To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - zdradzona ... jak zyć ?

Anonymous - 2015-10-12, 22:24

Lustro,
Dziękuję za te wszystkie słowa.
Musze sporo spraw przemyśleć.
Uciekam spać ... dobranoc wszystkim

Anonymous - 2015-10-13, 03:11

Elu. Ja również chce Ci coś powiedzieć. Widzę i czuje ze ta zdrada to był dla Ciebie szok i tragedia. I utrata bezpieczenstwa oraz poczucie ze nic nie bedzie juz takie samo. Rozumiem Cię.
To co przeżywasz jest normalne.
Jednak to co Ty teraz czujesz czują tez inne osoby w innych sytuacjach także.
Czuje to mężczyzna któremu z powodu raka właśnie usunęli jądra (wie ze nie tylko nie będzie ojcem ale i mezczyzna), matka dziecka chorego na białaczkę, po drugim nawrocie i kobieta po stracie szóstej ciąży. Oni wszyscy mówią " jak mam dalej żyć . Zycie mi sie zawalilo. Mój ból jest naprawdę wielki. Boje się ze to wróci ".
Matka dziecka nie wyrzuci go z domu. Tak jak mężczyzna nie odbierze sobie życia (w każdym razie nie powinien) Oni muszą nauczyć się z tym żyć.

Tak samo i Ty masz alternatywę wybrać bycie z mężem i nie - bycie z mężem. Z tym ze rozstanie (separacja czy rozwod) będzie porażką Waszego małżeństwa.
W Twoim ręku są teraz Wasze losy i będzie tak jak zdecydujesz.

Możesz zdecydować tak jak Obudzony , który z bardzo dobrym skutkiem odbudowuje swoje małżeństwo. Zadziwiające ze odnajduje większą miłość i radość i sens życia . Uwaza ze to co sie stalo dalo poczatek czemus co jest lepsze. Porozmawiaj z nim koniecznie bo jest pozytywnym bohaterem.

Możesz też wybrać rozstanie . I wtedy dobrze byś wiedziała jak wygląda takie życie .
Mówisz ze chcesz dla dzieci jak najlepiej . Wiedz ze separacja/ rozwód wyrządzi im ogromną krzywdę.
Twój mąż straci możliwość bycia ojcem w pełni.
My rodzicielskie zostaje rozbite i oboje stracicie autorytet
Ty jako ze dzieci będą mieszkać z Tobą zostaniesz obarczona ich żalem, gniewem, cierpieniem i będziesz na to patrzeć do czasu aż odejdą z domu. A nawet i potem. Zdania pt " dlaczego ojciec mnie nie kocha " lub " to przez Ciebie mój ukochany tata odszedł " umila Ci życie do reszty.
Dzieci będą się wstydzić w szkole Waszego rozwodu.
Do ich ulubionych odżywek będzie należało : a Ty to co życiu pokazales/ las?
Dzieci mają będą rozgrywac Was jako rodziców przeciwko sobie. Wy też mozecie zaczac konkurowac ze sobą. Najczęściej rodzic który odszedł w ten sposób walczy o dzieci.
Mężczyzna często odchodzi i zapomina o dzieciach. Kobieta tez "lubi" karać mężczyznę brakiem kontaktu z dziećmi.

Stajesz się jedynym zywicielem rodziny. Pracodawcy wiedząc , że masz trudna sytuację i masz nóż na gardle przeważnie to wykorzystują by dołożyć Ci więcej pracy. Gdy odszedł mój mąż a zespół w pracy dowiedział się namówili szefa by mnie zwolnił bo będę mniej dyspozycyjna. Przeprosili , powiedzieli ze muszą myśleć o sobie - im mniej osób tym korzystniejszy podział. W obecnych czasach nie masz co liczyć na pomoc innych.

Twoje przyjaźnie skończą się w większości. Kobiety dadzą Ci do zrozumienia ze boją się ze uwiedziesz im mężów. A mężczyźni za to, ze są gotowi w razie Twojej propozycji. Mężczyźni tez są niezadowoleni jak ich żony zadają się z rozwódkami bo " a nuż im zamieszaja w glowie"
Więc wszystkie pomoce domowe , samochodowe albo u fachowca albo sama.
Zostajesz kompletnie sama . Jeśli dziecko zachoruje masz wybór albo zostawiasz samo z gorączka i idziesz do pracy albo zostajesz i ryzykujesz utratę kolejnej. Jak ja stracisz nie macie za co żyć.
Modlisz sie byś nie zachorowała. Jak zachorujesz, to dalej zasuwasz.
Ja jechałam z gorączka ok 39 st i dreszczami do zakładu bo mi wybili szyby , a samochód był potrzebny i tylko ja mogłam to zrobić.
Nie masz z kim napić się herbaty. Nie słyszysz swojego imienia- tylko "proszę pani" i "mamo".
Tęsknisz za tym co było kiedyś z mężem . A czasem śni Ci się po nocach. A wtedy chcesz się nie obudzić.
Mogę pisać jeszcze dużo, dużo więcej . To takie pierwsze co się rzuciło.
Ogólnie to życie po zdradzie jest trudne . Po rozwodzie/ separacji jeszcze trudniejsze. I w obu przypadkach musisz odpowiedzieć na pytanie jak żyć. Złudzeniem jest to ze separacja / rozwód rozwiązuje problemy. Powiem Ci - raczej stwarza nowe.

Anonymous - 2015-10-13, 12:01

Ela, napiszę Ci co mi ktoś kiedyś zaproponował na brak wiary w uczciwość i chęci męża - podziałało bardzo szybko:) Bo to, że musisz walczyć jest dla mnie oczywiste :)
Analizowałam sobie każdy dzień osobno. Jaki był dla mnie DZISIAJ mąż? co zrobił, co powiedział, jak się zachowywał właśnie dzisiaj. Jeśli coś mnie gryzło z jego postawy to do tego wieczorem wracałam. Pytałam co miał na myśli kiedy coś powiedział, czemu tak a tak się zachował.
Może głupio to wygląda dla postronnych ale mi jako tej zdradzonej, z zerowym zaufaniem, totalną niewiarą w dobre intencje męża takie coś bardzo pomogło. Zamęczyłabym się na śmierć gdybym każdego wieczora myślała o ostatnich kilkunastu miesiącach. Na początku po kilka razy dziennie musiałam sobie powtarzać: nie myśl o zdradzie, myśl o dzisiejszym dniu. I tak w kółko...
Dodatkowym plusem takiej metody jest odbudowywanie więzi przez rozmowę często na trudne tematy. Ale nie tematy zdrady. O tym nie rozmawialiśmy prawie w ogóle.

Anonymous - 2015-10-13, 22:06

Poczytałam trochę innych postów i mam parę refleksji.
Wyobrażam sobie, że życie w separacji / rozwodzie jest ciężkie. Już teraz jestem tydzień z córkami sama i widzę zmiany w ich zachowaniu - u jednej nerwowość, u drugiej rozklejanie i smutek. I bardzo bym chciała aby moje życie wróciło do tych lepszych chwil z małżeństwa. Bardzo bym chciała wybaczyć, bardzo. Ale mam wątpliwość - czy ktoś kto manipulował mną przez 2 lata, okłamywał, zdradzał, nie rozmawiał, nie wspierał - naprawdę się zmieni ? Boję się że ta postawa pokory to szok po tym że naprawdę wydał się romans męża i stracił w sumie rodzinę. Myślę że to bardzo odczuwa bo mieszka teraz sam. Ale jak uwierzyć, że skoro 2 lata żył w tak ogromnym kłamstwie i manipulacji, nie zrobi tego znowu ? Kłamał przede mną i nawet przed Bogiem. 2 lata nie zawahał się i nie zmienił swego postępowania. Nie miał żadnych przemyśleń, prowadził dwa życia. Czy ktoś taki może się nagle zmienić ? Chyba chciałabym aby to nie były słowne deklaracje ale aby mi to pokazał i udowodnił. Przyjmuję Wasze rady - wybacz. Bardzo bym chciała, ale wątpliwości mam tak wiele .....

Anonymous - 2015-10-13, 22:19

jak nie spróbujesz to nie będziesz wiedzieć jak jest, jak nie dasz szansy to na pewno nie wydarzy się nic dobrego, ale to nie równa się przyjęciu bez warunków i z otwartymi ramionami
daj sobie czas, poszukaj pomocy poza sobą, za parę lat będziesz wiedziała czy warto było.......

Anonymous - 2015-10-14, 00:22

Wiesz Elu nie masz i nie będziesz miała nigdy żadnej gwarancji. Ktoś kto nie zdradzał może zdradzić. A ktoś kto zdradzał przestać i zacząć prowadzić przykład życie. W życiu pewna jest śmierć i podatki.
Ale możesz zwiększyć szanse Waszego małżeństwa.
Idź do dobrego terapeuty rodzinnego.razem z mężem
Po to by poszukać przyczyn, zmienić schematy myślowe i bledne postrzeganie, odnaleźć sfrustrowany potrzeby, poprawić komunikację omówić oczekiwania itp
Zrób to koniecznie

Anonymous - 2015-10-14, 10:40

ela610 napisał/a:
Poczytałam trochę innych postów i mam parę refleksji.
Wyobrażam sobie, że życie w separacji / rozwodzie jest ciężkie. Już teraz jestem tydzień z córkami sama i widzę zmiany w ich zachowaniu - u jednej nerwowość, u drugiej rozklejanie i smutek. I bardzo bym chciała aby moje życie wróciło do tych lepszych chwil z małżeństwa.


Więc to zrób. Daj sznasę wam wszystkim. Czy nie widzisz, że teraz, na dziś, wszystko zalezy od Ciebie?

ela610 napisał/a:
Bardzo bym chciała wybaczyć, bardzo. Ale mam wątpliwość - czy ktoś kto manipulował mną przez 2 lata, okłamywał, zdradzał, nie rozmawiał, nie wspierał - naprawdę się zmieni ?


Powiem Ci coś, co pewnie Ci się nie spodoba, ale tak działa.
Ty masz wątpliwości, że mąż się nie zmieni, bo...
A myślisz, że on nie ma takich w stosunku do Ciebie?
Zdrady nie trafiają się w dobrych, udanych małżeństwach, gdzie obie strony znajdują zaspokojenie.
Zdrada jest chyba najostrzejszym przejawem kryzysu. A kryzys jest efektem wieloletniej pracy.

ela610 napisał/a:
Boję się że ta postawa pokory to szok po tym że naprawdę wydał się romans męża i stracił w sumie rodzinę. Myślę że to bardzo odczuwa bo mieszka teraz sam.


Lepiej żeby Twój mąż nie oswoił się za bardzo ze swoją samotnością, niezależnością...
bo oprócz dyskomfortu ma to też sporo plusów, poza tym daje mu czas na ochłonięcie i rozmyślania. A efekty takich rozmyslań moga Cie bardzo zaskoczyć.


ela610 napisał/a:
Ale jak uwierzyć, że skoro 2 lata żył w tak ogromnym kłamstwie i manipulacji, nie zrobi tego znowu ? Kłamał przede mną i nawet przed Bogiem. 2 lata nie zawahał się i nie zmienił swego postępowania. Nie miał żadnych przemyśleń, prowadził dwa życia.


To jest Twoje wyobrażenie o tym co i jak czuł. robił. myslał mąż.
Nie rozpędzaj się w tym za bardzo, bo zaczniesz tworzyć na własny użytek nieprawdziwą historię.

ela610 napisał/a:
Czy ktoś taki może się nagle zmienić ? Chyba chciałabym aby to nie były słowne deklaracje ale aby mi to pokazał i udowodnił. Przyjmuję Wasze rady - wybacz. Bardzo bym chciała, ale wątpliwości mam tak wiele .....


Wątpliwości ma każdy myślący świadomy człowiek.
A mimo to podejmujemy decyzje.
Poczytaj co napisali inni - jak nie zrobisz tego, nigdy się nie dowiesz jak będzie. A wyrzut sumienia, że stchórzyłaś będziesz miała coraz większy.

Anonymous - 2015-10-14, 10:57

lustro napisał/a:
Lepiej żeby Twój mąż nie oswoił się za bardzo ze swoją samotnością, niezależnością...
bo oprócz dyskomfortu ma to też sporo plusów, poza tym daje mu czas na ochłonięcie i rozmyślania. A efekty takich rozmyslań moga Cie bardzo zaskoczyć.
Oj Lustro trafiłaś z tym stwierdzeniem w samo sedno.

Mogą zaskoczyć mile, ale najczęściej zaskakują niemiło.

Elu, jak radzi Lustro wystrzegaj się myślenia o tym co myślał, czuł, myśli i czuje teraz twój mąż.
To tylko on wie. A wyobraźnia jest tak bujna, że podsuwa coraz to nowe obrazki. Najczęściej takie jakie chcemy. Bo na poczuciu jaki to mąż zły podbudować swoje ego.
Tak więc walcz dziewczyno o siebie, męża i swoje małżeństwo.
Bo kiedyś możesz żałować, ze nic nie zrobiłaś.
Poczytaj o tym tutaj.......

Anonymous - 2015-10-14, 11:31

monis napisał/a:
wystrzegaj się myślenia o tym co myślał, czuł, myśli i czuje teraz twój mąż.
To tylko on wie.


Jeżeli jest on w szoku, że sprawa się wydała i teraz widzi co narozrabiał, to może jeszcze on sam nie wie co myśleć i czuć.

Ale zgadzam się, ze jeśli przyzwyczai się do bycia samemu, to może nie chcieć już tego naprawiać.
Oczywiście nie nastąpi to po dniu czy tygodniu, ale nie należy tego lekceważyć.

Anonymous - 2015-10-14, 11:57

Jacek-sychar, Teraz mówi że wszystko rozumie jaki błąd popełnił, jakim był idiotą. Żałuje że nie rozmawiał ze mną, nie mówił o swoich potrzebach, marzeniach i nie próbował mną się zaopiekować, zrozumieć. Ale czy to szczere czy tylko strach bo widzi że stracił wygodę i rodzinę ?

Czy to szok niewiernego męża?

Anonymous - 2015-10-14, 12:09

Monis

Romans miał być wielką tajemnicą. A to się nagle wydało. Ja nie chcę oceniać, czy to strach, czy wygoda. Wiem tylko, że teraz może w jego głowie kłębią się różne myśli. Może wrócić w stare koleiny i mieć spokój. Może też zmienić swoje życie i odejść do kochanki. Jeżeli minęły dwa lata, to pierwsze emocje już opady i może zacząć myśleć racjonalnie.
Chciałem tylko napisać, że może on sam jeszcze nie wie, co powinien zrobić.

Podobnie było z moją żoną. Jak sprawa się wydała, to szalała i szarpała się w każdą stronę. Jak minął pierwszy szok i wstyd (tyle osób dowiedziało się, co ona przez rok wyprawiała), to dopiero wtedy zaczęła podejmować decyzje.

Widziałaś kiedyś Monis złodzieja złapanego na gorącym uczynku?
Ja widziałem. Szczególnie te oczy zaszczutego zwierzęcia. Miało być tak wspaniale. Krótki skok i szybki zarobek. A tutaj nagle taka wpadka. Ucieczka się nie udała. I dopiero wtedy pojawiły się perspektywy konsekwencji swojego działania. Jeszcze nie ma decyzji jak się bronić. Jeszcze kombinujemy. To jest analogiczna sytuacja.

Anonymous - 2015-10-14, 12:17

Jacek-sychar, fakt Jacku, że możesz porównać zachowanie zdradzacza do zachowania Twojej żony. Masz przewagę :-P

Może i w pierwszym szoku/strachu mówi ze głupi, że żałuje, że nie wie co opętało....
Ja zalecam eli610 ostrożność w ocenie zachowania. Ale też tzw trzeźwość bez kreowania co myśli, co czuje...co by było gdyby...

Działać tak jak podpowiada serce i umysł.
Jeśli chce naprawiać to dobrze trafiła prawda?

A wątpliwości czy zdradzony szczerze przyznaje się do winy zawsze będą.
Tylko czas pokaże prawdę.

Anonymous - 2015-10-14, 16:02

Cytat:
Przyjmuję Wasze rady - wybacz. Bardzo bym chciała, ale wątpliwości mam tak wiele .....

ela610 napisał/a:

Ale pomimo wszystko pełno we mnie sprzecznych myśli, niezrozumienia, żalu, załamania.


Tak jak ktoś wcześniej napisał, pewności nigdy mieć nie będziesz, a te uczucia które opisujesz są jak najbardziej naturalne. Nie należy ich bagatelizować, ani spychac gdzieś daleko, ale zaopiekować się nimi, ale nie w sensie pielęgnowania ich tylko przeżycia i uporania się z nimi. To taki okres "żałoby", po tym co sie stało, co było. Dopiero wtedy można ruszyć do przodu..
Wybaczenie, to już jakby następny etap, który jednak nie dzieje się ot tak, za pstryknięciem palcami. To proces, często długi, zapoczatkowany jednak Twoją decyzją o chęci przebaczenia. Warto byś wiedziala, że to przebaczenie tak naprawdę najbardziej potrzebne jest Tobie własnie a nie meżowi, bo nieprzebaczenie wyrządzonej nam krzywdy nas samych niszczy i nie pozwala żyć, ciągle trzymajac nas w poczuciu żalu i tak naprawdę zamykając nas na wszystkie pozytywne uczucia, w tym miłość, nie tylko względem krzywdziciela, ale w ogóle.

Poczytaj sobie coś o tym procesie, zobacz czy i w którym jego miejscu jesteś

Pięć etapów przebaczenia

http://www.deon.pl/inteli...-gwarancja.html

Przebaczenie jako proces naturalny

http://www.katolik.pl/prz...416,cz.html?s=4


Chciałam Cię zapytać jak wyglądają Twoje relacje z Bogiem, jednak Gosia już to zrobiła. Napisałaś:
ela610 napisał/a:


Z Bogiem jestem poukładana, rozmawiam z nim i próbuję znaleźć oparcie.


Na czym to poukładanie polega? Czy Twoja relacja z Nim jest tak duża i silna, aby postąpić wobec męża tak jak On postępuje wzgledem nas? Aby choć spróbować wybaczyć?
W disziejszych Nieszporach jest takie czytanie:


Po tym poznajemy, że znamy Chrystusa, jeżeli zachowujemy Jego przykazania. Kto mówi: "Znam Go", a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy. Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała. Po tym właśnie poznajemy, że jesteśmy w Nim. Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak On postępował.
91j2, 3-6)



Mnie one bardzo udeżyły. Pomyśl o nich.
Zadaj sobie pytanie, czy chcesz wybaczyć mężowi, bo że w tej chwli nie potrafisz to oczywiste. Jednak jeśli chcesz i poprosisz Boga by Ci w tym pomógł, On nie odmówi.

Pomyśl jeszcze o jednej kwestii. Tak jak lustro juz napisała:

lustro napisał/a:
Zdrady nie trafiają się w dobrych, udanych małżeństwach, gdzie obie strony znajdują zaspokojenie.
Zdrada jest chyba najostrzejszym przejawem kryzysu. A kryzys jest efektem wieloletniej pracy.


O ile zdrada jest wyłączna decyzją i odpowiedzialnoscią zdradzającego, o tyle kryzys, który często do tego doprowadza jest jednak już odpowiedzialnością obojga małżonkow. Pomyśl o swoim w nim udziale.

Anonymous - 2015-10-14, 18:05

zenia1780 napisał/a:
Pomyśl jeszcze o jednej kwestii. Tak jak lustro juz napisała:

lustro napisał/a:
Zdrady nie trafiają się w dobrych, udanych małżeństwach, gdzie obie strony znajdują zaspokojenie.
Zdrada jest chyba najostrzejszym przejawem kryzysu. A kryzys jest efektem wieloletniej pracy.


O ile zdrada jest wyłączna decyzją i odpowiedzialnoscią zdradzającego, o tyle kryzys, który często do tego doprowadza jest jednak już odpowiedzialnością obojga małżonkow. Pomyśl o swoim w nim udziale.

zenia1780,
święte słowa, dlatego dobrze, żeby zdradzający potrafił określić, dlaczego tylko jedna z osób winnych kryzysu w małżeństwie zdradziła a druga pozostała wierna ?
Dlaczego, pomimo swojej winy w kryzysie, nie skupił się na naprawianiu tego co zawinił, ale uciekł w zdradę.
Może dawał "sygnały" .
Jakie ... świetlne ? dymne ? migowe ?? :roll:

lustro napisał/a:
ela610 napisał/a:
Bardzo bym chciała wybaczyć, bardzo. Ale mam wątpliwość - czy ktoś kto manipulował mną przez 2 lata, okłamywał, zdradzał, nie rozmawiał, nie wspierał - naprawdę się zmieni ?

Powiem Ci coś, co pewnie Ci się nie spodoba, ale tak działa.
Ty masz wątpliwości, że mąż się nie zmieni, bo...
A myślisz, że on nie ma takich w stosunku do Ciebie?

Brak zaufanie nie wynika tylko z samego faktu zdrady,
ale zgodnie z tym co pisałaś - z również faktu, że nie naprawiał swojego udziału w kryzysie, ale zamiast tego - zdradził.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group