Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - kryzys spowodowany działaniem złego i może opętaniem
Anonymous - 2015-12-23, 10:08
Czasami tak jest, że teściowa wtrąca się wtedy kiedy nie ma, a jak powinna przemówić naszemu współmałżonkowi,a jej synowi do rozumu to umywa rączki... Albo to nas skreśla tak jak to było w moim przypadku....
Anonymous - 2015-12-23, 10:09
monis napisał/a: | GosiaH napisał/a: | Och, ile by wielu z nas dało, by teściowie nigdy się nie wtrącili! | prawda, ale ile by z nas dało, by teściowa upomniała swojego syna lub córkę |
Monis
Czytasz w moich myślach.
Anonymous - 2015-12-23, 10:10
Jacek-sychar,
Anonymous - 2015-12-23, 13:51
Jacek-sychar napisał/a: | monis napisał/a: | GosiaH napisał/a: | Och, ile by wielu z nas dało, by teściowie nigdy się nie wtrącili! | prawda, ale ile by z nas dało, by teściowa upomniała swojego syna lub córkę |
Monis
Czytasz w moich myślach. |
Kochani, ja, usłyszałam kiedyś podobne stwiedzenie od teściowej gdy poszłam do niej po "pomoc" - że to jest nasza sprawa i że musimy sobie sami poradzić.
I wtedy, no ok 20lat temu, gdy byliśmy młodym małżeństwem, bardzo, ale to bardzo mnie to wkurzyło.
Teraz, gdy lat i doświadczenia tzw życiowego przybyło, gdy, być może za chwilę sama będę teściową (co daj Boże, amen) wiem jak to jest mądre - jak się jest teściową/teściem to sie NIE wolno wtrącać nawet jak nas proszą.
Ja mam takie zdanie i obym umiała go dotrzymać w małych chwilach (modląc się, że nie będę musiała w dużych, bo kryzysów, które były moim udziałem swojemu dziecku nie życzę)
Anonymous - 2015-12-23, 13:53
Gosiu
A ja dalej podtrzymuję, że nie wtrącać się w sprawach zwykłych, ale upomnieć w przypadku kryzysu.
Anonymous - 2015-12-23, 13:54
Jacek-sychar, ja też, tak ewangelicznie upomnieć
Anonymous - 2015-12-23, 13:59
Drogie Panie
Chciałybyście (poza Gosią) aby mamusia upominała synusia wtedy gdy synowa o to poprosi.
A co by było, gdyby synuś poszedł ze skargą do mamusi na swoją żonę?
Też powinna upomnieć synową, że np obiadów nie chce gotować, że w domu nieposprzątane, że seks za rzadko ....itd
Anonymous - 2015-12-23, 14:01
monis napisał/a: | Jacek-sychar, ja też, tak ewangelicznie upomnieć |
A czy matka nie powinna upomnieć dziecka jak źle robi i nie porozmawiać z nim, nie spytać co się dzieje, nawet jeśli jest ono dorosłe? Niektóre niby się nie wtrącają, a jednak namawiają do rozwodu.
Trzeba by się modlić o dobrych Bożych teściów
Anonymous - 2015-12-23, 14:11
grzegorz_, upomnieć w czasie kryzysu swoje dziecko, synka lub córcię
i nikt nie mówił o skargach, ze obiadu niet.
U mnie dzisiaj nie ma
Anonymous - 2015-12-23, 22:27
Wiecie, może i jest mądra, ale mnie to zabolało. Skoro nie chce się wtrącać to niech nie wtrąca się w ogóle. Bo do tego gdzie będziemy mieszkać, jakie firanki powiesić i powiedzieć i mi i mojej mamie jak moja mama powinna żyć to potrafi, ale gdy w małżeństwie jej syna zaczyna się źle dziać to wycofuje się rakiem. I nie chodzi o to, że to nasza sprawa. To było: to wasza sprawa, mnie to nie obchodzi. Na takiej zasadzie. I to nie jest tak, że się nie lubimy, wręcz przeciwnie. Jesteśmy rodziną i skoro kryzys naszego małżeństwa jest na tyle poważny że rozmawiamy o rozstaniu się i rozwodzie, to w mądry sposób mogłaby zainteresować się tematem. Tylko tyle. Ale postanowiła postąpić inaczej bo nie chce denerwować syna. Tqk to odebrałam.
Anonymous - 2015-12-23, 23:43
LubięMielone napisał/a: | Jesteśmy rodziną i skoro kryzys naszego małżeństwa jest na tyle poważny że rozmawiamy o rozstaniu się i rozwodzie, to w mądry sposób mogłaby zainteresować się tematem. Tylko tyle. |
Oczywiście , że powinna reagować .
Ma nawet taki obowiązek ,
nawet gdyby rozwodziła się sasiadka , a co dopiero syn czy córka .
Wtrącać to się nie powinna jeśli chodzi o duperele ,
co najwyżej może podpowiedzieć czy delikatnie wyrazić własne zdanie .
W sytuacji kryzysowej , jeżeli nie reaguje
to z całą pewnością nie jest to zgodne z Biblią , nauczaniem Kościoła
czy zwykłą przyzwoitością .
Po mojemu jest to ewidentny grzech zaniechania , nieudzielenia pomocy .
Prawo cywilne za to nakłada kary , łacznie z więzieniem .
Nie sądzę aby Bóg miał tu inne zdanie , co do gatunku winy .
To , że ktoś jest "dorosły" nie ma tu nic do rzeczy .
Anonymous - 2015-12-25, 01:40
Bóg się rodzi, Moc truchleje.
Anonymous - 2015-12-25, 12:06
mare1966 napisał/a: | LubięMielone napisał/a: | Jesteśmy rodziną i skoro kryzys naszego małżeństwa jest na tyle poważny że rozmawiamy o rozstaniu się i rozwodzie, to w mądry sposób mogłaby zainteresować się tematem. Tylko tyle. |
Oczywiście , że powinna reagować .
Ma nawet taki obowiązek ,
nawet gdyby rozwodziła się sasiadka , a co dopiero syn czy córka .
Wtrącać to się nie powinna jeśli chodzi o duperele ,
co najwyżej może podpowiedzieć czy delikatnie wyrazić własne zdanie .
W sytuacji kryzysowej , jeżeli nie reaguje
to z całą pewnością nie jest to zgodne z Biblią , nauczaniem Kościoła
czy zwykłą przyzwoitością .
Po mojemu jest to ewidentny grzech zaniechania , nieudzielenia pomocy .
Prawo cywilne za to nakłada kary , łacznie z więzieniem .
Nie sądzę aby Bóg miał tu inne zdanie , co do gatunku winy .
To , że ktoś jest "dorosły" nie ma tu nic do rzeczy . |
Zgadzam sie. To nie jest zadna madrosc umyc rece, oczywiscie ciezko jest wlasciwie pomoc, ale bedac przynajmniej w teorii osoba starsza, madrzejsza, dojrzalsza i bardziej doswiadczona zyciowo, powinno sie powaznie porozmawiac z wlasnym dzieckiem. Wytlumaczyc, co jest w zyciu najwazniesze. Co rzadko mi sie zdarza ostatnio, nie zgodzesie z grzegorzem. Jest roznica w napominaniu (chociaz lepiej porozmawiac) wlasnego dziecka, a napominaniu jego partnera. Ta roznica to wiez rodzic - dziecko.
Przeciez te zdrady, ktorych tak duzo, to nic innego niz ucieczka od problemow, niedojrzalosc, nieodpowiedzialnosc i lenistwo (bo ciezej naprawiac niz znalezc nowa zabawke).
Anonymous - 2015-12-25, 21:55
"Już mamy Boże Narodzenie, słucham i oglądam już drugą pasterkę ze swojej parafii, kazania są bardzo ciekawe...Wczoraj była Wigilia...byłem aż na 3 wigiliach, bo brak porozumienia. Ksiądz w kazaniu mówi o żądzach światowych, jest to żądza władzy, pieniądza i przyjemności, człowiek bez Boga jest skazany tylko na swoje żądze, jest ich niewolnikiem.
To wszystko pasuje do Sycharowych sytuacji. To właśnie te żądze stają się przyczyną kryzysów we wielu małżeństwach. Lubięmielone, a ja akurat schabowe, ma problem ze swoim mężem, myślę, że u niego właśnie te żądze są przyczyną tego kryzysu. Mogę powiedzieć na swoim przykładzie, w 2009 roku zauroczyłem się obcą kobietą, na tyle ,że została moją kochanką, wówczas kochałem 2 kobiety, żonę i ową kochankę. Sprawa przeciągnęła się aż do końca września 2010 roku, żona zrobiła b.energiczne śledztwo ( coś w stylu serialu "Malanowski i inni" ), wszystko wykryła i wniosła przez znanego i drogiego adwokata sprawę o rozwód, 2 XII 2010 już była pierwsza rozprawa, zawieszenie na rok, 16 XII 2011 następna i 16 marca 2012 już ta ostateczna. Od tej pory mieszkamy razem, ale osobno, w tej chwili ja piszę ten list , oglądam transmisję pasterki z naszej parafii, a żona jest w sąsiednim pokoju, leży w łóżku i ogląda telewizję.
Do czego zmierzam, jak wiele osób przedmówców, a właściwie przedmówczyń stwierdzało,że osoba zdradzająca, zachowuje się jak w amoku. Zgadzam się z tym całkowicie,dla mnie zimnym biczem wodnym, było otrzymanie dopiero pocztą pozwu rozwodowego. Dostałem go już w momencie, gdy zerwałem z kochanką, od 01.10.2010 jestem uczciwy, ale niestety mimo,że chodzimy wspólnie co niedzielę do kościoła, przyjmujemy Eucharystię, moja żona coraz bardziej pogrążona jest w teoriach spiskowych. Uważa, że nadal mam kochankę, jeśli nie tę ostatnią , to już nową a nawet kilka. Mimo,że mam prawie 60 lat na karku, czyni mnie w swoich insynuacjach demonem seksu.
Moja rada, porozmawiać z mężem, wszystko wyjaśnić albo [Ingerencja moderatora] Jeżeli mąż Cię kocha, nie będzie chciał Cię utracić.
Ja bardzo żałuję,że zrobiłem krzywdę swojej żonie, a pośrednio sobie, bo od tej chwili po ludzku cierpię. Pozdrawiam Ciebie i wszystkich "sycharowych" ludzi."
|
|
|