To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Jak powrócić i ratować to co zniszczyłem

Anonymous - 2015-12-12, 10:41

Żona myśli o separacji wiecznej, gdzie do mnie to nie dociera. Nie chce słyszeć o powrocie nie widzi jakiejkolwiek szansy na ponowne bycie razem.
Strategii prócz modlitwy na razie nie mam.
Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. Po prostu nie wiem co robić.
Zapisałem się na terapię indywidualną w sprawie mojego problemu.

Anonymous - 2015-12-12, 12:27

los kwiatkos - najważniejsze, że w końcu się opamiętałeś. Tak samo jak moje przedmówczynie myślę, że separacja świadczy o tym, że żona nie przekreśla całkowicie Waszego małżeństwa. Być może chce się zabezpieczyć przed Twoimi długami. Jeśli tak bardzo boisz się formalnej separacji to może zaproponuj żonie podpisanie rozdzielności majątkowej przed notariuszem oraz notarialne zobowiązanie do płacenia alimentów na dziecko. To da jej tyle samo co sądowa separacja.
Żonie musisz pokazać, że Twoja zmiana jest prawdziwa a na to potrzeba czasu. Bardzo dobrze, że zapisałeś się na terapię. Może pokaż żonie, że chcesz być przejrzysty i nie masz przed nią nic do ukrycia - może daj jej pełnomocnictwo do Twojego konta bankowego, żeby widziała, jak gospodarujesz pieniędzmi.
Daj żonie czas, ale jednocześnie pokazuj jej, że o niej myślisz i chcesz być dobrym ojcem.
Czy oszukiwałeś żonę tylko w sprawach finansowych, czy to "przyzwyczajenie do kłamstwa" przeniosło się też na inne płaszczyzny, np. inne kobiety. Czy masz jeszcze problem z jakimś uzależnieniem? Alkohol? Hazard?

Anonymous - 2015-12-12, 15:58

Ja tez uwazam ze skoro jest separacja a nie rozwód to zona zostawiła Ci te otwartą furtkę. Teraz od Ciebie zalezy na ile te szanse wykorzystasz. Daj jej i sobie czas na przemyslenia i poukładanie sobie wszystkiego.
Jak odchodziłam od męża to powiedziałam że juz nigdy nie wrócę, tak mówiłam a teraz..serce powoli mieknie.
Piszesz ze nigdy sie z żona nie dogadywaliście, polecam książke ,,5 języków miłości" , gdybym ja miała kilka lat temu to myślę że nie było było by tego całego zamieszania w moim małżeństwie. Koniecznie przeczytaj, na pewno nie zaszkodzi a duzo może pomóc.

Anonymous - 2015-12-12, 17:52

Izka napisał/a:

Jak odchodziłam od męża to powiedziałam że juz nigdy nie wrócę, tak mówiłam a teraz..serce powoli mieknie.


odeszłaś? co się zmieniło że serce mięknie? wróciłas?
pytam żeby poznać motywy którymi kobiety się kierują wracając lub chcąc wrócić.

Anonymous - 2015-12-12, 20:14

Ja tez uwazam ze skoro jest separacja a nie rozwód to zona zostawiła Ci te otwartą furtkę.

Od tygodnia mamy rozwód. Wierzę że mamy szanse, tylko jak ją wykorzystam? Na pewno z Bogiem.

O.J. Kentenich pisał:
" Pomyślmy o tym, że wszystko,
co nas dotyka, jest zaplanowane,
ma uzasadnienie, nawet wówczas,
gdy w danym momencie sprawia to ból."

Anonymous - 2015-12-12, 20:55

Jak powrócić ???
pytanie w tytule

wrócić do Boga z Nim odnaleźć siebie prawdziwego, a wtedy .......

a propo

zapraszam na sylwestra i dni skupienia w Ciechocinku z sycharkami 31- 3 stycznia :mrgreen:

Anonymous - 2015-12-13, 06:08

Agata1980 napisał/a:
los kwiatkos - najważniejsze, że w końcu się opamiętałeś. Tak samo jak moje przedmówczynie myślę, że separacja świadczy o tym, że żona nie przekreśla całkowicie Waszego małżeństwa. Być może chce się zabezpieczyć przed Twoimi długami. Jeśli tak bardzo boisz się formalnej separacji to może zaproponuj żonie podpisanie rozdzielności majątkowej przed notariuszem oraz notarialne zobowiązanie do płacenia alimentów na dziecko. To da jej tyle samo co sądowa separacja.
Żonie musisz pokazać, że Twoja zmiana jest prawdziwa a na to potrzeba czasu. Bardzo dobrze, że zapisałeś się na terapię. Może pokaż żonie, że chcesz być przejrzysty i nie masz przed nią nic do ukrycia - może daj jej pełnomocnictwo do Twojego konta bankowego, żeby widziała, jak gospodarujesz pieniędzmi.
Daj żonie czas, ale jednocześnie pokazuj jej, że o niej myślisz i chcesz być dobrym ojcem.
Czy oszukiwałeś żonę tylko w sprawach finansowych, czy to "przyzwyczajenie do kłamstwa" przeniosło się też na inne płaszczyzny, np. inne kobiety. Czy masz jeszcze problem z jakimś uzależnieniem? Alkohol? Hazard?


Nie mam problemu z alkoholem anie nie uwikłałem się w romans. To fakt chce się zabepzieczyć bo jest przed czym, przed moim problemem. Słuchałem ks. Dziewieckiego i faktycznie trzeba się odciąć od burzących jedność wad w małżeństwie a ta jest bardzo poważna. Ale zrobie wszystko aby powrócić do żony i dziecka. Mam świadomość swojego zła które jest we mnie.

Anonymous - 2015-12-13, 06:11

Izka napisał/a:
Ja tez uwazam ze skoro jest separacja a nie rozwód to zona zostawiła Ci te otwartą furtkę. Teraz od Ciebie zalezy na ile te szanse wykorzystasz. Daj jej i sobie czas na przemyslenia i poukładanie sobie wszystkiego.
Jak odchodziłam od męża to powiedziałam że juz nigdy nie wrócę, tak mówiłam a teraz..serce powoli mieknie.
Piszesz ze nigdy sie z żona nie dogadywaliście, polecam książke ,,5 języków miłości" , gdybym ja miała kilka lat temu to myślę że nie było było by tego całego zamieszania w moim małżeństwie. Koniecznie przeczytaj, na pewno nie zaszkodzi a duzo może pomóc.


Wiem że na razie muszę to oddać Bogu i poukładać.
Tak bardzo byłem daleko ode mnie i mnie teraz chyba przywołuje do Siebie a potem do Żony.

Anonymous - 2015-12-13, 10:38

ryan napisał/a:
odeszłaś? co się zmieniło że serce mięknie? wróciłas?
pytam żeby poznać motywy którymi kobiety się kierują wracając lub chcąc wrócić.


Tak, odeszłam i na razie nie wróciłam, trwa to ponad 2 lata. Dlaczego tak długo?
Poznaję Boga, zmieniam siebie, zastanawiam się nad sobą , popełnionymi błędami , duzo czytam.

Dałam obietnice mężowi że wróce i okresliłam konkretny termin ( widziałam jak sie cieszy).
Ciekawy jestes co kieruje kobietami że chca wracac? Pewnie co kobieta to inny powód.
Uprzedzając pytanie, nie, nie wracam dlatego ze nie mam gdzie mieszkac lub że mam gorsze dochody. Mam mieszkanie, niezle płatna pracę.

Powód jest taki:
Ponad 13 lat temu złożym przed Bogiem w kosciele przysięgę wiernośći. Choc wtedy byłam daleko od Boga to zawsze czułam że..nie moge jej złamać, nie wolno mi.
Ludzie wokół mówili: ułóz sobie zycie, jestes jeszcze młoda, nawet spotkałam sie po koleżeńsku z pewnymi panami na kawie. Nawet patrzyłam na tych panów jak na potencjalnych kandydatów na partnerów. Kazdy z tych panów posiadał zalety , których nie posiadał moj małzoneki i nawet mój małzonek wypadał przy nich ..dość słabo :-/ Kazdy z nich był na swój sposób cudowny. Jednak zaden z tych mężczyzn nie miał tego czegoś ,co w moich oczach było by warte aby stanał u mego boku, nie był moim prawowitym małżonkiem. Cały czas należałam do innego.

Nie chciałam teraz, kiedy odnalazłam Boga z niego zrezygnowac , nie móc przystapic do komunii świętej.

Wiem, zgrzeszyłam , nawet nie powinnam się z nimi spotykać, nie wiem chyba wypróbowywałam sama siebie? a może zły mnie kusił , wypróbowywał na ile moja wiara jest silna?
Pytasz : co sie zmieniło? Zmieniłam sie ja, inaczej patrzę na mojego męża, dużo czytam, ostatnio ,,Pięć języków miłości". Doceniam jego sposób okazywania miłości, choc tak bardzo rózny od mojego.

Nie jest równiez tak ze sie nie boje powrotu, boję się i to bardzo. Jednak mam nadzieje że skoro Bóg dał mi się poznać i pokochać to nadal nie opuści mnie w naszej juz wspólnej wedrówce :-D

Cytat:
Od tygodnia mamy rozwód. Wierzę że mamy szanse, tylko jak ją wykorzystam? Na pewno z Bogiem.


Nie chciałam w żaden sposób Ciebie urazić i przepraszam jezeli tak sie poczułes, odpowiedziałam po prostu autorowi watku. Wcale nie uważam ze skoro był rozwód to juz nic nie uda sie uratowac, najlepszym dowodem na to jest świadectwo Ani i Andrzeja

https://www.youtube.com/watch?v=vXzWMldx8dk

Anonymous - 2015-12-23, 01:42

Drogi los kwiatkos, a czy Twoja żona wie o Twojej zmianie? O tym, że podjąłeś sam walkę ze swoimi słabościami? Może jej o tym powiedziałeś, ale nie uwierzyła, bo się nie przekonała. Chyba jedyną radą jest wewnętrzna przemiana, siła spokoju i wiara, która czyni cuda. Na pewno wyjściem nie jest płakanie, proszenie, błaganie - to znięchęca.. Wiem, bo przerobiłam na sobie, kiedy po wyprowadzce męża chciałam z nim na siłę rozmawiać, wzięłam całą winę na siebie, byle ratować - nic to nie dało. Nie jesteśmy już razem 5 miesięcy, jesteśmy młodym małżeństwem z bardzo długim stażem przed ślubem, bardzo cieszyłabym się gdyby został złożony wniosek o separację, ale pewnie będzie to pozew, a ja nawet nie mam póki co szansy na normalną spokojną rozmowę - u nas nie było zdrad nie było nawet kłamstw, były kłótnie dnia codziennego, trudny czas i raptem wyprowadzka męża do rodziców. Aktualnie tylko (aż) się modlę, nie widzę innego wyjścia, ta sytuacja bardzo mnie nawróciła... skoro Bóg nas złączył i umożliwił sakrament małżeństwa, to wierze, że jeżeli będzie mógł to pomoże. Tylko ile czasu trzeba nie wiem... Bardzo bym chciała wierzyć, że zostanę wysłuchana, bo co innego mamy robić (?)
Anonymous - 2015-12-23, 22:23

Terapia to świetny pomysł. Jak długo jesteście w takiej sytuacji? Pozwól żonie odetchnąć i poczekaj aż emocje ochłoną. Ona nie będzie zdolna wybaczyć Ci i przyjąć spowrotem, póki nie wybaczy. A na to potrzeba czasu. Musisz uzbroić się w cierpliwość i za jakiś czas spróbować się z nią zaprzyjaźnić. A dopiero później ewentualnie walczyć o coś więcej.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group