To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Kat i ofiara - jak uratować takie małżeństwo?

Anonymous - 2015-11-12, 22:19

kenya napisał/a:
Co do sąsiada i "sensacji" które głosi ...lepiej unikać takich ludzi.
mąż też mi to mówi :-D
Anonymous - 2015-11-13, 19:42

Witam wszystkim :-(
No i dzisiaj znowu dowiedziałam się, że całe zło w naszym małżeństwie to moja wina, zdrada męża to też moja wina, bo gdyby nie to jaka byłam to On by nic nie zrobił, a właściwie to nie był romans, bo to że wyznał jej miłość, jeździł do niej kilkadziesiąt kilometrów, że przytulał i całował to wcale nie romans...I w ogóle to On składa papiery rozwodowe, bo ma mnie dosyć, bo źle mówię o jego byłej (?) kochance, bo jestem impulsywna, bo się czepiam o jego wyjazd/niewyjazd do kochanki, bo kiedyś poinformowałam o zdradzie jego rodzinę, bo On ma tyle pracy a ja mu przeszkadzam - to też moja wina :cry: Dziś całą noc nie zmrużyłam oka :-( bo nie ważne, że ja cierpiałam kiedy jego "eks" mnie zadręczała smsami, telefonami, wtedy On się z tym nie liczył, ważne jest to że napisałam do niej, że ma się od nas odczepić i czy jest siebie zadowolona.Mąż zareagował na to histerycznie, że teraz On musi zadzwonić do niej i ją za mnie przeprosić :shock:
Czy ze mną coś jest nie tak, czy z nim???
Nie rozumiem :roll:

Anonymous - 2015-11-13, 19:51

STOPka

Nie przejmuj się. Zdradzający tak mają. Ciągle szukają w innych usprawiedliwienia swojego postępowania. Wypierają ze swojej świadomości fakt, że są winni i próbują tą winę przerzucić na innych. A kto nadaje się do tego najlepiej - mąż lub żona. Oni zostali zdradzeni, więc ich oskarżmy o wszystkie rzeczy, które popełnili lub nie popełnili, ale mogli popełnić.
Moja żona też oskarżała mnie o różne rzeczy, byle tylko się nie przyznać, że jest wszystkiemu winna.

Po prostu ten typ tak ma. Jest niewinny i już.
Jeżeli ktoś był tak niegodziwy, że zdradził, to jak można od niego oczekiwać, że się teraz do tego przyzna? :-(

Anonymous - 2015-11-13, 21:41

Cytat:
Mój mąż siedzi ze mną w pokoju i zabawia piesiołka :mrgreen:


Tak napisałaś wczoraj.
Co się zmieniło od wczoraj, że Twój odbiór jest tak dramatycznie inny?

STOPka napisał/a:
Dziś całą noc nie zmrużyłam oka bo nie ważne, że ja cierpiałam kiedy jego "eks" mnie zadręczała smsami, telefonami, wtedy On się z tym nie liczył, ważne jest to że napisałam do niej, że ma się od nas odczepić i czy jest siebie zadowolona.


Chcesz powiedzieć, że wczoraj napisałaś do tej kobiety? Jeśli tak, to w jakim celu?

Anonymous - 2015-11-15, 15:05

Kenya

Bo właśnie tak jest - jednego dnia właściwie normalnie rozmawiamy, czasem się śmiejemy i już wydaje mi się, że idziemy ku dobremu, a później coś się dzieje, że wszystko się zmienia...w kółko taka huśtawka emocjonalna...

Właśnie np.dowiedziałam się o kolejnym dowodzie (?) na to, że mój mąż mnie oszukuje i jeździ do niej... :-( Normalnie nie wytrzymałam i napisałam do niej smsa, że ma się odczepić... Wiem, nie powinnam - za bardzo jestem impulsywna i za szybko coś powiem/zrobię a później tego żałuję :/ bo tak naprawdę dało mi to 90% pewności, że On u niej był...
Ale może gdybym nie napisała tego smsa to bym się nie dowiedziała jaki On ma stosunek do mnie i do niej...
Zaczął na mnie krzyczeć, że teraz On musi zadzwonić do niej i ją przeprosić za moje zachowanie, że obiecał jej że już nigdy o mnie nie usłyszy :shock: normalnie myślałam że padne :evil: W końcu ja jej krzywdy nie zrobiłam, a On w taką furię wpadł jakbym mu skrzywdziła kogoś najbliższego.
Normalnie pogubiłam się....
Ja sama nie wiem co myśleć :-(
Zaczął też do mnie krzyczeć, że za to jaka jestem to On składa pozew, że ma mnie dość i że wszystko co złe spotyka w jego życiu to przeze mnie :cry:
Po całym dniu przyszedł i powiedział, że właściwie zmienił zdanie i nie będzie składał pozwu...
Normalnie szajby można dostać, właśnie takie zachowania mnie wykańczają emocjonalnie... :-x

Anonymous - 2015-11-15, 15:11

STOPka napisał/a:
On w taką furię wpadł jakbym mu skrzywdziła kogoś najbliższego.

STOPka
Właśnie skrzywdziłaś mu kogoś najbliższego - kochankę!
On sam nie bardzo wie, co ma robić. Dlatego tak lawiruje a wygląda to na niestabilność uczuć.
Próbuje pogodzić stabilność, którą ma w domu, z emocjami, które mu daje kochanka.
I dlatego masz taką jazdę.

Anonymous - 2015-11-15, 15:21

Jacku
ale jak długo tak można??? Przecież On wykończy nie tylko mnie, ale także doprowadzi do swojego nieszczęścia...
To co ja mam robić w takim wypadku? Jak żyć? Jak się uodpornić? Jak sobie radzić kiedy jednego dnia jest naprawdę miło, właściwie prawie jak w 100% małżeństwie a drugiego dzieją się takie rzeczy, których ja nie potrafię ogarnąć i kiedy kosztują mi ze dwa dni wyjęte z tygodnia?
Ja wszystko rozumiem, że kiedyś był skrzywdzony przeze mnie, ale ja też noszę wielki ciężar - wniesiony z domu, sytuacją z jego kochanką (a tak na marginesie to dla niego nie jest kochanka, bo między nimi nie doszło do najważniejszego :/) tylko nawet nie wiesz jak ja się cieszę z nadchodzącej terapii - jak małe dziecko z nowej zabawki :-D bo wierzę, że to może mi pomóc, ale boję się, że On będzie ciągnął mnie w dół takimi sytuacjami.

Anonymous - 2015-11-15, 15:23

I dzisiaj znów rano do mnie zaszedł, aby zobaczyć co u mnie i tak odwiedzić, ale po godzinie poszedł do "siebie". I tak codziennie. A ja się codziennie zastanawiam - czemu On nie wraca???? Czemu nie chce budować tu i teraz, jeżeli twierdzi czasami, że mu zależy ;-(
Anonymous - 2015-11-15, 15:25

I kiedy wpada w taką furię to tym daje mi do myślenia, że chyba coś tu nie gra a ja naiwna wierzę i ufam, że nikogo nie ma w jego życiu...
Anonymous - 2015-11-15, 15:25

STOPka

Ty się ciesz, że masz faceta za męża. Moja żona urządzała mi podobną huśtawkę nastrojów, ale to dopiero była jazda. Istna kolejna górska. Od sielanki do awantur i wrzeszczenia na mnie. I to jeszcze zanim nie wiedziałem jeszcze o zdradzie. Doszły do tego emocje kobiece. Żebyś Ty wiedziała, jak ja się czułem. :shock:

Anonymous - 2015-11-15, 15:26

I wtedy ogarnia mnie wielka złość na niego, że właśnie - po co lawiruje :?: :roll: - i na nią :evil: , że sama była mężatką i straciła męża przez jego zdrady ...
Anonymous - 2015-11-15, 15:28

STOPka napisał/a:
To co ja mam robić w takim wypadku? Jak żyć? Jak się uodpornić? Jak sobie radzić kiedy jednego dnia jest naprawdę miło, właściwie prawie jak w 100% małżeństwie a drugiego dzieją się takie rzeczy, których ja nie potrafię ogarnąć i kiedy kosztują mi ze dwa dni wyjęte z tygodnia?

Anonymous - 2015-11-15, 15:32

Co masz robić?

Spróbuj zająć się sobą. Teraz Ty wisisz na mężu. Zacznij żyć swoim życiem. Jak wróci, to wróci do szczęśliwszej żony. Jak nie wróci (a jest taka możliwość), to Ty wcześniej staniesz na nogi. Wiem, że ten drugi punkt może być trochę trudny dla Ciebie do przyjęcia, nie mówiąc o zrealizowaniu, ale co szkodzi spróbować?

Anonymous - 2015-11-15, 15:36

Jacek-sychar napisał/a:
Spróbuj zająć się sobą.
niby ja o tym wiem, ale gorzej wykonać.
Jacek-sychar napisał/a:
Teraz Ty wisisz na mężu
niestety muszę się zgodzić :-/ tym bardziej, że razem prowadzimy firmę.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group