To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Nie bardzo wiem co zrobić i czy wogóle coś robić....

Anonymous - 2015-10-18, 12:30
Temat postu: Nie bardzo wiem co zrobić i czy wogóle coś robić....
Witam serdecznie

Może Wy pomożecie....

Sytuacja dotyczy małżeństwa mojego brata. Jest to związek ludzi, którzy od 24 lat robią sobie nawzajem krzywdę. Moja bratowa odpowiada rysopisowi "partnera toksycznego", od zawsze była niezadowolona, nie okazująca uczuć, zazdrosna o wszystkich i wszystko. Odizolowała i skłóciła mojego brata z rodziną i z jego przyjaciółmi (tymi z przed małżeństwa). Mój brat się z tym bardzo łatwo pogodził....
Jednak okazało się że, znalazł sobie "zastępczy sposób" na "szczęście" - do dziś nawet nie wiem ile razy zdradził swoją żonę. Schemat był zawsze taki sam - trwające miesiącami "ciche dni", pretensje itd. ze strony bratowej, powodowały iż mój brat znajdował sobie kochankę. Bratowa się o tym dowiadywała i zaczynała walczyć - wszelkimi metodami - śledzenie, detektywi !!!, nawet angażowanie dzieci - np. ich starsza córka musiała dzwonić do kochanki.... Po takim "występie" mój brat w glorii i chwale wracał do domu. Na prawdę nie wiem ile razy coś takiego się wydarzyło, o wielu przypadkach pewnie nie wiem. Choć najczęściej w przypadku tzw. "rozpadu" angażowani byli nasi rodzice a czasem inne osoby.

W tej chwili nastąpił kolejny rozpad - i obie strony stoją na swoich stanowiskach - ona, pokrzywdzona i zdradzona (co jest prawdą bezwzględną i oczywistą) ale także oddającą wszystko dla męża i rodziny (co jest bzdurą). Moja bratowa robi wrażenie osoby która chce być biedna, ma jakąś perwersyjną przyjemność w opisywaniu tego jak bardzo została pokrzywdzona i kompletnie nie dostrzega jak bardzo to małżeństwo przez lata niszczyła.
Mój brat - nie zamierza za nic przepraszać,(!!!!) uznaje iż jego zdrady są konsekwencją postępowania jego żony. Mam wrażenie iż mimo wieku jest osobowością skrajnie niedojrzałą i nie uważa iż powinien wziąć odpowiedzialność za swoje małżeństwo i za swoje dzieci.

Patrząc "z boku" wygląda to tak jakby obu stronom odpowiadała obecna sytuacja, bratowa - jest biedna i pokrzywdzona, brat - robi co chce.
Chciałbym im pomóc - ale jak pomóc komuś kto pomocy nie chce.... Zostawić czy się angażować???

ps. bardzo trudno streścić 25 lat nieswojego życia w krótkim poście, na pewno są tu uogólnienia i nieścisłości - ale mam nadzieję że udało mi się oddać sens (a raczej bezsens) postępowania moich najbliższych.

Błogosławionej Niedzieli

Anonymous - 2015-10-18, 22:48

Nic z tym nie zrobisz. Są przypadki beznadziejne i wiele wskazuje na to że to jeden z nich.

Na świecie jest mnóstwo:
- wampirów energetycznych
- socjopatów
- ludzi wypierających wszystko
- niedojrzałych egoistów

Znam panią która pisze natchnione artykuły do gazetki parafialnej a sama nie rozmawia ze swoją siostrą bo pokłóciły się lata temu o jakiś mebel. Znam inną panią która obraziła się na swoją matkę i nie odwiedza jej w szpitalu kiedy ta umiera na raka bo kiedyś powiedziała że jej córka jest gruba. Znałem pana który odmawiał pójścia do urologa bo to "uwłaczało jego godności"; niedawno umarł na raka prostaty.

Musi wydarzyć się coś co nimi wstrząśnie - logiczną argumentacją i tłumaczeniem po dobroci czy nawet powoływaniem się na naukę Kościoła i Pismo Święte nic nie zdziałasz.

Anonymous - 2015-10-18, 22:57

Zenobiusz,

Ciekawy jestem ....powiedz co ICH (brata i bratowa) trzyma razem?
25 lat po ślubie wiec dzieci juz pewnie dorosłe.

Anonymous - 2015-10-18, 23:04

grzegorz_ napisał/a:
powiedz co ICH (brata i bratowa) trzyma razem?

kasa?? wspólna firma?? toksyczna relacja i nieustająca wojna??
znam takie małżeństwo...............

Anonymous - 2015-10-19, 10:32

Witajcie

Dzieci są "częściowo" dorosłe, córka kończy studia, ale syn jest w niskiej podstawówce. Nie chce ich krzywdzić, jakimiś niewyważonym osądami ale pomiędzy tym co deklarują a tym co sobie robią jest przepaść....
Moja kochana bratowa, twierdzi, że kocha mojego brata - a jednocześnie nie ma żadnych problemów z upodlaniem, obrażaniem i zamianą domu w piekło z którego wszyscy chcą uciekać.
Mój brat - również twierdzi że mu bardzo zależy na żonie, co mu absolutnie nie przeszkadza, angażować się w kolejne zdrady.
Oboje deklarują że bardzo kochają swoje dzieci - jednocześnie robią sobie w domu awantury, milczą tygodniami itd....
Moim zdaniem to jest tak:

Bratowa - potrzebuje mieć chłopa w domu - tak jak ma się telewizor, tak po prostu wypada.....
Brat - jest mu wygodnie, bo co by nie zrobił do domu może wrócić - o kto by się obrażał na telewizor....

Znalazłem taki artykuł o 12 cechach toksycznego związku - bez problemu 9-10 cech da się dopasować do nich - ze strony http://przewodnikduchowy....cznego-zwiazku/

1. Arogancja. Czy jedno z was patrzy z góry na swojego partnera? A może któreś sądzi, że pochodzi z wyższej klasy społecznej i w każdej chwili może znaleźć sobie kogoś lepszego? Wywyższanie się najczęściej prowadzi do (czasami nieświadomego) krzywdzenia osób z najbliższego otoczenia.
2. Obelgi. Podczas kłótni nietrudno o użycie przykrych słów. W chwili gniewu jest to nawet zrozumiałe. Jeśli jednak jedno z was odczuwa satysfakcję z obrażania partnera, to zły sygnał. Niektórzy nie umieją ze sobą rozmawiać, prowadzą walkę zamiast rozmowy. Krzyczą i niszczą wszelkie kanały porozumienia między sobą. Wielu ludzi nie chce rozmawiać, ponieważ boi się zdradzić prawdę o sobie. Wolą walczyć – czasami otwarcie, czasami podstępnie – z drugą osobą.
3. Niskie poczucie własnej wartości – dostrzegając w sobie tylko złe cechy, zapominamy, do czego jesteśmy zdolni. Tracimy siłę potrzebną do codziennego życia i rozpoczynamy proces autodestrukcji.
4. Egoizm jest jedną z tych cech charakteru, które można wykryć u partnera najwcześniej. Wystarczy obserwować jego zachowanie w stosunku do innych ludzi. Osoba samolubna robi tylko to, co sprawia jej przyjemność, nie zważając na innych. Niektórzy wiążą się tylko dla pieniędzy; interesuje ich finansowe bezpieczeństwo. W takim wypadku nietrudno o nadużycia i wykorzystywanie partnera.
5. Szantaż emocjonalny to groźby – dokonywane bezpośrednio lub pośrednio – pod adresem partnera, których celem jest wymuszenie jakiegoś postępowania. To sprytna manipulacja, będąca środkiem sprawowania kontroli i do uzyskania poczucia bezpieczeństwa.
6. Nieszczerość. Jeśli uważasz, że musisz kłamać w celu zatuszowania swoich błędów i utrzymania miłości partnera, albo ukrycia swojej prawdziwej natury – wyrządzasz krzywdę nie tylko sobie, ale przede wszystkim jemu. Czy można opierać całe swoje życie na kłamstwach? To jest bardzo krótkowzroczne. Prędzej czy później wszystko wychodzi na jaw. Zamiast umacniać więzi, tworzy się nieprawdziwą wersję siebie.
7. Zrzucanie odpowiedzialności na drugą osobę. Każdy człowiek jest odpowiedzialny za swoje czyny. Od tej zasady nie ma wyjątku. Jeśli ktoś zrzuca winę za własne błędy na partnera, uniemożliwia rozwiązywanie jakichkolwiek problemów.
8. Angażowanie w swoje spory osób trzecich, np. przyjaciół, teściów czy sąsiadów. Kłótnie wychodzące poza ściany waszego domu świadczą o braku kontroli i podstawowej umiejętności do rozwiązywania problemów.
9. Przesadna zazdrość. Odrobina zazdrości jest zdrowa, ale jej nadmiar niszczy życie. Czasami to może być nawet zazdrość o czas spędzony z dziećmi – nie zawsze chodzi o kochankę.
10. Zdrada to jedna z najboleśniejszych kwestii. Pojawia się, gdy nie czujemy emocjonalnej bliskości z partnerem i próbujemy ją zaspokoić z kimś innym.
11. Przemoc emocjonalna – sytuacja, kiedy celowo krzywdzicie siebie nawzajem. Czasami zadajesz ból tylko po to, by partner dowiedział się, co czujesz. Jest to sposób na to, by zostać usłyszanym. W innych przypadkach może po prostu odczuwasz satysfakcję z zadawania cierpienia. Jeśli robi to którakolwiek ze stron, wówczas z całą pewnością mamy do czynienia z toksycznym związkiem.
12. Przemoc fizyczna jest skutkiem wielkich ran, nie tylko na ciele, ale też psychicznych i duchowych. W zdrowym związku przemoc fizyczna w żadnych okolicznościach nie jest dopuszczalna. Jeśli między partnerami dochodzi do rękoczynów, nie ma wątpliwości, że ich związek jest destruktywny. To ostateczny znak, że trzeba zacząć działać. Nawet niewielka zwłoka może doprowadzić do tragedii.

Z powyższych punktów - nie mają właściwie tylko 1 i 12
NIKT nie może im pomóc???? Deklarują oboje że są wierzący....

POMOCY

Anonymous - 2015-10-19, 14:21

Zenobiusz napisał/a:
Z powyższych punktów - nie mają właściwie tylko 1 i 12
NIKT nie może im pomóc???? Deklarują oboje że są wierzący....

POMOCY


Wątpię. Wszystko co napisałeś powyżej temu przeczy. Tym bardziej że sytuacja trwa już 24 lata...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group