To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - zdradzona ... jak zyć ?

Anonymous - 2015-10-28, 20:14

Polecam fragmenty tekstu ks. Marka Dziewieckiego "Czy Bóg dopuszcza cierpienie?"

Moglibyśmy mówić o tym, że Bóg dopuszcza zło w postaci grzechu czy niezawinionego cierpienia jedynie wtedy, gdyby sprawcy tegoż zła konsultowali się z Bogiem i gdyby uzyskali od Niego choćby milczącą zgodę. W rzeczywistości nikt nie otrzymuje od Boga żadnej formy zgody na czynienie zła, na wyrządzanie komuś krzywdy, na zadawanie komuś niezawinionego cierpienia. Przeciwnie, Bóg czyni wszystko – do śmierci na krzyżu włącznie – by już nikt z nas nikogo nie krzywdził, lecz by każdy z nas kochał. Nic innego nie jest wolą Boga niż to, byśmy się wzajemnie miłowali na wzór Jego Syna.

Nie jest wolą Boga to, byśmy dojrzewali duchowo i dorastali do świętości w oparciu o doświadczenie krzywd, krzyża i cierpienia.

całość tekstu tutaj:
http://www.marekdziewieck..._cierpienie.pdf
a jeszcze więcej tutaj:
http://www.rtck.pl/audiob...cierpienie.html
kupiłam, słuchałam i łzy płynęły mi strumieniem.

Anonymous - 2015-12-17, 08:54

Wracam po małej przerwie ...podzielić się z Wami tym co się zdarzyła a pewnie jak zawsze doradzicie swoją mądrością.

Jest mi trochę łatwiej, ale nie do końca. Czas chyba faktycznie leczy rany, ale myślę że jeszcze tego czasu musi dużo upłynąć żebym zaczęła znów żyć.
Jestem z Jezusem, codziennie, i gdyby nie ten kontakt to pewnie bym zrobiła coś głupiego w swoim życiu.

Sytuacja z mężem się nie zmieniła. Rozmawiamy częściej i on mówi że chciałby to naprawić, ale w zasadzie to są tylko słowa. Z czynami gorzej ... Nie wiem czy ja jestem taka wymagająca ? Wewnętrznie chyba już pogodziłam się z jego długa zdradą, chociaż często wspomnienia z przeszłości powodują mój płacz. I coraz częściej myślę że to już może jest wybaczenie. I myślę nieśmiało o wspólnym życiu razem, że może jednak nam się uda.
Ale ... czuję że ze strony męża są to tylko słowa. Mało czynów, inicjatyw, tylko słowa że chce to naprawić. Jakoś tak wydaje mi się że po takiej okrutnej zdradzie jeśli mu zależy to powinien walczyć a tu nie widzę tej walki tylko bierność.
I powiem szczerze że minie to dołuje i denerwuje, no bo mnie skrzywdził i zdradzał a teraz to ja mam podejmować inicjatywy i proponować rozwiązania ?
Jak uwierzyć w słowa gdy brak czynów ?
Mój mąż się bardzo powoli rozkręca, zaproponował jakieś wspólne rekolekcje ale dopiero w marcu. Doradźcie, czy to normalne postępowanie, czy może mu jednak nie zależy i to są tylko słowa z jego strony ?
Acha, i powiedziałam mu delikatnie że oczekiwałabym czynów z jego strony jeśli chce ratować to małżeństwo, to się po męsku zdenerwował na mnie ... Nie rozumiem ...

Anonymous - 2015-12-17, 11:28

ela610, ja oczekiwałam od mojego męża, w czasie powrotu, by mi pokazał czynami jak o mnie walczy, do tego by mowił o tym głośno do mnie (i nie tylko).
A mój mąż wracał po swojemu ...
To moje oczekiwania zaburzały jego powrót

To jest moje doświadczenie.
Ty znasz męża, wiesz jak patrzeć, jak słuchać ...
Wiem, że każda sytuacja jest inna, ale czasami sami nie zdajemy sobie sprawy z tego jak oczekiwania nam przeszkadzają w odbiorze rzeczywistoci.

Anonymous - 2015-12-17, 21:08

No tak, przyjmuje że nadmierne oczekiwania nie ułatwiają powrotu.
Ale ja bym chciała minimalnej walki o mnie - o nas. Sytuacja jest taka że chyba mąż oczekuje że to ja zorganizuje wszystko związane z nami i jego powrotem. A ja nie chcę być tą wiodącą osobą ... w końcu to on kłamał i mnie skrzywdził. Czy to tak musi być że kobieta nawet w takiej sytuacji musi być mądrzejsza i organizować ? Ja naprawdę zaczynam wątpić w szczerość jego deklaracji o powrocie.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group