To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jak żyć w samotności?

Anonymous - 2015-12-28, 14:08

To może spróbuj znaleźć inną książkę Jerzego Grzybowskiego "Romans, zdrada i co dalej"

Możliwe, że i temat będzie Ci bliższy a po drugie pod koniec tej książki też w skrócie opisuje znaczenie charakterów w życiu człowieka, szczególnie małżeństwa.

Taki mały cytacik ze strony 138:
Cytat:
Znajomość swoich wrodzonych dyspozycji, przyglądanie się im, świadomość, że mają one wpływ na zdolność przebaczenia, bardzo pomaga w odbudowaniu więzi małżeńskiej i więzi między ludźmi w ogóle.


Może to też cytat dla tych, którzy mnie dzisiaj w innym miejscu forum potraktowali jak buta :mrgreen: , czyli napastowali. :mrgreen:

Anonymous - 2015-12-28, 14:11

Poszukam, dziękuję.

Muszę sie oderwać od tematu, zająć czymś ręce i głowę. Poszukac dodatkowej pomocy dla siebie. I wyjść wieczorem z domu - koniecznie

Anonymous - 2015-12-28, 14:12

Jacek-sychar, czy poczułeś się przeze mnie napastowany? Czarną pastą? :mrgreen:
W zyciu nie napastowałam buta....

Dobrze ze wiesz iż są rózne charaktery, a co za tym idzie różne podejścia do życia i problemu

Anonymous - 2015-12-28, 14:14

utka a czy Ty mieszkasz z mężem czy coś mi się pokiełbasiło?
Anonymous - 2015-12-28, 14:17

Jacku ja sobie staram się nie pozwalać, ale On mówi, że top jest też jego dom
utka wyjście do drugiego pomieszczenia nic nie daje - mąż tak potrafi walnąć w drzwi, że potrafi dziurę zrobić w nich :-/

Anonymous - 2015-12-28, 14:19

A tak wracając do tematu wątku :mrgreen: powiedzcie mi: co robicie kiedy dopada Was największa samotność, ból, rozpacz, a dookoła ani promyczka nadziei tylko czarna otchłań :-(
Anonymous - 2015-12-28, 14:21

Jacku a czy zerwanie kontaktu z żoną (w Twoim przypadku) nie powoduje, że powrót jest mniej prawdopodobny?
Anonymous - 2015-12-28, 14:30

STOPka napisał/a:
A tak wracając do tematu wątku powiedzcie mi: co robicie kiedy dopada Was największa samotność, ból, rozpacz, a dookoła ani promyczka nadziei tylko czarna otchłań



Należy opuścić pomieszczenie zamknięte . :mrgreen:
Wyjście z zamknięcia zawsze dobrze robi .
Zauważać innych ludzi i ich problemy .
........ nasze staną się mniejsze
Łapać słońce .
Nauczyć się dostrzegać rzeczy małe i czerpać radość mniejszą łyżką , za to często jak się da .

Anonymous - 2015-12-28, 14:37

Kiedy dobija nas samotność?
Wiesz, swego czasu jak po prostu skręcało mnie z bólu i z rozpaczy chodziłam do Kościoła gdzie był wystawiony Najświętszy Sakrament i po ludzku płakałam... Mówiłam Panu Jezusowi o moim cierpieniu...
On milczał... Nie dawał mi rad, słuchał mnie... Ja dobrze wiedziałam co On twierdzi o nierozerwalności Małżeństwa... On jest wierny... Pomagało mi to... W Wigilię poszłam na Pasterkę chciało mi się płakać... Wiecie kiedy odczułam ulgę?
Jak przyjęłam Komunię Świętą... Nagle ogarnął mnie spokój... Nagle moje serce się uspokoiło...
Dzwonie też często do moich przyjaciół, Kierownika Duchowego (czasem jeśli problem jest poważniejszy muszę do Niego pojechać). Wiem, że nigdy nie jestem sama...

Ostatnio siedziałam w Kaplicy i powiedziałam w myślach: Panie Jezu, powiedz mi co ja mam robić...
I otwarłam Pismo Święte, a tam... "Marto, Marto martwisz się i niepokoisz o wiele, a jedno jest potrzebne..."
Nawet imię się zgadza. Czyż On nie jest cudowny? :mrgreen:

Anonymous - 2015-12-28, 14:37

STOPka napisał/a:
mąż tak potrafi walnąć w drzwi, że potrafi dziurę zrobić w nich



.......... kupić porządne , dębowe lub chociaż z litego drewna
Bruce Lee z niego chyba nie jest ? :roll:

Anonymous - 2015-12-28, 14:39

STOPka napisał/a:
utka a czy Ty mieszkasz z mężem czy coś mi się pokiełbasiło?


tak, mieszkam

Anonymous - 2015-12-28, 14:41

STOPka napisał/a:
utka wyjście do drugiego pomieszczenia nic nie daje - mąż tak potrafi walnąć w drzwi, że potrafi dziurę zrobić w nich :-/


dziewczyno - a czy Ty nie powinnaś założyć niebieskiej karty???? Wiem, ze sytuacja jest skomplikowana ze wzgledu na łaczącą Was pracę, ale taka agresja na razie jest kierowana do martwych przedmiotów, ale jak wszystkie porozwala to co? Ty zostaniesz na linii strzału?


I właściwie o co on sie tak wścieka? skoro to on odszedł?

Anonymous - 2015-12-28, 14:42

STOPka napisał/a:
Jacku a czy zerwanie kontaktu z żoną (w Twoim przypadku) nie powoduje, że powrót jest mniej prawdopodobny?


Dopóki spotyka się z kowalskim i tak nie ma o czym mówić ...

Anonymous - 2015-12-28, 14:48

Tusia1987 napisał/a:
Dzwonie też często do moich przyjaciół
moi nie chcą mnie słuchać, bo dla nich moje stanowisko (nie rozwodzenie się) jest co najmniej dziwne


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group