To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Nie widzę wyjścia z sytuacji..... :(

Anonymous - 2015-07-22, 09:01

bardzo mocnych słów używasz: "nie wybaczę"

nie miej i za złe, co napiszę, ale raczej nie oczekuj szybkiej zmiany w Twoim małżeństwie
przy takiej postawie

Anonymous - 2015-07-22, 09:30

Dodam od siebie swoje trzy grosze.......

Nie uważam ze sprawiedliwość w wydaniu męża Malutkiej to akurat sprawiedliwość. To wg mnie taka postawa psa ogrodnika.

Najlepszym wyjściem byłoby wyprowadzenie sie z dala od destrukcyjnych teściów oraz od mamy Malutkiej. np do innego miasta. Po to by samemu zacząć budować.
to ze mąż Malutkiej nie widzi nic złego w relacjach teściow a swoim rodziców to normalne dl;a niego. On dorastał w oparach wódki, zapewne nieraz sie pokłocili, zwyzywali. Taka normalka w alkoholowych rodzinach.
Taki model rodziny zna i taki uważa za normę.
Co nie oznacza ze taki jest dobry i nie trzeba zmieniać.

Osobiscie uważam ze czteropak w weekendy to.....hmmm najlepsza droga by być jak tatuś. Trzeba uważać, a jak ma uważąć mąż Malutkiej skoro takie picie to normalność w rodzinie??

Przebaczyć to nie znaczy zapomnieć.
Przebaczyć to nie znaczy, że mamy godzić sie na destrukcyjne zachowanie w stosunku do nas.
Przebaczyć to nie znaczy utrzymywać kontakt z tym komu przebaczamy.

Ale tylko przebaczenie otworzy nas na zrozumienie, przemianę.

Anonymous - 2015-07-22, 11:56

Bety napisał/a:
bardzo mocnych słów używasz: "nie wybaczę"

nie miej i za złe, co napiszę, ale raczej nie oczekuj szybkiej zmiany w Twoim małżeństwie
przy takiej postawie



Oczywiście nie mam za złe Tobie, że tak sądzisz. Po to napisałam na forum aby posłuchać opinii osób postronnych. Kiedyś byłam mniej otwarta na porady innych ale z wiekiem człowiek dorosleje ;)

Tylko naprawdę nikt poza mną nie jest w stanie poczuć to co ja czułam a nawet czuje nadal. Gdy każdego dnia płakałam po kontach i nie chciało mi się nawet wstawać, bywały myśli samobójcze bo gnebili mnie tak psychicznie że nie byłam w stanie normalnie funkcjonować. Doszło do tego że teście sobie roscili Prawo do mojego syna. Najlepiej gdyby mieszkał z nimi i wychowywał je alkoholik. Dużo tego by to wszystko opisać, tego się w zasadzie nie da opisać.

Anonymous - 2015-07-22, 12:20

Malutka22 napisał/a:
Przeszłość zostawiam za sobą ale nie oznacza to że muszę ich wielbić. Że muszę wybaczyć jak Bóg każe, nie wybacze. Nikt nie zmusi mnie do tego bym dała się im gnebic i niszczyć psychicznie. Nawet mąż. Jeżeli faktycznie rodzice dopna swego to znaczy że tak musiało być. Bo ja już nie mam siły.


Ks. Marek Dziewiecki dużo i mocno o tym pisze:
http://www.fronda.pl/a/ks...anie,35586.html

Przebaczenie absolutnie nie ma nic wspólnego z naiwnością i pozwalaniem na krzywdzenie. I to co innego niż pojednanie.

Anonymous - 2015-07-22, 12:30

monis napisał/a:
Najlepszym wyjściem byłoby wyprowadzenie sie z dala od destrukcyjnych teściów oraz od mamy Malutkiej. np do innego miasta. Po to by samemu zacząć budować.



I taka też propozycje zaproponowałam mężowi, on uważa, że nas nie stać na to by zamieszkać w innym mieście. Chociaż nie widzę problemu w tym, żeby sprzedać to mieszkanie a kupić drugie. Pieniądze na życie też są dopóki mąż by nie znalazł pracy. On się po prostu boi rozlaki z rodzicami.

monis napisał/a:
Osobiscie uważam ze czteropak w weekendy to.....hmmm najlepsza droga by być jak tatuś. Trzeba uważać, a jak ma uważąć mąż Malutkiej skoro takie picie to normalność w rodzinie??



Tak, to jest normalne u nich, u niego. Twierdzi, że każdy mężczyzna pije po pracy tylko, że nie każdy pochodzi z rodziny alkoholika. Teraz i tak jest lepiej jak kiedyś, pije znacznie mniej. Na leczenie nie pójdzie bo uważa, że nie ma problem. Weź tu bądź mądry ;)

monis napisał/a:
Przebaczyć to nie znaczy zapomnieć.
Przebaczyć to nie znaczy, że mamy godzić sie na destrukcyjne zachowanie w stosunku do nas.
Przebaczyć to nie znaczy utrzymywać kontakt z tym komu przebaczamy.



Piękne słowa! I w ten sposób mniej więcej się kieruje. Tylko u rodziny męża przebaczenie oznacza codziennie obiadki, spacerki, grzebanie w szafkach i zagladanie do lodówki a co najważniejsze będą życzyli sobie abym "oddawala " im swojego syna. Po moim trupie.

Anonymous - 2015-07-22, 13:01

Malutka22 napisał/a:
Twierdzi, że każdy mężczyzna pije po pracy


Zapewniam Cię że nie każdy mężczyzna pije po pracy....

Można wypić piwko, drinka, przecież to nic złego. Ważne jest po co sie pije i dlaczego.

Czy Ty Malutka nie widziałaś wcześniej, przed slubem, ze Twój mąż pije zbyt wiele?

Czy nie widziałaś z jakiej rodziny pochodzi?


Przebaczenie to nie to samo co pojednanie.

A już szperanie po szafkach w cudzym domu uważam za niedopuszczalne pod każdym względem!!
Tak samo jak codzienne obiadki u mamusi i ogólnie siedzenie w nie swoich garach!!

Anonymous - 2015-07-22, 13:32

Cytat:
Czy Ty Malutka nie widziałaś wcześniej, przed slubem, ze Twój mąż pije zbyt wiele?

Czy nie widziałaś z jakiej rodziny pochodzi?



Wiedzialam, ale byłam bardzo zaślepiona miłością i nie zwracałam na to uwagi za bardzo. Jednak tak jak wspomniałam, teraz jest o wiele lepiej i te piwkowanie jest tylko na weekend.


Wiedziałam z jakiej rodziny pochodzi bo to jak mnie traktowali jego rodzice miało miejsce już długo przed ślubem jednak po, wszystko nabrało większego tempa b i rzecz jasna że jest coraz gorzej. Oni by chcieli abyśmy się normalnie dogadywali, gdy jakoś zaczniemy rozmawiać wszystko się chrzani i znów jest to samo. Coś w stylu dać palca - chcą ręki. I gdy powiem, że mi się nie podoba to właśnie wyciskanie się między mnie a męża to już jest wielkie ALE. Bo przecież jestem zła bo nie pozwalam sobie grzebać w szafkach, lodówce, bo nie pozwalam zajmować się moim dzieckiem itd. Nie potrzebuję ich rad ponieważ są śmieszne i dlaczego z resztą mam słuchać rad ludzi, którzy sami sobie nie potrafią poradzić ze swoim życiem...


Nie no naprawdę nie wiem co mam począć, co robić dalej. Czy to wszystko zostawić i po prostu odpuścić. Tak jak wcześniej pisała Kinga oni przechodzą " żałobę " po swoim synie, bo ma swoją rodzinę ale nie pogodzili się z tym i próbują go " odbić ". My się nawet w dniu ślubu, po weselu poklocilismy przez nich, bo teść kradł wódkę i wynosił ja z wesela.

Anonymous - 2015-07-22, 13:49

Malutka--------alkoholizm to choroba. Współuzaleznienie to też choroba.
Oba przypadki można leczyć.
skutek leczenia zależy od delikwenta ktory zachorował.

Jak zrozumiesz ze teść, teściowa, mąż są chorzy to może łątwiej będzie zrozumieć postępowanie ich.
Co nie oznacza, że masz godzić ze skutkami bez gadania.

Przecież nie pozwalamy zakatarzonej osobie kichać i smarkać na siebie prawda?
Choroba nie usprawiedliwia, no może troszkę.........

Ty możesz jedynie zająć się sobą, swoim synkiem.I wiem to powtarzane jest tu, aż do znudzenia, sama też sie buntowałam i buntuję nadal przeciwko temu.
Wyznaczyć granice i się ich trzymać.

Może warto poszukać jakiejś pomocy w swoim mieście? W poradni leczenia uzależnień.
albo poszukaj w necie o DDA, o AA i leczeniu alkoholika.

Anonymous - 2015-07-22, 13:58

Cytat:
Może warto poszukać jakiejś pomocy w swoim mieście? W poradni leczenia uzależnień.
albo poszukaj w necie o DDA, o AA i leczeniu alkoholika


Czytałam dużo na ten temat. Wiem też że jest coś takiego jak wspoluzalenienie. Boję się, że mój syn będzie patrzył na takie zachowanie i kiedyś też będzie borykal się z problemem alkoholu. A więc moja w tym głowa by tak nie było. Dołożę wszelkich starań chociaż szczerze mówiąc do nie dopuszczam do siebie takiej myśli.

Próbowałam iść z nim na leczenie ale on twierdzi że wtedy będę miała podstawy do rozwodu, ja chciałam mu tylko pomoc.... Nam pomóc.

Jednak w tym wszystkim nie to jest najgorsze a wciąż teście. Nie mogę znaleźć sposobu.

Anonymous - 2015-07-22, 14:07

Malutka22 napisał/a:
Jednak w tym wszystkim nie to jest najgorsze a wciąż teście.


ehhhhh gdyby mąż nie był współuzależniony o zobaczyłby jak destrukcyjną rolę odgrywają jego rodzice.

Pomóz sobie, idź sama na terapię dla współuzależnionych. Inaczej Twój syn pozna smak życia z alkoholikiem(mąż jest na dobrej drodze), z toksycznymi dziadkami i roztrzęsioną matką wiecznie usprawiedliwiającą męża.

Czy wiesz ze alkoholik wcale nie musi sie upijać?
Że pijąc tylko kieliszek koniaku też można być alkoholikiem??
Malutka22 napisał/a:
A więc moja w tym głowa by tak nie było. Dołożę wszelkich starań chociaż szczerze mówiąc do nie dopuszczam do siebie takiej myśli.

Działaj więć i powodzenia zyczę z całego serca.

Z Bogiem wszystko sie uda:))



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group