To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - zdradzona ... jak zyć ?

Anonymous - 2015-10-22, 11:02

Tak Maćko, pokazać mu milosc ... mniemam ze nie byłeś nigdy w sytuacji gdy najukochansza osoba sprawia Ci maksymalny ból i zawód. Jest to trudne do pojęcia i akceptacji. Już nie myślę o zrozumieniu bo to niemozliwe. Teraz chce się nauczyć z tą wiadomością żyć. Tak normalnie żyć. Może ludzie różnie podchodzą do zdrady, może mają różną wrażliwość. Dla mnie to w przenośni niemalże koniec świata. Ja wierzyłam że świat rodziny, domowego ogniska i ten romantyczny z ekscytacji mogą być jednym światem.
Szczerze - to chyba nadal kocham tego drania, mojego męża. Ale czy jestem w stanie mieć go na codzień obok? Na razie nie. Może jestem w okresie żałoby. Mam nadzieję że on minie tak jak wszyscy zapewniaja. Bo bardzo chciałabym umieć kochać na nowo.

Anonymous - 2015-10-22, 11:22

ela610 napisał/a:
Szczerze - to chyba nadal kocham tego drania, mojego męża. Ale czy jestem w stanie mieć go na codzień obok? Na razie nie. Może jestem w okresie żałoby. Mam nadzieję że on minie tak jak wszyscy zapewniaja. Bo bardzo chciałabym umieć kochać na nowo.

Elu, nie zasklepiaj się w swoim bólu, nie karm go, nie podsycaj!
Jeśli podejmiesz (podjęłaś?) decyzję, że dajesz szasnę małżeństwu (a wg mnie zawsze warto!) i mąż o tym wie, to może właśnie on, mimo wszystko, będzie mógł pomóc ci wyjść z tego poczucia krzywdy.
Ja właśnie taką drogę przeszłam i mój mąż mi pomagał wyciągnąć się z tego dołka i leczyć rany.

Anonymous - 2015-10-22, 12:50

Elu wiem ze jest to trudne i ze nie ma już tej spontaniczności i energii ale da się . zrób to wysiłkiem woli
Anonymous - 2015-10-22, 20:44

Stokrotka10101 napisał/a:
Elu wiem ze jest to trudne i ze nie ma już tej spontaniczności i energii ale da się .
zrób to wysiłkiem woli


Każ komuś jeść jak ma mdłości.
Przejdą mdłośći to i apetyt wróci... bez wysiłku woli, tylko w ramach instynktu samozachowawczego.
Czas na dojście do siebie jest Eli potrzebny i BRAK jakiejkolwiek PRESJI.

Anonymous - 2015-10-22, 23:27

GosiaH napisał/a:
Elu, nie zasklepiaj się w swoim bólu, nie karm go, nie podsycaj!

Jeśli podejmiesz (podjęłaś?) decyzję, że dajesz szasnę małżeństwu (a wg mnie zawsze warto!)


Nie podjęłam jeszcze żadnej decyzji, na razie żadnej nie chcę podejmować. Teraz muszę wreszcie przestać płakać i umieć opanowywać emocje aby normalnie żyć.
I odpocznę trochę od niego. I poobserwuje jego zachowanie. W głębi serca jest małe światełko dla niego, ale nie z takim zachowaniem jak przez ostatnie 2 lata.
Teraz mówi że mnie kocha, znajduję od niego różę za wycieraczkami samochodu ... nie wiem czy to szczere ? jak to traktować ? teraz ... a przez 2 lata byłam kim dla niego. Chcę zobaczyć że bierze się za siebie, że ma jakieś zasady, jakieś stanowcze własne zdanie i cele na przyszłość. I że naprawdę chce o nas walczyć - ale to musi być jego inicjatywa, nie znowu moja. Słucham również waszych opinii, nie chcę przegiąć w tej mojej stanowczości, ale naprawdę jak się zastanowiłam dzisiaj nad tym za czym mogłabym tęsknić w tych ostatnich dwóch latach to ja chyba za niewieloma rzeczami. Na pewno był dobrym ojcem, ale jako mężczyzna i mąż to się raczej nie sprawdził. Wymiękł w trudnych sytuacjach i zadowolił się kochanką. Nie chcę takiego życia, dlatego naprawdę musi coś się zmienić w jego postawie.
A jutro się widzimy ... chce ze mną porozmawiać

I chyba Bóg dodaje mi siły, rozmawiam z nim częściej, koi mnie gdy znowu się rozklejam. Znalazłam gdzieś taki cytat: "Nie wiem jak, ale wiem że Bóg rozwiąże moje problemy" i tak będzie.

Czy ktoś mógłby mi doradzić jakieś dobre rekolekcje dla małżeństw w kryzysie, po zdradzie ? (tak gdyby mąż cos zaproponował ....).

Anonymous - 2015-10-22, 23:42

Możecie wspólnie coś posłuchać w naszym dziale rekolekcje np.
to z Rychwałdu, z 2009 roku "Jak zatrzymać zło na sobie"
Albo ks. Dziewieckiego o Przysiędze małżeńskiej`

http://sychar-rekolekcje.blogspot.com/

Anonymous - 2015-10-23, 21:39

ela610 napisał/a:
Tak Maćko, pokazać mu milosc ... mniemam ze nie byłeś nigdy w sytuacji gdy najukochansza osoba sprawia Ci maksymalny ból i zawód. Jest to trudne do pojęcia i akceptacji. Już nie myślę o zrozumieniu bo to niemozliwe.


Byłem w takiej sytuacji. Ale nie chodzi o to, żeby się licytować co kto przeżył.
Być może mam trochę łatwiej, bo jestem mężczyzną i do bólu podchodzę jak do wyzwania (bo muszę, tego się ode mnie, w moim mniemaniu, oczekuje, tak zostałem wychowany) - jeśli to mnie pokona, to jestem słaby. A jak ja wygram to czuję silniejszy niż przedtem.

Do zrozumienia jest może i trudne, ale kto powiedział, że musi się wszystko rozumieć?
Ludzie są bardzo różni, różne rzeczy się przytrafiają. Nie ma innego wyjścia jak brać co życie przyniesie. Postawa chyba zbliżona do stoicyzmu.

ela610 napisał/a:

Teraz chce się nauczyć z tą wiadomością żyć. Tak normalnie żyć. Może ludzie różnie podchodzą do zdrady, może mają różną wrażliwość. Dla mnie to w przenośni niemalże koniec świata. Ja wierzyłam że świat rodziny, domowego ogniska i ten romantyczny z ekscytacji mogą być jednym światem.


Ale przecież wiesz, że to ani koniec świata ani rodziny ani domowego ogniska.
W takich wydarzeniach można się doszukać jakichś pozytywów. To, boleśnie ale jednak, przypomina, co jest naprawdę ważne, że to właśnie rodzina, miłość.
Zaczyna się na nowo, bardziej doceniać to co się ma. Jednak Twój mąż nie odszedł, chce być z Tobą. W końcowym rozrachunku, to Ty jesteś dla niego najważniejsza, to Ty wygrałaś.
Jestem przekonany, że Twojemu mężowi to wszystko też wiele uświadomiło.


ela610 napisał/a:
Szczerze - to chyba nadal kocham tego drania, mojego męża.


No właśnie :->
Jasne, że minie, to tylko kwestia czasu.
Więcej dobrych myśli!

Anonymous - 2015-10-24, 12:16

Bardzo Wam dziękuję za wskazówki ...
Maćko - wiem, jestem pesymistką, ale naprawdę trudno o optymizm w tej sytuacji. Uwierz mi.
Chyba powoli zamykam etap rozpaczy - mam poczucie że już pogodziłam się z faktem że to się wydarzyło, że mąż miał kochankę i mnie zdradzał.
Teraz muszę przejść do kolejnego etapu - to co dalej ?
Zobaczymy co tak Bóg dla mnie wymyślił.

Maćko - ja mam teraz dylematy na ile czekać na inicjatywę męża a na ile coś działać samemu żeby czegoś nie zepsuć. Doradzisz ? ;-)

Anonymous - 2015-10-24, 18:27

Elu, tu masz etapy przechodzenia przez traumę krzywdy, ostatnim jest przebaczenie :-)
http://www.katolik.pl/prz...546,416,cz.html

Anonymous - 2015-10-27, 16:17

ela610 napisał/a:

Maćko - ja mam teraz dylematy na ile czekać na inicjatywę męża a na ile coś działać samemu żeby czegoś nie zepsuć. Doradzisz ? ;-)


Mogę tylko powiedzieć, że na miejscu Twojego męża bardzo bym chciał żebyś się nie bała okazać mi swoje uczucia.
Nie bój się, nie zepsujesz.
Można coś popsuć szczerością i miłością?

Anonymous - 2015-10-27, 19:08

Elu, w miniony piątek rozpoczynały się nasze rekolekcje ogólnopolskie. Na ten dzień przeznaczone były takie czytania:

PIERWSZE CZYTANIE
Wewnętrzne rozdarcie człowieka


Rz 7, 18-24

Czytanie z Listu św. Pawła Apostoła do Rzymian. Bracia: Jestem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem wewnętrzny człowiek we mnie ma upodobanie zgodne z prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach.
Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego.


PSALM RESPONSORYJNY



Refren: Naucz mnie, Panie, mądrych ustaw Twoich.

Naucz mnie trafnego sądu i umiejętności, *
bo ufam Twoim przykazaniom.
Dobry jesteś i dobrze czynisz, *
naucz mnie Twoich ustaw.

Refren: Naucz mnie, Panie, mądrych ustaw Twoich.

Niech Twoja łaska będzie mi pociechą *
zgodnie z obietnicą daną Twemu słudze.
Niech mnie ogarnie Twoja litość, a żyć będę, *
bo Twoje prawo jest moją rozkoszą.

Refren: Naucz mnie, Panie, mądrych ustaw Twoich.

Na wieki nie zapomnę Twoich postanowień, *
bo przez nie dałeś mi życie.
Wybaw mnie, należę do Ciebie, *
bo szukam Twych postanowień.

Refren: Naucz mnie, Panie, mądrych ustaw Twoich.


EWANGELIA -
Poznać znaki czasu


Łk 12, 54-59
Słowa Ewangelii według św. Łukasza. Jezus mówił do tłumów: "Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zaraz mówicie: «Deszcz idzie». I tak bywa. A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie: «Będzie upał». I bywa. Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne?
Gdy idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie pociągnął do sędziego; a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, póki nie oddasz ostatniego pieniążka".



Ksiądz podczas kazania odniósł te zaznaczone zdania z Ewangelii, do tych z pierwszego czytania w odniesieniu do naszych trudnych małżeństw. Po za przemyśleniami o sobie i swoim życiu, nasunęłaś mi się również Ty.

W wielkim skrócie, ksiądz zwrócił uwagę na to, jak trudno jest często zrobić to co jest dobre, co powinniśmy, co jest wskazane w danej sytuacji, bo walczą w nas dwie natury, dobra i zła. I ta zła to często jest nasz ból, który w danym momencie zwycięża. Patrząc na ewangelie: mamy pogodzić się z przeciwnikiem w drodze. W drodze. Nie znaczy to, ze tu i teraz, ale w drodze robić to cały czas. Z każdym krokiem, na tyle na ile umiemy, nie przestając tego robić... A Bóg nam w tym pomoże:

Naucz mnie trafnego sądu i umiejętności, *
bo ufam Twoim przykazaniom.
Dobry jesteś i dobrze czynisz, *
naucz mnie Twoich ustaw


Jeśli zwraca się swoje myśli, wątpliwości i pytania do Boga, jeśli słucha (czyta) się Jego Słowo, to zawsze otrzyma się odpowiedź.
Spróbuj.

Anonymous - 2015-10-28, 17:53

ela610 napisał/a:
mam poczucie że już pogodziłam się z faktem że to się wydarzyło, że mąż miał kochankę i mnie zdradzał.

to b ważne, pogodzić się z faktem wyborem męża na który nie miałaś wpływu.
teraz następny etap dla Ciebie - musisz zrozumieć, że skoro Bóg dopuścił do takiej sytuacji, to znaczy, że jest Ci to potrzebne; nic nie dzieje się bez powodu. Zweryfikuj swoje postępowanie /pomoże Ci kurs 12 kroków/ przyjrzyj się sobie, czy twoje wybory, zachowania, postępowanie na pewno mogły podobać sie Bogu? może właśnie w ten sposób Bóg chciał zwrócić Twoją uwagę na siebie, że to ON jest najważniejszy? Pomyśl o przebaczeniu , to decyzja Twojej woli, ale potrzeba łaski z "Góry" proś o tę łaskę i daj sobie czas............ :-D
ela610 napisał/a:
pokazać mu milosc ... mniemam ze nie byłeś nigdy w sytuacji gdy najukochansza osoba sprawia Ci maksymalny ból i zawód

tak - okazać miłość jak najbardziej ale przejdź spokojnie poszczególne etapy to naprawdę jest możliwe :lol:
i..........przyjdzie czas, że będziesz dziękowała za kryzys ;-)

Anonymous - 2015-10-28, 19:37

macko napisał/a:
Mogę tylko powiedzieć, że na miejscu Twojego męża bardzo bym chciał żebyś się nie bała okazać mi swoje uczucia.

Nie bój się, nie zepsujesz.

Można coś popsuć szczerością i miłością?

Spróbuję :-) nie wiem jeszcze jak ale spróbuję

awe59 napisał/a:
Zweryfikuj swoje postępowanie /pomoże Ci kurs 12 kroków/ przyjrzyj się sobie, czy twoje wybory, zachowania, postępowanie na pewno mogły podobać sie Bogu?

Wiem że nie wszystkie MU się podobały ... też nie jestem bez winy, charakterek mam trudny, do pokornych nie należę więc ideał żony to ze mnie żaden .... ale nigdy nie zdradziłam i nie okłamywałam przez 2 lata

Cytat:
i..........przyjdzie czas, że będziesz dziękowała za kryzys
To że mogę kiedyś dziękować za kryzys brzmi niewiarygodnie dla mnie na razie. Na pewno jest w tym ogromna nauka życia, pokory, zbliżenie do Boga. Jeśli obydwoje wyciągniemy z tego kryzysu naukę i naprawdę się zmienimy to może i tak się zdarzyć. Wybacz mi brak przekonania, ale to jest dla mnie wciąż świeży i bolesny temat. Dziękuję za dobre słowo i wsparcie
Anonymous - 2015-10-28, 19:54

jak dobrze wykorzystasz ten czas, trudny czas, jak nie zamkniesz sie w sobie, ale otworzysz na Boga, to z czasem podziękujesz za to, co się stało.

Można kryzys "przekuć" w korzyść, można!

To trudne, ale możliwe.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group