To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Gdy w małżeństwie pojawia się kłopotliwy teść

Anonymous - 2015-11-18, 21:35

Prawdopodobnie mój problem z tesciem jutro się rozwiąże.
Tylko sama nie wiem co myśleć.
On dziś cały dzien prawie pije. I od rana chodzi i wtrąca się do wszystkiego. Czepia o każdą głupotę.
Tłumaczymy mu swoje rację, a on upiera się ciągle przy swoim bo my musimy zrobic tj on chce. On że ma"życiowe doświadczenie" a my nic nie wiemy i na niczym się nie znamy. Od rana w kółko to samo powtarza i chodzi za każdym żeby wyszło po jego myśli. I doszło do kolejnego konfliktu ze mną i tym razem mężem i teściową mieliśmy go dziś już wszyscy naprawdę dość nawet teściowa mówiła żebyśmy szukali mieszkania bo i ona wyprowadzi się z nami... Wtedy on się wściekł i powiedział że skoro nam tak wszystkim przeszkadza to on się wyprowadzi, bo on chce nam dobrze a my mu stawiamy zawsze afront. I że może wtedy dowiemy się jak nam jest potrzebny.
No i teraz czuje się winna że dalam się ponieść temu konfliktowi. Z jednej str dobrze by było gdyby odszedł z domu a z drugiej czuje się fatalnie. Bo to tj ja go wyrzuciła czy coś. Co o tym sadzicie?

Anonymous - 2015-11-18, 21:41

Zagubiona88

A czy teść widzi problem swojego picia?

Anonymous - 2015-11-18, 22:07

Zagubiona88 napisał/a:
Co o tym sadzicie?

Ze jak wytrzexwieje to mu przejdzie, bo zapomni co dzis gadal, nie mysl o tym.

Anonymous - 2015-11-18, 22:23

ja wiem tyle - z pijanym się nie dyskutuje
Anonymous - 2015-11-18, 23:50

ZRÓB WSZYSTKO aby zamieszkać bez rodziców i teściów.
Anonymous - 2015-11-19, 20:05

Teść został w domu, teściowa na litość nas błagała żebyśmy się nie wyprowadzili no i mój mąż jej uległ. Kinga masz rację, jak wytrzezwiał rano to wycofał się z przeprowadzki. Przysiągł że się nie będzie wtracać i zobaczymy co tego wyjdzie ale ją już wiem że lipa. Mam ochotę sama się wyprowadzić. Tyle że nie wiem jak ta wyprowadziła wpłynie na mojego męża. Albo pójdzie za mną albo odejdzie.
On wierzy nadal że może pomoc teściowi a naszą wyprowadzka pogłębienia jego problem i zejdzie na samo dno. Prosił mnie abym uzbroiła się jeszcze w cierpliwość i jeszcze poczekała ale nie wiem czy jestem w stanie i czy chce.
Stopką teść wie że ma problem tyle że on go odklada mówiąc " przyjdzie czas to się nawrócę.
Doradzcie najlepsze co robić... Czy ryzykować małżenstwo i odejść czy dać jeszcze szansę mężowi i teściowi??' :cry:

Anonymous - 2015-11-19, 21:34

Zagubiona

Przede wszystkim ślubowałaś mężowi a nie teściowi i to przed Bogiem i na pierwszym miejscu musisz zadbać o swoje małżeństwo a później pomóc teściowi, ale zdrową, odpowiedzialną miłością, bo z reguły jest tak, że albo popadnie w totalny alkoholizm a Ty, mąż i teściowa tylko pomożecie mu w tym, aby się stoczył, bo miłość potrzebuje stanowczości, ale to przede wszystkim rola teściowej, ale może być że i Ty i mąż się stoczycie.Musicie przede wszystkim namówić - jeśli się da - na terapię teścia.Jeśli się nie da to musisz za wszelką cenę namówić męża na wyprowadzkę.Tylko własne cierpienie teścia może go uratować.Postaraj się posłuchać konferencji ks.Dziewieckiego.
Kochana, posłuchaj, to idzie w złym kierunku - teść wciąga męża, teściowa niestety też, ale Ty postaraj się pokazać mężowi dobre strony wyprowadzki i złe tego że zostaniecie.
Walcz, proszę Cię o siebie i o Was.

Anonymous - 2015-11-20, 07:47

Zagubiona88 napisał/a:
Teść został w domu, teściowa na litość nas błagała żebyśmy się nie wyprowadzili no i mój mąż jej uległ. Kinga masz rację, jak wytrzezwiał rano to wycofał się z przeprowadzki. Przysiągł że się nie będzie wtracać i zobaczymy co tego wyjdzie ale ją już wiem że lipa. Mam ochotę sama się wyprowadzić. Tyle że nie wiem jak ta wyprowadziła wpłynie na mojego męża. Albo pójdzie za mną albo odejdzie.
On wierzy nadal że może pomoc teściowi a naszą wyprowadzka pogłębienia jego problem i zejdzie na samo dno. Prosił mnie abym uzbroiła się jeszcze w cierpliwość i jeszcze poczekała ale nie wiem czy jestem w stanie i czy chce.
Stopką teść wie że ma problem tyle że on go odklada mówiąc " przyjdzie czas to się nawrócę.
Doradzcie najlepsze co robić... Czy ryzykować małżenstwo i odejść czy dać jeszcze szansę mężowi i teściowi??' :cry:



Idź z mężem do psychologa, do poradni, albo poszukaj w internecie jak wychodzi się z alkoholizmu, w celu uświadomienia mężowi, że on go nie wyleczy i mu nie pomoże.

Myślę, że Wasza wyprowadzka może stanowić właśnie takie dno dla teścia. Zwykle ludzie przebudzają się tylko wówczas gdy dosięgną właśnie dna, doznają wstrząsu. Być może im szybciej to się stanie, tym lepiej.

Anonymous - 2015-11-20, 07:56

Abstrahując już od wszystkiego -w dobrym zdrowym małżeństwie, gdzie dwoje małżonków jest odpowiedzialnych za siebie i za dzieci, decyzje podejmuje się w trosce o dobro własnej rodziny, a nie dbając o interes czy dobro teścia, teściowej, itd...
Anonymous - 2015-11-20, 07:57

Macie tam chore układy, raz was ciągnie teściowa, raz teść alkoholik. A Wy zamiast wpatrywać się w cel waszej rodziny, uzależniacie swoje decyzje od głosów osób trzecich (teściów).
Anonymous - 2015-11-20, 15:14

Zagubiona88 napisał/a:
On wierzy nadal że może pomoc teściowi a naszą wyprowadzka pogłębienia jego problem i zejdzie na samo dno.

Nie pomoże ojcu bo nie jest psychologiem a zostając w rodzinnym domu będzie tylko utrwalał stan rzeczy. Może teściem wstrząśnie kiedy synek się od niego wyprowadzi? Jeśli nie, to i tak jest już stracony. Siłą do AA czy poradni uzależnień nikogo się nie zaciągnie. A teściowej to już w ogóle nie słuchaj, z tego co piszesz to jest ona osobą silnie współuzależnioną która będzie robiła wszystko żeby tylko nie denerwować męża.

Anonymous - 2015-11-22, 11:30

Zagubiona88 napisał/a:
On wierzy nadal że może pomoc teściowi a naszą wyprowadzka pogłębienia jego problem i zejdzie na samo dno.


Zagubiona, jego wiara to raz, a realne możliwości pomocy to dwa.

Rodzina osoby uzleżnionej z reguły jest współuzależniona, to ma swoje następstwa.
Tak więc taka "pomoc" jest pt. : prowadził ślepy kulawego.

Członkowie rodziny, zwykle wszyscy, są mniej lub bardziej współuzależnieni, powinni NAJPIERW pomóc sobie.

Nie istnieje realna możliwość by człowiek współuzależniony mógł pomóc osobie uzależnionej zanim sam nie wyjdzie ze swojego współuzależnienia.

Zerwanie ze współuzależnieniem wymaga zdobycia ogromnej wiedzy a ta powinna przełożyć się na pracę nad sobą.
Ta dopiero może zaowocować wpływem na osobę uzależnioną, co z drugiej strony może też nie mieć miejsca, jako że ludzie uzależnieni często wykazują się zupełną ignorancją jeśli chodzi o potrzebę własnych zmian.

Tak więc, reasumując, naiwnością wielką jest wiara że można pomoc osobie uzleżnionej nie pomagając wpierw sobie, będąc we współuzależnieniu.

Naiwnością wielką jest też wiara, że zawsze da się pomóc każdej osobie uzależnionej.
W każdym wychodzeniu z nałogu musi zawierać się osobisty czynnik woli zmian i pragnienie ich wystąpienia.

Tak więc zagubiona, ratujcie siebie NAJPIERW.

Anonymous - 2015-11-22, 11:59

Kenya w 100% się z Tobą zgadzam :lol:
Anonymous - 2015-11-22, 19:54

Chciałam utorować swoje dzieci i swoją rodzinę. Ale nie mam innego wyjścia i podjęła ostateczną decyzję.
Mój mąż nie chce się wyprowadzać, nie wykazuje żadnej inicjatywy i małe zainteresowanie. Dla niego zawsze będą najważniejsi rodzice. Więc ją odchodzenia z tego domu. I przypuszczam że to koniec małżeństwa bo znam mojego męża i wiem że za mną nie pójdzie. Jedyne co to muszę być przygotowana na walkę o dzieci.
Nie mam już sił ani do zycia ani do niczego. To koniec :cry:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group