To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - Papież Franciszek o stwierdzaniu nieważności małżeństwa

Anonymous - 2015-09-11, 09:07

mare1966 napisał/a:
A ci ktorzy żyją zgodnie i szczęśliwie , takich łask nie dostępują .
Zatem ich małżeństwa są nieważne .
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Oj mare, mare Twoj humor na początek dnia uskrzydla:))

Idę czytać Terlikowskiego

Anonymous - 2015-09-11, 09:14

To Twoje wnioski Mare.

Ja mam większe przekonanie do swoich.
Łatwiej jest dostrzec łaski, kiedy żyje się zgodnie i szczęśliwie. Paradoks polega na tym, że wówczas ludzie ich najczęściej nie wypatrują, a zgodę i szczęście przypisują li tylko swoim zasługom i są dumni z tego, że są tak pełni miłości. ;-) , bo wszystko toczy się tak zgodnie i bezproblemowo.

Dostrzec łaski w kryzysie i w wątpliwościach co do ważności sakramentu to dopiero sztuka.

Anonymous - 2015-09-11, 09:25

Co to znaczy , że małżonek udziela pomuś sakramentu ?
Mowi się , że płyną z tego łaski , ale to łaski od Boga , nie człowieka , Bóg błogosławi
..... lub nie .


A może jest tak . :roll:
Bóg z samego pomysłu ( od początku tak było - słowa Jezusa )
udziela swojego błogosławieństwa
KAŻDEJ parze która w szczerości serca ślubuje sobie dozgonną miłość , pragnie mieć dzieci itd.
takie podstawowe uniwersalne warunki .
I nie pyta o wiarę !
Błogosławi jakby z "natury" , bo są dzećmi bożymi , Jego dziećmi .
I nie muszą być katolikami .

Anonymous - 2015-09-11, 09:36

mare1966 napisał/a:
I nie pyta o wiarę !


Pyta o wiarę na każdym kroku, dlaczego wywodzisz, że nie?

Anonymous - 2015-09-11, 09:42

mare1966 napisał/a:
Błogosławi jakby z "natury" , bo są dzećmi bożymi , Jego dziećmi .
I nie muszą być katolikami .
właśnie :mrgreen:
Anonymous - 2015-09-11, 09:58

Czy poglębiamy wiarę ? Hm , ja bardziej powiedziałabym, że stajemy się świadomi praw, zasad, obowiązków wynikających z tym , że jesteśmy katolikami ...
Lecz tak naprawdę czy w kryzysie nie działamy wg zasady ,, jak trwoga to do Boga,, ? ... Czy po wyjściu z kryzysu nadal tak gorliwie, chętnie jak to napisałeś mare pogłębiamy wiarę, modlimy się uczestniczymy we mszach sw. Rekolekcjach oraz życiu koscioła , wspólnoty czy raczej studzi się ten nasz zapał i chęci ?
...

Niestety te nasze zrywy są wywołane naszą bezsilnością i mało mają wspólnego z naprawdę prawdziwą wiarą ( tą bez poprawek wg uznania duchownych, ale i zwykłych jednak ludzi ) ...
Rozumiem , że niektore sprawy musiały ulec zmianom od czasów Chrystusa jak chociażby udzielanie chrztu , ale jest ich niewiele i są wyjątkami - bardzo usadnionymi . Jeżeli natomiast poprawki do KK będą wprowadzane kierując się postępem, unowocześnianiem życia grozi to niestety całkowitym zanikiem podwalin wiary, charyzmy oraz zniekształceniem prawdziwego przekazu Boga. Takie problemy jak nasze były od zawsze, ( kryzysy, zdrady) i nikt nie majstrował przy twardych, stałych i konkretnych zasadach prawa dla swojej wygody i uspokojenia, a właściwie uciszenia sumienia... Nie szukali milionów argumentow łagodzących jak teraz. Śmieszy mnie tzw. dowód,, braku dojrzałości,, , który otwiera nie drzwi , a bramy do unieważnienia małżenstwa ...

To wszystko obawiam się idzie w bardzo zła stronę. W stronę upadku idei wiary dla zdobycia - utrzymania wiernych przy kościele ... Szkoda :-(

Anonymous - 2015-09-11, 10:28

helenast napisał/a:
Takie problemy jak nasze były od zawsze, ( kryzysy, zdrady) i nikt nie majstrował przy twardych, stałych i konkretnych zasadach prawa dla swojej wygody i uspokojenia, a właściwie uciszenia sumienia.

Dokładnie tak helen.

Ja się obawiam tego, że "postęp" w procesie uniewaznienia małżeństwa otworzy drogę to coraz to większych ilości wniosków do sądów biskupich. Ze wierni będą to traktować tak jak rozwody tyle, że tzw. kościelne. Tym bardziej, że będzie szybciej i taniej.

Jakimś kluczem byłoby zwiększenie formacji młodych, narzeczonych i nie naciskanie aż tak wielkie na ślub, bo ciąża, bo rodzice chcą czy babcia.

A teraz to faktycznie tylko liczy się biała suknia i ta cała oprawa bajkowa, taka tradycyjna i ciesząca oko babć, cioć i sąsiadów. Nikt się nie zastanawia, a już w szczególności młodzi, co to takiego jest ten sakrament.

Młodzi przychodzą do księdza w parafii by wziąć ślub. Okazuje się, ze mieszkają ze sobą już 5 lat i teraz w końcu(!) się zdecydowali. Może powinno się w takim przypadku jakoś ich uświadomić, że to nie takie proste ten ślub kościelny, że to właśnie sakrament i ze jest na całe życie. Może rekolekcje, wieczory dla narzeczonych, jakaś wspólnota, wyjazd czy spotkania z sakramentalnymi małżonkami-takie rozmowy, świadectwa.
U mnie w parafii tak jest. Nauki prowadzą świeccy oraz ksiadz.To nie tylko nauczanie npr, ale świadectwo małżonków, ze można wytrwać, że można mieć dzieci i że się uda:) Rozmowy, rozmowy i rozmowy.

A zluzowanie obyczajów prowadzi do nikąd.

Niech wasza mowa będzie tak tak,nie nie........

Anonymous - 2015-09-11, 14:46

monis zgdzam się z Tobą.
SamotnaK opisała ten sam schemat widziany ze swojej perspektywy.

Chciałoby się rzec, łatwo przyszło łatwo poszło.

Ks. Maliński "Malina" - opowiadał kiedyś na kazaniu, podczas mszy akademickiej,
swoje doświadczenia z prowadzonych rekolekcji, nauk dla narzeczonych.
Nie słodził im tam.
Opowiadał szczerą prawdę.
Dosyć duży odsetek odłożył decyzję o małżeństwie.

Powszechnie widoczny jest brak przygotowania narzeczonych,
a nauki przedślubne sa traktowane przez obie strony, t.j. narzeczonych i prowadzącego duchownego, jak uciążliwa formalność którą trzeba odbębnić i na koniec podpisać karteczkę.
Kwestie formalne, niezbedne do zawarcia ślubu są traktowane hm, z przymrużeniem oka,
jeżeli nie dostanę czegoś w sswojej parafii to zawsze znajdzie się w innej jakaś przyjazna dusza , która podpisze się pod naukami i ...nie tylko :oops:
Słyszałem tłumaczenie : no a co zrobić ? przecież i tak będą ze sobą.
to już niech lepiej w małżeństwie.

Teraz, zdaje się powoli dochodzimy do stwierdzenia :
no a co zrobić ? i tak nie będą ze sobą ale w innych związkach.
To już niech lepiej w sakramentalnych....

A orkiestra gra,
ceremonia przygotowana wystrzałowo przez specjalne firmy,
goście w odlotowych kreacjach,
zabawa, szyk, elegancja
forma jest ważna, treść nie.

Anonymous - 2015-09-11, 15:08

No właśnie ... Ile czasu poświęcamy na przygotowania typu sala, orkiestra, stroje , jedzenie, goście itd, a ile na duchowe - sakrament ...
I jeszcze jedno ilu z Was/ nas wysyłając zaproszenie do setek gości pamiętalo o zaproszeniu dla Boga ???

Anonymous - 2015-09-11, 19:28

Metanoja1 napisał/a:
Dostrzec łaski w kryzysie i w wątpliwościach co do ważności sakramentu to dopiero sztuka.


Ale ja właśnie to pisałem .
Tam nie chodziło tylko o humor .

---------------------------------------------------------------
helenast napisał/a:
Śmieszy mnie tzw. dowód,, braku dojrzałości,, , który otwiera nie drzwi , a bramy do unieważnienia małżenstwa ...


A mnie akurat wcale a wcale .
Jeżeli ktoś wchodzi w związek z obawy , że nikt mu się już nie trafi
to uważasz , że taka osoba jest postępuje dojrzale , jest dojrzała ?

Podobnie jest z wyrażeniem zgody .
Są różne ukryte presje pochodzące z zewnatrz , ale i z wewnątrz człowieka .
To jest bardzo trudno rozeznać .

-----------------------------------------------------------------------------------------

monis napisał/a:
Może powinno się w takim przypadku jakoś ich uświadomić, że to nie takie proste ten ślub kościelny, że to właśnie sakrament i ze jest na całe życie. Może rekolekcje, wieczory dla narzeczonych, jakaś wspólnota, wyjazd czy spotkania z sakramentalnymi małżonkami-takie rozmowy, świadectwa.


Ja bym polecił studiowanie przez miesiąc forum Sychar . :mrgreen:
Prawdopodobnie będzie to bardzo skuteczne .
.......... nie pobiorą się , to i nie rozwiodą się

Dla upartych - obowiązkowe 3 wizyty w jakimś Sądzie Okręgowym ,
na rozprawie rozwodowej .

................. zaręczam , że raz dwa im się odechce małżeństwa :mrgreen:

---------------------------------------------------------------------------------------

GregAN napisał/a:
A orkiestra gra,

ceremonia przygotowana wystrzałowo przez specjalne firmy,

goście w odlotowych kreacjach,

zabawa, szyk, elegancja

forma jest ważna, treść nie.


Śluby i rozwody to także biznes dla wielu osób .
Interes musi się kręcić , a pieniądze duże .
Na rozwodach np. zbija kokosy developer , bo zamiast jednego sprzeda 2 mieszkania .


-----------------------------------------------------------------

GregAN napisał/a:
Teraz, zdaje się powoli dochodzimy do stwierdzenia :

no a co zrobić ? i tak nie będą ze sobą ale w innych związkach.

To już niech lepiej w sakramentalnych....



To naprawdę nie jest proste i rozumiem księży .
Wierni się obrażą , do koscioła nie będą chodzić , dziecka nie ochrzczą itp.

-----------------------------------------------

Anonymous - 2015-09-11, 21:00

A moze jednak lepiej niech się pobierają.

Ostatecznie, bez przesady, nie wszyscy sie rozwodzą
nie wszyscy sie rozstają
sa tacy, co sa dojrzali
sa tez tacy, którzy dojrzewają

Anonymous - 2015-09-11, 23:28

Ja wogóle nie rozumiem tej dyskusji. co i kiedy jest wazne, a może tak ale ciutke nie. Dziś tak a może kiedyś jednak nie. POWALONE
Kilka lat temu znajomi mi ludzie ciężko upośledzeni umysłowo, 3 lata starali się o ślub kościelny, mimo sprzeciwów rodziców, księży i ludzi. W końcu dostali. Oni żyją do dziś, choć dziecko wychowują dziadki.
Dla mnie jest to proste jak drut, że jeżeli dwie świadome osoby, deklarują sobie coś, będąc świadomym w obecności świadków, to po co ta dyskusja o ważności.
Każde aktualne uznanie za nieważne , jest moim zdaniem nadużyciem( oprucz skrajnych wypadków)
Czy to że w dniu ślubu , kiedy z kumplami dostarczyłem kucharom kartofle, a one uraczyły mnie na obie nogi mówiąc"w razie czego będziesz mógł unieważnić" uprawnia mnie do uznania że w dni ślubu byłem nie halo???????//
Cała polska tak robi.. Na zachodzie nie jest lepiej bo są wieczory panienieskie i kawalerskie, a tam się dzieją cuda
Myśle że to jest nabijanie kasy dla kurii, a dla watykanu skrót żeby nie stracić tego co ma.

Anonymous - 2015-09-12, 06:07

mare1966 napisał/a:
---------------------------------------------------------------
helenast napisał/a:
Śmieszy mnie tzw. dowód,, braku dojrzałości,, , który otwiera nie drzwi , a bramy do unieważnienia małżenstwa ...


A mnie akurat wcale a wcale .
Jeżeli ktoś wchodzi w związek z obawy , że nikt mu się już nie trafi
to uważasz , że taka osoba jest postępuje dojrzale , jest dojrzała ?

Podobnie jest z wyrażeniem zgody .
Są różne ukryte presje pochodzące z zewnatrz , ale i z wewnątrz człowieka .
To jest bardzo trudno rozeznać .



Mare to co podałeś to zwykly egoizm, wyrachowanie z pełną świadomością swojego czynu bo zna jego podloże ... popatrz na tym przykładzie jak cienka jest granica uznania czym jest niedojrzalość = możliwosci interpretacji od A do Z . Suma summarum wole wrota do wolności ...


Gdyby możliwości uzyskania rozwodu oraz unieważnienia małżeństwa nie były tak dostepne dla każdego, nie były tak ułatwione poprzez wymyślanie , wyszukiwanie absurdalnych argumentów, ktore podaje każdy kto chce szybko i łatwo się rozwieść / unieważnić małżeństwo , gdyby naprawdę były mocne obostrzenia tych procedur to i metody uświadamiania czym jest małżeństwo nie musiałłyby być tak drastyczne jak wizyty na rozprawach rozwodowych itp.
Wystarczy wprowadzić normy do tzw.argumentów - pewniaków, które zawsze zadzaiałają. Np.co robi wielkie wrażenie na sędziach - znęcanie się, przemoc, pokazanie postawy wielce poszkodowanego przez współmałżonka i przez los . Nie generalizuje wszystkich, ale nawet w necie są ,, insrukcje,, jak zeznawac i co podać , jakimi słowami by uzyskac szybki rozwód. I proszę nie piszcie mi , że muszą być dowody bo wystarczy podać zaprzyjźninych znajomych ( rodzinę) za rzekomych świadków , którzy powiedzą co chcesz i już macie dowody uznane przez sądy nasze ...
Nie ma się co oszukiwać sądy leja ( sorki) na to czy podajemy prawdę czy nie oraz na to, że nierzetelną swoją pracą skrzywdzą wiele ludzi/ rodzinę.
Tu leży największy problem - w łatwości uzyskania rozwodu. Dlatego też tak wiele spraw jest w sądach , w kuriach . Ogladając , czytając i słuchając co dzieje się w mediach typu ta gwiazda miała tyle mężów/ żon inna , że poraz enty się rozwodzi ( po paru miesiącach od ślubu) jaki obraz i przesłanie widzi zwykły człowiek ? ... Że można, że da się , że to łatwizna , że tak jest teraz przyjęte / modnie.
Ja tak to widzę. Tu jest jak to mówią ,, pies pogrzebany,,

Anonymous - 2015-09-12, 08:27

Dabo napisał/a:
Czy to że w dniu ślubu , kiedy z kumplami dostarczyłem kucharom kartofle, a one uraczyły mnie na obie nogi mówiąc"w razie czego będziesz mógł unieważnić" uprawnia mnie do uznania że w dni ślubu byłem nie halo???????//


Dabo , z całą pewnością byłeś nie halo
i to zarówno względem twojej przyszłej małżonki
jak i względem Boga .
I to mocno nie halo .

Z całą pewnością można też powiedzieć , że nie rozumiałeś ( dalej nie rozumiesz ? )
czym jest małżeństwo ( przynajmniej w tej kwestii fizyczności ) .
Przykro mi za tak twarde słowa .


Dabo napisał/a:
Cała polska tak robi.. Na zachodzie nie jest lepiej bo są wieczory panienieskie i kawalerskie, a tam się dzieją cuda


Cała Polska to robi ?
A skąd ty to wiesz ?
Jeżeli gwoździem programu "wieczoru kawalerskiego czy panieńskiego"
ma być ZDRADA przyszłego małżonka na 5 minut przed ślubem
to ktoś tu ma coś z głową .



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group