To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jak żyć w samotności?

Anonymous - 2015-12-28, 12:27

Chciałabym zapytać tych czujących się tak jak ja - samotnie, beznadziejnie, czyli jakieś 95% z Was ;-) :
- jak sobie radzić z tym bólem samotności
- jak sobie radzić z awanturami, obelgami męża
Wielu z Was ma większe ode mnie doświadczenie i widzę, że jesteście mądrzejsi więc powiedzcie: jak ma przetrwać taki "kosmita" wśród rodziny, znajomych, ludzi, którzy nie rozumieją mojej postawy - co mówić, co robić żeby nie czuć się bardziej samotnym?
I takie pytanie natury fizycznej:
- czy Wy też źle sypiacie/sypialiście
- czy Wy też macie ochotę czasami w coś walnąć z tej złości
Czy to wszystko tylko ze mną się dzieję :-( :?:

Anonymous - 2015-12-28, 12:28

Stop-ko ja też pracuję z mężem.... Może gdybym mogła się zwolnić i zatrudnić gdzieś indziej... Może mentalnie bym się oderwała było by lżej. Tak się widujemy... Cały czas doszukuje jakiś sygnałów...
Kurczę, ja też zauważyłam że tu każda historia jest moja... Wystarczy imiona pozmieniać....

Mnie ostatnio się śniło, że mój mąż zginął i umarł w grzechu ciężkim... :( :cry:

Anonymous - 2015-12-28, 12:31

I chciałabym zapytać Was czy ktoś z Was chodził na jakąś terapię? Jeśli tak to czy coś dala taka terapia danej osobie?
Pytam, bo ja chodzę na intensywną grupową od poniedziałku do piątku przez 12 tyg, (dziś zaczął się 6 tydzień) i szczerze to jestem bardziej wściekła niż spokojniejsza, bo np. 3 osoby też są w trudnej relacji z małżonkiem i tylko cały czas słyszę rozwieść się to jedyna droga :-x :evil:

Anonymous - 2015-12-28, 12:34

STOPka napisał/a:
jak długo się kajać i być wdzięczną za jakikolwiek kontakt - moim zdaniem to takie trochę trwanie w tym samym punkcie, wywlekanie tych samych brudów, gnębienie jaki to ja jest nieszczęśliwy, bo kiedyś zdradziła mnie żona...więc co "zdradzony" człowieku zamierzasz z tym zrobić? dalej się w tym tarzać czy wychodzić na prostą? ja rozumiem, że przebaczyć jest ciężko, ale co dalej, przecież ciągłe życie w poczuciu winy do niczego dobrego nie doprowadzi.

STOpka
A kto mówi, że należy się ciągle kajać? Moim zdaniem należy się odciąć od przeszłości. Jeżeli Utka przeprosiła za to, co zrobiła, to teraz powinna o tym zapomnieć. To samo powinien zrobić i jej mąż. Nie ma co rozdrapywać starych ran. Teraz lepiej byłoby się skoncentrować na przyszłości.

Anonymous - 2015-12-28, 12:35

STOPka napisał/a:
I takie pytanie natury fizycznej:
- czy Wy też źle sypiacie/sypialiście -----------tak, nie spałam spokojnie kilka tygodni i nic nie pomagało, a mój kryzys był kryzysikiem
- czy Wy też macie ochotę czasami w coś walnąć z tej złości
oczywiście, nie raz chciałam pójśc na trening i boksować ile wlezie :mrgreen:
Anonymous - 2015-12-28, 12:35

STOPka napisał/a:
czy Wy też macie ochotę czasami w coś walnąć z tej złości


ja mam inaczej - mam ochotę siebie walnąć :-) najlepiej z duzej prędkości, samochodem ... tylko zawsze mi samochodu szkoda ... :mrgreen:


Ja nie potrafie sobie z tym radzić, dlatego dobrze że Was znalazłam. Boli jak bolało, :evil: szarpie jak szarpał, mąż znęca sie psychicznie jak sie znęcał, ale w całym tym [... edycja moderacji] oprócz Boga mam jeszcze Was.

Więc, nie radze sobie. Zero światełka w tunelu, a od wczoraj jedyne słowa jakie brzmią mi w uszach to "Boże mój, czemuś mnie opuścił". Pokręcone to wszystko.

Anonymous - 2015-12-28, 12:39

STOPka napisał/a:
I chciałabym zapytać Was czy ktoś z Was chodził na jakąś terapię? Jeśli tak to czy coś dala taka terapia danej osobie?
od kilku miesiecy jestem na terapii u psychologa. Nie każe się rozwodzić, nawet twardo dyskutuje ze mną nad sensem separacji (jest na NIE).

Każe się odcinać pd przeszłosci (to co pisał Jacek) i skoncentrować na teraźniejszości. I na pracy nad sobą - czyli właściwie to samo mówi, co większość z Was pisze. Czy coś daje mi ta terapia? - daje. przede wszystkim większy spokój, daje jakieś wytyczne co robić a czego nie robic. Co buduje, a co rujnuje to co mam w domu. Tylko, kurcze, strasznie cięzko wszystko zastosować...

Czyli jak w każdym przypadku - wszystko zależy ode mnie - czy i na ile skorzystam.

Rozwodzić sie nie każe :)

Anonymous - 2015-12-28, 12:45

STOPka napisał/a:
Chciałabym zapytać tych czujących się tak jak ja - samotnie, beznadziejnie, czyli jakieś 95% z Was ;-) :
- jak sobie radzić z tym bólem samotności
- jak sobie radzić z awanturami, obelgami męża
Wielu z Was ma większe ode mnie doświadczenie i widzę, że jesteście mądrzejsi więc powiedzcie: jak ma przetrwać taki "kosmita" wśród rodziny, znajomych, ludzi, którzy nie rozumieją mojej postawy - co mówić, co robić żeby nie czuć się bardziej samotnym?
I takie pytanie natury fizycznej:
- czy Wy też źle sypiacie/sypialiście
- czy Wy też macie ochotę czasami w coś walnąć z tej złości
Czy to wszystko tylko ze mną się dzieję :-( :?:


STOPka
Jak sobie radzić z bólem samotności? Znaleźć swoją nową drogę w życiu.
Jak sobie radzić z awanturami? Ja się odizolowałem. Jeżeli widziałem, że moja obecność nic nie zmienia a wręcz przeciwnie, jeszcze nakręca spiralę "zbrojeń", to ja zostawiłem żonę, żeby dalej żyła tym swoim nowym życiem. Przynajmniej teraz ja nie dostaje po głowie.
Czy źle sypiałem? Źle? Tragicznie. Najpierw nie spałem wcale, potem udawało mi się spać po dwie godziny dziennie (ale wtedy czasami ścinało mnie w dzień). Sukcesem dla mnie było przespanie 6 godzin. A teraz to nadrabiam. Mógłbym spać i 10 godzin.
Czy mam ochotę coś walnąć? Nie, ja takich pragnień chyba nie miałem. Jak miałem, to już nie pamiętam. :mrgreen:

Anonymous - 2015-12-28, 12:45

utka2, może czas przebaczyć sobie? Wybaczyć? A uwierz, będzie łatwiej znosić to, co teraz przygotowuje ci twój mąż.
Uwierz, ze to, co on mówi, nie jest prawdą, tylko tym krzykiem niemocy i rozpaczy.
Zastanów się dlaczego mieszka z tobą, łoży na dom(chyba łoży nie)...

Szkoda, ze siebie Ci nie szkoda.....ale dopiero początek drogi przed Tobą.

Proś z całej mocy, z dna swojej niemocy o ogień Bozej Miłosci.

Anonymous - 2015-12-28, 12:48

Jacek-sychar napisał/a:
Nie ma co rozdrapywać starych ran. Teraz lepiej byłoby się skoncentrować na przyszłości.
jestem za tym co piszesz, lecz czasami mam wrażenie, że Oni to sadomasochiści - lubią tak siebie i nas gnębić, jakby nie chcieli iść dalej.
Anonymous - 2015-12-28, 12:50

monis, wybaczyłam sobie - nie umiałam, prosiłam Boga o pomoc, szukałam jak to zrobić, i wybaczyłam.

Odnośnie łożenia na dom - pomimo wypominania mi, ze daje mniej (jakieś 3 razy mniej zarabiam, więc ...) to na dom łoży, na dzieci też (chociaż nie jest pewny czy są jego...)

Dlaczego został? jedyne dla mnie wytłumaczenie to po pierwsze dzieci, a po drugie wstyd przed rodziną i sąsiadami.


Kurcze, znów mnie bierze złość. i znów mnie Jacek wymoderuje. :mrgreen:

Anonymous - 2015-12-28, 12:53

Jacek-sychar napisał/a:
Jak sobie radzić z awanturami? Ja się odizolowałem. Jeżeli widziałem, że moja obecność nic nie zmienia a wręcz przeciwnie, jeszcze nakręca spiralę "zbrojeń", to ja zostawiłem żonę, żeby dalej żyła tym swoim nowym życiem. Przynajmniej teraz ja nie dostaje po głowie.
ja nawet nie wiem jak się odizolować, bo powiem szczerze On robi u mnie awantury, krzyki i dopiero jak się wyżyje to wychodzi, a ja później ze spuszczoną głową chodzę przed sąsiadami :-(
Anonymous - 2015-12-28, 12:55

utka2 napisał/a:
od kilku miesiecy jestem na terapii u psychologa. Nie każe się rozwodzić, nawet twardo dyskutuje ze mną nad sensem separacji (jest na NIE).

Każe się odcinać pd przeszłosci (to co pisał Jacek) i skoncentrować na teraźniejszości. I na pracy nad sobą - czyli właściwie to samo mówi, co większość z Was pisze. Czy coś daje mi ta terapia? - daje. przede wszystkim większy spokój, daje jakieś wytyczne co robić a czego nie robic. Co buduje, a co rujnuje to co mam w domu. Tylko, kurcze, strasznie cięzko wszystko zastosować...

Czyli jak w każdym przypadku - wszystko zależy ode mnie - czy i na ile skorzystam.

Rozwodzić sie nie każe :)
to ja się zastanawiam czy terapia na którą ja uczęszczam dto dobry wybór, bo w końcu ona ma umacniać, dawać siły, uspokajać a nie na odwrót :evil:
Anonymous - 2015-12-28, 13:00

utka2 napisał/a:
Kurcze, znów mnie bierze złość. i znów mnie Jacek wymoderuje.


Utka
Panuj nad sobą a będzie dobrze.
A ja też jestem człowiek i mogę czegoś nie zauważyć :mrgreen: albo coś źle zrozumieć. :mrgreen:
Moderatora się boisz? :shock:
Ty masz się tylko Boga bać, a wtedy wszystko będzie dobrze.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group