To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Proszę o pomoc jak mogę dotrzeć do byłej żony żeby spróbował

Anonymous - 2015-12-04, 16:43

Chciałbym się dowiedzieć od was i posłuchać jak kto myśli,jakie ma zdanie : kiedy mąż, lub żona odchodzą ,a my porzuceni trwamy i wierzymy że osoby odchodzące kiedyś się nawrócą i zrozumieja co stracili.

Czy takiej osobie która jest w tzw.Amoku odchodzi powiedzieć że będę czekać lub trwać w wierności az do mnie wrócisz,czy lepiej żeby odchadzacy wiedział ze nie ma powrotu.

Nie wiem czy dobrze to sformulowalem.

Z drugiej strony zdradzajacy myśli tak no przecież mnie kocha i czeka na mnie więc.mogę wrócić do niej lub niego kiedy mi się podoba

Znowu osoba ktora wie że nie będzie na nią czekał ten skrzywdzony, jak postąpi ,jak jest zauroczona kimś innym ?

Jak do tego podejść
Być stanowczym
Czy dać ta swobodę myślenia ze mogę zawsze wrocic

Anonymous - 2015-12-04, 16:52

Bartku

Ja jestem zdania, że lepiej nic nie mówić, gdy osoba jest w ostrym amoku. I tak nic do niej nie dotrze a tylko może pojawić się wściekłość, że ciągle ciągną się za nią jakieś "błędy przeszłości". Można coś powiedzieć, gdy ten amok zaczyna się kończyć i można już nawiązać jakąś rzeczową relacje ze zdradzaczem.
Zawsze jednak warto samemu ocenić, czy w danym momencie taka deklaracja coś da.

Anonymous - 2015-12-04, 17:09

Bartku, gdy mój mąż odszedł powiedziałam, że ja jestem żoną na dobre i na złe.
Że teraz (czytaj wtedy) było złe, ale ufam, że i dobre dni powrócą.

Gdy mój mąż rozważał powrót to te moje słowa (między innymi) dawały mu iskierkę nadziei.

Od roku jesteśmy znów razem.
I jest to lepsze razem niż przed rozstaniem

Anonymous - 2015-12-04, 17:09

Bartek a jak myślisz, co zrobi współmałżonek odchodzący, gdy przejdzie mu to zauroczenie, ten amok i pomyśli, że z tym moim mężem/żoną nie było wcale tak najgorzej, gdy będzie wiedzieć, że nie ma możliwości powrotu?

Czy zacznie się starać powrócić, czy może jednak pomyśli: trudno zawaliłem/am, jest już za późno. I nie zacznie nawet próbować powrotu.

A gdyby usłyszał wcześniej "jesteś moim mężem/żoną i jak pomyślisz kiedyś o powrocie, to ja będę zawsze otwarty/a na rozmowę z tobą na ten temat".

W drugim przypadku jest szansa, że zrobi ten krok w stronę powrotu. W pierwszym przypadku będzie o wiele mu/jej trudniej zdobyć się na ten krok.

Anonymous - 2015-12-04, 17:36

Hura ktoś się jednak pojawił i skomentowsł dzięki Jacek😃
Tak też myślałem że dobrze że ta odchodzaca osoba ma do czego wracać.
Pytam się bo chcę napisać list , taki naprawdę szczery list gdzie chcę opisać ze poznałem wspaniałych ludzi i choć po tak długim czasie postanowiłem się zmienić ,ale nie dla niej tylko dla samego siebie,.

Wydaje mi się ze słowa które wypowiadam co mojej żony mało co docierają,a list zawsze jest tym doklsdniejszym przekazem uczuć.
Wiem że efekty muszą być widoczne i ze na ta zmianę potrzeba duuuuzo czasu😉

Anonymous - 2015-12-04, 18:51

Jacek-sychar napisał/a:

Ja jestem zdania, że lepiej nic nie mówić, gdy osoba jest w ostrym amoku...........
Zawsze jednak warto samemu ocenić, czy w danym momencie taka deklaracja coś da.


Popieram takie stanowisko.
Moim zdaniem jeśli coś chcesz zrobić lub zasygnalizować żonie to wtedy gdy zauważysz ze jej nowy różowy świat nie jest dla niej taki różowy

Anonymous - 2015-12-04, 20:06

ryan napisał/a:
Moim zdaniem jeśli coś chcesz zrobić lub zasygnalizować żonie to wtedy gdy zauważysz ze jej nowy różowy świat nie jest dla niej taki różowy

Bardzo asekuracyjne mi się to wydaje, i takim wiszeniem na mężu/żonie jest. Takie ciągłe zaglądanie w jej/jego życie - czy ten amok już mija czy jeszcze nie, już mówić, czy jeszcze nie....A może już przegapiłem ten moment???? Za późno... Oj nie, za wcześnie, znów dostałem po łbie, to może z tą deklaracją w ogóle się wstrzymam....

A gdzie życie własnym życiem i powierzanie pozostałych kwestii Panu Bogu i ufność w jego działanie? I moje działanie w wolności i pozostawianie wolności innemu?

Mój mąż wie, powiedziałam mu to tuż przed rozsatniem, że dopóki noszę obrączkę - może do mnie wrócić. Teraz - choć najcięższy amok dawno mu już minął - trudno byłoby mi coś takiego mu powiedzieć, nie te realia, zbyt sporadyczny kontakt.

Ale ufam Panu Bogu, że te moje słowa zadźwięczą w odpowiednim momencie, a On pokieruje resztą tak, aby dla nas obojga było jak najlepiej.

Anonymous - 2015-12-04, 20:42

Nirwanna napisał/a:
ryan napisał/a:
Moim zdaniem jeśli coś chcesz zrobić lub zasygnalizować żonie to wtedy gdy zauważysz ze jej nowy różowy świat nie jest dla niej taki różowy

Bardzo asekuracyjne mi się to wydaje, i takim wiszeniem na mężu/żonie jest. Takie ciągłe zaglądanie w jej/jego życie - czy ten amok już mija czy jeszcze nie, już mówić, czy jeszcze nie....A może już przegapiłem ten moment???? Za późno... Oj nie, za wcześnie, znów dostałem po łbie, to może z tą deklaracją w ogóle się wstrzymam....

A gdzie życie własnym życiem i powierzanie pozostałych kwestii Panu Bogu i ufność w jego działanie? I moje działanie w wolności i pozostawianie wolności innemu?


Ależ nie.
W pełni się z Tobą zgadzam.
Absolutnie żadnego wiszenia nad żoną/męża!!! Pełna "wolność" drugiej osoby
Myślę jak Jacek. Jeśli Bartez chce napisać list od żony to ja uważam że nie w momencie gdy amok trwa. Gdy amok minie - wtedy niech napiszę. Jak ma dostrzeć kiedy amok żonie minął - jego sprawa i problem

Anonymous - 2015-12-04, 21:50

ryan napisał/a:
Jak ma dostrzeć kiedy amok żonie minął - jego sprawa i problem


Czyli jednak musiałby "wisieć nad żoną", czyli mieć ją pod kontrolą. No bo skąd niby miałby się dowiedzieć, że amok minął.
Moja żona mieszka za granicą. Gdybym jej tego nie powiedział od razu, to skąd niby miałbym wiedzieć, że ten amok już minął?
Powiedziałem jak Nirwanna na początku i uważam, że dobrze postąpiłem.
A podejście, że żona ma komfortową sytuację bo zna mój pogląd na jej ewentualny powrót, jest dla mnie bez znaczenia.
W końcu ja nie chcę utrudniać naszego ewentualnego pojednania, tylko go ułatwić.

Anonymous - 2015-12-04, 22:10

twardy napisał/a:

Czyli jednak musiałby "wisieć nad żoną", czyli mieć ją pod kontrolą. No bo skąd niby miałby się dowiedzieć, że amok minął.


no właśnie nie.
Nie wiem skąd miałby wiedzieć. Może zmiana zachowania żony, pierwszy sms od niej od jakiegoś czasu, mail. Mają dziecko - może zmiana jej postawy w takcie przebywania z dzieckiem itp.

Wiszenie nad żoną nie ma sensu - bardziej szkodzi niż pomaga.
Będę nudny ale koncepcja Mare dot "upadku" osoby odchodzącej z wątku Mitrasa do mnie przemawia

Anonymous - 2015-12-04, 22:25

Cytat:
Nie wiem skąd miałby wiedzieć. Może zmiana zachowania żony, pierwszy sms od niej od jakiegoś czasu, mail. Mają dziecko - może zmiana jej postawy w takcie przebywania z dzieckiem itp.


Może, może, może...
A może właśnie przegapi się w ten sposób ten właściwy moment?

Anonymous - 2015-12-04, 22:48

Nie przegapi...jak żona będzie chciała to się sama o niego upomni
Anonymous - 2015-12-04, 22:59

ryan napisał/a:
Nie przegapi...jak żona będzie chciała to się sama o niego upomni


No nie dokładnie, bo ciężar czyny jakiego eis dopuściła mocze ją przytłoczyć i nie mieć odwagi niczego zrobić sądząc, ze już wszystko stracone

Anonymous - 2015-12-04, 23:32

dobra - natura ludzka jest ciekawa - jak tu podważyć stanowisko przedmówcy.

to jakie rady dla Barteza...oprócz mojej (podważonej) i Jacka. Ma pisać ten list? Teraz? Pózniej? Na co ma zwrócić uwagę?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group