To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Pół roku po ślubie

Anonymous - 2015-10-31, 17:29

Był jeden raz u psychiatry, diagnoza: zaburzenia depresyjno-lękowe, adaptacyjne, silna reakcja na stres.
Anonymous - 2015-11-01, 09:41

Doskonale wiem, przez co przechodzisz.

Przerabiam lub raczej aktualnie przerabiałam to ze swoim mężem od ok. 7 lat. Raz dobrze, potem znowu źle. I tak ciągle. W stanach depresyjnych zawsze to samo, nie pasujemy do siebie, nie kocham cię.. itd. Potem na jakiś czas jest dobrze i znowu wraca. Zupełnie niespodziewanie, dosłownie z dnia na dzień.
Lekarz psychiatra powiedział mi kiedyś, że to się nigdy nie skończy, tak będzie do końca życia. Jeżeli jednak Twój mąż podjąłby leczenie i psychoterpię, da się z tym żyć, choć lekko nie jest. Mój niestety po krótkim okresie leczenia przerwał je i teraz jesteśmy w trakcie rozwodu.

Przytulam Cię cieplutko i pamiętam w modlitwie.

Anonymous - 2015-11-01, 11:12

maria m. napisał/a:
Był jeden raz u psychiatry, diagnoza: zaburzenia depresyjno-lękowe, adaptacyjne, silna reakcja na stres.


A jaka jest diagnoza psychologa

Anonymous - 2015-11-01, 13:39

My zareagowaliśmy bardzo szybko, dostał leki, ale przerwał. Rozpoczął jedną psychoterapię - poznawczo-behawioralną, która raczej nie pomogła. Teraz jest na psychodynamicznej i nie wiem, czy to ona sprawiła, ale jest gorzej. Na pewno terapeutka potwierdziła, że już nie może tego dłużej sobie robić. Wyprowadził się twierdząc, że musi zebrać siły, bo jest wyniszczony. Jest skupiony na sobie, a nie na naszym małżeństwie. Wyniszczyły go wątpliwości, konflikt wewnętrzny - być czy nie być ze mną. To doprowadziło do depresji i nerwicy - jak twierdzi. Po ślubie czas leciał, a on się czuł coraz gorzej. Wyprowadził się, bo to ja wywołuje te myśli natrętne. Nie ogarniam tego. Ale! Dzisiaj czuję się nieco spokojniejsza, choć wiem, ile stresu przede mną. O ile depresję rozumiem to, depresji z powodu naszego małżeństwa nie udźwignę. Moja pierwsza samotna noc była spokojna.
Anonymous - 2015-11-01, 13:43

Gdyby chociaż ktoś mi powiedział, że to minie. Paraliżuje mnie myśl, że to mogłoby się powtórzyć, np. gdybyśmy mieli dzieci. Kocham go i tęsknię za nim. Teraz nie widzę w nim swojego ukochanego męża. Wczoraj pisał do mnie, myśli tylko o sobie, żeby sobie ulżyć w cierpieniu.
Anonymous - 2015-11-01, 15:30

maria pisze:
Cytat:
Grzegorzu, na pewno nikogo nie ma.


mario, dobrze byłoby ten aspekt wyeliminować.
Póki nie masz odpowiedniej wiedzy na ten temat, póki nie przyjrzałaś się mężowi z tej właśnie strony, póki nie dokonałaś analizy na podstawie dowodów, nie powinnaś używać słowa "na pewno".
Oczywiście, Twoja decyzja, czy zechcesz zająć się tym tematem.
W gąszczu różnych podejrzeń, to ma pewne prawdopodobieństwo zaistnienia.

Anonymous - 2015-11-01, 17:08

maria m. napisał/a:
Gdyby chociaż ktoś mi powiedział, że to minie. Paraliżuje mnie myśl, że to mogłoby się powtórzyć, np. gdybyśmy mieli dzieci. Kocham go i tęsknię za nim. Teraz nie widzę w nim swojego ukochanego męża. Wczoraj pisał do mnie, myśli tylko o sobie, żeby sobie ulżyć w cierpieniu.


Nie wiem co się dzieje na tej terapii. Chyba decyzja o rozstaniu juz zapadła
. Właściwe byłaby terapia małżeńska. Ale do tego trzeba dwojga. On juz chyba sie eymeldowal. To on ma problemy. Uaktywnily się po przekroczeniu progu większej intymności , odpowiedzialności, bliskości. Prawdopodobnie byś z tymi jego problemami żyła do końca zycia. Widzisz go teraz takim jaki jest naprawdę. Czy ratować i czekać czy unieważnić?

Anonymous - 2015-11-01, 17:37

Może też stało się coś czego się boi i czego nie chce Ci powiedzieć? [/i]
Anonymous - 2015-11-02, 15:41

Mój mąż wszystko mi powiedział. To straszne. Nie wiem, czy to prawda czy wytwór depresji, nerwicy. Nie chce podejmować żadnej decyzji w tym stanie, ale i nie chce robić mi nadziei. Powiedział, że na mszy o uzdrowienie odebrał słowa do siebie: kilka lat temu wszedłeś w relację, która wpędziła Cię w depresję. Jezus daje Ci siłę, żeby ją zakończyć.

Czy Jezus może chcieć unieważnienia małżeństwa? Każda cząstka mnie boli.

Anonymous - 2015-11-02, 16:05

Marysiu,

przestań się zadręczać! Twój mąż ma ciężkie urojenia. Zaburzenie depresyjno-lękowe to biochemiczna choroba mózgu, warunkowana genetycznie.

Mój mąż pięć lat temu zachorował na CHAD. W urojeniu maniakalnym powiedział mi, że dostał przesłanie od Boga, że to Bóg mu przysłał kochankę, z którą ma teraz się złączyć, a mnie i córkę porzucić. Jako rzekł, tak i uczynił. Potem urojenia przeszły, ale zrujnowane życie mu zostało do dziś.

Poczytaj w internecie o chorobie męża. Słuchaj jego gadania jak osoby CHOREJ. To nie ma nic wspólnego z Tobą! To jest wytwór naprawdę chorego mózgu. Absolutnie nie bierz tego do siebie!

Przechodziłam pięć lat temu (kiedy mój mąż zachorował) to, co Ty przechodzisz teraz. Wiem, jak to boli. Ale wiem, jak możesz i powinnaś sobie poradzić. Nie płacz nad sobą. Z Tobą jest wszystko OK. Wielka tragedia spotkała Twojego biednego męża - nieodwracalna, ciężka, niszczącą całe życie i pracę choroba psychiczna, której nie będzie leczył, bo oni nie chcą się leczyć. Degradacja w tempie, które Cię zaskoczy.

Jeśli chcesz to napisz do mnie na priv, tu na forum choroby psychiczne to jeszcze... taboo. ;-)

Ściskam, nie płacz, nie bój się, jesteś w lepszej sytuacji niż Ci się wydaje.

Balka

Anonymous - 2015-11-02, 16:26

Mario

Nie wiem, czy to Cię pocieszy, ale nasi zdradzający również mistrzowsko zwalali na nas winę za porzucenie małżonka. Jeśli nie wiesz, to pierwsza, druga i trzecia wojna światowa - to moja wina. :-D To teraz i Twoja też, i w zasadzie wszystkich zdradzanych. Nie bierz do siebie tego, co on mówi. Nie wiem, czy to depresja, mania, czy inny pies, ale zwala na Ciebie winę jak wszyscy zdrowi zdradzający.
Postaraj się o unieważnienie małżeństwa, bo powody zdaje się są. On ma duże problemy ze sobą, obojętnie czy jest zdrowy, czy chory, czy zaledwie zaburzony. Wiem, że teraz dla Ciebie to jak wyrok śmierci. Ale lepiej teraz, niż po wielu latach. Przeżyjesz, bo jesteś mądrą, silną, wartościową kobietą. Przytulam Cię bardzo mocno. Pomodlę się.

Anonymous - 2015-11-02, 16:31

Belka, ale ja też byłam na tej mszy i to słyszałam. Może mieć tylko urojenia na moim tle?
Anonymous - 2015-11-02, 16:40

maria m. napisał/a:
Belka, ale ja też byłam na tej mszy i to słyszałam


A czy te słowa na mszy były na pewno skierowane do niego?

Anonymous - 2015-11-02, 16:41

Balka napisał/a:
Jeśli chcesz to napisz do mnie na priv, tu na forum choroby psychiczne to jeszcze... taboo

:shock: :shock: :shock:

Balka
My tylko zalecamy ostrożność, żeby na podstawie krótkiego opisu nie wydawać diagnozy w tak delikatnej materii.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group