To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Zdradziłam męża jak dalej żyć...

Anonymous - 2015-07-23, 12:16

Cecylia

Masz taką huśtawkę emocjonalną, że wprost nie wiadomo, z której strony Cię łapać.

Byłaś do spowiedzi?
Jeżeli nie - zrób to.
Jeżeli tak - wybacz sobie. Skoro Bóg Ci wybaczył, Ty chyba nie masz większych niż ON wymagań.
Ja wiem, to wcale nie jest takie łatwe. Są rzeczy, które wracają i tak będzie, przynajmniej przez jakiś czas. To ludzkie. I to trwa.
Kiedy się uspokoisz będziesz umiała lepiej rozeznać swój udział, udział innych, swoje miejsce i drogę porozumienia z mężem i naprawy.

Ale póki sobie nie wybaczysz ciężko będzie złapać Ci równowagę. A bez tego jak chcesz coś dalej budować?
Na razie obijasz się o dwie przeciwległe bandy i raz jesteś ofiarą, a raz katem...jak widzę z tendencją na kata...a tak się nie da zrobić nic.

Anonymous - 2015-07-23, 22:44

Cecylia, analogia mojej histori i twojej, polega raczej na tym samym.
Pędziłaś jak osioł za marchewką na kiju: za mężem, za rodziną, za kasą,za bliskością , za zrozumieniem, za wszystkim co oferuje swiat. Pewnie marząc i tęskniąc za normalnością.
Masz spełnienie swoich marzeń i tęsknot.
Ja uważam że dostałem prezent z góry, całego mojego bałaganu i kryzysu małżeńskiego, po to żeby sie w końcu w życiu zatrzymać. Kiedy się zatrzymałem(zostałem wychaltowany) znalazłem czas na to co jest włąściwie ważne.
Myślę że i ty właśnie dostałaś bonus z Góry , żeby zrobic weryfikację życia. Odmiany życia . O ile bedziesz chciała życia na lepsze, w spokoju, pokoju i zgodzie z ludzmi i światem.
Z tekstów domyślam się że jesteś odpowiedzialna ze ludzkie życie. W takim tępie życia ciężko o profesjonalizm. Być może kryzys małżeński , czy raczej twój osobisty , ma poprosu uchronić innych.
Pozdrawiam

Anonymous - 2015-07-24, 07:44

Cecylio, odbierz PW, proszę.
Anonymous - 2015-07-24, 21:42

Cecylia, z twojego postu jeszcze cos mnie zastanowilo:

Cecylia napisał/a:
ciągle trafiały mi się zgony, jak były jakieś cieżkie stany a miałam dyżur z romkiem to na bank oddam kogoś do ŚW. Piotra, każdy się nabijał że mam konszachty z diablem a ja zastanawialam sie czy tylko to mnie będzie czekać..


W calej twojej skomplikowanej sytuacji emocjonalnej nie pomagaja takie wydarzenia w pracy.
Chodzi mi o to, ze do zawodow takich jak lekarz, pielegniarz, opiekun spoleczny itd. ida raczej osoby epatyczne i wrazliwe na krzywde i biede innych. Kiedy ma sie wsrod pacjetow zgon to czuja sie jakby umarl ktos z dalszej rodziny emocje i stres moga byc porownywalne , gdy sie do tego zwiazac z pacjetem ktory jest dluzszy czas pod opieka , to ten stres wzrasta, a taka seria zgonow moze miec nieprzewidywalne dla psychiki skutki, bo nie ma czasu na przezycie emocjonalnego buforu-cos jakby zaloby, aby wrocic do rownowagi i podjac nowe zadania. W serii zdarzen raczej brak takiej mozliwosci, a i chyba nawet o tym nie pomyslalas. W cywilizowanym kraju powinnas miec gwarancje, z urzedu , rozmowy z terapeuta o tym jak sie czujesz , gdy odchodzi pacjet. A przy paru zgonach to powinno byc obowiazkowe aby chronic twoje zdrowia. Jesli tego nie mialas , a doswiadczylas co doswiadczylas to caly ten bol, moze strach po tym co sie stalo i przed nastepnym dyzurem zanioslas do domu, gdzie nieswiadom tego co przezywasz maz nie byl w stanie Ci pomoc. Byc moze nawet bezwiednie poglebial stan niepokoju, zalu i bolu, zupelnie nie rozumiejac tego, ze wymagalas wtedy innego traktowania, np. jak osoby w zalobie. jesli na to wszystko nalozysz zmeczenie fizyczne, psychiczne i spowodowane tym problemy z komunikacja w malzenstwie to rozeznanie rzeczywistych intencji malzonka moglas miec mocno ograniczone. Do takich wnioskow sklania mnie tez to co napisalas:

Cecylia napisał/a:
Jedyną odskocznia była 2 praca, ale z czasem tez dochodził stres bo za bardzo zwiazalam się z starszym państwem, i każdą chorobę pana przezywalam


W moim odczuciu trzeba ci koniecznie rozmowy z fachowcem o tym jak sobie poradzic z rozladowaniem nie tylko emocji , zalu i stresu z pracy, ale i pomocy w dobrym przezyciu tego co teraz przezywasz na niwie osobistej, zebys nie zwrocila tego przeciw sobie robiac nastepne nerwowe kroki.
Jesli masz wrocic do rownowagi psychofizycznej i podjac trud odbudowy malzenstwa nie mozez reagowac nieadekwatnie do sytuacji z jaka sie spotkasz, racjonalne myslenie i postrzeganie jest niezbedne. Nie mowiac juz o tym, ze opieka nad osobami trzecimi, w pracy, wymaga i skupienia i sily fizycznej, wiec potrzebna Ci jest wiedza jak odpoczywac skutecznie w realiach w jakich funkcjonujesz. Na przyszlosc nie dopuszczaj do takich stanow emocjonalnych i zmeczenia tylko wczesniej reaguj i staraj sie to rozladowac. Nie jestes z zelaza, maz tez nie , teraz kazdy Twoj krok musi byc rozwazny.

Anonymous - 2015-07-28, 12:56

Skasowany na prośbę autorki
Anonymous - 2015-07-28, 13:03

Hej. Przeczytałam tylko z grubsza Twój wątek (pierwsze strony) doczytam w domu resztę. Jestem/byłam w identycznej sytuacji. To było 1,5 roku temu. Od czasu zdrady, cały ten czas nadal nie sypiamy i mieszkamy w osobnych pokojach. Napiszę ci co mi pomogło.
Przez ponad rok kajałam się, modliłam, klęczałam sama w pokoju, brałam całą winę na siebie. Wstyd mi było nawet na męża patrzeć bo on patrzył na mnie wręcz z odrazą lub unikał mojego wzroku. Efekt- wylądowałam wiosną z depresją lękową, zaburzeniami dysocjacyjnymi u psychiatry. Pówód wizyty- stan gdy już nie spałam w nocy, łapały mnie duszności. Taki poziom nerwicy czy depresji. Dostałam leki, które mnie postawiły na nogi.
Obecnie rozpoczęłam płatną terapię w nurcie psychodynamicznym (u psychiatry). Na terapii okazuje się że główną przyczyną moich zachowań nie są tendencje świadome. Bardziej jakieś infantylne podświadome chęci do odtworzenia relacji z ojcem, do stania się małą dziewczynką. To raz. Dwa może moją pobudką jest chęć odtworzenia bólu z domu rodzinnego, doprowadzenia do kryzysu w małżeństwie tak jak mieli moi rodzice. Niestety udało mi się to. To tak ogólnie krótkie podsumowanie krótkiej terapii.
Mąż do dziś nie powiedział że mi wybacza. Jednocześnie wydaje mi się że mi już wybaczył. Ale tego nie oświadcza wszem i wobec. Nie chwytamy się za rękę, nie przytulamy, mało rozmawiamy. Gdy rozmawiamy na jakiś temat- to do bólu szczerze. Zarzucamy sobie wszystko od razu, wszystkie niechęci wylewamy z siebie.
Uważam że po zdradzie należy związek budować nowy. (taka moja opinia). Od nowa się poznawać, uczyć ufać, zbliżać. Obie strony są już innymi osobami. Wierzę że mój mąż widzi jak się zmieniłam. Nie dbam już tak o wygląd. Hoduję kwiaty, czytam książki, gazety, mało siedzę na innternecie. Poświęcam czas dziecku lub gotowaniu. On zmienił się o tyle że częściej chce wychodzić z domu na wycieczki, wycieczki rowerowe, wypady. Tak jakby bardziej cenił sobie czas razem poza domem. W domu- niestety nadal jest fanem telewizora lub gier.

Anonymous - 2015-07-28, 13:14

Skasowany na prośbę autorki
Anonymous - 2015-07-28, 22:04

Cecylio nikt nie jest w stanie zamordować tego co Bóg złączył

Me oboje z mężem "uśmierciliśmy" nasze małżeństwo, a Bóg je odbudował

:-D

Anonymous - 2015-07-30, 17:37

Bardzo chcę w to wierzyć że uda się nam ocalić nasze małżeństwo. .....
Anonymous - 2015-07-30, 17:41

Cecylia napisał/a:
Bardzo chcę w to wierzyć że uda się nam ocalić nasze małżeństwo. .....


Cecylio - niech Wam Pan Bóg błogosławi.

Po ludzku wiele rzeczy jest nie do przejścia, warto więc zaprosić Boga do pomocy. :mrgreen:

Anonymous - 2015-08-02, 03:05

Skasowany na prośbę autorki
Anonymous - 2015-08-02, 13:30

Cecylia
Z tego co piszesz (być może sytuacja obiektywnie wygląda inaczej)
to Twój mąż ma trochę racji.
To ty poszłaś w bok i nie możesz liczyć, że Twój mąż Ciebie teraz będzie wspierał , głaskał po główce i mówił jaka jesteś biedna.
On ma większy problem niz Ty więc trudno aby mu odpowiadało to, że chcesz na nim
"wisieć" emocjonalnie.
Twoje histerie mąż może traktować jako wymuszanie, szantaż itp.

Czasem myślę, że po zdradzie ludzie jednak powinni jakiś czas pomieszkać osobno aby się bnad sobą spokojnei zastanowic

Anonymous - 2015-08-02, 16:04

Cytat:
Proszę Was wspierajcie mnie swoją modlitwą, może uda się to małżeństwo ocalić.


Cecylio zdrada niszczy w straszny sposób zarówno ofiarę, jak i zdradzającego. Byłam po obudwu stronach, wiem jak to jest. Może uda się ocalić Wasze małżeństwo, Pan Bóg wie to najlepiej, ale przede wszystkim teraz musisz ocalić siebie!
Zrobiłaś krzywdę mężowi i jemu należy się Twoja pomoc i wsparcie, ale zrobiłaś też ogromną krzywdę sobie samej. Dopóki siebie nie odbudujesz, nie będziesz w stanie nic dać mężowi.

Potrzebna Ci taka duchowa rehabilitacja - może rozmowa z psychologiem, może spotkanie w ognisku Sychar, na pewno modlitwa, dużo modlitwy.

Anonymous - 2015-08-02, 16:09

duzapanna napisał/a:
może rozmowa z psychologiem, może spotkanie w ognisku Sychar


...a może kierownik duchowy...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group