To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - banał- odrzucenie

Anonymous - 2015-10-09, 08:46

Maj.reg napisał/a:
mówi że obojętność jest jego celem , że nic nie ma sensu..


Maj.reg - znam taki stan, sama kiedyś postanowiłam stać się obojętna - uczucia i emocje tak bolały.

Można z tego wyjść i zacząć podążać w stronę życia.

Czy masz jeszcze tyle siły by otrząsnąć się z rozpaczy i poczucia winy? Te stany nie pomagają, warto się z nimi rozstać.

Potrzeba abyś i Ty zrobiła wiele dla siebie
Cytat:
Eh czas się otrząsnąć z tego marazu...
_________________

Anonymous - 2015-10-09, 09:29
Temat postu: odrzucenie
:-D zprponuje zaczac program 12 krokowy-bo ja jako zona alkocholika przemocowca,chcialam zmieniac jego,a tu nie da sie.
jaki dzisiaj mamy dzien spytal sie puchatek kubusia-To moj ulubiony odpowiedzial kubus.

Anonymous - 2015-10-09, 11:22

Cytat:
Po raz kolejny ogarnął mnie dzisiaj strach , nie umiem nic zmienić w swoim życiu.


Heleno, jak masz zmienić swoje życie, jeśli ta zmiana w prosty sposób miałaby wynikać ze zmiany męża. Taki jest Twój "warunek".
Innej opcji nie przewidujesz, przynajmniej tak wynika z Twoich wpisów.
Nie bierzesz pod uwagę, że możesz zmienić siebie, swoje reakcje, swój odbiór, mimo tego że mąż się nie zmienia (jeszcze). Chciałabyś zmian, ale Twoje założenia są błędne.

Ty się zmienisz (zaczniesz żyć radośniej) jeśli mąż będzie INNY. Czyli najprościej mówiąc jeśli on nie poczyni zmian, ty nie postąpisz kroku naprzód - nie, bo nie, tak się uparłaś.

Szukasz psychologa dla syna. A co z psychologiem dla Ciebie? Kto Tobie pomoże?
Jak ma postrzegać świat dziecko, które patrzy na wciąż, od wielu lat nieszczęśliwą matkę?
Szczęśliwie dostrzegasz już fakt, że drepczesz w miejscu ale jednak z jakiegoś powodu (powód jest- tylko jesteś go jeszcze nieświadoma) nie chcesz wyjść z utartych kolein którymi podążasz od lat.

Z tego osobistego umartwiania się wyrywa Cę postawa syna, jego smutek, wręcz apatia, bezsens który wyraża swoją postawą. Przerażenie które Cię dopada przenosi na moment uwagę z siebie samej na niego.
Może w nim, Waszym synu, musiałaś zobaczyć siebie, by wreszcie coś Tobą wstrząsnęło i zmotywowało Cię do gruntowych zmian?
Zmianę należy zaczynać zawsze od siebie i nic tej prawidłowości nie zmieni.
Kiedy w końcu przyjmiesz to do wiadomości, przestaniesz oglądać się na męża oraz zaniechasz stawiania życiu warunków, wtedy poczujesz się dopiero wolna - czego Ci z całego serca życzę. :-)

Anonymous - 2015-10-09, 17:39

Moi drodzy,

macie racje, pewnie w dużej mierze wypływające z własnych doświadczeń, więc tym cenniejsze.

Kenyo, jesteś jak zwykle bezbłędna w ocenie sytuacji. ;-)

Ale czy nie mam prawa do wylania swojego żalu i słabości tutaj ...? Dochodzę powoli małymi kroczkami do zmian w sobie, choć są dni , gdy napotykam na ścianę i nie chodzi tutaj o męża i opadają mi ręce , bo uświadamiam sobie, że moje wysiłki niewiele zmieniają..

Tak właśnie wczoraj czułam :-|

Syn zawsze był dla mnie najważniejszy, w ocenie męża -będąc nadopiekuńczą matką- wyrządziłam mu krzywdę, tylko sam nie zauważył, że przespał swój czas , gdy syn go potrzebował, bo wtedy ważniejsze były czaty...
A gdy mówiłam, że ojciec kształtuje charakter syna to...szkoda mówić.

Teraz syn neguje wszystko, wisi mu wszystko...dziękuje za info o psychiatrze ..jestem dobrej myśli..

Zawsze myślałam o innych , o sobie na końcu, taka natura, z wizytą u psychologa/psychiatry zwlekam, bo łudzę się że sama z pomocą Boga dam radę.

Wspomniane zmiany to odcięcie się emocjonalne od męża, nie pytam , nie rozmawiamy o tym , ale dzień bez nie ma żadnego słowa między nami boli niezmiennie, choć przecież tak bywało nie raz, może właśnie dlatego wczoraj taki dół, bo przecież to wszystko już było..

Choć było małe zaskoczenie, w poszukiwaniu psychologa mąż wspomniał , że kobieta z którą się spotyka to psycholog...
Czyżby ona "otworzyła mu oczy" , że nasze małżeństwo nie ma sensu ... :shock:

Nie pytam, bo i po co.

Helena

Anonymous - 2015-10-09, 23:34

Jestem w czarnej....po usłyszeniu takich słów od męża:

Myślisz , że jak nie rozmawiamy o tym( rozwodzie?) to coś się zmieni ...ja Ci postawię warunki.. po czym wychodzi.

Nie odzywa się w ogóle , nie patrzy na mnie, unika jakiegokolwiek kontaktu.

Rzuca takie zdanie i wychodzi :-| To ma być kara dla mnie? Karze mnie, bo odkryłam , że mnie okłamywał? Zachowuje się jak zwykły gówniarz.

Mam dość..

Anonymous - 2015-10-09, 23:51

I co mam zrobić w tej sytuacji?

Nie narzucam się , nie wracam do tego co się wydarzyło.

Widzę jak narasta w nim złość, że ja jestem obok i jestem taka jaka jestem. Celowo więc karze mnie swoim milczeniem, rzuca zdanie żeby mnie zranić i mówi koniec rozmowy.
Jakiej rozmowy? wygłasza jakieś jedno durne zdanie, zamyka mi usta i wychodzi?

Anonymous - 2015-10-10, 14:29
Temat postu: odrzucenie
meg czlowiek uzalezniony jest czlowiekiem chorym.........................czaty sa jego swiatem,i inne zeczy od ciebie zalezy jak chcesz zyc :mrgreen: nie od niego ,ja w tej chwili odeszlam bo nie dalam rady zyc z czynnym alkocholikem,cel bieganie ,nauczyc synka po polsku ,pozniejsze cele mnieszkanie dla mnie.A jakie sa Twoje cele?
Anonymous - 2015-10-10, 21:37

Maj.reg napisał/a:
Celowo więc karze mnie swoim milczeniem, rzuca zdanie żeby mnie zranić i mówi koniec rozmowy.


To Ty Heleno decydujesz o tym co Cię rani, nikt inny.


Cytat:
Nikt nie może cię poniżyć bez twojej zgody

Eleonora Roosevelt

Anonymous - 2015-10-11, 09:19

jesli chodzi o syna to w jego wieku jest normalne, że neguje wszystko i wszystkich
tak przebiega młodość i okres buntu
wówczas najważniejsze to być z miłością przy synu- nie naprawiać, nie nawracać, tylko kochać. Słuchać, siedzieć blisko, po prostu być.

z Twojego wpisu wynika, że z mężem przerzucacie odopwiedzialność za wychowanie jedno na drugie- masz pretensje, że mąż źle pełni role ojca, on ma pretensje do Ciebie- i tak sobie gracie.
Syn potrzebuje Waszej uwagi (miłości).
W tej sytuacji na nic zda się punktowanie, czego nie zrobił mąż. To nic nie da. Strata energii.
Raczej skup się na tym, co Ty możesz teraz zrobić dla syna.

Pracuję z młodzieżą i widzę, jak młodzi ludzie cierpią gdy rodzice się rozchodzą. Jesli w tym wszystkim jedno z rodziców potrafi "ogarnąć" sytuacje, to takie dzieci wracają do względnej równowagi. Jeśli oboje z rodziców są "niewydolni" to jest to prawdziwy dramat.

Anonymous - 2015-10-11, 09:23

mąż "rzucił" jakieś zdanie w przestrzeń, a Ty juz jesteś na najwyższych obrotach
analizujesz, roztrząsasz, burzą się emocje

Dlaczego jedno zdanie męża tak wpływa na Ciebie?

Ja tak miałam w największej fazie uzależnienia od męża.

W miarę jak zdrowieję przyjmuję "dziwne" zachowania męża z coraz większym spokojem i miłością, że to człowiek zagubiony.

Mąż oczywiście może Ci postawić warunki.
Takie jego prawo.
Ty natomiast zawsze masz wybor, czy je przyjmiesz, czy nie.

Róbmy swoje.

Anonymous - 2015-10-16, 17:42

A więc znów żyjemy obok siebie, be słowa niemalże przechodzimy obok.

Wróciliśmy do standardu relacji, który stworzyliśmy przez ostatnie lata..nie czekam na zmianę , zaczynam żyć swoim życiem...

Moje małżeństwo takie właśnie było , byliśmy razem, ale częściej osobno. Przyzwyczaiłam się do tego , ba wręcz było mi wygodnie, nie starałam się o bliskość bo czułam niechęć .

Słucham ojca Szustaka, zachwyca mnie trafność i prostota wyrażanych myśli .

"Dokąd jeszcze będziesz układał plany w swoim sercu, dokąd jeszcze będziesz nieustannie będzie próbował panować nad swoim życiem..."

https://www.youtube.com/watch?v=7A95vpThqE8

Dziękuję.

Helena



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group