To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Zdrada emocjonalna jak odzyskać męża

Anonymous - 2015-07-12, 15:35
Temat postu: Zdrada emocjonalna jak odzyskać męża
Jestem kilka lat na naszym forum i wciąż borykam się z emocjonalna niewiernosca męża. Nie wiem jak go odzyskać. Jak stać się dla niego najważniejsza kobieta. Gdy patrzę na swoje zachowanie to się mu nie dziwię. On ogranicza kontakty z koleżanką, mówi mi z kim pisze, stara się być szczery, milszy, niby chce naprawiać.... A ja i tak. Go podejrzewam o zle rzeczy. Czasami scieramy się strasznie i wtedy padają przykre slowa z obu stron. Całkiem nie zrezygnował z kontaktów z tamta. A czasami mam wrażenie jakby go cos opetalo.
Niby wiem co robić... Ale czasami juz nic nie wiem. Straszymy się nawzajem wyprowadzka... Chce przerwac to błędne koło, ale tak. Czesto upadam. Chce być dla niego najważniejsza kobietą, a nie jestem. Chce byc kochana, chce by o mnie zabiegal... A zarazem chce być jak najlepsza żoną. I brak mi pomyslow. Zacząć od podstaw... Ale jak? Jak?

Anonymous - 2015-07-12, 16:28

MonikoMario

Jeżeli mąż jest emocjonalnie przy innej, to Twój ból jest tak duży, że wcale się Tobie nie dziwię, że nie dajesz rady traktować tego wszystkiego tak "na chłopski rozum".

Gdy ja dowiedziałem się o zdradzie żony (ale nie emocjonalnej), to też byłem tak nakręcony, że nie dało się tego poskładać. A podobno chłopy są bardziej racjonalne. Ale nie w takich sytuacjach.

Ale próbuj. Jeżeli zobaczy, że Ty stajesz się stabilna emocjonalnie, powinien porównać Cię z Tamtą i to porównanie powinno wypaść na Twoją korzyść.
Czego Ci serdecznie życzę.

Anonymous - 2015-07-12, 19:07

Jestem już zmęczona ciagla walka, wyprowadzkami, problemami... Moj mąż po raz kolejny zmienil prace na tą, gdzie ona pracuje... Tamta się rozwodzi z mężem po trzech latach od ślubu koscielnego. Niby nic ich nie łączy, ale to trwa juz drugi rok... I moj mąż czasami jest ok, al. Od czzasu kiedy dowiedział się o jej rozwodzie znowu kiepsko
Anonymous - 2015-07-12, 19:24

Moniko Mario

Ale to jest standard. My wszyscy jesteśmy zmęczeni taką "walką".
Im ktoś ma bliżej do swojego niewiernego małżonka, tym ma więcej problemów. Jak ktoś jest od niego daleko, to może tych problemów jest i mniej, ale za to pojawiają się inne.
jak problemy jedne się kończą, to pojawiają się inne (np. z dziećmi). Taka to już ta nasza tułaczka na tym świecie.

Jeżeli możesz, to staraj się dystansować od męża (chodzi mi o jego nastroje), bo i one będą automatycznie wpływać na Ciebie. Ja wybudowałem sobie taki wewnętrzny mur, którym odgradzam się od wiadomości o żonie. A nie jest to łatwo. Mimo, że mieszkamy oddzielnie, ciągle któreś dziecko przynosi jakąś informację. A wtedy znowu boli...
A Ty masz to na co dzień.

Anonymous - 2015-07-12, 21:35

Moniko polecam Ci "Projekt Judyta" o.Szustaka
tam znajdziesz wiele wskazówek jak pokochać samą siebie...
miałam podobne dylematy jak ty....
jak być TĄ najważniejszą kobietą dla męża...
jak można kochać drugiego człowieka i czuć się tą jedyną, tą wyjątkową...
gdy sama dla siebie byłam nikim... tak było... i przeszłam długą drogę zanim zrozumiałam, ze aby pokochał mnie drugi człowiek najpierw ja sama muszę siebie zaakceptować i pokochać siebie, ale to dać może tylko Bóg. to łaska, o którą się modliłam i nadal proszę

PD

Anonymous - 2015-07-15, 23:28

Moniko ja się nauczyłam, że to jest dla mojego męża zadanie "żeby żona była najważniejszą kobietą w jego życiu". To że tak nie jest, mnie boli, ale też rozumiem, że moje chcenie, ani jakiekolwiek działania tego nie naprawią. To jego działka.
Przepraszam Cię, jeśli to zbyt brutalnie brzmi, ale nie odzyskasz męża. On sam się może odzyskać dla Ciebie.

Anonymous - 2015-07-16, 14:56

Duzapanno wiem o tym... I liczę na ingerencje z gory, ale sama chce zrobić to co do mnie należy
Anonymous - 2015-07-16, 15:53

Moniko chodziło mi o to ze czasem właśnie warto przyjąć, choć na chwilę ze nie mogę i nie muszę robić juz nic. Jestem wystarczająco dobra, wystarczająco mocno się staram. Koniec kropka.

Bo to od męża zależy czy będę dla niego jedyna. Bywa tak ze kobieta jest jedzą, ale jedyna i ukochaną. Bywa też tak ze jest aniołem a mąż ma ją w nosie.

Może warto robić swoje wobec Boga, wobec siebie, a męża w pewnym sensie odpuścić. I nie mam na myśli żeby nie dbać o relacje z mężem.

Anonymous - 2015-07-16, 20:08

Czasami wolałabym żeby ciągła niepewnośc skończyła się. Najgorsze ssą czarne scenariusze, że mąż mnie oszukuje, że zamiast jechać do pracy jedzie do jej domu, gdy nie ma jej meza. Od roku co rusz taka myśl kolacze sie po mojej głowie. Mąż zachowuje się czasem podejrzanie, ale w większości przypadków okazywało się że niesłusznie go oskarżyłam. A po kolejnych moich wymyslach stwierdził ze już nie da rady wytrzymać moich ciągłyc podejrzen. On mmówi co innego, jest pelen sprzeczności. Ale faktem s. Jego bolesne slowa, ze ze mna nie chce być, a jest. Niby wspolzyjemy, ale to takie puste. On odgrodxil sie ode mnie. Mam wrażenie ze mnie oszukuje caly czas... Ze planuje odejscie, może do niej... Mowi ze jej nie kocha, ale ja nie jestem pewna że tak jest, bo mi tej miłości nie okazuje tyle, prawie w ogóle
Anonymous - 2015-07-16, 23:42

Tak bardzo rozumiem to o czym piszesz. To jest to co sama przeżywałam przez ostatnie parę lat. Niepewność, dezorientacja, niezrozumienie dlaczego on mówi jedno a okazuje coś innego. Teraz jestem jakby po drugiej stronie, bo już wiem dlaczego tak postępował i co się za tym kryło. Prawda była taka że on naprawdę chciał być z kim innym, marzył o kim innym. Był emocjonalnie całkowicie gdzie indziej, choć fizycznie ze mną. I to była prawda której nie potrafiłam znieść, która była dla mnie niemożliwa do zaakceptowania. Dlatego doszukiwałam się symptomów zdrady fizycznej, śledziłam jego zamiary, tak jakby to cokolwiek zmieniało. Tak jakby uczuciowe odrzucenie nie było wystarczającym powodem żeby porządnie się wkurzyć i postawić granice.
Dużo by pisać. Mam wrażenie że żyłam przez wiele lat w kawałkach, a teraz powolutku układam swój świat w jedną całość.

Anonymous - 2015-07-17, 10:54

Duzapanno co jest ciekawe to to, że jak dam mu kilka dni spokoju, poprawia się. I potrafi przytulic, napisać np kochana zono itp. A ona mimo wszystko wciąż jest gdzieś niedaleko... Jak nie w jegi glowie, to w mojej... To jego trzecie zauroczenie... I tak myślę czego on szuka? Odskoczni od kobiety, która go poranila i wiele razy ponizala... Bo byl cudownym mężem, ale problemy nas przerosly i do tej pory po 10latach małżeństwa nie umiemy rozmawiać. I niewiele o
sobie wiemy. A wciąż probujemy naprawiac, tylkoze ja z Bogiem, maz jjeszcze nie, choc i Bog zeslal mu znajomego ksiedza... Tylko czy skorzysta z tej łaski

Anonymous - 2015-07-17, 21:35

MonikaMaria3 napisał/a:
A wciąż probujemy naprawiac, tylkoze ja z Bogiem, maz jjeszcze nie, choc i Bog zeslal mu znajomego ksiedza... Tylko czy skorzysta z tej łaski

MN kiedy na początku mojego kryzysu poleciałem do mojego księdza, którego wyszukałem daleko w górach, a który nam ślubu udzielał. Wybluzgałem mu , że ty ksiądz nas żeniłes, ty ratuj, ty się módl, a najlepiej podsawię ci moją zonę i jej wytłumacz i ustaw tak jak ja chcę. Wdedy się uśmiechnął, wypytał kto wogóle jest moją żoną i czy my się wogóle znamy.
Zadał mi wtedy dziwne pytanie, czy ja bym chciał zeby serio Boża wola się spełniała, czy tylko moja??Przestrzegł mnie też przed samym sobą i zbytnim popadaniu w siły Boskie nad ludzkimi.
Nie powiedział niczego innego,niczego fajniejsego,leytowego niż rodzice czy kumple.
Więc raczej czczym mażeniem jest że kilka paciorków połamie kolana twemu mężowi.
Widząc swoją sytuacje, powiem że moje połamane kolana, pycha, zakłamanie, itp. powoli otwierają oczy żony na mnie.
Próbowałem wielu trików na żonę,i przyznam że dopiero ten zaczyna powoli działać. To jest trik na uczciwość, a tego wcześniej nie znała.

Anonymous - 2015-07-18, 16:52

Dabo napisał/a:
powiem że moje połamane kolana, pycha, zakłamanie, itp. powoli otwierają oczy żony na mnie.

to racja, ale ta sytuacja jest trochę inna....
MonikaMaria3 napisał/a:
Całkiem nie zrezygnował z kontaktów z tamta.

skoro jest tak jak piszesz, to trudno, żebyś tego nie przeżywała.............
i tak jak pisze Jacek
Jacek-sychar napisał/a:
Im ktoś ma bliżej do swojego niewiernego małżonka, tym ma więcej problemów.

jest strasznie trudno, udawać albo nie zauważać co sie dzieje i żyć własnym życiem......a dzieci, a wcześniejsze dobre zwyczaje? .............ja nie potrafiłam...............a oprócz tego moja postawa-kontrolowanie, skupianie się na swoim bólu odgradzało mnie od Boga.............
ON był taki daleki...........więc nie dziwię się Tobie, że
MonikaMaria3 napisał/a:
czasami juz nic nie wiem.

piszesz, że
MonikaMaria3 napisał/a:
Chce być dla niego najważniejsza kobietą, a nie jestem. Chce byc kochana, chce by o mnie zabiegal... A zarazem chce być jak najlepsza żoną. I brak mi pomyslow.

myślę, że należy zmienić kolejność; skup się na sobie ale w ten sposób, żeby starć się podobać nie mężowi, ale najpierw BOgu
myślę, nie ja to wiem, ze po to dotykają nas te wszystkie trudne sytuacje, bo BÓG chce, żeby oprzeć sie na NIM a tego też trzeba sie nauczyć, bo samo nie przyjdzie..........

Anonymous - 2015-07-18, 19:39

Szczerze nie wiem co jest wlasciwe, a co nie. Nie ma idealnych malzenstw. Czy kolezanka, z ktora czasem popisze to zlo? Ile w tym faktow, ile mojego bolu i zranien z przeszłości. Tez mam kolegów, też z nimi czasem pisze. Ile w tej historii moich wymyslow. Mąż emocjonalnie jest daleko. Lepiej dogaduje sie z nią, ale czesto tez pisze z jej mężem, a juz wogole głupia z tego jestem, bo slyszalam ploty ze oni sie rozwodza, a jej maz wrzuca ich cowery do sieci, o milosci, mają zespol, zadnego wystepu nie odwolali...
Czy mam prawo zabranisc przyjaciół? A z drugiej strony mąż nie chce ze mną szczerze Porozmawiać, bo jak stwierdził, nie ufa mi i woli unikać tego tematu bo robilam mu za to piekło. Ech....



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group