wierze, wiedzy i doświadczeniom.


Hubcia droga Chrystusowa może być wszędzie,Bóg ma szansę być nawet na polach i łąkach.
Nie pojawia się tylko w jednym miejscu i to jest miejsce jedyne i najprawdziwsze.
A prawda jest taka:
Dana część księży według własnego przekonania skupia rzeszę wiernych jakim jest bliskie to przekonanie podług własnych odczuć-patrz księża sakramentalnych.
Jest druga grupa księży jaka według własnych przekonań skupia grupę ludzi jakim są bliskie ich przekonania-patrz niesakramentalni.
Episkopat jest zazwyczaj po środku wszystkich grup !
i zgodnie z doktryną katolicką daje szansę wypowiedzi każdej z grup.
Mało tego oprócz spornych tu dwóch grup są jeszcze księża zajmujący się bezdomnymi,uzależnionymi,trudną młodzieżą,egzorcyści
i wielu innych-i każdy ma swoje racje.
Zatem zgodnie z dezyderatą każdy ma prawo do głosu i ten głos trzeba wysłuchać nawet jak nie jest bliski memu sercu.
Po drugie szlachetnego,dobrego i prawd nie trzeba na siłę bronic-one obronią się same.
A jeżeli na siłę coś udowadniamy -zazwyczaj dajemy temu obraz że jest to mało realne(działanie odwrotne).
Każdy zatem niech trzyma się własnej drogi i przekonań szanując zarazem głos innych

pozdrawiam

Anonymous - 2015-12-30, 10:40

Bałwanek1 - dlaczego piszesz to do mnie? Czy udowadniam Ci coś na siłę?
Anonymous - 2015-12-30, 10:47

Bałwanku, odpowiedz mi proszę na jedno pytanie: jeden ksiądz w konfesjonale mówi Ci, że według twoich słów, to on uważa, że można się rozwieść i że to nic złego, drugi zaś ksiądz mówi cytując Słowo Boże: "Co Bóg złącza, człowiek niech nie rozdziela" i mówi, że chrześcijanin się nie rozwodzi, chrześcijanin wnosi o separację.
I teraz?
Co z tym robisz, jako chrześcijanin? jaką decyzję podejmujesz i czy się kierujesz przy podejmowaniu decyzji? czym się powinnaś kierować przy podejmowaniu decyzji?

Tak piszesz o tych dwóch grupach , niemal obozach. No to powiedz, kogo posłuchać w tym konkretnym przypadku?

Anonymous - 2015-12-30, 10:50

meg-pl napisał/a:
Bóg działa wszędzie tam gdzie chce, .... w sakramencie pokuty też, jeśli spowiednik po rozeznaniu sprawy w imię Jezusa Chrystusa odpuszcza grzechy i mówi, że ktoś może przystępować do Komunii to reszcie ludzi nic do tego,
jak można odbierać komuś możliwość przyjmowania Ciała Jezusa? bo mi się wydaje tak a nie inaczej albo ,bo taka postawa mnie boli i co, że boli?

Sprzeciw.
- Nieprawda

Nie jesteśmy samotnymi istotami, które nie oddziaływają na siebie, które biorę przykładu z innych.

Jeżeli zauważę, faceta który mieszka z kochanką i właśnie baluje z nią w SPA a w domu zostawił żonę i czwórkę małych dzieci które nie maja co jeść, jak podchodzi do konfesjonału w którym spowiada go znający jego i żonę kapłan, a następnie podchodzi do komunii, to co pomyślę ?
- że nie jest to znowu taki straszny grzech, który wymagałby zadośćuczynienia wobec żony i dzieci, lub zacznę podejrzewać przekupstwo, współdziałanie, wspieranie przez duchownych jawnogrzesznika.

W jednym przypadku zacznę lekceważyć ten grzech,
w drugim przypadku zacznę odsuwać się od Kościoła.

Dlatego w podanych warunkach dopuszczenia do uznania związku niesakramentalnego jako "białego małżeństwa", jest podany warunek
c) zostanie usunięte niebezpieczeństwo zgorszenia.
jako pierwszy zaś, zadośćuczynienie współmałżonkowi i dzieciom z małżeństwa.

Nie może być tak, by dopuszczenie do kogoś komunii, dawało innym, a szczególnie skrzywdzonym przez niego powód do stwierdzenia, że Kościół lekceważy ich krzywdę, odrzuca ich a nagradza tego, który w tak widoczny dla wszystkich, sposób nie zadośćuczynił swojemu grzechowi.
Powód do zgorszenia, powód do zwątpienia w Kościół i w efekcie do odsunięcia się od niego.

Anonymous - 2015-12-30, 12:05

zenia1780 napisał/a:
A ja mam pytanie. Sporny punkt listu, czyli:


W przypadku braku stwierdzenia nieważności małżeństwa wierny pragnący przystąpić do Komunii św., powinien zerwać grzeszną relację. Owszem, istnieją sytuacje szczególne, kiedy po ludzku rozstanie wydaje się niemożliwe, np. ze względu na konieczność wychowania dzieci z nowego związku. W takich przypadkach osoby po rozwodzie, żyjące w nowym związku, mogą przyjąć Komunię św. pod warunkiem, że „postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują wyłącznie małżonkom" (Familiaris consortio, 84).

Jest przypomnieniem punktu 84 Familiaris Consortio, adhortacji papieża Jana Pawła II o zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym, wydana 22 listopada 1981 roku. Dokument zawiera wykładnię katolickiego nauczania na temat rodziny. Jak widać istnieje już od ponad 30 lat. Czy do tej pory ten zapis nikomu nie przeszkadzał, ze dopiero teraz takie kontrowersje wzbudza? Co się zmieniło?



Może po prostu mało kto czyta Familiaris Consortio .... :-(

Anonymous - 2015-12-30, 12:23

GregAN napisał/a:
jako pierwszy zaś, zadośćuczynienie współmałżonkowi i dzieciom z małżeństwa.


A jak ma wg. was wyglądać takie zadośćuczynienie?

ps. cytuje Grega, bo jego wypowiedź jest najblizej....;p

Anonymous - 2015-12-30, 12:46

No jak ja kogoś przepraszam, to się pytam, jak mogłabym Ci to wynagrodzić, abyś czuła się przeproszona. Różne bywają odpowiedzi. Myślę, że najlepiej dowiedzieć się u samego pokrzywdzonego.
Anonymous - 2015-12-30, 12:50

bosa napisał/a:
zenia1780 napisał/a:
A ja mam pytanie. Sporny punkt listu, czyli:


W przypadku braku stwierdzenia nieważności małżeństwa wierny pragnący przystąpić do Komunii św., powinien zerwać grzeszną relację. Owszem, istnieją sytuacje szczególne, kiedy po ludzku rozstanie wydaje się niemożliwe, np. ze względu na konieczność wychowania dzieci z nowego związku. W takich przypadkach osoby po rozwodzie, żyjące w nowym związku, mogą przyjąć Komunię św. pod warunkiem, że „postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują wyłącznie małżonkom" (Familiaris consortio, 84).

Jest przypomnieniem punktu 84 Familiaris Consortio, adhortacji papieża Jana Pawła II o zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym, wydana 22 listopada 1981 roku. Dokument zawiera wykładnię katolickiego nauczania na temat rodziny. Jak widać istnieje już od ponad 30 lat. Czy do tej pory ten zapis nikomu nie przeszkadzał, ze dopiero teraz takie kontrowersje wzbudza? Co się zmieniło?



Może po prostu mało kto czyta Familiaris Consortio .... :-(

Episkopat powołał sie na wycinek z Familiari Consortio w Liście wygłoszonym do ogółu wiernych zebranych na mszach.
Tak wybiórcze potraktowanie zapisów Familiari Consortio, ponadto bez określenia szczegółów, warunków, niejako "aktów rozporządzających" do lapidarnego stwierdzenia budzi uzasadniony niepokój, daje pretekst do różnorakiej interpretacji.
Często sprzecznych z duchem całej Familiari Consortio np.
Cytat:

Cytat:
69. Troska duszpasterska o rodzinę prawidłowo założoną oznacza w praktyce, że zadaniem wszystkich członków lokalnej wspólnoty kościelnej jest okazywanie pomocy parze małżeńskiej w odkrywaniu i przeżywaniu przez nich nowego powołania i posłannictwa. Ażeby rodzina stawała się coraz bardziej wspólnotą miłości, trzeba koniecznie, aby wszyscy jej członkowie byli wspomagani i przygotowywani do odpo
wiedzialności wobec nowych problemów, przed którymi staną, do wzajemnej służby i do czynnego współudziału w życiu rodziny.

83….
Samotność i inne trudności są często udziałem małżonka odseparowanego, zwłaszcza gdy nie ponosi on winy. W takim przypadku wspólnota kościelna musi w szczególny sposób wspomagać go; okazywać mu szacunek, solidamość, zrozumienie i konkretną pomoc, tak aby mógł dochować wierności także w tej trudnej sytuacji, w której się znajduje; wspólnota musi pomóc mu w praktykowaniu przebaczenia, wymaganego przez miłość chrześcijańską oraz utrzymania gotowości do ewentualnego podjęcia na nowo poprzedniego życia małżeńskiego.
Analogiczny jest przypadek małżonka rozwiedzionego, który — zdając sobie dobrze sprawę z nierozerwalności ważnego węzła małżeńskiego — nie zawiera nowego związku, lecz poświęca się jedynie spełnianiu swoich obowiązków rodzinnych i tych, które wynikają z odpowiedzialności życia chrześcijańskiego. W takim przypadku przykład jego wierności i chrześcijańskiej konsekwencji nabiera szczególnej wartości świadectwa wobec świata i Kościoła, który tym bardziej winien mu okazywać stałą miłość i pomoc, nie czyniąc żadnych trudności w dopuszczeniu do sakramentów.

84. …..
Kościół jednak na nowo potwierdza swoją praktykę, opartą na Piśmie Świętym, niedopuszczania do komunii eucharystycznej rozwiedzionych, którzy zawarli ponowny związek małżeński. Nie mogą być dopuszczeni do komunii świętej od chwili, gdy ich stan i sposób życia obiektywnie zaprzeczają tej więzi miłości między Chrystusem i Kościołem, którą wyraża i urzeczywistnia Eucharystia. Jest poza tym inny szczególny motyw duszpasterski: dopuszczenie ich do Eucharystii wprowadzałoby wiernych w błąd lub powodowałoby zamęt co do nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa.
Pojednanie w sakramencie pokuty — które otworzyłoby drogę do komunii eucharystycznej — może być dostępne jedynie dla tych, którzy żałując, że naruszyli znak Przymierza i wierności Chrystusowi, są szczerze gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa. Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów — jak na przykład wychowanie dzieci — nie mogąc uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, „postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom”.
Podobnie szacunek należny sakramentowi małżeństwa, samym małżonkom i ich krewnym, a także wspólnocie wiernych, zabrania każdemu duszpasterzowi, z jakiegokolwiek motywu lub dla jakiejkowiek racji, także duszpasterskiej, dokonania na rzecz rozwiedzionych, zawierających nowe małżeństwo, jakiegokolwiek aktu kościelnego czy jakiejś ceremonii. Sprawiałoby to bowiem wrażenie obrzędu nowego, ważnego sakramentalnie ślubu i w konsekwencji mogłoby wprowadzać w błąd co do nierozerwalności ważnie zawartego małżeństwa.


jakoś zabrakło w tym doniosłym głosie Episkopatu powołania się na powyższe zapisy Familiaris Consortio , ale skorzystano tylko z jednego zadania wyrwanego z kontekstu i to bez jakiegokolwiek uzasadnienia.....

Anonymous - 2015-12-30, 13:16

Ale jak ma zadośćuczynić małżonek, który opuścił swoją żonę i związał się z kimś innym? Ma nowe dzieci i nie może ich opuścić.
I prosze nie argumentować iż jak mógł opuścić zonę i dzieci to może i te...

Jak zadośćuczynić opuszczonej żonie, która wiernie czeka?

Samo przepraszam nie wystarcza.....?Wybacz mi? I jeśli żona wybacza to co??

Anonymous - 2015-12-30, 13:26

No to chyba zależy od tych dwóch osób wyłącznie. Nie ma co wchodzić w to głębiej, każdy jest inny.
Anonymous - 2015-12-30, 13:27

monis napisał/a:
A jak ma wg. was wyglądać takie zadośćuczynienie?
zwróćcie uwagę na to, ze kapłan zanim dopuści "białe małżęństwo" do komunii, musi być przekonany o spełnieniu warunków przez zainteresowanych (zadośćuczynienie, moralna pewność o zachowaniu wstrzemięźliwości, brak zgorszenia).
Czyli kapłan bierze na siebie odpowiedzialność m.in. o tym że współmałżonek i dzieci zostali zadośćuczynieni.
Nie jest możliwe powzięcie przekonania o tym fakcie, bez kontaktu ze współmałżonkiem i dziećmi, wysłuchaniu ich.
Czyli to powinien być proces, któremu powinien przewodniczyć kapłan, kontaktując się z wszystkimi osobami dotkniętymi przez taki niesakramentalny związek, który pretenduje do miana "białego" i "po ludzku" niemogącego się rozstać.

Jak zadośćuczynić dorosłym dzieciom wychowanym w rozbitej rodzinie ?
Jak zadośćuczynić schorowanemu m.in. przez porzucenie małżonkowi dodatkowo pozbawionego wspólnych dzieci ?

Są to w większości sytuacje w których "po ludzku" zadośćuczynienie nie jest możliwe...

Bardzo skomplikowana sprawa, wymagająca czasu i wielu zabiegów ze strony wszystkich zainteresowanych stron.
Natomiast w Liście do ogółu wiernych sprowadzona do kilku słów.

Zadośćuczynienie to coś więcej niż tylko uzyskanie wybaczenia.
to forma rekompensaty.

Anonymous - 2015-12-30, 13:34

bosa napisał/a:
Może po prostu mało kto czyta Familiaris Consortio .... :-(

bosa,
fakt, że ktoś nie czytał/nie czyta Familiaris Consortio, nie powoduje, że to, co tam napisane nie istnieje, nie jest stosowane w Kościele Katolickim
Adhortację napisał papież Jan Paweł II, a czytałam, że wyniki różnych badań dowodzą, że największym autorytetem dla Polaków (katolików?) poza rodzicami jest właśnie Jan Paweł II
więc jakoś logiczne wydaje mi się, że ci, którzy tak deklarują, chyba powinni zapoznać się z jego nauczaniem
Ja akurat nie należę do szczególnych wielbicieli JPII.
FC czytałam ponad 20 lat temu.


GregAN napisał/a:
Jeżeli zauważę, faceta który mieszka z kochanką i właśnie baluje z nią w SPA a w domu zostawił żonę i czwórkę małych dzieci które nie maja co jeść, jak podchodzi do konfesjonału w którym spowiada go znający jego i żonę kapłan, a następnie podchodzi do komunii, to co pomyślę ?
- że nie jest to znowu taki straszny grzech, który wymagałby zadośćuczynienia wobec żony i dzieci, lub zacznę podejrzewać przekupstwo, współdziałanie, wspieranie przez duchownych jawnogrzesznika.

W jednym przypadku zacznę lekceważyć ten grzech,
w drugim przypadku zacznę odsuwać się od Kościoła.


GregAN,
nie na darmo w spowiedzi powszechnej mówi się: "że bardzo zgrzeszyłam/-em myślą..."
w myślach powstają zaczątki wielu grzechów, zazwyczaj w naszych myślach zaczyna się zło, które później czynimy
dobrze to zobrazowałeś: na początku widzisz cudzołożnika u spowiedzi a myśli ostatecznie prowadzą Cię do odsunięcia od Kościoła.

Zastanawiam się tylko dlaczego tak wielki wpływ ma na Ciebie postępowanie innych, choćby to byli nawet księża.
Masz rozum i serce, dane przez Boga, więc potrafisz rozsądzić co dobre a co złe.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group