To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - Sakrament małżeństwa a przygotowanie do niego

Anonymous - 2015-08-14, 12:27
Temat postu: Sakrament małżeństwa a przygotowanie do niego
Chciałam podzielić się z Wami moim spostrzeżeniem z ostatnich dni.
To chyba dobre miejsce, a jak nie, to proszę moderatorów o umieszczenie we właściwym.

Jakiś czas temu była dyskusja poboczna na czyimś wątku dot. przygotowania do małżeństwa.
Bardzo tam wytrząsał sie Mare na temat nieodpowiedzialnego przygotowania, dziwnego podejścia KK do przygotowania...itp.
Miałam wtedy inne zdanie, co on - za co Mare przepraszam.

Mam dobrego kolegę, który w wieku 41 lat w końcu trafił na swoją miłość życia (36 letnią)
Czyli oboje już nie są dziećmi.
Zamieszkali ze sobą ponad rok temu, a teraz przygotowują się do małżeństwa - ślub na początku października.
Opowiadał ostatnio jak to chodzą na te nauki, powinno ich być ileś tam, ale udało im się załatwić, że zrobili sobie "kombo" i skompensowali 2 czy 3 tygodnie w jeden weekend.
Spotkanie z psychologiem, które ma trwać miesiąc ( dwa spotkania w odstępie miesiąca) zrobili na jednym spotkaniu.
Jeszcze tylko dni skupienia, ale to się odhaczy szybko...i już!

Co wyniósł z tych spotkań? moim zdaniem naprawdę nic.
Mówił tam tak, jak sytuacja wymagała i jak oczekiwano, czyli, że Bóg jest najważniejszy, a potem miłość...
na pytanie, czy powiedzieli mu co to jest miłość, powiedział - to wszyscy wiedzą, przecież to uczucie.
Opowiedział dyskusje z prowadzącym księdzem o tym, że prawo kanoniczne nie nakazuje spowiedzi indywidualnej, bo wystarczy powszechna. :shock:
Na pytanie czy chce być Marcinem Lutrem i może pomylił sobie kościoły? - zdziwienie, o co mi chodzi? :-/
Na pytanie - to po co Ci ślub kościelny i cały ten cyrk, skoro to tylko pic na wodę usłyszałam - dla białej sukni i rodziny.

Na koniec usłyszałam, że wszystko się da załatwić, jak się z księdzem pogada w odpowiedni sposób. :shock: masakra


Powiem, że byłam w lekkim szoku.
KK ma jakąś możliwość weryfikacji takich zachowań. Przecież to się da wyczuć w rozmowie z takim petentem.
Ale dopuszcza się do takiego sakramentu, bo.... :?: tego nie pojmuję

Dobrze im życzę. Lubie ich oboje, znam od dawna jego...ale ogarnia mnie przerażenie.
Mam im w prezencie ślubnym dać link do Sychar?

Ktoś sprawdza, pilnuje, kontroluje...księży i pracowników cywilnych zatrudnionych przy przygotowaniach do sakramentu?

Anonymous - 2015-08-14, 14:19

lustro napisał/a:
Miałam wtedy inne zdanie, co on - za co Mare przepraszam.

Nie wiem, jak Mare, ale ja cieszę się bardzo za te słowa. Nie tak dawno nasza Lustro była pierwszą niepokorną wojowniczką, a teraz staje się pierwszą ewangelizatorką. Chwała Panu! :mrgreen:

Droga Lustro
Zgadzam się z Tobą w 100%. Obecnie Sychar prowadzi szeroką akcję uświadamiania znaczenia sakramentu małżeństwa przed synodem. Synod będzie niedługo, to może potem rozpoczniemy akcję docierania do księży i uświadamiania ich, jak ważne jest przygotowanie do małżeństwa?

Sam nie miałem takiego kursu, bo formalności związane z moim sakramentem małżeństwa załatwiał znajomy ksiądz żony i nam je odpuścił. Uznał, że moje świadectwo z klasy maturalnej z religii wystarczy. A ja byłem do niedawna zielony w tej materii jak szczypiorek. Dopiero kryzys zmusił mnie do przygotowania się do małżeństwa, którego praktycznie już nie ma.

Anonymous - 2015-08-15, 10:36

lustro napisał/a:
Na pytanie - to po co Ci ślub kościelny i cały ten cyrk, skoro to tylko pic na wodę usłyszałam - dla białej sukni i rodziny.


I tu jest sedno sprawy. Dla ładnej uroczystości robi się cyrk z sakramentu. I żeby nie było, że kogoś oskarżam bo, może i trochę kontrastując, piszę o samym sobie teraz, który swego czasu też więcej myślał o tym, że tak trzeba bo wszyscy tego oczekują.

Pamiętam, że nikogo, ale to nikogo wtedy nie obchodziło czy ja wiem co to jest małżeństwo, czy ten kurs np coś mi dał, czy tylko "odfajkowałem" zajęcia.

I co to jest małżeństwo i miłość dowiedziałem się dopiero po latach kiedy moje małżeństwo legło w gruzach. I teraz jego odbudowa to długa i ciężka droga, której kawałek za mną i cały wielki kawał przede mną.

Po latach sądy kościelne (sądy biskupie?) robią długotrwałe śledztwa czy małżeństwo było czy nie. Mam dziwne wrażenie, że omyłkowość takich sądów jest całkiem spora.
A, jak pisze Lustro
lustro napisał/a:
Przecież to się da wyczuć w rozmowie z takim petentem.

"na początku" jest to o wiele łatwiej zauważyć, że małżeństwo może nie być ważne.

Nie rozumiem dlaczego tak się dzieje. Ktoś wie dlaczego tak jest?

Anonymous - 2015-08-15, 10:39

Ale się pożaliłem na kościół w poprzednim poście :-D
Ale pisząc poważnie, jestem głęboko przekonany, że kościół powinien zwracać o wiele większą wagę do tego jak kto jest przygotowany do sakramentów. Bo podobnie myślę jest z innymi sakramentami jak np pierwsza komunia święta czy bierzmowanie.

Anonymous - 2015-08-15, 10:43

Jacku Sychar piszesz o małżeństwie, którego praktycznie już nie ma. Rozumiem o czym piszesz, ale pamiętaj, że Bóg widzi was cały czas razem jako jedno ciało, tak jak was połączył w dniu ślubu.
Anonymous - 2015-08-15, 10:48

Teresko

Wiem o tym. Ja napisałem, że po ludzku mojego małżeństwa nie ma. Ja jednak żyję tak, jakby ono było.

Jeżeli Bóg dał nam wolną wolę i pozwala nam (do czasu!) robić to, na co mamy ochotę, to i ja nie mam wyboru i muszę pozwolić robić mojej żonie to, na co ona ma obecnie ochotę, choć zapewne nie jest to ani zgodne z przykazaniami, ani mi się nie podoba.

Czy teraz wyraziłem się już jasno?

Anonymous - 2015-08-15, 20:28

lustro napisał/a:
Dobrze im życzę. Lubie ich oboje, znam od dawna jego...ale ogarnia mnie przerażenie.
Mam im w prezencie ślubnym dać link do Sychar?


Żartujesz lustro?
Aby się dowiedzieli, że zwiazki to zdrady, traumy, kryzysy itp?
Niech choć kilka lat żyja w nieświadomosci :mrgreen:

Jeśli za naszych czasów nie robiło się cyrków ze slubu tylko było tak jak powinno być
to czemu na forum tylu ludzi?

Anonymous - 2015-08-15, 20:42

grzegorz_ napisał/a:
Jeśli za naszych czasów nie robiło się cyrków ze ślubu tylko było tak jak powinno być to czemu na forum tylu ludzi?

Przez wiele lat nasze małżeństwa jakoś funkcjonowały, dopiero niedawno niektórzy nauczyli się żyć nie według zasad, tylko według swojego widzimisię. A nowe małżeństwa od razu mają zły przykład.

Zwróćcie uwagę, że kryzysy masowo zaczęły się jakieś 10-15 lat temu. Wcześniej tego nie było. Wszyscy zachłysnęli się wolnością. Od czego? Od zasad. Teraz każdy ustala swoje zasady.

Ja też byłem dzisiaj na ślubie kościelnym córki znajomych. Ilu ludzi nie potrafiło się zachować. Najważniejsze były zdjęcia, filmy i wygląd ludzi. Fotograf próbował raz odgonić muchę (udawał, że się żegna?), ale zdjęcia robił z drona...
To jest teraz ważne.

Anonymous - 2015-08-15, 21:32

Ja problem widze przynajmniej w "dwóch odsłonach".

Nauki przedmałżenskie, nawet perfekcyjnie przeprowadzone, nie uchronią ludzi ani w 100% ani nawet w 50% od tego, co ich w życiu czeka.
Świat się bardzo mocno zmienił. Zdemoralizował się.
To co kiedys było nie do przyjęcia, teraz jest normą...i tak jest.
Tu rola rodziców i ogromna rola wpływu otoczenia, na widzenie świata, swojej w nim roli...młodych.
Nauki mogą cos w teorii uświadomić. Ale mieć swiadomośc a stanąć twarzą w twarz z praktyką, to jednak nie to samo.

Mnie zdecydowanie jednak niepokoi jedno - lekkośc podejścia KK do udzielania sakramentów.

Jak sie startuje w przetargu, to trzeba złozyc sporo dokumentów, zaświadczeń...urzędowych. Bez nich nie ma opcji dopuszczenia do przetargu.
Nie dostanie się zaswiadczenia z US, ZUS, SANEPiDU itp bez dopełnienia wszystkich formalności i spełnienia wymaganych waruków.
A to tylko zaświadczenia przecież.

A w kosciele można pójśc na skróty w procedurach, które sam KK wyznacza, żeby sakrament nie był udzielany świętokradczo.
Tego nie pojmuję.
To nie jakis tam przetarg, to błogosławieństwo BOGA.
Kto jak nie kościół, ma znac wagę rzeczy?

Jeżeli KK sam nie szanuje własnych zasad, to kto je ma szanować ?

Anonymous - 2015-08-15, 22:19

Lustro Kościół to my. Każdy z nas, nie tylko księża. A ci księża podobnie jak my świeccy mają jakieś rodziny, w których są im przekazywane jakieś postawy i wartości, potem dorastają, studiują i wyrabiają sobie jakiś stosunek do świata do swojej służby, jedni są święci, a inni nie. Każdy odpowiada za siebie, jest dorosły i wolny. Oczywiście zgadzam się że byłoby lepiej gdyby kapłani byliby zawsze uczciwi i rzetelni.
Anonymous - 2015-08-15, 23:02

Jacek-sychar napisał/a:
Zwróćcie uwagę, że kryzysy masowo zaczęły się jakieś 10-15 lat temu. Wcześniej tego nie było.


Jacek czy uważasz, że "nie było rozwodów"= nie było kryzysów ?
Nie słyszałeś 20-30 lat temu o rodzinach patologicznych? o kobietach bitych przez mężów?
Nie miałeś kolegów w podstawówce z takich patologii?
Nie widziałaś w dniu wypłaty, po południu tych facetów przewracających się po ulicach?
Nie słyszałeś o masowych aborcjach "za komuny"?

Lustro.
Za naszych czasów też można było wszystkie formalności przed ślubem załatwić ekspresowo.
Gdy "panna" była w zaawansowanej ciąży to się płaciło i formalności "jakoś" się załatwialo.
A że pewnie co druga "panna" szła w ciąży do ołtarza to i załatwianych kursów przedmałżenskich i innych papierków było sporo.

Anonymous - 2015-08-16, 08:08

Ania

Tak, Kościół to my, wiec moze powinnismy wywrzeć jakiś nacisk na "urzedników" kościelnych ?
Jaki masz wpływ na działania ksiedza, który wszystko moze załatwic za np. kase? (na ogół za kasę). W ogóle masz jakiś?
I to znaczy, że nalezy poprzestac na przyglądaniu sie takim praktykom?



Grzegorz

Jasne, że za "naszych czasów" ( i wczesniej też) wszystko było do załatwienia ... za kasę.

Ale, jeżeli się z tym zgodzimy, to po co drzeć szaty nad plaga rozwodów itp? łamaniem przysiegi i deptaniem sakramentu...?
Take zycie - i tyle.

Anonymous - 2015-08-17, 09:29

Jeżeli ktoś wie o księdzu, który za kasę zwalnia narzeczonych z kursów przedmałżeńskich to powinien poinformować stosowny wydział kurii. Ja takich księży nie znam. Słyszałam natomiast o zwolnieniach z kursów z tzw. " życzliwości" i po znajomości, bo np narzeczeni uczestniczą w grupach parafialnych. Absolutnie nie powinno tak być, jest to wielka strata dla narzeczonych.
Natomiast nie da się narzeczonym powiedzieć "wszystkiego" o małżeństwie i rodzinie podczas kursów, czy w ciągu niewielu minut w poradni w czasie obowiązkowych spotkań, gdy w dodatku narzeczeni są do KK źle nastawieni, albo kłamią. Dobrze byłoby gdyby do poradni katolickich przychodzili ludzie długo przed ślubem tak sobie pogadać o wątpliwościach, zagrożeniach itd a nie dopiero tuż przed ślubem, gdy już muszą odfajkować pieczątki.

Anonymous - 2015-08-17, 12:15

Popieram całkowicie zdanie Kari.
Choćby prowadzący kurs wychodził ze skóry, to najwięcej zależy od przygotowujących się do sakramentu. Nie tylko do małżeństwa. Do każdego sakramentu. Z własnego doświadczenia pamiętam jak wyglądało zachowanie osób biorących udział ze mną w "pre-kanach". Było nas ponad 20 par, niektórzy gadali cały czas między sobą, totalne lekceważenie miejsca, osoby itp. Oni może przyszli tylko po papier, w celu sobie wiadomym.
Co do poradni - zdecydowana większość par nie jest zainteresowana metodami naturalnymi, spodziewają się już dziecka i zależy im tylko na podpisie prowadzącego. Wielkie "halo" robią, gdy prowadzący proponuje im zakup książek/materiałów o tematyce przygotowania do małżeństwa. Główną cechą tych materiałów jest to, że opisują chrześcijański zamysł Boga: miłość-małżeństwo-rodzina. Wszystko w temacie najpierw Bóg, potem człowiek.
Moim zdaniem instytucja Kościoła robi więc co do niej należy. Mało tego - od kilku lat młodzież szkół ponadgimnazjalnych jest objęta 3-letnim przygotowaniem do sakramentu małżeństwa we własnych parafiach. Program nauki religii każdej klasy kończącej szkołę ponadgimnazjalną dotyczy również zagadnień bycia osobą, wchodzenia w relację miłości, zawierania związku oraz zakładania rodziny.
Ja uważam, że ten co chce, to umie skorzystać z propozycji KK. Żaden jednak ksiądz czy katecheta przez 2 godz. w tygodniu lub kilka w miesiącu na spotkaniach w parafii nie zrobi wiele, jeśli dom wychowuje przeciwnie.
Na szczęście nad tym wszystkim czuwa Bóg i w różnych momentach ludzkiego życia dociera ze swoją łaską do człowieka ( niestety dla niektórych - dopuszczając bolesne wydarzenia).



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group