To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Apel o pomoc - wspólna terapia małżeńska

Anonymous - 2015-11-22, 09:13

catherine80, mam do Ciebie prośbę. Jak napiszesz swój post, to zanim naciśniesz "wyślij", naciśnij najpierw ten obok niego "podgląd".
Przyjrzyj się jak wygląda napisany przez Ciebie post i popraw go.
Trudno jest czytać Twoje posty, bo nie wiadomo które słowa są Twoimi, a które cytatami. Literówek również nie brakuje.
Po przeczytaniu Twojego postu gdybym miał odnieść się do Twoich słów, to nie za bardzo wiem które to Twoje słowa.
Taki kłopot podejrzewam, że ma więcej osób. Jeśli więc chcesz, aby w Twoim wątku wypowiadało się więcej osób, to zrób coś z tym.

Anonymous - 2015-11-22, 09:20

Catherine, mam prośbę - w ramach pracy nad sobą przed wysłaniem postu kliknij "Podgląd" i sprawdź go i popraw błędy. Teraz bardzo źle się Twoje posty czyta, i trudno Cię zrozumieć, a przez to trudno Ci pomóc.

Catherine, proszę Cię, skup się teraz na leczeniu (!), jeśli obecny lekarz nie jest w stanie Ci pomóc, poszukaj innego, i jeśli jest choć minimalna poprawa - trzymaj się go. Jeśli sama nie dasz rady znaleźć innego lekarza - poproś o to kogoś bliskiego, siostrę, mamę, przyjaciółkę. Niech ona też przypilnuje, żebyś nie skakała od jednego do drugiego lekarza, żeby dobrze ustawić leki trzeba czasu, i czasu aby zaczęły działać. Najważniejsze na teraz to lekarz i ustawić dobrze leki, bez tego terapia psychologiczna i zajmowanie się małżeństwem nie ma na razie sensu.

Catherine - najpierw lekarz i leczenie.

Anonymous - 2015-11-26, 23:27

Nirwanna napisał/a:
Najważniejsze na teraz to lekarz i ustawić dobrze leki, bez tego terapia psychologiczna i zajmowanie się małżeństwem nie ma na razie sensu.


Dzieki Nirwana i przepraszam, ze tak chaotycznie pisałam, rzeczywiście nie mam doświadczenia w pisaniu na forum cytując, a literówki były bo pisałam ze smartfona (niewygodnie)

Ja już mam od dawna ustawione te leki, wczesniej probowałam wiele depresantów, które mnie naprawdę zbytnio aktywizowały i lekarz sie z tego wycofał, po lekarzach nie skaczę na razie chodzę do jednego, ale do psychologów różnych chodzę....
i muszę coś z tym zrobić....
obieram męża jakby cały czas w tej chorobie mnie odrzucał, a przecież małżeństwo jest na dobre i na złe...
nie ma zbytnio zrozumienia, tak, on jest chwiejny i wtedy ja tez sobie pozwalam na chwiejność...
musze zacząć stabilizować trochę to życie....
myślałam żeby się wyprowadzić do ośroka intwencji kryzysowej...., ale nie czuję tego...

pozdrawiam

Anonymous - 2015-11-26, 23:32

tak Bety masz racje, ze moj stan warunkuje zachowaniem meza, nie umiem sie ZDYSTANSOWAC...:((((
jak jest lepiej to rzucam wszystko, bo on sie zgadza, chce kontaktu, a w rzeczywistosci czuje sie jak z alkoholikiem, ktory zaraz zmieni zdanie

czyli twój stan psychiczny uzależniasz od męża- jak on chwiejny, to ty też chwiejna, jak on stabilny to ty też



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group