To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - walka o małżeństwo po zdradzie...

Anonymous - 2015-08-17, 11:31
Temat postu: walka o małżeństwo po zdradzie...
Jestem tu nowa... bardzo potrzebuję wsparcia
jesteśmy z mężem 6 lat po slubie mamy córkę, dom, 2 lata temu zaczelismy sie oddalać od siebie ja swoje zycie on swoje... w moim zyciu wszystko sie pozmienialo zaczelam studia, nowi znajomi i moj mąż gdzies spadł na ostatnie miejsce... w zeszlym roku poznalam kogos kto bardzo mnie rozumial, byl ze mna zabiegal o mnie bylam w jego centrum uwagi mąż sie dowiedział obiecalam skonczyć romans i zawalczyc o rodzinę mąż bardzo sie starał przyznal ze to jego wina bo zaniedbal/pozwolil zebysmy sie oddalili od siebie ale oczywiscie pokusa byla wieksza i po kilku tyg wrócilam do tego 3 nawet nie wiem czemu... chyba mnie wszystko przeroslo
w kwietniu mąż znow sie dowiedzial nawet nie bede pisac jakie sceny byly u nas ile placzu, pretensji, i wyzwisk polecialo ale jaks doszlismy do porozumienia i zyjemy razem ja definitywnie zakonczylam ten romans bardzo zaluje dopiera jak stracilam rodzine zrozumialam jak bardzo ich kocham. w zeszlym tyg mąż mi powiedzial ze w 90% starcilam go, nie ufa mi, nie chce byc ze mna mozemy mieszkac razem ale nie ma miedzy nami nic... poczulam jak dostaje w policzek zreszta zaslużony bardzo to przezywam bo staralam sie od kwietnia udowadniac ze sie zmienilam, ze mi zalezy ale teraz jak mi to pwiedzial to dopiero mi sie oczy otworzyly ze przez ten okres jemu naprawde przestalo zalezec, nie interesuje sie mną, nie ma dla mnie dobrego slowa, nie wykazuje ani 1% checi zeby cokolwiek naprawić, tracę go czuje too cdziennie najbardziej sie boje ze kogos pozna kogos komu zaufa, i bedzie chcial byc szczesliwy
jest mi tak bardzo zle czuje sie jakby mi ktos umarl taka pustka w sercu wiem ze to moja wina oddalilam sie od Boga, kosciola ale wrocilam, modle sie codziennie zeby Duch św wstapił w mojego meza zeby choc troche zmienil nastawienie zeby dostrzegl jak bardzo mi zalezy
nie wiem co moge jeszcze zrobić swiadomosc tego ze juz go stracilam i widze ze on zaczyna sie zachowywac jakby byl sam jest dla mnie jak samobjstwo ...

Anonymous - 2015-08-17, 11:40

Witaj Karolina na naszym forum

Na początek czytaj nasze forum. Historie innych są dla nas często wskazówką, jak postępować w swoim życiu.
Posłuchaj również wykładów z kazań i rekolekcji, tutaj:
http://sychar-rekolekcje.blogspot.com/
Dużo mówią o małżeństwie i rodzinie.

Wieczorem podeślę Ci kilka książek, które bym polecił na początek.

Pisząc na naszym forum pamiętaj, że jest ono otwarte i każdy, nawet niezalogowany użytkownik może je czytać. Ponieważ staramy się chronić nasze rodziny, pisz tak, aby nie można Cię było zidentyfikować. Nie podawaj nazwisk, nazw miejscowości, danych charakterystycznych.

Pozdrawiam

Anonymous - 2015-08-17, 13:02

Zaczerpnęlam juz inf o ksiazkach tutaj z forum kupilam 3 przeczytalam i staram siee postepowac jak tam napisano... przygotowuje sie tez do tego aby dac je przeczytac mezowi moze wtedy zrozumie ze czlowiek naprawde moze sie zmienic na dobre.
jestem w tym wszystkim sama ludzie dookola mysla ze jest ok ze jestesmy fajna rodzina a w srodku jest taka pustka, i samotność bardzo potrzebuje modlitwy bo nie wiem czy sobie sama z tym poradze..

Anonymous - 2015-08-20, 07:55

Cytat:
a w srodku jest taka pustka, i samotność bardzo potrzebuje modlitwy bo nie wiem czy sobie sama z tym poradze..

gdy u mnie pojawiła się taka pustka zapełnił ją Bóg swoją miłością
trochę to trwało ale wspaniale przyśpieszyły to kroki
masz moją modlitwę

Anonymous - 2015-08-20, 08:43

zaczęłam się modlić nowenne pompejską dzis 4 dzień, staram się funkcjonować normalnie smieje sie, zagaduje do niego niby jest normalnie ale bardzo brakuje mi tego zeby sie przytulić, bliskości wiem ze sama zawaliłam i teraz płące wysokę cene za to...
kupilam ksiązki
1, małżeństwo w separacji,
2, małżenstwo 77xtak histori o przebaczaniu
3, warto naprawić małżeństwo
pierwsza poczytałam duzo mi pomogła spojrzałam na pewne sprawy inaczej, zostawilam ją na polce z kareczzka ze polecam mu ja poczytać, bardzo pomaga zrozumiec ta ksiazka i ze jezeli chce chociaz w 1% dac nam szanse to prosze o przeczytanie przyszlam z pracy widzialam ze kartke przeczytal, ale ksiazka lezy .... :( tak jakby wogole nie chcial naprawic naszych relacji..
wiem ze mu trudno, i calkowicie sie zamknął boję sie ze on nie wykaże zadne inicjatywy do poprawy poprostu przestał mnie kochac

Anonymous - 2015-08-20, 10:32

przeczytałam waśnie artykuł o przebaczaniu jako proces naturalny i myślę ze mój mąż jest na etapie 4 oburzenie...
u niego dokładnie wszystko szlo po kolei, wyparci, niedowierzanie, obwinianie siebie a teraz oburzenie ze to ja mam cierpieć bo to przeze mnie wszystko
czasem mam wrażenie ze chce mnie ukarać pokazuje mi jak mogłoby być cudownie miedzy nami a już nie będzie...

Anonymous - 2015-08-26, 00:45

Witaj, Karolino. Wiem, co czujesz. Ja też bardzo skrzywdziłam męża. Teraz mój mąż zachowuje się bardzo podobnie jak Twój. Bardzo rani mnie jego totalna obojętność, oziębłość. To boli, ale staram się nie użalać nad sobą, bo to nie ja jestem ofiarą...

Dużo się modlę, czytam książki, forum, planuję rozpocząć 12 kroków - zmieniam siebie. To pierwszy krok ku naprawie mojego małżeństwa. Droga do serca męża jest trudna, błądzę, cofam się, ale się nie poddaję. Czasem zachowanie męża doprowadza mnie do rozpaczy, czasem do histerii. Jednak nie tracę nadziei.
Powierz swoje małżeństwo Jezusowi, zaufaj Panu. Powtarzaj: "Wszystko mogę w Chrystusie, który mnie umacnia".


karolina88 napisał/a:
przygotowuje sie tez do tego aby dac je przeczytac mezowi moze wtedy zrozumie ze czlowiek naprawde moze sie zmienic na dobre.
karolina88 napisał/a:
ksiazka lezy .... :( tak jakby wogole nie chcial naprawic naszych relacji..
Mój mąż zachowuje się tak samo.
Anonymous - 2015-08-26, 11:30

Ciekaw jestem czy Ci mężowie mają choć cień takiego myślenia: "boli jak diabli, ale jestem mężczyzną, jakoś dam radę".
Anonymous - 2015-08-26, 14:56

kiedys moj mąż powiedział ze zeby mi wybaczyc musi wyrzec część siebie, swoich idealów i zasad wiem ze bardzo go to boli mimo ze nie pokazuje tego na zew

macko mysle ze moj mąż tak wlasnie mysli dlatego chodzi do pracy robi to co zawsze nie siedzi i nie duma nad soba poprostu robi to co do niego nalezy bo jakos da rade...

Anonymous - 2015-08-26, 16:51

karolina88 napisał/a:
kiedys moj mąż powiedział ze zeby mi wybaczyc musi wyrzec część siebie, swoich idealów i zasad wiem ze bardzo go to boli mimo ze nie pokazuje tego na zew


To wyrzekanie się brzmi dla mnie melodramatycznie, ale różne rzeczy się mówi w kryzysowej sytuacji, o których potem chciałby się zapomnieć, bo trochę wstyd.
Żadnych ideałów czy zasad, których warto by się trzymać nie trzeba się tu wyrzekać.
Jak przestanie trochę boleć, to okaże się, że inaczej się na to wszystko patrzy.

karolina88 napisał/a:
macko mysle ze moj mąż tak wlasnie mysli dlatego chodzi do pracy robi to co zawsze nie siedzi i nie duma nad soba poprostu robi to co do niego nalezy bo jakos da rade...


I to jest moim zdaniem dobry pomysł. Oderwać myśli, zająć się czymś innym, najlepiej intensywnie. Czas zrobi swoje. Mnie to pomogło jak męczyły mnie różne sprawy.
Już samo uwierzenie w to, że za jakiś czas będzie lepiej powoduje, że jest lepiej :)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group