To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Kat i ofiara - jak uratować takie małżeństwo?

Anonymous - 2015-11-15, 15:39

STOPka napisał/a:
Jacek-sychar napisał/a:
Cytat:
Teraz Ty wisisz na mężu

niestety muszę się zgodzić tym bardziej, że razem prowadzimy firmę.

To zacznij go traktować nie jak męża, tylko jak obcą osobę.
Nic tak nie motywuje faceta, jak walka o kobietę.

Anonymous - 2015-11-15, 15:44

Jacek-sychar napisał/a:
Nic tak nie motywuje faceta, jak walka o kobietę.
w 200% się zgadzam.
Anonymous - 2015-11-15, 19:13

A tak swoją drogą:
1) jak poznać, że małżonek znów zdradza?
2) po co lawirować między żoną kochanką - co to ma przynieść?
3) jak się zachowywać wobec ewentualnego zdradzającego męża, bo właściwie może myć tak, że idzie w zaparte, że tego nie robi a ludzie donoszą co innego, więc tak naprawdę 100% pewności nie mamy?Komu wierzyć?
4) jak się zachowywać wobec rodziny męża, która odtrąca mnie, bo chce jak najlepiej dla swojego syna/brata i jeżeli będzie On szczęśliwy z inna to ja powinnam to zrozumieć?
5) jak zachować się wobec swojej rodziny, która odrzuca swoją córkę i wytyka jej głupotę czekania na męża?
6) czy takie czekanie na męża nie daje komfortu dla małżonka, który odszedł, bo np.myśli On sobie: "jeśli ona czeka, to jak mi się znudzi albo jak ją znów pokocham a nie będę miał innej na oku to wrócę, a ona przecież musi mnie przyjąć, bo jej wiara to nakazuje"?

Anonymous - 2015-11-15, 19:14

Ad.6) a jak mnie nie przyjmie to ją np.odetnę od środków utrzymania...
Anonymous - 2015-11-15, 20:05

Stopka postawiłaś wiele pytań, na które nie ma krótkich recept.

Pomyśl sama jak dziś odpowiadasz ze swojego wnętrza na te pytania. Pomyśl.

Byłam zdradzana, byłam odrzucona przez rodzinę męża, moja rodzina też w końcu straciła cierpliwość i doradzała odpuścić jak chce rozwodu, to mu go daj... Wiem, że moje decyzje dojrzewały powoli, na miarę tego jak stawałam się samodzielnie funkcjonującą dorosłą osobą.

A jak Ty dziś czujesz się ze sobą? Myślałaś o tym?

Jakie miejsce w Twoim życiu ma Bóg?

Anonymous - 2015-11-17, 13:23

STOPka napisał/a:

Wysłany: 2015-11-15, 19:13
A tak swoją drogą:
1) jak poznać, że małżonek znów zdradza?
2) po co lawirować między żoną kochanką - co to ma przynieść?
3) jak się zachowywać wobec ewentualnego zdradzającego męża, bo właściwie może myć tak, że idzie w zaparte, że tego nie robi a ludzie donoszą co innego, więc tak naprawdę 100% pewności nie mamy?Komu wierzyć?
4) jak się zachowywać wobec rodziny męża, która odtrąca mnie, bo chce jak najlepiej dla swojego syna/brata i jeżeli będzie On szczęśliwy z inna to ja powinnam to zrozumieć?
5) jak zachować się wobec swojej rodziny, która odrzuca swoją córkę i wytyka jej głupotę czekania na męża?
6) czy takie czekanie na męża nie daje komfortu dla małżonka, który odszedł, bo np.myśli On sobie: "jeśli ona czeka, to jak mi się znudzi albo jak ją znów pokocham a nie będę miał innej na oku to wrócę, a ona przecież musi mnie przyjąć, bo jej wiara to nakazuje"?


hubcia576 napisał/a:
A jak Ty dziś czujesz się ze sobą?
Ja w ogóle jestem już bardzo zmęczona życiem :-( tak bardzo chciałabym aby ktoś mnie przytulił i zabrał to wszystko ode mnie. Chciałabym odpocząć, wyjechać gdzieś... już mój organizm domaga się normalności. Psychiatra faszeruje mnie lekami, które w ogóle nie działają tylko wręcz przeciwnie pogarszają moje samopoczucie i chyba zdrowie :-/
Anonymous - 2015-11-18, 07:14

STOPka napisał/a:
Ja w ogóle jestem już bardzo zmęczona życiem :-( tak bardzo chciałabym aby ktoś mnie przytulił i zabrał to wszystko ode mnie. Chciałabym odpocząć, wyjechać gdzieś... już mój organizm domaga się normalności. Psychiatra faszeruje mnie lekami, które w ogóle nie działają tylko wręcz przeciwnie pogarszają moje samopoczucie i chyba zdrowie :-/


STOPka jak piszesz, że "jestem już bardzo zmęczona życiem" .... - to próbowałaś oddać swoje troski na ręce Maryi i Jezusowi?

Piszesz o chęci odpoczynku wyjazdu, czy myślałaś o rekolekcjach? W najbliższym czasie w Zaroczymiu 4-5-6 grudnia będą rekolekcje Ruchu Wiernych Serc - teraz są ostatnie chwile na zgłoszenia. http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=13142

Co do leków, którymi faszeruje Cię psychiatra .... pewnie wystąpiły ku temu powody, a czy jesteś również w terapii? Same leki to szansa na poprawę 20-30%

Anonymous - 2015-11-18, 14:37

STOPka napisał/a:
Ja w ogóle jestem już bardzo zmęczona życiem :-( tak bardzo chciałabym aby ktoś mnie przytulił i zabrał to wszystko ode mnie.

(4) Raduj się w Panu, a On spełni pragnienia twego serca. (5) Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał Ps, 37
(28) Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. (29) Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Mt 11
(7) Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. (8) Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami. J.15

Dla Boga nie ma rzeczy niemozliwych :mrgreen:

Anonymous - 2015-11-18, 21:49

Jeśli chodzi o rekolekcje to odpadają, bo mam intensywną terapię od poniedziałku do piątku w godzinach wieczornych.
hubcia576 napisał/a:
Co do leków, którymi faszeruje Cię psychiatra .... pewnie wystąpiły ku temu powody, a czy jesteś również w terapii? Same leki to szansa na poprawę 20-30%
Co do leków to się nie zgadzam, czasami wydaje mi się, że psychiatrzy bez jakiegoś większego namysłu je wypisują.Dziś na szczęście poprosiłam o ich odstawienie, bo właściwie oprócz skutków ubocznych nie czułam, że je biorę.
kinga2 napisał/a:
Dla Boga nie ma rzeczy niemozliwych
i to mnie trzyma w pionie :-)
Anonymous - 2015-11-18, 21:51

Jednak chciałabym, aby może ktoś się pokusił o odpowiedź na moje pytania:

1) jak poznać, że małżonek znów zdradza?
2) po co lawirować między żoną kochanką - co to ma przynieść?
3) jak się zachowywać wobec ewentualnego zdradzającego męża, bo właściwie może myć tak, że idzie w zaparte, że tego nie robi a ludzie donoszą co innego, więc tak naprawdę 100% pewności nie mamy?Komu wierzyć?
4) jak się zachowywać wobec rodziny męża, która odtrąca mnie, bo chce jak najlepiej dla swojego syna/brata i jeżeli będzie On szczęśliwy z inna to ja powinnam to zrozumieć?
5) jak zachować się wobec swojej rodziny, która odrzuca swoją córkę i wytyka jej głupotę czekania na męża?
6) czy takie czekanie na męża nie daje komfortu dla małżonka, który odszedł, bo np.myśli On sobie: "jeśli ona czeka, to jak mi się znudzi albo jak ją znów pokocham a nie będę miał innej na oku to wrócę, a ona przecież musi mnie przyjąć, bo jej wiara to nakazuje"?

Anonymous - 2015-11-18, 21:57

I jeszcze ważne pytanie:

Czy jeśli małżonek, który odszedł chce przyjść na święta do mojej rodziny, ale nie chce do mnie wrócić, to czy powinnam Go zaprosić, w końcu wiadomo, że rodzice, rodzeństwo, ciotki, wujkowie wiedzą jaka jest sytuacja i czy w takim wypadku to dla mnie, dla nich i jego nie będzie krępujące? Jakie życzenia składać? Jak się zachować? Czy może jednak "pozwolić" aby cierpiał, niech spędza sam święta, niech zobaczy co traci?Sama nie wiem.

Anonymous - 2015-11-26, 23:17

STOPka napisał/a:
Jednak chciałabym, aby może ktoś się pokusił o odpowiedź na moje pytania:

1) jak poznać, że małżonek znów zdradza?
2) po co lawirować między żoną kochanką - co to ma przynieść?
3) jak się zachowywać wobec ewentualnego zdradzającego męża, bo właściwie może myć tak, że idzie w zaparte, że tego nie robi a ludzie donoszą co innego, więc tak naprawdę 100% pewności nie mamy?Komu wierzyć?
4) jak się zachowywać wobec rodziny męża, która odtrąca mnie, bo chce jak najlepiej dla swojego syna/brata i jeżeli będzie On szczęśliwy z inna to ja powinnam to zrozumieć?
5) jak zachować się wobec swojej rodziny, która odrzuca swoją córkę i wytyka jej głupotę czekania na męża?
6) czy takie czekanie na męża nie daje komfortu dla małżonka, który odszedł, bo np.myśli On sobie: "jeśli ona czeka, to jak mi się znudzi albo jak ją znów pokocham a nie będę miał innej na oku to wrócę, a ona przecież musi mnie przyjąć, bo jej wiara to nakazuje"?


Witam,
Na pierwsze dwa pytania nie mam odpowiedzi, mnie czasem rowniez te pytania nurtuja ;) Wlasciwie juz od okolo 2 tygodni chodzi za mna pytanie (na ktore mam nadzieje ktos odpowie): Czy nie majac pewnosci, czy jestesmy/bylismy zdradzani, powinnismy tego dociekac? Nie to przeciez jest najwazniejsze w kryzysie, nie to jest jego przyczyna. Moze lepiej odpuscic, skupic sie na sobie i pracy nad odbudowa relacji? Jakie konsekwencje dla osoby zdradzajacej moze miec zatajenie zdrady (chodzi mi o konsekwencje wewnetrzne zdradzajacego ktory chce naprawiac relacje)?
Na trzecie - proponuje rady, ktore kierowane byly kierowane do mnie i innych tu piszacych - cierpliwosc, wyrozumialosc, milosc, praca nad soba. Nad czynami swego meza nie mozesz zapanowac, mozesz za to zmieniac siebie i swoja postawa przekonac go, ze warto zawalczyc. Z tego co pisalas, odnioslem wrazenie, ze nie wszystko stracone. Nie wiem czy czytalas, jesli jeszcze nie - warto:
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=9306
4 - to dla nich rowniez ciezki czas - glupio pojeta solidarnosc. Najlepiej chyba "stanac z boku", nie myslec o tym, starac sie ich unikac. Tak mi sie wydaje.
5 - w nawiazaniu do poprzedniego - moja rodzina rowniez bagatelizuje moje winy a wyolbrzymia winy zony. Widocznie niektorzy najblizsi tak maja. Wedlug mnie, nie bierz za bardzo tego co mowia inni do glowy - w koncu to zycie Twoje i Twojego meza, Wasze malzenstwo, jako ze ich to bezposrednio nie dotyczy, latwo oceniac i osadzac z boku. To zas w niczym Ci nie pomoze.
6 - chyba nie ma sensu sie nad tym zastanawiac - Ty musisz pracowac nad soba - dla siebie samej przede wszystkim. Poza tym, nie dowiesz sie, nie probujac. A milosc to najlepsza droga do naprawiania wszystkiego, z Bogiem wszystko jest mozliwe.
Na koniec - temat Swiat - nie zamykaj sobie drogi do szczescia, daj szanse. Mozliwe, ze zostaniesz zraniona, ale mozliwe rowniez, ze te Swieta beda poczatkiem odbudowy.
Oczywiscie, jako ze wciaz jestem na poczatku drogi, wiem, ze latwo sie tylko o tym wszystkim pisze. Wykonac duzo trudniej. Ja musialem sie chyba osobiscie sparzyc na kazdej "ludzkiej" metodzie naprawiania, zanim nie dotarly do mnie porady z forum. Teraz staram sie tylko pracowac...razem z Bogiem

Anonymous - 2015-11-27, 12:17

Pavel Przede wszystkim dziękuję, że odpisałeś :-)

Tak zaczynając od końca - powiedziałam mężowi, że bardzo chętnie jeśli On by chciał spędziłabym z nim święta - masz rację, nie warto zamykać sobie drogi-szansy.
Faktycznie w tym wszystkim, to MY jesteśmy najważniejsi, ale wiadomo, że nie jest łatwo przejść obojętnie wobec tego co mówią najbliżsi.
Pavel napisał/a:
Czy nie majac pewnosci, czy jestesmy/bylismy zdradzani, powinnismy tego dociekac?
jeden psycholog mówił mi żeby dociekać, ale pomyślałam - co to zmieni?Co jeśli nawet się dowiemy, że współmałżonek robi nas "w balona"?
Jednak sądzę, że mimo iż wiele wiemy, rozumiemy to niestety trudno nam się od tych emocji, które niestety pewnie trochę nami kierują się oderwać :-| i często to one pewnie nami żądzą.

Anonymous - 2015-11-27, 12:18

Minęło 9 miesięcy odkąd mąż mnie zostawił :cry: a u mnie emocje, ból, żal, płacz wcale nie zmalały.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group