To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - Broszura dot. Synodu poświęconego rodzinie

Anonymous - 2015-09-17, 10:49
Temat postu: Broszura dot. Synodu poświęconego rodzinie
Instytut Ks. Piotra Skargi rozpowszechnia broszurę "100 pytań i odpowiedzi wokół Synodu poświęconego rodzinie". Publikacja skierowana jest do wszystkich, którzy są zaniepokojeni narastającymi problemami w sferze związanej z rodziną i chcą przeciwdziałać antyrodzinnej ofensywie potężnych mass mediów.

Nie jest to zawiła książka teologiczna, ale praktyczny i przystępny poradnik przeznaczony dla każdego katolika. Powstała przy udziale wybitnych duchownych: abpa Pagotto, bpa Vasy i bpa Schneidera. Przedmowę do niej napisał kardynał Jorge Arturo Medina Estevez.

Publikację można pobrać za darmo na stronie:

http://ebook.ratujmyrodzi...=560202&link-1=

Anonymous - 2015-09-17, 11:12

Nie szkoda czasu?
Jeśli synod już za chwile.
Co synod uchwali to bedzie obowiązywać, więc może lepiej spokojnie
poczekać niż "przeciwdziałać ofensywie ";)

Anonymous - 2015-09-17, 12:02

w pismie do Ojca swiętego, mowa jest o wyłomie który "mógłby prowadzić do zaakceptowanie cudzołóstwa poprzez dopuszczenie osob rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach"
według mnie takie sformowanie nie oddaje istoty rzeczy, oprócz tego sugeruje ze jedyny problem to seks.
A jaka deprawacja znaczenia seksu nastąpiła, nie trzeba nikomu mówić, co w konsekwencji może prowadzić do potraktowania tego wezwania jako napisanego przez kolejnego nawiedzonego który ma tylko białą chusteczkę przed oczyma.

Związki niesakramentalne rozwiedzionych, to nie tylko kwestia seksu.
To również złamanie ślubów danych wobec Boga, dotyczących nie tylko seksu ( wierności małżeńskiej) , ale również :
- miłości,
- uczciwości małżeńskiej ( zdrada),
- nie opuszczenia
aż do śmierci.

Dlatego, jeżeli nawet założymy "białe związek niesakramentalny" ( choćby w pewnych przedziałach czasu :mrgreen: ), to dalej pozostaje kwestia miłości a głównie "nie opuszczenia".

Trudno co prawda mówic i miłości lub nie opuszczeniu w przypadku, kiedy druga połówka zniknęła sama i nie ma z nią zadnego kontaktu,
a tyle w każdym innym przypadku, pozostawanie w związku niesakramentalnym, choćby białym jest przeszkodą do powrotu do małżeństwa.
Zarówno z jednej strony : "ma kogoś - odrzuci mnie, będę rozbijać ich "rodzinę"
jak i z drugiej : nie mogę odejść bo zranię osobę która mi zaufała i z która jest mi dobrze.

Mozna by mnożyć przeszkody "białego" związku niesakramentalnego na drodze do wypełnienia ślubowania przed Bogiem, np materialne.

Wspominanie jedynie o pomyleniu łóżek, to spłycenie, niedocenianie problemu.

Anonymous - 2015-09-17, 12:10

GregAN napisał/a:
nie mogę odejść bo zranię osobę która mi zaufała i z która jest mi dobrze


To są słowa mojej żony!

Popiera to co napisał GregAN. Nie tylko cudzołóstwo jest problemem.

Anonymous - 2015-09-17, 16:20

GregAN napisał/a:
Wspominanie jedynie o pomyleniu łóżek, to spłycenie, niedocenianie problemu.

Zgadzam sie .

Anonymous - 2015-09-18, 08:43

GregAN napisał/a:
Związki niesakramentalne rozwiedzionych, to nie tylko kwestia seksu.

To również złamanie ślubów danych wobec Boga, dotyczących nie tylko seksu ( wierności małżeńskiej) , ale również :

- miłości,

- uczciwości małżeńskiej ( zdrada),

- nie opuszczenia

aż do śmierci.



Dlatego, jeżeli nawet założymy "białe związek niesakramentalny" ( choćby w pewnych przedziałach czasu ), to dalej pozostaje kwestia miłości a głównie "nie opuszczenia".



Trudno co prawda mówic i miłości lub nie opuszczeniu w przypadku, kiedy druga połówka zniknęła sama i nie ma z nią zadnego kontaktu,

a tyle w każdym innym przypadku, pozostawanie w związku niesakramentalnym, choćby białym jest przeszkodą do powrotu do małżeństwa.

Zarówno z jednej strony : "ma kogoś - odrzuci mnie, będę rozbijać ich "rodzinę"

jak i z drugiej : nie mogę odejść bo zranię osobę która mi zaufała i z która jest mi dobrze.



Mozna by mnożyć przeszkody "białego" związku niesakramentalnego na drodze do wypełnienia ślubowania przed Bogiem, np materialne.



Wspominanie jedynie o pomyleniu łóżek, to spłycenie, niedocenianie problemu.



GregAN ,
zasadniczo się z tobą zgadzam , ale sam piszesz :
GregAN napisał/a:
Trudno co prawda mówic i miłości lub nie opuszczeniu w przypadku, kiedy druga połówka zniknęła sama i nie ma z nią zadnego kontaktu,


Zreguły nie znika w czarnej dziurze tylko z jakimś związku .
I powiedzmy sobie szczerze .
Szanse , że zechce powrócić są niewielkie .
Prędzej będzie szukała ( ta połówka ) kogoś innego
niż wróci do starego małżonka .
( w końcu nie po to się odchodzi , żeby wracać )

Kolejna sprawa .
Powrót po kilku miesiącach jest stosunkowo łatwy .
Powrót po 5 czy 10 latach , zwykle z innego związku
to już całkiem inna historia .

Czas nie zatrzymał się w miejscu .
Dzieci dorosły lub opuściły gniazdo .
Zatem role rodzicielskie odpadły .
Współżycie ?
Raczej bardzo mocno wątpliwe .
Każdy już nauczył się inaczej zyć , przystosował ,
zmienił miejsce zamieszkania itd.

GregAN ,
mam pytanie .
Czy , gdyby można było cofnąć czas ,
to ponownie wybrał byś tę samą kobietę ?
( odpowiesz jak zechcesz , może tylko sobie samemu )

Anonymous - 2015-09-18, 09:45

mare1966, sorry ale nie załapałem w czym masz odmienną opinie do mojej.
To prawda, są różne problemy, przeszkody w tym czy owym.

No ale co z tego ?
co to zmienia ?

co do drugiego pytania,
odpowiem dosyć dosadnie, może moderacja nie zauważy ... :
- nie obracaj się za siebie,
- bo Ci z przodu ktoś [edit] [zasunie] :evil:


[zauważyła... :-P ]

Anonymous - 2015-09-18, 13:41

GregAN napisał/a:
mare1966, sorry ale nie załapałem w czym masz odmienną opinie do mojej.

To prawda, są różne problemy, przeszkody w tym czy owym.



Napiszę ci obrazowo .
Idea piękna , ale to tak
jakbyś oblegał Malbork w pojedynkę
i liczył , że kiedyś ci krzyżacy się poddadzą . :mrgreen:


====================================================

GregAN napisał/a:
co do drugiego pytania,

odpowiem dosyć dosadnie, może moderacja nie zauważy ... :

- nie obracaj się za siebie,

- bo Ci z przodu ktoś [edit] [zasunie]


Może i dosadnie , ale ja niczego nie zrozumiałem z tej odpowiedzi . :roll:

Anonymous - 2015-09-18, 14:21

A jeżeli wcale nie a Malbork chodzi ?

widać mam dołek intelektualny,
możesz jaśniej powiedzieć gdzie jest problem ?

mare1966 napisał/a:
Może i dosadnie , ale ja niczego nie zrozumiałem z tej odpowiedzi . :roll:

no to inaczej, kobyłka u płotu i nie ma co dywagować źle, dobrze a może można było lepiej.

Anonymous - 2015-09-18, 17:30

GregAN napisał/a:
widać mam dołek intelektualny,

możesz jaśniej powiedzieć gdzie jest problem ?



Problem jest w tym , że jak druga strona NIE CHCE
to
GregAN napisał/a:
- miłości,

- uczciwości małżeńskiej ( zdrada),

- nie opuszczenia

aż do śmierci.


robi się sztuka dla sztuki .
A jak wejdzie w jakiś związek , to tym bardziej .

Nawet mówienie o "czekaniu" na kogoś takiego
robi się po latach dziwne ....... przynajmniej dla przeciętnego człowieka .
Trwanie latami w takim stanie dla psychiki łatwe z pownością nie jest .
A co jeżeli ktoś ma 30 lat ?
Następne 40 ma czekać ?
Jeżeli komuś by się udało , jak dla mnie
święty jeszcze za życia , postawa heroiczna .
Na to stać bardzoooo niewiele osób .

Anonymous - 2015-09-19, 22:05

mare1966,
Nikt nie mówił że będzie łatwo.
Mamy do wyboru albo iśc na skróty, porzucając swoje przekonania,
albo przy nich trwać.

Jest to ważne pytanie, chyba szczególnie teraz.
Teraz, kiedy zalewają nas masy ludzi o innych korzeniach kulturowych, religijnych.
Oni nie maja takich dylematów.
Trwają przy swoim i narzucają swoje przekonania innym.
Im bardziej zdezorientowanych, zagubionych w swojej tożsamości ludzi napotykają, tym im łatwiej.

Co do białych związków:
na pewno są sytuacje kiedy np zostawiona sama sobie matka z dziećmi potrzebuje pomocy,
takiej zwykłej codziennej - naprawić kran, przybić gwóźdź itd, wsparcia duchowego, może pomocy przy wychowaniu dzieci, pokazaniu wzorca mężczyzny.
I w drugą stronę podobnie.
Taki związek, uzgodniony na samym początku co do zasady, bez wspólnego zamieszkiwania jest wg mnie nie tylko akceptowalny ale i wskazany.
Ale bez tworzenia wewnątrz i na zewnątrz choćby pozorów związku mężczyzny i kobiety.

Anonymous - 2015-09-19, 23:18

GregAN napisał/a:
Co do białych związków:

na pewno są sytuacje kiedy np zostawiona sama sobie matka z dziećmi potrzebuje pomocy,

takiej zwykłej codziennej - naprawić kran, przybić gwóźdź itd, wsparcia duchowego, może pomocy przy wychowaniu dzieci, pokazaniu wzorca mężczyzny.

I w drugą stronę podobnie.

Taki związek, uzgodniony na samym początku co do zasady, bez wspólnego zamieszkiwania jest wg mnie nie tylko akceptowalny ale i wskazany.

Ale bez tworzenia wewnątrz i na zewnątrz choćby pozorów związku mężczyzny i kobiety.



Tak czy siak też jest to jakiś związek , w sumie uczuciowo bliski
tylko idzie jeszcze dalej niż białe małżeństwo ,
bo nie zamieszkują z sobą .
Ale cały dzień mogą ze sobą spędzać , czyli w sumie "małżeństwo" na 50 % .

Anonymous - 2015-09-19, 23:58

mare1966 napisał/a:
Tak czy siak też jest to jakiś związek , w sumie uczuciowo bliski
tylko idzie jeszcze dalej niż białe małżeństwo ,
bo nie zamieszkują z sobą .


A to niby jak wyjasnic :shock:

Czy trzeba byc z kims uczuciowo bliskim, zeby mu naprawic kran czy spedzajac czas z jego dzicmi pokazac im wzorzec damski lub meski ? W takim razie kazdy pracownik administracji czy socjalny tworzy nieformalne biale zwiazki z tymi, ktorym pomaga, no bo przeciez nie mieszka z nimi. Chyba jakos inaczej to mialo byc napisane :lol: :lol:

Anonymous - 2015-09-20, 11:40

-----------------------------------------------------------------------------------------

ja tylko niosę pomoc


----------------------------------------------------------------------------------------------------

Kinga napisała :
Cytat:
A to niby jak wyjasnic

Czy trzeba byc z kims uczuciowo bliskim, zeby mu naprawic kran czy spedzajac czas z jego dzicmi pokazac im wzorzec damski lub meski ? W takim razie kazdy pracownik administracji czy socjalny tworzy nieformalne biale zwiazki z tymi, ktorym pomaga, no bo przeciez nie mieszka z nimi. Chyba jakos inaczej to mialo byc napisane


Kinga , no rusz wyobraźnię .
Co tu wyjasniać ? :roll:
Nie zakładam , że z góry było zaplanowane , ale ......... w sumie Z GÓRY .
Nawet dzieci pisały na murach K + M = WM .


Najpierw kran , potem szafka , lodówka , samochód
herbatka , herbatka z ciasteczkiem , obiad , wspólny wyjazd .........
"Mamo" , fajny ten pan ......... "laczego się z nim nie ozenisz? "
itp.

Nie mam racji , conajmniej trochę ?
Czy się dziwię ?
Nie , nie dziwię .



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group