To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - Ślub kościelny dla każdego ?

Anonymous - 2015-07-08, 13:56

mare1966 napisał/a:
Stwierdza ona, że do ważności małżeństwa potrzebny jest chrzest i bezpośrednio wyrażona wiara. Jeśli zaś zauważa się bezpośrednie odrzucenie wiary (nawet po przyjęciu chrztu) przy jednoczesnym braku akceptacji takiego rozumienia sakramentu, jaki jest proponowany przez Kościół, oznacza to, że małżeństwo nawet gdyby było celebrowane w Kościele nie może być uznane za ważne.


I to jest proste przy zalozeniu ze oboje narzeczonych wyznaje te same zasady, co jednak gdy jedno jest wierzace i poglebia swoja wiare, a drugie nie albo jest innego wyznania, wtedy zawierany jest slub jednostronny i obowiazuje te strone ktora w chwili zaistnieia Sakramentu jest wierzaca, nie jest wazne, ze potem cos w zyciu malzonkow sie zmieni, upadnie wiara czy druga strona sie nawroci. Sakrament jest wazny.

Ponadto, aby Sakrament byl wazny potrzebna jest tez zgoda bez przymusu, obu stron. Historycznie da sie jednak udokumentowac wiele zwiazkow zwlaszcza w rodzinach arystokratycznych, gdzie to bylo jawnie lamane, a zatem malzenstwa nie byly wazne i sama wiara, chrzest i rozumienie malzenstwa zgodnie z nauczaniem KK nie gwarantowaly waznosci malzenstwa. Co wiecej o tym, ze jedno ze narzeczonych jest do slubu przymuszane wiedzialo czesto bardzo wielu duchownych , a ceremonie sprawowano, i co wazne byly sluby czy pol swiata pochodzi z nieprawego loza ?(18) Zaprawdę mówię wam: Cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a cokolwiek rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie.Ew. Mt 18:18 B W-P itd.itd.

Mare tego wszystkiego nie da sie uogolnic, kazda sprawa jest inna i choc szczegolnie dzis podchodza do Sakramentu narzeczeni i ich rodziny inaczej niz 100 lat temu, nie mozna dac na wszystko jednej recepty. Dlatego Sady Biskupie rozpatruja wszystkie przypadki watpliwe osobno. Sa bledy po stronie swieckich i sa po stronie kaplanow, ale to narzeczeni sa zobowiazani w sercu do najlepszego przygotowania sie do zaistnienia Sakramentu, bo to Oni sobie go udzielaja nie ksiadz, on jest tylko swiadkiem. Ich rola konczy sie na ewangelizacji zainteresowanych i sprawowaniu ceremonii, odpowiedzialnosc za dobre przygotowanie do niej biora na siebie narzeczeni. Jesli wiec gdzies po drodze szwankuje ewangelizacja to problem jest wiekszy niz tylko przygotowanie do malzenstwa.
Gdyi kaplani gdzies nie wykonuja dobrze swojej poslugi to lud nie jest prowadzony do Boga, xle rozumie zapisy z Biblii ( choc dzis sam moze czytac i dociekac prawdy wiec brak dobrej ewangelizacji nie jest tylko sprawa kaplanow ale i swieckich rowniez), a to nie jest juz temat tego watku.

Zamiast szukac bledow na zewnatrz niech kazdy z nas przypomni sobie jak przygotowal sie do wlasnego Sakramentu i okaze sie ze "wina" juz nie jest taka oczywista po stronie duchowienstwa, a na konkretne klopoty sklada sie wiele elementow w czasie, od kolyski do oltarza. Takie sa moje spostrzezenia do tego tematu, ktory poruszasz.

Anonymous - 2015-07-08, 14:25

Mare
obłożyłeś się dziełami i zaczynam mieć wrażenie, że zastępują Ci one prawdziwe życie.
To takie swego rodzaju substytuowanie praktyki teorią.
Od czytania tego ostatniego cytatu bolą oczy, zęby a nawet uszy...no, nie da się czytać takich kalamburów. Natomiast oryginał okazuje się sporym tekstem, a cytat - wyrwanym kontekstem.

Zamiast czytać te dzieła i "zajmować się kwestią duchowieństwa" rozejrzyj się dookoła.

Chcesz mi powiedzieć, że ta "plaga" rozwodów wynika ze złego działania duchownych?
A nie przyszło Ci czasem do głowy, że działania konkretnego pokolenia są w jakiś sposób zdeterminowane przez wiele wpływów?
W tym, moim zdaniem, jest ogromne znaczenie atmosfery wychowania. I to nie tylko w rodzinie, bo nie tylko ona wychowuje, ale w środowisku życia.

Na swoim własnym przykładzie Mare, powiedz, katastrofa małżeństwa była spowodowana czym ? (sam sobie powiedz, nie musisz na forum)
Czy zaniedbaniami, zaniechaniami, błędami księży, czy może takim a nie innym "wzorem" zachowań przekazanym przez środowisko współmałżonków współmałżonkom?
Szedłeś do ołtarza zaślepiony miłością - zakochaniem?
Czy może postąpiłeś wbrew naukom KK i sumieniu nie uznając wiary, łamiąc świadomie i z rozmysłem przykazania?

Jeżeli na większość odpowiedziałeś - nie, to rozważanie roli duchowieństwa w "pladze" rozwodów jest nie na miejscu.
Kościół jest tylko jednym z elementów wychowawczych.
Tworzą go ludzie, tak jak my, ułomni z małą możliwością wglądu w dusze wiernych jeżeli wierni nie chcą tych dusz pokazać.

Jakie narzędzie typu "sito" trzeba by dać duchownym, by z czystym sumieniem mogli odsiewać ludzi wierzących o niewierzących?
Poza tym - na jakiej podstawie odmówić wierzącej osobie sakramentu małżeństwa z niewierzącą osobą, skoro w takim przypadku ten sakrament dotyczy osoby wierzącej?

Może jednak Mare wróć z obłoków na ziemię i zajmij się tym na co masz wpływ zamiast trwonić czas i siły na takie rozważania?
Nie obawiasz się braku kompetencji oraz podważania stanowiska KK?

Anonymous - 2015-07-08, 15:10

W niektórych głosach , w tym w wpisach Mare
pobrzmiewa taki żal....gdybym te 10-20 lat temu miał(a) takie doświadczenie i rozsądek
jak dzisiaj to mój wybór byłby lepszy...
Moim zdaniem gdyśmy (my-ogólnie, grupa 35+. 40+) mieli taki rozsądek i doświadczenie
10-20 lat temu to w ogóle byśmy się nie żenili (wychodzili za mąż).
Gdyby nie miłosne "różowe okulary" to ile par by stawało przed ołtarzem? 20%? 25%?

ps. nie ma co szukac winnych wśrod kleru, jak już..to niektórzy moga mieć pretensje o to, ze się uwolnić w ramach nauki KK nie mogą a nie o to, że popadli "w niewolę" ;)

Anonymous - 2015-07-08, 15:36

grzegorz_ napisał/a:
...gdybym te 10-20 lat temu miał(a) takie doświadczenie i rozsądek
jak dzisiaj to mój wybór byłby lepszy...Moim zdaniem gdyśmy (my-ogólnie, grupa 35+. 40+) mieli taki rozsądek i doświadczenie
10-20 lat temu to w ogóle byśmy się nie żenili (wychodzili za mąż).


Problem stary jak swiat :lol: , pamietacie ?

By rozum był przy młodości

Nigdy takiej obfitości
:lol:

Pereł morze i ziemia złota nie urodzi,

Żeby tego nie mieli tym dostawać młodzi.

Mniej by na świecie trosk było,

By się to dwoje łączyło;

I oni by rozkoszy trwalszych używali,

Siebie ani powinnych w żal by nie wdawali.

Teraz, na rozum nie dbając,

A żądzom tylko zgadzając,

Zdrowie i sławę tracą, tracą majętności

I ojczyznę w ostatnie zawodzą trudności.
(cyt.Jan Kochanowski, Odprawa posłów greckich) :lol:

Anonymous - 2015-07-08, 16:13

kinga2 napisał/a:
mare1966 napisał/a:


:mrgreen:

Dziękuję Kinga , ale napisał to
Ks. dr Jarosław Sobkowiak


Zauważ Kinga , że ty piszesz o "ważności sakramentu" ,
a tu chodzi o WAŻNOŚCI MAŁŻEŃSTWA .
Sprawą oczywistą jest , że dla ważności małżeństwa
liczy się tylko przeszłość i teraźniejszość , do momentu ślubu .

Kinga 2 napisała :
Cytat:
Sa bledy po stronie swieckich i sa po stronie kaplanow, ale to narzeczeni sa zobowiazani w sercu do najlepszego przygotowania sie do zaistnienia Sakramentu, bo to Oni sobie go udzielaja nie ksiadz, on jest tylko swiadkiem.


Wg. mnie
małżonkowie udzielają sobie ŚLUBU ( składają przysięgę )
a sakramentu ( rozumianego jako forma umocnienia , łaski , daru Bożego , obietnicy pomocy)
udziela Bóg .

Nowożeńcy wypowiadają następujące słowa: „Ja, N., biorę ciebie. N., za żonę (męża) i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.
TU JEST ŚLUB .
Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci”.
Tu następuje prośba do Boga o udzielenie Łaski ( czyli samrametu )
Kapłan jest tylko świadkiem urzędowym zawarcia sakramentu. Po złożeniu sobie przysięgi miłości przez nowożeńców, mówi on do nich:
„«Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela». Małżeństwo przez was zawarte, ja powagą Kościoła potwierdzam i błogosławię w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen”.
Kapłan mówi małżeństwo przez was zawarte , a nie sakrament przez was zawarty .




jeszcze raz ( Ks. dr Jarosław Sobkowiak )
Cytat:
Czy można powiedzieć, że jeśli nie ma wiary to jednocześnie niemożliwy jest sakrament, czy też wybrać pewien automatyzm zakładający, że jeżeli osoba przyjęła chrzest, to z konieczności jedyny związek małżeński, jaki jest możliwy to związek sakramentalny? Odpowiedź można znaleźć w wypowiedzi Międzynarodowej Komisji Teologicznej na temat roli intencji w sakramencie małżeństwa. Stwierdza ona, że do ważności małżeństwa potrzebny jest chrzest i bezpośrednio wyrażona wiara. Jeśli zaś zauważa się bezpośrednie odrzucenie wiary (nawet po przyjęciu chrztu) przy jednoczesnym braku akceptacji takiego rozumienia sakramentu, jaki jest proponowany przez Kościół, oznacza to, że małżeństwo nawet gdyby było celebrowane w Kościele nie może być uznane za ważne. (s. 13).



A teraz z praktyki stwierdzania nieważności małżeństwa .
( rozumiem tym samym niezaistnienia sakramentu )
Jeżeli coś było nie tak ( w woli , swiadomości itd. )
po jednej tylko ze stron
a druga złożyła prawidłowy ślub
to małżeństwo jest nieważne , tym samym
zwalnia od ślubu obydwie strony .
Czy tak ?

Moim zdaniem , istotą małżeństwa sakramentalnego
jest obecność Boga i jego w nim udział .
Małżonkowie "sprawują sakrament" jedynie w formie
osobiście wypowiadanych słów przysięgi wobec siebie
do czego w widzialnym znaku związania małżeństwa przez Boga
przydaje się ksiądz ze stułą .
Oboje proszę o POMOC Boga i tu następuje ............ lub nie
udzielenie SAKRAMENTU .

-----------------------------------------------------------------------------------------

Anonymous - 2015-07-08, 16:56

Lustro ,
ja o kozie , ty o wozie . :mrgreen:
Pisałem ci już , że przyczyn kryzysu
i to nie tylko małżeństw katolickich , szerzej chrześcijańskich
ale w ogóle małżeństw jest wiele .
Nie wspominam o nich , by nie rozszerzać tematu .

"Dzieła" Lustro są dla ludzi , czyta kto chce .
Napisz do autora , żeby się streszczał bardziej ..... :mrgreen:


lustro napisał/a:
Nie obawiasz się braku kompetencji oraz podważania stanowiska KK?


Nie po to Bóg dał rozum , aby go nie używać .
I staram się , wpierw jednak czytając dzieła .


grzegorz_ napisał/a:
Moim zdaniem gdyśmy (my-ogólnie, grupa 35+. 40+) mieli taki rozsądek i doświadczenie

10-20 lat temu to w ogóle byśmy się nie żenili (wychodzili za mąż).

Gdyby nie miłosne "różowe okulary" to ile par by stawało przed ołtarzem? 20%? 25%?


Ja bym jednak zaryzykował . ;-)
Widać jestem większym optymistą .


Mimo wszystko polecam przejrzenie tych czy podobnych "dzieł"
bo moja intuicja , że problem istnieje
znajduje potwierdzenie .
Linki znalazłem już po zawiązaniu tematu .
A jak widać tematem zajmowały się najtęższe głowy , i to od 2000 lat .

Anonymous - 2015-07-09, 10:37

Ależ Mare...czytaj, czytaj...może nawet sam pisz, skoro uważasz, że Twoje kompetencje sięgają do tego pułapu - oceny postawy Kościoła i zachowań duchowieństwa.

Tylko kompletnie nie rozumiem, co konstruktywnego wyniknie z tego marnotrawienia sił i środków na Forum.

Czy przywróci rozpadłym małżeństwom forumowiczów ich właściwy stan?
Czy może cofnie czas dla rozwagi - zmiany podjętych kiedyś decyzji?
Czy może w końcu Episkopat, albo nawet i Papiestwo, poczytawszy te dywagacje zatrzyma się nad tym, jakże merytorycznym, wywodem i uderzywszy się w piersi podejmie zmiany mając na względzie zdanie Forum ?
A może ludzie się zmienią powszechnie i procent rozwodów drastycznie spadnie?

To jest gadanie po próżnicy, chyba tylko dla przyjemności i satysfakcji "gadającego".
Do tego tendencyjnie ujmujące temat, przekłamujące jego istotę i, moim skromnym zdaniem, bardzo blisko leżące obok pychy. Bo przecież zakładasz Mare, że jesteś wystarczająco kompetentny, by krytykować Kościół.

Anonymous - 2015-07-09, 13:31

lustro napisał/a:
Czy może w końcu Episkopat, albo nawet i Papiestwo, poczytawszy te dywagacje zatrzyma się nad tym, jakże merytorycznym, wywodem i uderzywszy się w piersi podejmie zmiany mając na względzie zdanie Forum ?
A może ludzie się zmienią powszechnie i procent rozwodów drastycznie spadnie?

Kto wie, kto wie :mrgreen: :mrgreen:

mare1966 napisał/a:
Wg. mnie
małżonkowie udzielają sobie ŚLUBU ( składają przysięgę )
a sakramentu ( rozumianego jako forma umocnienia , łaski , daru Bożego , obietnicy pomocy)
udziela Bóg .

Sakramentu małżeństwa udzielają sobie chrześcijańscy narzeczeni wobec kapłana( który udziela im błogosławieństwa) i świadków.
Artykuł siódmy KKK
SAKRAMENT MAŁŻEŃSTWA
1623 Według tradycji łacińskiej sami małżonkowie jako szafarze łaski Chrystusa udzielają sobie nawzajem sakramentu małżeństwa, wypowiadając wobec Kościoła swoją zgodę.
W tradycjach Kościołów wschodnich kapłani lub biskupi, którzy przewodniczą ceremonii, są świadkami wzajemnej zgody malżonków, ale ich błogosławieństwo jest konieczne także dla ważności sakramentu.
1624 Różne liturgie zawierają wiele formuł błogosławieństw i modlitw epikletycznych, w których prosi się Boga o łaskę i błogosławieństwo dla nowożeńców, szczególnie dla żony. W epiklezie tego sakramentu małżonkowie otrzymują Ducha Świętego jako komunię miłości Chrystusa i Kościoła 129 . Jest On pieczęcią ich przymierza, zawsze żywym źródłem ich miłości, mocą, w której będzie odnawiać się ich wierność.
http://www.katechizm.opoka.org.pl/rkkkII-2-3.htm

Anonymous - 2015-07-09, 13:39

lustro napisał/a:
Bo przecież zakładasz Mare, że jesteś wystarczająco kompetentny, by krytykować Kościół.


Lustro,

Kościół to nie tylko księża i biskupi, ale wierni.
Co prawda jesteśmy barankami a biskupi są pasterzami,
ale baranek to nie to sam co baran.

Anonymous - 2015-07-09, 14:56

kinga2 napisał/a:
lustro napisał/a:
Czy może w końcu Episkopat, albo nawet i Papiestwo, poczytawszy te dywagacje zatrzyma się nad tym, jakże merytorycznym, wywodem i uderzywszy się w piersi podejmie zmiany mając na względzie zdanie Forum ?
A może ludzie się zmienią powszechnie i procent rozwodów drastycznie spadnie?

Kto wie, kto wie :mrgreen: :mrgreen:


Kinga
jest Jeden, który napewno wie :->

Czytam uważnie, co piszesz w tym wątku i zgadzam się ( o dziwo dla mnie) z Tobą w zupełności.

Kościół ma 2000 lat historii, tradycji...pewnie i błędów, ale moi zdaniem tych błędów jest mniej niż się mówi, bo na błędach nic nie przetrwało by 2000 lat.
Myślę, że znacznie mądrzejsze głowy niż nasze myślały już nad tym tematem wiele, wiele razy.
Zarzuca się księżom, że nie chcą udzielać sakramentu chrztu dzieciom z niesakramentalnych związków. Oburza to wielu i wielu nie rozumie podłoża takich decyzji.
A teraz mamy "nakłonić" kościół, żeby zrobił "sito" na śluby?

Wiara jest bardzo delikatną materią. Ja nie podejmuję sie ją mierzyć w szczególności u innych.
A skoro jej brak, lub jej niewystarczająca moc, mają być tym wyznacznikiem dla "sita", to jaką miare przyłożyć do wiary innych?

Tak grzegorz - Kościół to wierni, to my...ale pod przewodnictwem. A nie rządy stada nad pasterzem.

Też by mi było wygodniej nie raz powiedzieć, że Kościół się myli, jest niereformowalny, skostniały, winny błędom...a ja wiem lepiej :mrgreen:
ale chyba jednak nie tędy droga.


I zyczę wszystkim miłej dyskusji, bo mnie Opatrznośc zabrała prąd w domu i nie bede go miała do jutra napewno :mrgreen: wiec wiecej nie napiszę w tym temacie. I moze i dobrze.

Anonymous - 2015-07-09, 21:08

Cytat:
Wg. mnie
małżonkowie udzielają sobie ŚLUBU ( składają przysięgę )
a sakramentu ( rozumianego jako forma umocnienia , łaski , daru Bożego , obietnicy pomocy)
udziela Bóg .

Nowożeńcy wypowiadają następujące słowa: „Ja, N., biorę ciebie. N., za żonę (męża) i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.
TU JEST ŚLUB .
Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci”.
Tu następuje prośba do Boga o udzielenie Łaski ( czyli samrametu )
Kapłan jest tylko świadkiem urzędowym zawarcia sakramentu. Po złożeniu sobie przysięgi miłości przez nowożeńców, mówi on do nich:
„«Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela». Małżeństwo przez was zawarte, ja powagą Kościoła potwierdzam i błogosławię w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen”.
Kapłan mówi małżeństwo przez was zawarte , a nie sakrament przez was zawarty .


Kinga , jeszcze raz , bo nie rozumiemy się . :mrgreen:
Chodzi o pojęcia .
Nie chodzi mi o sprawowanie sakramentu w sensie sprawowania obrzędu , celebracji , znaków widocznych dla oczu .
Przez udzielanie sakramentu rozumiem udzielanie ( dawanie ) ŁASKI przez samego Boga .
Jak może jedna osoba drugiej osobie udzielać ŁASKI bożej , skoro Bogiem nie jest ?
Może co najwyżej prosić Boga o tę łaskę w słowach :
Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci”.


.................. szukałem dalej i tak :
Sakrament

Zlalazłem w sumie to , o co mi chodzi .
Najważniejsze fragmenty :

Cytat:
Rozumienie katolickie[edytuj | edytuj kod]



Sakramenty, celebrowane w widzialnych obrzędach i znakach, są "mocami, które wychodzą" z zawsze żywego i ożywiającego Ciała Chrystusa (Por. Łk 5,17; 6, 19; 8, 46). oraz działaniami Ducha Świętego urzeczywistnianymi w Jego Ciele, którym jest Kościół (Katechizm Kościoła Katolickiego 1116). Przynoszą one łaskę Chrystusa, wyjednaną przez Niego na krzyżu, w sposób skuteczny, ze względu na moc w nich zawartą, gdyż misteria życia Chrystusa są podstawą tego, czego Chrystus udziela teraz przez szafarzy swojego Kościoła w sakramentach (KKK 1115)[3]. Przyjęcie tej łaski zależy od wiary i dyspozycji przyjmującego:

Sakramenty są skutecznymi znakami łaski, ustanowionymi przez Chrystusa i powierzonymi Kościołowi. Przez te znaki jest nam udzielane życie Boże. Obrzędy widzialne, w których celebruje się sakramenty, oznaczają i urzeczywistniają łaski właściwe każdemu sakramentowi. Przynoszą one owoc w tych, którzy je przyjmują z odpowiednią dyspozycją (KKK 1131).



Cytat:
Skuteczność i znaczenie sakramentów[edytuj | edytuj kod]

W teologii katolickiej skuteczność sakramentów należy do dziedziny misterium. Jeżeli zostały udzielone zgodnie z rytuałem przez upoważnioną osobę, sakramenty są ważne "ex opere operato" (same w sobie, same przez się), czyli niezależnie od sprawiedliwości udzielającego (szafarza) i przyjmującego sakrament. Chrzest i bierzmowanie należą do sakramentów inicjacji chrześcijańskiej. Są przyjmowane tylko raz i wiążą się na ogół z narodzinami i wejściem w okres dojrzałości. Eucharystia jest uobecnieniem misterium paschalnego Chrystusa (KKK 1409)[19] i sakramentem wspólnoty Kościoła; pokuta – misterium przebaczania grzechów, a namaszczenie chorych – misterium pomocy w chorobie. Kapłaństwo upoważnia chrześcijanina do wypełniania urzędu kapłańskiego, a małżeństwo upoważnia dwoje ludzi do założenia chrześcijańskiego związku małżeńskiego. Skutki sakramentów zależą jednak także od dyspozycji tego, kto je przyjmuje (ex opere operantis – na podstawie tego, czego dokonał działający)


Tak więc z jednej strony ważność ( ex opere operato )
z drugiej skuteczność ( ex opere operantis ) .
Na razie nie dociekam precyzyjnie co znaczy , ale o to mi chodziło .


................. i teraz czytam dalej

Cytat:
Rozumienie prawosławne[edytuj | edytuj kod]


Wszystkie sakramenty są manifestacją realnie przyjmowanej łaski. Łaska ta jednak zgodnie z nauką o synergii może odnieść skutek tylko wtedy, jeśli wierny z nią współpracuje.
........ znów aspekt współpracy człowieka i Boga


............ i czytam dalej



Cytat:
Rozumienie protestanckie[edytuj | edytuj kod]


Katolicka doktryna o sakramentach jako mających moc ex opere operato – na mocy samego ich sprawowania, została zinterpretowana przez protestantów jako uznanie, że łaska jest całkowicie niezależna nie tylko od osobistych uczuć sprawującego sakrament, lecz także od samej wolnej i darmowej inicjatywy Boga. Taka interpretacja czyniła z sakramentu sposób na przymuszanie Boga, by działał według naszej woli.


I o to mi włąsnie chodzi .
Obrzęd w widzialnej postaci może być sprawowany ,
ale czy Bóg zawsze udziela swej łaski ,
co jest istotą sakramentu ?
Wszystkie 3 interpretacje wspominaja o "potrzebie współpracy"
potencjalnie obdarowywanego ,
choć z różnym nasileniem .
Tak na zdrowy rozum , czy można ofiarować dar , prezent ,
jeżeli ktoś nie chce go przyjąć ?
Niby można , on może nawet nie wie , że coś dostał .













Cytat:
Wyznanie ewangelicko-augsburskie[edytuj | edytuj kod]



W wyznaniu luterańskim ...................( ) ...............
Podkreśla się, że przystępowanie do sakramentów niesie zbawcze skutki dzięki wierze osoby przyjmującej w zawarte w nich obietnice Boże[25].



............. znów warunek - WIARA


Cytat:
Wyznanie ewangelicko-reformowane[edytuj | edytuj kod]

Wyznanie związane z nauczaniem Jana Kalwina podkreśla, że w sakramentach główną rolę pełni działanie Ducha Świętego.



W definicjach sakramentu tego wyznania podkreśla się rolę osobistego zaangażowania, natomiast znaki materialne pozostają znakami widzialnymi, materialnymi. Wskazują one na Chrystusa i Jego dzieło i to jest ich zadanie:



===================================================

Jak więc widać
we wszystkich odłamach
istotny jest stopień osobistego zaangażowania
tej osoby ( tych osób ) , które z łaski bożej ( = Sakramentu )
mają sposobność skorzystać .

I tu jest widzę pole do dalszych poszukiwać czy dociekań .

Anonymous - 2015-07-09, 21:59

Mare

Z całą sympatią do Ciebie, ale nie rozumiem o co Ci chodzi. Chcesz nam pokazać różnice w pojmowaniu sakramentu małżeństwa w różnych odłamach chrześcijaństwa? Po co, jeżeli jesteśmy na katolickim forum. No chyba że chcesz przejść do takiego, w którym łatwiej by nam było ... :mrgreen:

Ale jeżeli trzymamy się nauki KK, to po co nam wiedzieć, jak jest gdzie indziej?

Ja rozumiem sakrament następująco:
Małżonkowie udzielają sobie nawzajem DOBROWOLNIE sakramentu, czyli przyrzekają sobie miłość wierność i uczciwość małżeńską i pozostanie razem do śmierci.
Po drugie kapłan błogosławi im w sposób widzialny.
Po trzecie Bóg wchodzi w ten sakrament jako dawca łaski Ducha Świętego i błogosławieństwa.
Porównaj proszę Katechizm KK, kanony od 1601, szczególnie 1621 do 1631.

Problem jest tylko, czy wszyscy są zdolni do zawarcia małżeństwa.
Już Pan Jezus powiedział (Mt, 19:12)
Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!

Czemu niektórzy są niezdatni do małżeństwa od poczęcia, a dlaczego niektórzy zostali uniezdatnieni do małżeństwa przez ludzi?
Wpływ dzieciństwa? Wpływ młodości. Traumatyczne przeżycia?

Anonymous - 2015-07-09, 22:44

Jacek , ale właśnie pokazałem
że wszystkie odłamy przez sakrament rozumieją ingerencję bożej łaski ,
ingerencję Boga .
Cytat:
Sakramenty, celebrowane w widzialnych obrzędach i znakach, są "mocami, które wychodzą" z zawsze żywego i ożywiającego Ciała Chrystusa (Por. Łk 5,17; 6, 19; 8, 46). oraz działaniami Ducha Świętego urzeczywistnianymi w Jego Ciele, którym jest Kościół (Katechizm Kościoła Katolickiego 1116). Przynoszą one łaskę Chrystusa, wyjednaną przez Niego na krzyżu, w sposób skuteczny, ze względu na moc w nich zawartą, gdyż misteria życia Chrystusa są podstawą tego, czego Chrystus udziela teraz przez szafarzy swojego Kościoła w sakramentach (KKK 1115)[3]. Przyjęcie tej łaski zależy od wiary i dyspozycji przyjmującego:



i np :
Cytat:
Wyznanie ewangelicko-augsburskie[edytuj | edytuj kod]



Sakrament jest to obrządek święty (czynność święta) ustanowiony przez samego Jezusa Chrystusa, w którym pod widzialnymi znakami udzielana jest niewidzialna łaska Boża.


Wszędzie jest mowa o łasce i jej żródle - Bogu .


A ty piszesz :
Cytat:
Ja rozumiem sakrament następująco:
Małżonkowie udzielają sobie nawzajem DOBROWOLNIE sakramentu, czyli przyrzekają sobie miłość wierność i uczciwość małżeńską i pozostanie razem do śmierci.
.............. więc gdzie tu udzielanie sobie łaski ? udzielają sobie śluby
sprawują sakrament ale rozumiany jako zewnętrzna ceremonia

Po drugie kapłan błogosławi im w sposób widzialny. ZGODA
Po trzecie Bóg wchodzi w ten sakrament jako dawca łaski Ducha Świętego i błogosławieństwa.
Porównaj proszę Katechizm KK, kanony od 1601, szczególnie 1621 do 1631.
Ja bym powiedział Bóg CZYNI małżeństwo sakramentalnych poprzez udzielenie łaski


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jacek-sychar napisał/a:
Ale jeżeli trzymamy się nauki KK, to po co nam wiedzieć, jak jest gdzie indziej?


Nauka KK nie jest i nigdy nie była czymś statycznym .
Nie mogła i nie może być .

A po co nam wiedzieć , że Ziemia jest okrągła a nie płaska ? :mrgreen:
Wcześniej ludzie nie wiedzieli i też nie pospadali . :mrgreen:

To "gdzie indziej" to są nasi bracia w wierze , a mamy być JEDNO , czyż nie ?
Poza tym , jakoś nierozsądnie chyba zakładać , że zawsze i we wszystkim "mamy rację" .
A nawet jeśli mamy ZAWSZE , to trzeba pokazać błądzacym , że oni jej nie mają , a do tego potrzeba tej znajomości "ich wiary" .


Jacek-sychar napisał/a:
Już Pan Jezus powiedział (Mt, 19:12)

Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!


No właśnie ale co miał na myśli , jakie znaczenie praktyczne maja te słowa Jezusa ?
Czy owi "niezdolni" nie stają na ślubnym kobiercu ?
Czy małżeństwa "niezdolnych" są zawarte ważnie ?
Czy Bóg udziela im swojej łaski ?



Jacek-sychar napisał/a:
Czemu niektórzy są niezdatni do małżeństwa od poczęcia, a dlaczego niektórzy zostali uniezdatnieni do małżeństwa przez ludzi?

Wpływ dzieciństwa? Wpływ młodości. Traumatyczne przeżycia?


Zapewne tak , miedzy innymi oczywiście .

Anonymous - 2015-07-09, 22:59

W USC , małżonkowie też sobie przyrzekają miłość itd
ale nie ma odniesienia do Boga .
Gdyby było to odniesienie to w sumie małżeństwo byłoby sakramentalne .
OCZYWIŚCIE - Kościół ze względów praktycznych wymaga do ważności tzw. formy kanonicznej
( czyli ksiądz , świadkowie itd. )

Moim zdaniem , małżeństwo jest jakby święte ( to inne choć bliskie pojęcie do sakramentalności )
już od chwili stworzenia , jako zamierzone przez Boga .
Ja nie słyszałem np. o ślubie Adama i Ewy . :mrgreen:
A małżeństwa były zawierane już przed Jezusem .



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group