To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - czekanie na cud

Anonymous - 2015-08-31, 19:58

A w ogóle to chodzę po wodzie. Nie w sensie że łał i świetnie, tylko że trudno i nie mam się na czym oprzeć.
Mąż skądś wrócił po kilku dniach, przepakował torbę i dokądś pojechał. Wymieniliśmy "cześć" i tyle.

Staram się opierać na wierze że z Bogiem nie zginę, że On ogarnia sytuację.

Anonymous - 2015-09-01, 02:00

Przytulam Cię. Jesteś bardzo rozsądną i mądrą kobietą. Masz prawo do obrony siebie, swoich granic.
Anonymous - 2015-09-01, 21:38

No nie, jakbym była mądra, to nie znalazłabym się w punkcie w którym jestem.
Ale trochę mi się chyba poprawia :)

Anonymous - 2015-09-02, 08:17

duzapanna napisał/a:

Jeśli chodzi o interpretację przypowieści o miłosiernym ojcu - polecam kazanie ks. Dziewieckiego, link na naszym forum tuż pod dyskusją.


to ten ksiądz od "definicji miłości"? Jeśli tak, to dziękuję.

Przy okazji: jeśli męża należy kochać jak bliźniego swego (czyli jak siebie samego) i tylko tak, to nic nie odróżnia miłość do męża od miłości do każdego innego bliźniego. Czyż nie tak?

Anonymous - 2015-09-02, 10:24

Miłość ma różne oblicza, chyba tak bym to nazwała. Jezus choć kochał wszystkich, to na różne sposoby tą miłość okazywał. Czasem było to delikatne słowo, czasem mocna reprymenda, On zna ludzie serca i wie co każdemu jest potrzebne. My mamy tą trudność, że nie znamy serc innych ludzi, ale jeśli wspieramy się na Duchu Świętym, to z Jego pomocą możemy okazywać miłość każdemu w dobry dla niego sposób.
Anonymous - 2015-09-10, 17:09

Przede mną trudne decyzje, bardzo Was proszę o modlitwę.
Anonymous - 2015-09-10, 17:43

Jestem.

Pod Twoją obrone uciekamy sie, święta Boża Rodzicielko...

Anonymous - 2015-09-10, 20:57

naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych...
Anonymous - 2015-09-16, 21:38

Pierwsza rada w tak trudnych, przełomowych chwilach polecam Rekolekcje Ignacjańskie
Mnie wystarczył fundament. Tu po raz pierwszy zetknąłem się z zaleceniem aby nie skupiać się na swoich grzechach i tym co złe nas spotyka w życiu lecz na dostrzeganiu dobra, którego doświadczamy oraz na dziękowaniu za nie

Druga rada wkładaj mniej emocji w to co robisz a więcej serca

Trzecia rada postaw sobie jakiś cel i go realizuj

Czwarta rada uwierz : cuda się zdarzają

Piata rada różaniec - codziennie

Anonymous - 2015-09-21, 22:35

< JolantoElżbieto, posty dotyczące Twojej historii zostały wydzielone w Twój własny wątek i przeniesione tutaj:
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=13418 >

Anonymous - 2015-09-23, 19:47

Długo zastanawiałam się co robić, modliłam się o podjęcie dobrej decyzji, rozważałam wszelkie opcje. Wreszcie tydzień temu wyprowadziłam się z naszego mieszkania. Uznałam że dosyć tej eskalacji nienawiści w moim kierunku, straszenia, obelg itd. Próbowałam rozmawiać z mężem, tłumaczyłam że z mojej strony to tylko czasowe rozwiązanie, żeby mógł się zdystansować, nie skupiał się tylko na tym jaki ból sprawia mu moja obecność.

Emocjonalnie przeżywam to jak rozstanie, prawie jak żałobę. Mam sporo wątpliwości. Choć jednocześnie wiem że zrobiłam wszystko żeby podjąć decyzję zgodną z wolą Bożą i według swojego przekonania dobrą i dla mnie i dla męża. Przy tym wszystkim mam ogromną pewność że Pan Bóg nas poprowadzi i że On chce odbudować nasze małżeństwo.

Anonymous - 2015-09-24, 10:31

DP dałaś mężowi jasny przekaz, że zależy Ci na małżeństwie - teraz pozostaje tylko czekać aż on się 'zdecyduje'.
Mogę tylko dopowiedzieć, żebyś była otwarta na wszystkie warianty powrotu - może to mąż przyjdzie, może Ciebie Pan Bóg natchnie do zrobienia pierwszego kroku :)
Wszystkiego dobrego na nowym mieszkaniu!

Anonymous - 2015-09-26, 19:41

Dzięki Mrówko :)

Narazie nie mam kontaktu z mężem. Zaprosiłam go do siebie, żeby wiedział gdzie mieszkam, ale nie chciał przyjść. Tak dużo jest w nim bólu i żalu do mnie że nie chce się kontaktować.
Myślę, że narazie jest taka pauza, której oboje potrzebujemy.

Tymczasem Pan Bóg przekonuje mnie ciągle że serio chce odbudować moje małżeństwo. Trzymam się tego, bo nie chcę poprzestać na wierności, która jest niewiązaniem się z nikim innym. Chcę żyć żywą nadzieją, że Bóg nas odbuduje.

Słowo na dziś:
Rz 4, 18-21

18 On to wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów zgodnie z tym, co było powiedziane: takie będzie twoje potomstwo. 19 I nie zachwiał się w wierze, choć stwierdził, że ciało jego jest już obumarłe - miał już prawie sto lat - i że obumarłe jest łono Sary. 20 I nie okazał wahania ani niedowierzania co do obietnicy Bożej, ale się wzmocnił w wierze. Oddał przez to chwałę Bogu 21 i był przekonany, że mocen jest On również wypełnić, co obiecał.


Odczytuję to tak, że jak ciała Abrahama i Sary były obumarłe, w sensie niepłodne, tak i w pewnym sensie ich relacja była obumarła. Nie było też między nimi bliskości fizycznej, o czym powiedziała Sara w Księdze Rodzaju (Rdz 18, 12). I mimo faktów, wbrew nadziei, Abraham uwierzył Bogu, a Bóg sprawił że związek Abrahama i Sary stał się owocny.

Anonymous - 2015-09-26, 20:22

duzapanna napisał/a:
wbrew nadziei uwierzył nadziei,


to jest moc



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group