To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Postępowanie zdradzającego

Anonymous - 2015-10-21, 11:46

Monis

A teraz? :mrgreen:

Anonymous - 2015-10-21, 11:49

Sama nie byłam w takiej sytuacji zdrady chyba że liczyć pójście na obiad z innym . poza tym nic nie było - i zostało to urwanie przez mnie.
Natomiast słuchałam wiele osób i przyglądała się znajomym którzy zdradzał lub opuszczali rodziny.
Mężczyźni często tak jak mówi Macko lekko podchodzą do tematu zdrady. Często odczlowieczajac dziewczynę z którą współżycia. np niektórzy koledzy kibicują i cieszą się gdy jakiś zdobędzie kolejną kobietę. Traktują kobiety jak np samochód do przejażdżki. Co nie przeszkadza kochać jednocześnie żony i nie wyobrażać sobie życia bez niej. (co mi też ci koledzy mowią )
Czasem "samochód "staje się czymś wiecej . i tu juz zaczyna się problem
Są tez mężczyźni zglodniali ci których kobiety traktują przedmiotowo np do zarabiania. Jednak zdecydowanie częściej w moim zyciy dominowali ci lekko myśli.
Jeśli chodzi o kobiety . te z którymi miałam kontakt.
tu sprawa jest trochę inna. Kobieta jest bardziej ankietowani na męża i rodzinę. Jej zdrada jest dużo groźniejsze dla związku. ona patrzy raczej całościowo i w większości bardzo bierze pod uwagę odejście ze związku. Kobieta wybiera mężczyznę na ojca swoich dzieci. I to jest dla niej naprawdę ważne.
Większość kobiet była związana z mężczyznami i czuły się jak na dwóch rozjezdzajacych się nartach. Miały poważny problem i wewnętrzny konflikt.
większość kobiet które znałam mialy bardzo zaniedbane potrzeby w małżeństwie . mówiły ze czuły ze są tylko rola tak do gotowania , prania, seksu i tyle. ze one w tym małżeństwie nie istnieją . nie istnieją poza rola. nie są w ogóle zauważalne. ze jak idą do męża to czują za umierają. w kontakcie z mężem czują zimno obojętność.
mówią ze dopiero kochanek przynosi ciepło zainteresowanie.
mówią ze nie chcą tego , ale bez tego nie potrafią żyć. Jedna dziewczyna zresztą katoliczką powiedziała : wiem co myślicie o mnie ale moje małżeństwo było jak grób, a ja wiedziałam że dostałam jedyna w życie szanse by żyć. i nie chciałam tej szansy zmarnować. Wiedziałam co robię, ale nie chciałam umrzeć i nie zaznać takiej radości takiego ciepła takiego zainteresowania.takiej wspólnoty z drugim.
Kobieta długo potrafi znieść relacje w której źle się czuje. Często kobiety funkcjonują jak przepełniony monetami aparat. Wrzucasz jedna monetę a wydypuje się 50. I jest zdziwienie co się stało ? nie było żadnych sygnałów. przecież.
One czasami same nie wiedzą dlaczego tak szybko się zmieniły. Moja przyjaciółka z przemocowego małżeństwa w ciągu 2 miesięcy podjęła decyzję o rozstaniu. Starałam się to ochronić ale podjęła decyzję i była w niej nieugieta . To też jest częste. Kobieta przed innymi, nawet przed samą sobą długo ochrania związek ale jeśli podejmie decyzję to trudno jest komukolwiek ja z tego wyprowadzić. Nawet gdyby mężczyzną się zaczął zmieniać.
Są też kobiety polujace np takie które chcą upolować faceta z kasa. Jak znajdą drugiego lepszego to tego pierwszego porzucają. to jest specjalny gatunek . wiedza czego chcą i idą po trupach
Są teztakie które w taki sposób karzą swojego mężczyznę tak jak zachowuje się dziecko . One też w ten sposób wołają widzisz jesteś dla mnie niedobry a Staszek to jest lepszy. One to właściwie nie są ze Staszkiem ale używają Staszkiem by ukarać męża.
jedna taka dziewczyna zwierzaka się ze była taka zła na swojego męża ze poszła do łóżka z i nym
ale mówiła gdy kochała się z drugim to miała oczy zamknięte by wyobrażać sobie męża. Na koniec do kochanka poczuła obrzydzenie i chciała by ulotne się jak najszybciej.
To tylko kilka takich głównych przykładów
Zastanawiam się jak je odbierzesz.

Anonymous - 2015-10-21, 11:56

Jacek-sychar, czekaj, znajdę okulary......
oooooo już nie ma :lol:

Anonymous - 2015-10-21, 12:13

Maćko pisze:
Cytat:
Mam, wbrew pozorom, jakąś przyzwoitość, poza tym wiedziałem, że to jest bez sensu.
No, ale nie było łatwo przerwać. Myśleliśmy, że da się to przywrócić do zwykłej, przyjacielskiej znajomości, ale się nie dało. Ja nie umiałem skończyć.
Potem wydarzyło się coś, co mną potrząsnęło i dalej poszło w zasadzie samo, do w miarę dobrego zakończenia (jeśli można w takiej sytuacji tak powiedzieć).
Nie chcę tutaj wchodzić w szczegóły.


Gdybyś jednak zechciał wyjaśnić co dokładnie Tobą potrząsnęło na tyle, że proces "zamykania" romansu, wcześniej dla Ciebie niemożliwy do wykonania, rozpoczął się z takim impetem, czytający, mieliby szansę zrozumieć / pojąć dlaczego Twoja żona zachowała się, powiedzmy lakonicznie - aż tak niestandardowo w tej sytuacji.
Przyczyna przecież była dość istotna i Ty ją znasz.
To Twoja historia Maćko, zatem ja jej nie będę uzupełniać. Inni którzy pamiętają co pisałeś wcześniej też tego nie robią...ale proszę, przynajmniej nie trywializuj tego zagadnienia, bo to nie fair, nie tylko wobec pytających Ciebie ale przede wszystkim, wobec siebie samego.

Anonymous - 2015-10-21, 12:16

powinnam mieć więcej minut niż 3 . pisze na telefonie. Ledwo co widać. Telefon zmienia slowa. chce mieć możliwość poprawienia. bo to napisałam a co czytam to czasami mnie osłabia.
Anonymous - 2015-10-21, 12:21

Jacku Czy teraz już wiesz dlaczego namawiam osoby by wspólnie z małżonkiem zabrały się do pracy nad związkiem po zdradzie ? Nie chodzi o winę ale o szansę na przyszłość.
Anonymous - 2015-10-21, 12:41

Stokrotka10101 napisał/a:
Jacku Czy teraz już wiesz dlaczego namawiam osoby by wspólnie z małżonkiem zabrały się do pracy nad związkiem po zdradzie ? Nie chodzi o winę ale o szansę na przyszłość.


Ja to świetnie rozumiem. Problem jest tylko w tym, żeby oboje chcieli coś naparwiać :cry:

Anonymous - 2015-10-21, 12:56

Czasem, żeby oboje chcieli cos naprawić, jedno z nich musi zrobić krok w stronę drugiego...czasem nie jeden a wiele...
i to bez żadnej gwarancji powodzenia
takie ryzyko "zawodowe" kogos, komu bardziej zależy
albo ma wiekszą odwagę

Anonymous - 2015-10-21, 12:58

bardzo często oboje nie chcą bo chcą mieć to za sobą . chcą o tym zapomniec
Anonymous - 2015-10-21, 12:59

lustro, myslę, ze o odwagę tu chodzi najbardziej......

ja jestem dobrym piechurem.... :mrgreen: :mrgreen:

Anonymous - 2015-10-21, 13:21

Stokrotko

jak oboje nie chcą, to kto ich zmusi?

Anonymous - 2015-10-21, 13:58

lustro napisał/a:
Stokrotko

jak oboje nie chcą, to kto ich zmusi?

życie , drogie Lustro życie. ...

Anonymous - 2015-10-21, 15:07

kenya napisał/a:
Maćko pisze:
Cytat:
Mam, wbrew pozorom, jakąś przyzwoitość, poza tym wiedziałem, że to jest bez sensu.
No, ale nie było łatwo przerwać. Myśleliśmy, że da się to przywrócić do zwykłej, przyjacielskiej znajomości, ale się nie dało. Ja nie umiałem skończyć.
Potem wydarzyło się coś, co mną potrząsnęło i dalej poszło w zasadzie samo, do w miarę dobrego zakończenia (jeśli można w takiej sytuacji tak powiedzieć).
Nie chcę tutaj wchodzić w szczegóły.


Gdybyś jednak zechciał wyjaśnić co dokładnie Tobą potrząsnęło na tyle, że proces "zamykania" romansu, wcześniej dla Ciebie niemożliwy do wykonania, rozpoczął się z takim impetem, czytający, mieliby szansę zrozumieć / pojąć dlaczego Twoja żona zachowała się, powiedzmy lakonicznie - aż tak niestandardowo w tej sytuacji.
Przyczyna przecież była dość istotna i Ty ją znasz.
To Twoja historia Maćko, zatem ja jej nie będę uzupełniać. Inni którzy pamiętają co pisałeś wcześniej też tego nie robią...ale proszę, przynajmniej nie trywializuj tego zagadnienia, bo to nie fair, nie tylko wobec pytających Ciebie ale przede wszystkim, wobec siebie samego.



No tak, zabierając głos spodziewałem się tego.
Pewnie nawet trafiłbym, że Ty to podniesiesz :-D

Zapewne uważasz, że moja żona była tak wspaniałomyślna, ponieważ miała na sumieniu zdradę (Twoim zdaniem, ja nie wiem, przestało mnie to obchodzić).
Może, niech i tak będzie. Jeszcze jeden przykład na to, że po zdradach można całkiem dobrze żyć ze sobą.
Nie bardzo widzę związek z tematem wątku.


Ten wątek dotyczył postępowania zdradzającego, więc pisałem o sobie.
Trywialne? Może, trywialne jest ok.
Nie fair? W moim rozumieniu nie, nie rozumiem co tu jest nie fair.

Pamiętam, że już kiedyś zarzuciłaś mi kłamstwo.

Anonymous - 2015-10-21, 15:38

ja nie wiem w co się z kenyą bawicie ale też mnie interesuje odpowiedź :) nie będę Ci nic zarzucać ani sugerować. Możesz napisać co tak Tobą potrząsnęło? co takiego się stało, że jednak dałeś radę to skończyć? bez szczegółów:)
no i miałam jeszcze kilka pytań na poprzedniej stronie:)

czy przy okazji mogłabym prosić lustro i dużąpannę o odpowiedź na to
Cytat:
i jeszcze jedno, tylko nie wiem czy precyzyjnie zadam to pytanie, mam nadzieję, że zrozumiesz:)
czy Twoja żona nie wydaje Ci się teraz gorsza/słabsza przez to, że przyjęła Cię spowrotem? tak w głębi serca, nierozumowo:) nie czujesz, że możesz sobie pozwolić na więcej bo ona itak wybaczy?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group