To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Zdradziłam męża jak dalej żyć...

Anonymous - 2015-07-20, 13:25
Temat postu: Zdradziłam męża jak dalej żyć...
Skasowany na prośbę autorki
Anonymous - 2015-07-20, 15:18

Witaj Cecylio na naszym forum.

Mam nadzieję, że pobyt tutaj będzie dla Ciebie pomocny.

Czytaj inne wątki, bo one często są motywujące do pracy nad sobą. A właśnie pracę nad sobą najczęściej tutaj polecamy. Męża zmienisz nie masz możliwości (może się zmienić, gdy tak będzie chciał). Możesz zmienić tylko siebie, więc możesz zaczynać.

Na stronie główniej naszego forum są odnośniki do ognisk Sychar. Gorąco zachęcam do odwiedzenia jednego z nich. Poczujesz tam wspólnotę ludzi chcących ratować swoje małżeństwo.

Czytając Twój post, miałem początkowo wrażenie, że opisujesz mnie. Ja też byłem zapracowany (żona marzyła o domu). Niestety, zanim ja zdążyłem na niego zarobić, żona wyprowadziła się emocjonalnie (i nie tylko) do innego.
Ty jesteś w tej lepszej sytuacji, bo jesteś razem z mężem. Masz możliwość ratowania swojego małżeństwa.
Wieczorem prześle Ci literaturę, którą bym Ci polecił, żebyś na początek przeczytała. Może pomoże, czego Ci serdecznie życzę.

Anonymous - 2015-07-20, 16:10

Polecam następujące książki:

Jerzy Grzybowski, Romans, zdrada i co dalej, Wydawnictwo W drodze, Poznań 2009
Jacek Pulikowski, Warto naprawić małżeństwo, Inicjatywa Wydawnicza „Jerozolima”, Poznań 2008
Gary Chapman, Jak ocalić małżeństwo. Rozwiązania, które przynosi miłość, Wydawnictwo Vacatio, Warszawa 2006
Mieczysław Guzewicz, Małżeństwo na krawędzi. Jak ustrzec się zdrady i rozwodu, Wydawnictwo POMOC, Częstochowa 2014

Na początek powinno wystarczyć. :mrgreen:

Anonymous - 2015-07-20, 19:51

Dziękuję Ci bardzo za literaturę. Mam nadzieję że znajdę tu odpowiedzi na moje pytania.
Anonymous - 2015-07-20, 20:03

Witaj Cecylia

Opisałaś po krótce swoją historię. Sporo w niej treści.

Padnie tu wiele porad, a ja powiem Ci jedno - zachowaj umiar.
Zrobiłaś źle. Ok. Rozumiesz to i żałujesz.
Oboje z mężem zrobiliście sobie krzywdę na wzajem.

Jeżeli teraz przyjmiesz postawę kogoś do ukamienowania, to zostaniesz ukamienowana.
Żal za grzechy też ma swoje rozsądne granice.
On ma uzdrowić, a nie zabić.

Myslisz, że załamana, płacząca, chorobliwie roztrzęsiona, posypująca nieustannie głowę popiołem ... żona, bedzie dla swojego męża tym czego oczekuje?
Popadniesz w depresję i to w niczym nie pomoże.

Czy ja odniosłam dobre wrażenie, że poinformowałaś swojego męża o tym, co i z kim zrobiłaś, i że ta informacja dotarła do żony tego pana? (twojej koleżanki)

Anonymous - 2015-07-20, 21:42

Cecylia napisał/a:
To nie ja zabiegałam o jego względy ale nie zamierzam usprawiedliwiac tego co zrobiłam.


Cecylio, widzę jednak, że wiele w twoim poście słów usprawiedliwiania się.

Cecylia napisał/a:
To miało być zwykłe koleżeńskie spotkanie i takie było, tylko wtedy nie wiedziałam jeszcze że Tomek od dawna planował się ze mną spotkać i do mnie zbliżyć, że planował urobić mnie tak by osiągnąć swój cel i to mu się udało.


Aż się ciśnie na usta pytanie, Cecylio, ile Ty masz lat, że wypisujesz takie fantasmagorie?
Skoro miało to być zwykle koleżeńskie spotkanie, czy zatem żona Tomka, a Twoja koleżanka Jagoda wiedziała, że planujecie się spotkać, czy że się spotykacie?
Nie sądzę by ta wiedza była jej dostępna...a może jednak?

Cecylia napisał/a:
W tym czasie wplątałam się w romans z żonatym mężczyzną w dodatku mężem mojej koleżanki z pracy, myślałam, że trafiłam na wartościowego człowieka, a okazało się, że dążył tylko do jednego.


Cecylio, pozwól że zapytam bo nie rozumiem Twojego sposobu myślenia.
W jaki sposób ów żonaty mężczyzna, mąż Twojej koleżanki :shock: miałby okazać się wartościowym człowiekiem, jednocześnie romansując z Tobą, żoną innego mężczyzny?
Czy gdyby tylko nawiązał z Tobą romantyczną relację i nie dążył do konsumpcji, uważałabyś że jest wartościowy?

I jeszcze jedno, kluczowe pytanie, jak ten romans został zdemaskowany? Pewnie sposób w który świat dowiedział się o tym jest głównym powodem Twojej rozpaczy, choć i może dotarło do Ciebie także jak egoistycznie postąpiłaś krzywdząc męża i swoją koleżankę.
Powinnaś ją przeprosić i prosić o wybaczenie. O mężu nie wspomnę.
A Twój mąż widać, że bardzo cierpi ale kocha Cię...tylko czasu potrzebuje i nie Twojego płaczu tylko jasnych i uczciwych deklaracji z Twojej strony. Te zapewne pozwolą się mu pozbierać po takim ciosie w plecy.

Anonymous - 2015-07-20, 22:16

Skasowany na prośbę autorki
Anonymous - 2015-07-20, 22:27

aj, aj, aj...

Kenya

dziewczyna opowiedziała nam swoją historię, tak jak ją widzi,
ale tu od razy trzeba powiedzieć - usprawiedliwiasz się
a jak miała opowiedzieć ?

myslał by kto, że świat jest pełen rozsądnych, nieomylnych aniołów, którym nie zdarzają się błedy
tylko po co Najwyższy dał nam w takim razie sakrament pokuty i możliwość oczyszczenia się z win?
i czy przypadkiem nie należy wybaczyć też sobie, skoro Najwyższy nam wybaczył?
jasne - żałować, przeprosić, zadośćuczynić...ale czy oczekuje Bóg od człowieka pogrążenia się w bezdennej rozpaczy i poczuciu winy, skoro ON sam nam wybacza?

A Tobie Kenya nigdy nie zdarzyło się mylnie ocenić sytuację lub kogoś...?

Anonymous - 2015-07-20, 22:31

Cecylia napisał/a:
poczułam się wykorzystana


Poczułaś? Zostałaś wykorzystana. Tylko, że trochę mu w tym pomogłaś.

Ale czy to ma teraz jakieś znaczenie? Ważniejsze, moim zdaniem, jest teraz zajęcie się nie przeszłością, a przyszłością. Jak uratować Wasze małżeństwo.

Anonymous - 2015-07-20, 22:54

Cecylia napisał/a:
Kiedy mnie urobił i się z nim przespałam to już się do mnie nie odezwał. Nic totalna cisza, żadnego telefonu, smsa, maila nic. Poczułam sie jak totalna szmata, poczułam się wykorzystana.


Cecylio, wygląda na to, że romans by kwitł w najlepsze, gdyby ów romeo zechciał nieco dłużej pociągnąć tą "przyjacielską relację"....ale z jakichś powodów nie zechciał i to Cię boli.

Cytat:
[quote="Cecylia" Gdy zadzwoniłam że zamierzam przyznać się mężowi do wszystkiego to na mnie nakrzyczał. Zrozumiałam że nigdy mnie nie kochał tylko się mną bawił.


Popraw mnie jeśli się mylę, ale wygląda tak jakbyś poinformowała męża tylko i wyłącznie po to, by ten mógł zburzyć spokój kochanka. Czyżby chęć zemsty skłoniła Cię do takiego kroku?

Przykro mi, ale uważam, że nie zrozumiałaś do końca w czym brałaś udział ani za co dokładnie jesteś odpowidzialna.
Jesteś wypełniona ambiwalentnymi uczuciami, które mogą stać się przeszkodą by dojrzale podejść do naprawy małżeństwa po zdradzie.



lustro napisał/a:
A Tobie Kenya nigdy nie zdarzyło się mylnie ocenić sytuację lub kogoś...?


A bo to raz!!! :mrgreen:

Anonymous - 2015-07-20, 23:15

Drogie Panie

Może oświecicie mnie, w jakim celu kobieta po zdradzie informuje
swojego męża, że go zdradziła?
Czy wtedy kobiecie jest lżej jak ten ciężar przerzuci na barki męża?
A może ma to wzbudzić zazdrość?

Anonymous - 2015-07-20, 23:51

Zgadzam się z tym co pisze Kenya .
Kenya pisze logicznie .
Tak , to są trudne słowa .
kenya napisał/a:





...ale z jakichś powodów nie zechciał i to Cię boli.

Uzupełnię .
Nie zechciał , bo się zwyczajnie przestraszył .
Wcale nie wykluczone , że nie planował "finału" .
Na logikę - za dużo tu zachodu na "jeden raz" .
Zresztą ten romans byłby obarczony dużym ryzykiem .
Przecież wy się wszyscy znaliście !
Mało kto by aż tak ryzykował .
Prawdopodobnie sytuacja się wymknęła spod kontroli .
Postanowił zachować sprawę w tajemnicy i przed żoną i przed mężem Jagody .
Ale ty się wygadałaś mężowi , w sumie ratując trochę własną skórę .
Zawsze to lepiej się przyznać samej niżli by się dowiedział od kogoś innego .
Tylko dlaczego chcesz teraz "uświadamiać" Jagodę ?
By ratować przyjaźń i obraz samej siebie ?

Cecylia napisał/a:
Zrozumiałam że nigdy mnie nie kochał tylko się mną bawił.

........ patrz co sama piszesz
o wcześniej napisałaś , że tylko potrzebowałaś przyjaciela .


b
Cecylia napisał/a:

Nigdy nie chciał jej powiedziec. Nadal sie bawi ale teraz nia, kupuje jej wszystko, zabiera w rożne miejsca. Ja chce jej powiedzieć ale nie wiem jak.

Nie bawi się , tylko zrozumiał co zrobił
i próbuje jakoś "wynagrodzić" .
Co tobie da , że i Jagoda się dowie ?
Zemścisz się , że "cię wykorzystał" , że jednak wybrał żonę ?


Wiem , że to wszystko boli i ciebie .
Ale twój mąż zachowuje się BARDZO POPRAWNIE .
Wyraźnie daje ci szansę .
Jeśli powiesz Jagodzie w oczach męża raczej jeszcze stracisz .
To zadanie i trudny wybór JEJ MĘZĄ .
I cena jaką on zapłaci .

Anonymous - 2015-07-20, 23:56

grzegorz_ napisał/a:
Może oświecicie mnie, w jakim celu kobieta po zdradzie informuje

swojego męża, że go zdradziła?

Czy wtedy kobiecie jest lżej jak ten ciężar przerzuci na barki męża?



Informuje , bo jest uczciwa . :mrgreen:

------------------------------------------------------------
Grzegorz ,
to kwestia "gustu" .
Ja bym wolał wiedzieć i dowiedzieć się od żony .
Ty może nie .
Ryzyko i mówić i nie mówić .
Już to omawialiśmy . :mrgreen: na forum .

Anonymous - 2015-07-21, 07:45

Cecylia,
Wydaje misie, że w twojej historii zasadnicze jest to odpowiedź na 2 pytania :
- dlaczego Ty pozwoliłaś sobie na zdradę,
- oraz dlaczego Twój romans się skończył.

Kochanek zawiódł Twoje oczekiwania, on przerwał romans ( wcale nie jestem pewien tego, że przerwał go tylko dlatego, ze "dostał co chciał" - przecież mógł "dostawać" więcej, dłużej, może zdał sobie sprawę że przekroczył granicę której nie chciał przekroczyć, zdał sobie sprawę że krzywdzi żonę, rozwala małżeństwo), nie Ty.
Powróciłaś do męża nie dlatego, że zniknęły przyczyny Waszego kryzysu, ale dlatego, że zniknął kochanek.

Teraz ambaras jest znacznie większy.
Przyczyny Twojego niezadowolenia zostały przykryte wyrzutami sumienia, strachem o zostanie samotną, wstydem z powodu opinii innych ludzi tym koleżanki.
Z czasem te wszystkie Twoje odczucia po zdradzie wyblakną, przestaną być tak istotne jak teraz tuż po zdradzie.
Co potem ?

Myślę, że męża nurtuje te same pytanie.
Jak chcesz przekonać siebie a następnie męża, że to dla niego wróciłaś, że to był tylko błąd, że są solidne postawy by Wasze małżeństwo było dobre.
Deklaracje ... :-/
Jest nimi podobno piekło wybrukowane.

Tu trzeba coś więcej, wspólnej pracy, zmieniania siebie, budowanie od nowa małżeństwa.
I to innego niż to które które było przed zdradą.

Sami wątpię by daliście rady, zbyt dużo w Was sprzecznych emocji, sami ich nie rozumiecie w sobie.
Trzeba byc bliżej Boga, bliżej fundamentów wiary.
Rekolekcje ?
Przewodnik duchowy ?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group