To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Zdrada emocjonalna jak odzyskać męża

Anonymous - 2015-07-18, 21:52

Moniko z tego co pamiętam chodzisz na terapię - po to ją masz żeby się nauczyć co jest dla Ciebe ok, a co nie. Żeby wiedzieć czy jesteś zazdrosna bo mąż przekracza granice, czy dlatego że odzywają się inne emocje, utarte schematy myślenia. Również po to, żeby wiedzieć że masz prawo się na coś nie zgadzać, choćby wszyscy mówili że to nic takiego, nic złego. Widzisz po swojej terapii postępy? Czy lepiej siebie rozumiesz i czujesz się silniejsza? Jeśli nie to może warto pogadać o tym z terapeutą, ewentualnie poszukać innej osoby?

Nie wiem, czy masz prawo zabraniać mężowi jakichś znajomości. Sama wiesz, że trudno dorosłemu człowiekowi czegoś zabronić.
Ale masz prawo do zazdrości, gniewu, poczucia zawodu itd. I do wyrażania tych uczuć w jasny sposób.
Ja mam skłonność do usprawiedliwiania drugiej strony, do szukania tłumaczeń, że on nie chciał zranić, że on ma prawo, że może nie robi nic złego, może ja się mylę bla bla bla. A to jest robienie krzywdy sobie samej. Rozumieć drugiego człowieka owszem, pomocne, ale przede wszystkim słyszeć i rozumieć siebie. Czy Ty rozumiesz siebie? Tym się teraz zajmuj, nie mężem. Oczywiście przed Bogiem, bo On zna całą prawdę o nas.

Kiedyś mi się to wydawało idiotyczne, a teraz widzę że najpierw uświadomenie sobie, a potem powiedzenie na głos: wkurza mnie to i to w twoim zachowaniu, nie potrafię tego znieść = załatwia już połowę moich zmartwień.

Głowa do góry, jesteś mądrą kobietą, odnajdziesz się. Tylko mam wrażenie że Ciągle jakoś brakuje Ci punktu odniesienia.

Anonymous - 2015-07-18, 23:10

Jeszcze dopiszę, bo w sumie dużo o uczuciach napisałam, a wcale nie tylko o nie chodzi.
Jeśli uważasz że jakieś zachowanie męża szkodzi Tobie, jemu, Waszej rodzinie, to widocznie tak jest. Mów o tym, oczekuj reakcji, nie truj, ale też nie porzuca swojego zdania. Wiadomo że jesteśmy omylni, ale jesli szukasz odpowiedzi, pytasz Boga o zdanie, to te odpowiedzi przychodzą.
Wydaje mi się, że lepiej zająć jakieś stanowisko, niż żyć latami w wahaniach. Jeśli człowiek ufa Bogu i na każdym kroku pyta Go o zdanie, to nawet jak się pomyli (a mylimy się wiele razy), Pan Bóg wyprostuje te nasze pomyłki.

Anonymous - 2015-07-20, 11:32

Jeśli tylko chce postawić granice, on straszy odejściem. Mówię by odszedl, skoro nie chce naprawiac, on jest. Gdzie pojdzie jak od roku zarabia polowe tego co ja biegajac za praca gdzie pracuje ona. On mowi ze ze mna juz nie chce byc, a jest i każe mi się zmienić. Co za huśtawka
Anonymous - 2015-07-20, 13:07

MonikaMaria3 napisał/a:
Mówię by odszedl, skoro nie chce naprawiac, on jest. Gdzie pojdzie jak od roku zarabia polowe tego co ja


Monika,
żeby odejść trzeba mieć nie tylko chęci, ale i kasę.
Wynająć mieszkanie.
A już odejść i jeszcze z kimś się związać to już naprawdę wyzwanie finansowe.

Ps. Gdyby poziom zamożności społeczeństwa był porównywalny do państw zachodnich
to pewnie nie rozpadałoby się co 3 małżeństwa tylko co drugie, albo i więcej.
Taka smutna prawda.

Anonymous - 2015-07-20, 14:08

Denerwuje mnie to, ze przez wygodnictwo męża i jego zatwardzialosc serca żyjemy jak żyjemy. Tydzień dobrze, 2 dni źle i byle drobiazg nas ddrażni. Nie byłoby prościej pójść na terapię i zamiast sie wzajemne ranić odbudowa to mmałżeństwo od początku?
Anonymous - 2015-07-20, 14:14

MonikaMaria3 napisał/a:
Nie byłoby prościej pójść na terapię i zamiast sie wzajemne ranić odbudowa to małżeństwo od początku?


Właśnie Moniko, SIĘ ranicie. Czyli pewnie i Ty nie jesteś dłużna mężowi.
A gdybyś spróbowała tak jego traktować, jak zaraz po ślubie? Bądź dla niego dobra, miła, ...
Miałabyś siłę do czegoś takiego? Nie czekaj na męża. Zacznij od siebie. Może pod wpływem zmiany, jaka zajdzie w Tobie i on się zmieni? Czy Ty nie czekasz, że on pierwszy się zmieni? Pewnie byłoby Ci tak łatwiej, ale nie zawsze się daje. Spróbuj być bezinteresownie miła. Pokaż prawdziwą bezinteresowną miłość.

Anonymous - 2015-07-20, 16:46

Próbowałam. Nie wytrzymuje dłużej jak kilka dni
Anonymous - 2015-07-20, 18:30

Dziś była kolejna kłótnia. Jedyny efekt dobry tego jest taki, ze gdy powiedziałam ze czasem chcialam od niego usłyszeć ns temat tamtej. To tylko koleżanka, Ty jesteś najważniejszą, mąż krzyknął. A ile razy mam to powtarzac... Ale nic nie jest dobrze, dalej chce odejść
Anonymous - 2015-07-20, 19:39

Myślę że to taki straszak. Tylko bez sensu, bo wprowadza tylko zamęt. Tez go straszylam. Wiele razy.
Teraz pojechał na mecz. Z siostrą. I pojawił się lęk, czy nie pojawi się tam tamta, koleżanka jrgo siostry.
Boli mnie, bo dawniej jezdzilismy razem i z Olą. A teraz obiecuje że nas weźmie i nic...

Anonymous - 2015-07-22, 07:54

Monia, a może byś spróbowała jeszcze bardziej wzmocnić siebie?
Tak, byś umiała spędzać czas nie zależnie czy mąż jest obok czy nie
Tak, byś była uśmiechnięta i zadowolona, by życie ciebie cieszyło
Może jakieś pasje masz do zrealizowania ?
Może jakieś wyzwania przed tobą?
itp
"Do szczęśliwych ludzi wracają małżonkowie" pamiętasz świadectwo Mirki (długo było na naszej głównej stronie)
A tak po ludzku - czy ty byś nie wolała być/wracać do domu, w którym czeka na ciebie uśmiechnięty małżonek, cieszący się, że przyszłaś nareszcie z pracy (na przykład)?
Jeśli tak, to spróbuj może zmianę od siebie, co ?

Monia, ja wiem, jak już dużo pracy włożyłaś w siebie, pamiętam twój wątek poprzedni i jeszcze poprzedni. Warto było! Ale może to mało jeszcze, może jeszcze więcej trzeba
Przede wszystkim DLA SIEBIE
Monia, to ty jesteś w Scharze, a my tu lubimy mówić, że skoro tak, skoro nie ma przypadków, że Pan nas tu przyprowadził, to my jesteśmy wybrani
Być może na początek do zmiany siebie właśnie by jakoś tak "przypadkowo" zmieniał się świat koło nas, co ?
Dasz radę!

Anonymous - 2015-07-22, 09:26

Moniko, u Ciebie chyba dalej jest problemem to, że Ty nie masz być dla męża NAJWAŻNIEJSZA tylko masz być JEDYNA. A to już OD NIEGO zależy, czy chce Cię mieć jedyną czy tylko najważniejszą z kilku... Krasnobar Ci swego czasu mądrze pisał, może masz możliwość powrotu do tych postów? Nie wiem czy nie są wykasowane razem z usunięciem konta.
Anonymous - 2015-07-22, 09:49

Posty użytkownika, którego konto zostało usunięte, pozostają, chyba że sam użytkownik je wcześniej skasował (teraz już nie ma takiej możliwości, ze względu na zasadę 3 minut).
Anonymous - 2015-07-22, 18:40

Szlam do przodu. Stanelam w miejscu, cofnelam się. Nie jest problemem organizacjia czasu bez męża, bo ten jest dla mnie wytchnieniem. Czas z mężem jest najtrudniejszy. Kłótnia goni kłótnie. Wciąż sie godzimy i klocimy na nowo.
Dziś byłam na rozmowie z księdzem, jutro chce jechać na mszę o uwolnienie. Może faktycznie nie potrafię wybaczyć, a on jest tak poraniony i ja jestem tak zraniona, że to jest przyczyną

Anonymous - 2015-08-02, 10:06

Tak bardzo się boję i tak bardzo jestem zraniona. Trzy dni temu mąż oznajmił mi że jedzie z Olą nad wodę. Nie chciał powiedzieć z kim. Oczywiście domyslilam się ze z nimi. Nie chciałam wyrazic zgody, bo corka mi mówiła że nie chce spędzać czasu z panią K. Mąż się wściekł, bylo mnóstwo smsow bolesnych z obu stron. Przyszlam po pracy, Ola byla z teściowa. Ta naskoczyla na mnie ze dziecko nastawiam przeciw ojcu i ze ona mi dziecko zabierze. Bo jej Ola mowila co innego, ze chce jechać nad wodę. Byla awanturs, Ols i ja płakalysmy do 1w nocy. Mialam mysli samobojcze. Ola sams nie wie czego chce, mnie na tej wycieczce nie chcieli. Tomek im pisal, bo ona jechała z mężem, że jak js pojade to on nie jedzie. On mi napisala, że po tym co odwalalalam nie życzą sobie mojego towarzystwa. I ze nir mam sie czegi bac bo nie beda sami z Tomkiem, a proponowali mu bo mial wolne.
Moj mąż i córka pojechali. Ja bylam w pracy. Byly 2 rodziny i moj mąż z córką. Było mi tak zle. Klocilam sie w sobie, bo chciałam by Ola bawila sie dobrze, bylam przerażona ze nsstawia ja przeciwko mnie i miałam ogromny żal, ze tak mnie olali.
Dzis znowu dowiedziałam sie, ze ona wynajela restauracjie i znowu będzie pracować z moim mężem.
Mam dość. Nie daję rady. Boje się ze oni mają jakis plan, ze moj mąż i ona beda razem. Ze zabiora mi Ole. Ze sobie zrobie krzywdę. Terapia mi nie pomaga. Bóg też troszkę zasnal. Nie mam ochoty na nic. Jestem wykończona



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group