To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - dziecko z niesakramentalnego związku

Anonymous - 2015-12-20, 11:17

Jacek-sychar napisał/a:

Joanna75 napisał/a:

Nie wiem na ile mi w to uwierzycie, ale teraz gdy rozmawiam ze starszymi dziećmi to mówią, że dla nich to lepsze rozwiązanie. Na ile te słowa są szczere? Czas pokaże.


Nie, nie wierzę Ci. Gdybyście podjęli z mężem próbę ratowania Waszego małżeństwa, mielibyście szansę wrócić do swojej pierwszej miłości.


A przy okazji pokazać, ze problemy się rozwiązuje, a nie ucieka przed nimi.

Anonymous - 2015-12-20, 11:21

Joanna75 napisał/a:
Piszecie, że zmądrzał, nawrócił się wracając do żony...ale jest w tym niespójny, po co rozmowy ze mną na temat naszego związku i oskarża mnie za zniszczenie tak fajnych, dobrych relacji.


Joanno, biorąc pod uwagę zachowania ojca dziecka, ich całokształt, nie ma podstaw sądzić że zmądrzał.
Gierki które uprawia z Tobą pewnie są udziałem także jego żony i bardzo prawdopodobne że byłej kochanki a także innych kobiet które równolegle mogły się pojawić w jego życiu lub w nim wciąż funkcjonują.
To typ logistyka haremowego, który w ten sposób zaspakaja swoje poligamiczne potrzeby, które są nieakceptowane społecznie.
Jesteś jak inne kobiety, w tym żona, elementem gry którą ów pan prowadzi.
Dlaczego to robi? Bo taką ma osobowość, naturę. Kłamstwa są integralną częścią tej osobowości.

Joanno, jest wiele w tym prawdy, że troska o najmłodsze Twoje dziecko przeplata się z Twoją osobistą goryczą wynikłą z tego jak zostałaś potraktowana i taka Twoja postawa rodzi niepotrzebną frustrację.

Może doda Ci sił i pozbawi zupełnie niepotrzebnych złudzeń kiedy staniesz się w pełni świadoma tego, że z kimś takim jak ojciec dziecka nie da się stworzyć relacji opartych na jakichkolwiek mocnych fundamentach - to niemożliwe.
Twój były partener ma poważny defekt w obrębie swojej osobowości który uniemożliwia mu wejście na wyższe rejestry i to powinnaś do siebie dopuścić.
I pomijam tutaj umyślnie wątek religijny gdyż jest dla mnie oczywiste że nie wszyscy ludzie są wierzący a mimo to, wielu z nich tworzy wspaniałe, mocne rodziny ugruntowane w uczciwości, szacunku i wzajemnym oddaniu.
Czym prędzej pogodzisz z tym faktem, tym prędzej rozpoczniesz satysfakcjonujące życie, którego jakość zależy tylko i wyłącznie od Ciebie.

Anonymous - 2015-12-20, 11:28

Jacek-sychar napisał/a:

A teraz trochę statystyki:
za: http://www.csopoid.pl/statystyka_rozwodow.html
63% - nieletnich samobójców pochodzi z domów bez ojca.
90% - wszystkich bezdomnych dzieci i dzieci uciekających z domów to dzieci wychowywane bez ojca.
71% - uczniów rezygnujących z nauki na poziomie szkoły średniej pochodzi z domów bez ojca.
85% - dzieci wykazujących zaburzenia zachowania to dzieci wychowywane bez ojca.
70% - młodzieży w państwowych placówkach opiekuńczych pochodzi z domów bez ojca.
85% - gwałcicieli motywowanych chęcią rozładowania złości wychowało się bez ojca.
75% - dzieci w wieku dojrzewania w ośrodkach odwykowych wychowywało się bez ojca.
85% - młodych przestępców w więzieniach pochodzi z rodzin bez ojca.
80% - nastolatków w szpitalach psychiatrycznych pochodzi z rozbitych rodzin.

A to jest najciekawsze:
Dzieci wychowywane przez ojców, którym przyznano wyłączną opiekę, notują lepsze wyniki pod względem edukacyjnym i przystosowania społecznego w porównaniu z dziećmi pod opieką matek.


Czyli wychodzi na to, że matki powinny oddawać dzieci pod wyłączną opiekę ich tatusiom i ich nowym partnerkom i lepiej, żeby były weekendowymi mamusiami, bo wychowując dzieci samodzielnie, robią im krzywdę?! :shock:

Anonymous - 2015-12-20, 11:32

Joanna75 napisał/a:
Teraz on korzysta jedynie z praw jakie daje wychowanie dziecka. Natomiast kwestię obowiązków ogranicza do finansów i tu forma w tym zakresie również ma wiele do życzenia.
Więc sama widzisz że szkoda czasu na tak nieodpowiedzialnego człowieka , co spotka na swojej drodze to niszczy . Chciał się zabawić twoim i swojej rodziny kosztem i się zabawił . Znajdzie niedługo nową ofiarę , bo ty już mu się znudziłaś ,doszły problemy , dziecko.Może on chciał się tylko zabawić i się nie dogadaliście w tej kwestii . Szkoda czasu na takiego faceta . Spróbuj się zbliżyć do swojego małżonka , choćby na stopie koleżeńskiej .Niestety takie jest życie , tylu jest wartościowych facetów i tyle samo kobiet ale życie płata figla .Zawsze ktoś będzie cierpiał . Szkoda że się związałaś z nim nie poznając dobrze sytuacji tego człowieka i jego rodziny , niszcząc swoją , Po pewnym czasie człowiek żałuje że nie próbował coś robić
Anonymous - 2015-12-20, 11:32

Większość osób tutaj i w innych wątkach powołuje się a to na dobro dzieci,
a to na świętość sakramentu, a to na moralność....
czy nie lepiej po prostu napisać KOCHAM GO/JĄ ???

Anonymous - 2015-12-20, 11:40

Jacek-sychar napisał/a:

A teraz trochę statystyki:
za: http://www.csopoid.pl/statystyka_rozwodow.html
63% - nieletnich samobójców pochodzi z domów bez ojca.
90% - wszystkich bezdomnych dzieci i dzieci uciekających z domów to dzieci wychowywane bez ojca.
71% - uczniów rezygnujących z nauki na poziomie szkoły średniej pochodzi z domów bez ojca.
85% - dzieci wykazujących zaburzenia zachowania to dzieci wychowywane bez ojca.
70% - młodzieży w państwowych placówkach opiekuńczych pochodzi z domów bez ojca.
85% - gwałcicieli motywowanych chęcią rozładowania złości wychowało się bez ojca.
75% - dzieci w wieku dojrzewania w ośrodkach odwykowych wychowywało się bez ojca.
85% - młodych przestępców w więzieniach pochodzi z rodzin bez ojca.
80% - nastolatków w szpitalach psychiatrycznych pochodzi z rozbitych rodzin.


Jacek

Jesteś naukowiec więc doskonale wiesz co to manipulacja statystyką.
Jeśli rozwody generują gwałcicieli, narkomanów, przestępców, to ... idąc tropem tej logiki
wskaźniki przestępczości w powiedzmy Norwegii czy Szwecji powinny być znacznie wyższe niż w Polsce, a tak przecież nie jest.

Oczywiście nikt nie neguje że rozwód negatywnie wpływa na dzieci. Nie ma sensu tego powtarzać po raz 100ny.

Anonymous - 2015-12-20, 11:56

grzegorz_ napisał/a:
Większość osób tutaj i w innych wątkach powołuje się a to na dobro dzieci,
a to na świętość sakramentu, a to na moralność....
czy nie lepiej po prostu napisać KOCHAM GO/JĄ ???


o to to !!!!

Anonymous - 2015-12-20, 12:01

grzegorz_ napisał/a:
czy nie lepiej po prostu napisać KOCHAM GO/JĄ ???
:lol:
Anonymous - 2015-12-20, 14:06

hiacynta napisał/a:
Czyli wychodzi na to, że matki powinny oddawać dzieci pod wyłączną opiekę ich tatusiom i ich nowym partnerkom i lepiej, żeby były weekendowymi mamusiami, bo wychowując dzieci samodzielnie, robią im krzywdę?!

Czyli jeżeli "mamusia" odchodzi do innego ukochanego, to może można jednak oddać dzieci pod opiekę ojcu a nie na siłę pchać je pod opiekę matki, bo ona "nie wyobraża sobie życia bez dzieci". Jak wyobraża sobie życie bez ich ojca, to może zobaczy, jak to jest bez dzieci.

Ja zostałem z najmłodszym (było to bardzo na rękę jego "mamusi", bo miała czas tylko dla siebie i kowalskiego). Starsze zawsze pojawiały się u mnie w momentach dla nich trudnych, by potem wrócić do wolności (czyli mieszkania matki). Nie miały więc tak źle u mnie. U mnie miały większą stabilność emocjonalność. Wiedziały co muszą zrobić, a co im nie wolno było robić.
Na szczęście u mnie sąd nie decydował o tym, gdzie będą dzieci, bo pewno nie miałbym szans na opiekę nad nimi. Jest równouprawnienie, ale nie w dziedzinie przyznawania opieki nad dziećmi.

I jeszcze tak wzgardzona przez Grzegorza statystyka:
Cytat:
Wśród rozwiedzionych w 2012 r. małżeństw ok. 58% wychowywało ponad 54 tys. nieletnich dzieci. Najczęściej (w 60% przypadków) sąd przyznawał opiekę nad dziećmi matce, natomiast ojcu tylko w ok. 4% przypadków, a ok. 33% rozwiedzionym małżonkom przyznano wspólne wychowywanie dzieci.

za: http://www.rozwodpoczekaj.org.pl/statystyki/

Najczęściej opiekę nad dziećmi dostają mężczyźni, gdy ich kobieta pójdzie całkiem "w długą".
Zdarzały się nawet przypadki, że ojciec po kilku latach poprawnej opieki nad dziećmi, miał zabieraną opiekę, bo matce nagle wróciły instynkty macierzyńskie.

Anonymous - 2015-12-20, 14:28

Widzisz Jacku, to tylko statystyki. U mnie starsze dzieci z własnego wyboru mieszkają z ojcem, bo to zawsze był ich dom. Ale kiedy tylko chcą są u mnie. Ja szanuję, że nie zawsze przyjeżdżają kiedy ja bym chciała. Ojciec znów nie widzi problemu aby były u mnie kiedy one tego chcą. Problemy dzieci omawiamy i w ważnych sprawach decydujemy wspólnie jako rodzice. W przypadku małej nie było takiej opcji, a pierwszy raz zabrał ją do babki po roku. Nie osądzałabym matki, że jej tak wygodnie i skupia się wyłącznie na sobie. Moja starsza córka twierdzi, że byłam zakochana a były partner to wykorzystywał i mnie izolował... od rodziny a nawet i dzieci...
grzegorz_ napisał/a:
Większość osób tutaj i w innych wątkach powołuje się a to na dobro dzieci,

a to na świętość sakramentu, a to na moralność....

czy nie lepiej po prostu napisać KOCHAM GO/JĄ ???

Tak, ja to wiem, przecież mamy wspólne dziecko, a to jak sakrament wiąże na całe życie. Tylko czy on zasłużył na moją miłość? Poświęcenie, chwilami potępienie \ze strony najbliższych gdy wchodziłam w ten związek. Czy chciałabym jeszcze raz mierzyć się z tym przez co przeszłam w trakcie rozstania? Bałabym się drugi raz. Teraz, poza jego stosunkiem do mojej małej córeczki, jest dobrze. Ciężko, ale dobrze. Mam bardzo mądre dzieci. Najstarsze pracuje i układa swoje życie, kolejne zaraz rozpocznie studia (żyjemy właśnie jej studniówką i maturą), a najmłodsze recytuje Tuwima i śpiewa po angielsku.

Anonymous - 2015-12-20, 14:42

Joanna75 napisał/a:
U mnie starsze dzieci z własnego wyboru mieszkają z ojcem, bo to zawsze był ich dom. Ale kiedy tylko chcą są u mnie. Ja szanuję, że nie zawsze przyjeżdżają kiedy ja bym chciała. Ojciec znów nie widzi problemu aby były u mnie kiedy one tego chcą.

To rozumiem. Jako mężczyzna też tak bym postąpił. A Twój mąż mieszka sam, czy już sobie kogoś znalazł? Przypuszczam, że mieszka sam, bo wtedy dzieci może tak chętnie by u niego nie mieszkały.

Joanna75 napisał/a:
Tylko czy on zasłużył na moją miłość?

A co mu przysięgałaś przy ołtarzu? Że będziesz go kochała, jak będzie dobrze. No to chyba ja składałem inna przysięgę. U mnie było tak:
Ja Jacek biorę Ciebie (imię Panny Młodej) za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Żona odeszła ale ja trwam w tej przysiędze, niezależnie od tego, co zrobiła mi moja żona, jak mnie zraniła.

Joanna75 napisał/a:
Czy chciałabym jeszcze raz mierzyć się z tym przez co przeszłam w trakcie rozstania? Bałabym się drugi raz.

A czy Ty uważasz, że ja się nie boję, że któregoś dnia nie przyjdzie i powie: spróbujmy jeszcze raz? To jest bardzo prawdopodobne, bo jej kowalski jest od niej starszy 14 lat. Ode mnie też jest sporo starszy. Ta wzgardzona statystyka mówi, że on pierwszy pożegna się z tym światem. A co wtedy będzie?

Joanna75 napisał/a:
Mam bardzo mądre dzieci.

Tak, widzę to. Wolą mieszkać z tatą. :mrgreen:
Na ich miejscu, też bym tak wybrał.

Anonymous - 2015-12-20, 15:16

Mój były mąż jest w nowym związku. Ma trudny charakter i dzieci to widzą. Prze okres po rozwodzie dzieci mieszkały też u mnie. Zawsze staraliśmy się kontrolować sytuację aby nie dać im szansy na wykorzystywanie faktu, że maja dwa domy. Mam wrażenie, że do moich relacji z dziećmi podchodzisz bardzo szablonowo...no cóż.
Wypowiedź o kochaniu itd. dotyczyła drugiego związku. Boje się, bo rozstanie wiązało się ze stratą jego drugiego dziecka, głęboką depresją, a w tym wszystkim byłam sama z niespełna rocznym dzieckiem. Po roku myślę, że się otrząsnęłam i w 90 % wróciłam jakieś normalności, poza jednym ale... stosunkiem ojca do dziecka. Uwierz mi, naprawdę łatwiej by było gdyby nie było go wcale, ale na to tez się nie zgadza. Brak kontaktu przez miesiąc, dziecko powoli przestaje tęsknić, pytać (gdy jest dzień jego odwiedzin dużo o nim mówi, patrzy na zegar i pyta czy już za 10 minut będzie tata) i później jego powrót, i mamienie małej jak to bardzo ją kocha. Czy to przykład ojca?

Anonymous - 2015-12-20, 15:52

Joanna75 napisał/a:
Uwierz mi, naprawdę łatwiej by było gdyby nie było go wcale


Akurat z tym zgadzam się całkowicie. Dla dziecka najczęściej lepsza jest śmierć rodzica niż jego odejście (zaraz pewnie spadną tutaj na mnie za to gromy).
Śmierć jest faktem niezależnym od nas i musimy się z tym pogodzić. Natomiast jeżeli odejdzie rodzic, to dziecko często myśli "To moja wina", przez co nabiera kompleksów, że jest coś mniej warte. A takim dzieckiem łatwo sterować. Po drugie takie porzucone dziecko stęsknione jest miłości rodzica, który odszedł. Ponieważ statystycznie częściej odchodzą mężczyźni (niestety), to bardziej to wpływa na dziewczynki, które zostały z matkami. I tutaj też są dwa powody. Pierwszy to matka przelewa na nie żal na ojca, po drugie są one stęsknione miłości mężczyzny i często zbyt szybko wybierają chłopaka (pierwszy, który na nie spojrzy milej).

Anonymous - 2015-12-20, 16:40

hiacynta napisał/a:
Jacek-sychar napisał/a:

A teraz trochę statystyki:
za: http://www.csopoid.pl/statystyka_rozwodow.html
63% - nieletnich samobójców pochodzi z domów bez ojca.
90% - wszystkich bezdomnych dzieci i dzieci uciekających z domów to dzieci wychowywane bez ojca.
71% - uczniów rezygnujących z nauki na poziomie szkoły średniej pochodzi z domów bez ojca.
85% - dzieci wykazujących zaburzenia zachowania to dzieci wychowywane bez ojca.
70% - młodzieży w państwowych placówkach opiekuńczych pochodzi z domów bez ojca.
85% - gwałcicieli motywowanych chęcią rozładowania złości wychowało się bez ojca.
75% - dzieci w wieku dojrzewania w ośrodkach odwykowych wychowywało się bez ojca.
85% - młodych przestępców w więzieniach pochodzi z rodzin bez ojca.
80% - nastolatków w szpitalach psychiatrycznych pochodzi z rozbitych rodzin.

A to jest najciekawsze:
Dzieci wychowywane przez ojców, którym przyznano wyłączną opiekę, notują lepsze wyniki pod względem edukacyjnym i przystosowania społecznego w porównaniu z dziećmi pod opieką matek.


Czyli wychodzi na to, że matki powinny oddawać dzieci pod wyłączną opiekę ich tatusiom i ich nowym partnerkom i lepiej, żeby były weekendowymi mamusiami, bo wychowując dzieci samodzielnie, robią im krzywdę?! :shock:


Nie, to tylko pokazuje jak ogromną krzywdę robią dzieciom nieodpowiedzialni rodzice, którzy zamiast inwestować w swoje związki szukają "szczęścia", a po drodze walcem przejeżdżają swoje dzieci.....



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group